Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Peter Jackson
‹Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia›

WASZ EKSTRAKT:
100,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWładca Pierścieni: Drużyna Pierścienia
Tytuł oryginalnyLord of the Rings: The Fellowship of the Ring
Dystrybutor Warner Bros
Data premiery15 lutego 2002
ReżyseriaPeter Jackson
ZdjęciaAndrew Lesnie
Scenariusz
ObsadaViggo Mortensen, Ian McKellen, Elijah Wood, Sean Astin, Orlando Bloom, John Rhys-Davies, Dominic Monaghan, Billy Boyd, Liv Tyler, Hugo Weaving, Sean Bean, Cate Blanchett, Christopher Lee, Ian Holm
MuzykaHoward Shore
Rok produkcji2001
Kraj produkcjiUSA
CyklWładca pierścieni
Czas trwania178 min
WWW
Gatunekfantasy, przygodowy
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Grom z jasnego nieba, czyli 10 lat filmowego „Władcy pierścieni”

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2 3 4 5 »

Esensja

Grom z jasnego nieba, czyli 10 lat filmowego „Władcy pierścieni”

Peter Jackson
‹Władca Pierścieni: Powrót Króla›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWładca Pierścieni: Powrót Króla
Tytuł oryginalnyLord of the Rings: Return of the King
Dystrybutor Warner Bros, Warner Home Video
Data premiery1 stycznia 2004
ReżyseriaPeter Jackson
ZdjęciaAndrew Lesnie
Scenariusz
ObsadaViggo Mortensen, Ian McKellen, Elijah Wood, Sean Astin, Orlando Bloom, John Rhys-Davies, Dominic Monaghan, Billy Boyd, Liv Tyler, Hugo Weaving, Cate Blanchett, Miranda Otto, Bernard Hill
MuzykaHoward Shore
Rok produkcji2003
Kraj produkcjiUSA
CyklWładca pierścieni
Czas trwania200 min
ParametryDźwięk: DTS ES 6.1 - angielski, Dolby Digital EX 5.1 - angielski, polski lektor; Format: szerokoekranowy 16:9, 2.35:1
WWW
Gatunekfantasy, przygodowy
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Agnieszka Szady: Konrad pytał o stosunek do literackiego pierwowzoru, więc napomknę o zajadłych tolkienistach: zauważyłam, że generalnie dzielą się na grupę „to ekranizacja Tolkiena, więc film jest cudny, boski i złego słowa nie damy na niego powiedzieć” oraz na grupę „ekranizowanie Tolkiena powinno być karane więzieniem i odebraniem prawa do wykonywania zawodu”.
Marcin Osuch: Bardzo lubiłem „Porządki w Shire” i miałem delikatną nadzieję, że ten wątek pojawi się w filmie. Z drugiej strony trzeba przyznać, że film jest dużo bardziej spójny bez tej historii. Nie pasowały też do ogólnej, dosyć mrocznej koncepcji „Władcy…” w wykonaniu Jacksona. Ale może to dobry pretekst na sequel?
Mateusz Kowalski: Wiesz co, Marcinie, wątpię. Nie jest to zbyt duży rozdział, a próba rozciągnięcia tego w pełnowymiarowy sequel groziłaby stworzeniem bardziej zlepkowej wersji (oczywiście w realiach high fantasy) „Gotowych na wszystko” i dodaniem niepotrzebnych wątków. Tak właśnie zastanawiałem się, jak by to wyglądało, gdyby Marc Cherry raczył wziąć to w swoje ręce – skoro twórcy Glee udało się stworzyć psychodeliczne „American Horror Story”, które miejscami deklasuje moim zdaniem Lyncha… Niemniej jednak dla mnie jest to jedna z lepszych ekranizacji (o ten piedestał otarły się jeszcze tylko „Gwiezdny Pył”, „Watchmen” i znienawidzone „Immortal: Kobieta pułapka”), nawet mimo bezczelnego wycięcia Toma Bombadila, który okazuje się jedną z istotniejszych postaci.
Agnieszka Szady: Od kiedy Tom Bombadil jest jedną z najistotniejszych postaci? Moim zdaniem historia tylko zyskała na wycięciu tej – nie bójmy się tego słowa – infantylnie przedstawionej postaci.
