Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 16 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Roland Emmerich
‹Pojutrze›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPojutrze
Tytuł oryginalnyThe Day After Tomorrow
Dystrybutor CinePix
Data premiery28 maja 2004
ReżyseriaRoland Emmerich
ZdjęciaUeli Steiger, Anna Foerster
Scenariusz
ObsadaIan Holm, Nestor Serrano, Dennis Quaid, Jake Gyllenhaal, Emmy Rossum, Sela Ward, Arjay Smith, Tamlyn Tomita, Austin Nichols, Perry King
MuzykaHarald Kloser
Rok produkcji2004
Kraj produkcjiUSA
WWW
Gatunekakcja, dramat, SF
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