Mateusz Kowalski: Prawdopodobnie sam zacząłem doceniać Toma Bombadila dopiero po przeczytaniu sterty różnych książek w stylu „Encyklopedia Śródziemia”, z których jasno wynikało, że Bombadil to jeden z Majarów, który miał pewien wpływ na zachowanie choć odrobiny pierwotnego czaru Śródziemia. Bombadil również mnie na początku wkurzał, jednak pod kątem dojrzewania psychicznego hobbitów oraz uświadamiania sobie, na co się właściwie szykują… Po prostu przywiązałem się do tej postaci. Ale, ad rem. Nie chcę nawet wspominać o innych absurdalnych elementach (wracając do Beatrycze i innych), rozciągniętych do niemożności (wspomniany przekomiczny Denethor). Ogólnie film jako film zasługuje na najwyższe noty, ale jako ekranizacja… cóż, ekstraktu dałbym pewnie po tych latach 80-90%. Niestety, puryzm mi się włączył. Z drugiej zaś strony nasze zastanawianie się nad wyciętymi fragmentami sprawia, że zastanawiam się, czy „Silmarillion” nie byłby genialnym materiałem na kolejny wysokobudżetowy serial. Może nawet by podkopał „Grę o Tron"…?
Artur Chruściel: Nie wierzę już w wierne ekranizacje, bo zazwyczaj są nudne. Adaptacja musi uchwycić specyfikę medium i się do niej dostosować, a elementy niepasujące trzeba niestety wycinać bez litości lub sprytnie modyfikować. Genialnej czołówki „Strażników” Snyder nie zaczerpnął z komiksu. Ba, tymi kilkoma minutami zastąpił dziesiątki stron oryginału, z których wiele było gęsto pokrytych drukiem. Nadmierna wierność kończy się jak w szwedzkiej wersji „Millenium” – solidnym, ale niepotrafiącym niczym widza porwać rzemiosłem (bardzo jestem ciekaw, co z tym samym tekstem zrobi Fincher). A przy nadmiarze materiału literackiego (z „Władcy” wszak wyleciało całkiem sporo, a nie były to krótkie filmy) możemy w najlepszym wypadku dostać odpowiednik „Harry’ego Pottera i Zakonu Feniksa” – streszczenie nadające się co najwyżej na ilustracje dla fanów. No i przyznam, że pomysł przerobienia „Silmarillionu” na serial mnie przerasta.
Konrad Wągrowski: Przerabianie „Silmarillionu” na serial to jak przerabianie na serial greckiej mitologii – na serio się nie da. Silmarillion po prostu nie ma solidnie zarysowanych, pełnokrwistych bohaterów. Trzeba by go praktycznie napisać od nowa, nadać tym istotniejszym bohaterom (Beren i Luthien, Turin) więcej charakteru, poczynić skróty… Nie mówię, że to niemożliwe, ale to właściwie przepisanie książki od początku. Jackson nie musiał tego robić, mógł czerpać z powieści pełnymi garściami.
Michał Kubalski: Mógłbym jeszcze pozrzędzić na nachalne momentami zgranie obraz-dźwięk-scena-mimika, ale inni mogą uznać to za doskonałe i profesjonalne podejście do materii. Ale to pomniejszy zarzut. Większy mam do całokształtu Śródziemia, jaki wyłania się z filmowej trylogii (powieściowej znacznie mniej). Otóż widzę to tak: mamy zamieszkany i gwarny Shire, potem Bree, potem długo nic, potem Rohan z Edoras i Helmowym Jarem, a potem Gondor z samotnym Minas Tirith. Poza tym orkowie w Mordorze i Isengardzie, elfowie w Lothlorien i Rivendell… i właściwie tyle. Widzimy Afrośródziemian (:)) w armii Saurona, widzimy zapalające się stosy na szczytach gór, więc mamy wskazówki, że gdzieś tam mieszkają ludzie – ale świat wydaje się pusty. Na mnie wywierał on wrażenie pustej sceny, na której poustawiane są elementy scenograficzne w postaci ruin Osgiliath, Białej Wieży czy ostoi elfów. Gdzie to królestwo bez króla? Z czego żyją Rohirrimowie? Gdzie sady, ogrody, zajazdy, miasteczka, gdzie rybacy, rolnicy i kupcy? Nie są potrzebni fabule, więc ich nie ma. Zatem, mimo mrówczej i godnej podziwu pracy scenografów przy tworzeniu detali architektonicznych czy ubioru, zgubił się gdzieś większy obraz – obraz całego świata. O to mam trochę żal do Jacksona, bo chociaż dla Tolkiena też były rzeczy ważniejsze, to jednak zwykli ludzie i ich czynności we „Władcy…” się czasem pojawiają.
Agnieszka Szady: Tak! Mnie też najbardziej ze wszystkiego raziło kompletne pustkowie otaczające Minas Tirith – plus jeszcze nienaturalna perspektywa przy pokazywaniu warowni Saurona, która wydawała się odległa zaledwie kilkaset metrów od bramy Mordoru.
Beatrycze Nowicka: Cóż, prawda o tych pustkach – mnie zwłaszcza rzuciło się to w oczy w Rohanie, gdzie mamy gród pośród łąk i ani kawałka pola. Z drugiej strony pamiętam felieton w SF, zdaje się Świdziniewskiego, w którym zarzucał on to samo oryginałowi – że świat sprawia wrażenie pustego, że brak przemyślanej ekonomii, kwestii społecznych, czemu przez te tysiąclecia nie nastąpił rozwój technologiczny itp.
Mateusz Kowalski: Sądzę, że podchodzicie do tego trochę zbyt restrykcyjnie. Fakt, widać, że Jackson poszedł po linii najmniejszego oporu i potraktował braki opisów w trylogii dosłownie (choć może z drugiej strony było to obwarowane budżetem i ówczesnym CGI?), ale z drugiej strony, patrzę na to z perspektywy eposów antycznych, gdzie ostatnimi elementami np. w „Iliadzie” był opis tego, jak rolnicy pod Troją hasali z owieczkami. Po prostu pewne rzeczy się pomija – „Władca…” miał być epicki i na skalę lat powojennych, kiedy był tworzony, był. To co majstrują Martin, czy w mniejszej skali Erikson i Jordan, to kolejny etap ewolucji literatury fantasy. Wtedy to po prostu nie było potrzebne i sądzę, że Jacksonowi chodziło przede wszystkim o film epicki, a nie o National Geographic. No, ale to takie moje zrzędzenie.
Michał Kubalski: Częściowo da się to (na siłę) wytłumaczyć – to krainy spustoszone przez rajdy orków, widzimy czas zagrożenia, kiedy ludzie garną się za mury, ponadto film i powieść jasno dają odczuć, że jest to schyłek jednej Ery. Zatem np. niszczejący powoli Królowie w Argonath czy ruiny strażnicy na Wichrowym Czubie robią odpowiednie wrażenie, atmosferę wielkości, która odeszła. Ale w Rohanie i Gondorze nadal mieszkają ludzie, a tego kompletnie nie widać. Mogą mieszkać wśród ruin czy na skrawku dawnych terenów, ale nadal tam są.
Co do ekonomii i braku rozwoju – to jest kwestia od dawna poruszana w rozmowach o fantasy. John Scalzi pisał niedawno o „Latającym Bałwanku” – opisując sytuację, w której jego żona, czytając dziecku książeczkę o bałwanie, nie widziała nic niestosownego w tym, że np. bałwanek jadł gorącą zupę, ale zareagowała oburzeniem, gdy bałwanek zaczął latać. Każdy z nas ma swoje – zależnie od osoby w zupełnie innych momentach – chwile „latającego bałwanka”, gdy zawieszona dotąd niewiara pod wpływem jakiegoś elementu nagle spada nam na głowę z głośnym „ale może jednak bez przesady”. Taki element wytrąca nas z opowieści, co szkodzi percepcji filmu czy powieści. Jakie momenty w filmach Was wytrącały z równowagi? Dla mnie była to szarża Rohirrimów na olifanty. A przecież Theoden miał być doświadczonym, dobrym dowódcą.
Agnieszka Szady: Dla mnie nie tyle sama szarża, ile fakt, że olifanty padały jak muchy po cięciu szablą w nogę – cięciu, które w najlepszym razie mogło im skaleczyć skórę. Zresztą zwierzę ranne w nogę rzadko kiedy pada prosto na pysk: zwykle zaczyna się miotać albo próbuje biec dalej na trzech zdrowych nogach; a w tym filmie miałam skojarzenia z walącymi się na glebę imperialnymi AT-AT i tylko czekałam, aż któryś olifant eksploduje…
« 1 2 3 4 5 »

Komentarze

19 XII 2011   14:41:57

Bo zapomniało mi się dopisać:
"Jackson poszedł po linii najmniejszego oporu i potraktował braki opisów w trylogii dosłownie (choć może z drugiej strony było to obwarowane budżetem i ówczesnym CGI?), ale z drugiej strony, patrzę na to z perspektywy eposów antycznych, gdzie ostatnimi elementami np. w „Iliadzie” był opis tego, jak rolnicy pod Troją hasali z owieczkami" - OK, ale epos Homera był mówiony, a mówimy o filmie - w filmie wiele rzeczy można pokazać, nie musząc poświęcać na to wielu zwrotek tekstu (który trzeba było zapamiętać). Epickość epickością, ale gdy przywiązuje się wielką wagę do sposobu, w jaki Boromir wiązał pas, to znaczy, że szczegóły mniej epickie niż bitwa na polach Pelennoru też można pokazać.

19 XII 2011   18:55:47

"ma na dysku zaciągniętego camshota"

Jak to mawia pewien mój kolega: this is so wrong on so many levels.

19 XII 2011   19:59:57

@Michał – ale to równie dobrze moż być argument na rzecz Jacksona. Skoro Homer mógł wstawić tych pasterzy w epos *mówiony* to skoro zabrakło ich odpowiedników w *pisanym* eposie Tolkiena to można przyjąć że autor uznał to za nieważne…

19 XII 2011   20:25:16

Trolling Saruman - genialne, chociaż pewnie jak na realia internetu stare jak dinozaury.

19 XII 2011   21:30:21

Jest też w "Powrocie króla" świetny tekst i scena: "My friends, You bow to no one". Wyrażają wszystko, inne słowa są zbyteczne.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Knajpa na szybciutko
Jarosław Loretz

22 IV 2024

Tak to jest, jak w najbliższej okolicy planu zdjęciowego nie ma najmarniejszej nawet knajpki.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: J-23 na tropie A-4
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż twórcy

Wojna, która zakończy wszystkie wojny
— Konrad Wągrowski

Karuzela wrażeń
— Gabriel Krawczyk

Jak dobrze wyglądać na łosiu, czyli bitwa w Śródziemiu
— Anna Kańtoch

Esensja ogląda: Styczeń 2014 (3)
— Krystian Fred, Michał Kubalski, Daniel Markiewicz, Agnieszka Szady

Esensja ogląda: Grudzień 2013 (6)
— Sebastian Chosiński, Gabriel Krawczyk, Jarosław Loretz, Konrad Wągrowski

Śródziemski rollercoaster
— Gabriel Krawczyk

Przygoda trwa
— Anna Kańtoch

Esensja ogląda: Kwiecień 2013
— Sebastian Chosiński, Miłosz Cybowski, Tomasz Kujawski, Małgorzata Steciak, Agnieszka Szady, Konrad Wągrowski

Esensja ogląda: Styczeń 2013 (Kino)
— Sebastian Chosiński, Miłosz Cybowski, Piotr Dobry, Jakub Gałka, Anna Kańtoch, Alicja Kuciel, Beatrycze Nowicka, Agnieszka Szady, Konrad Wągrowski

Udana podróż
— Tomasz Markiewka

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.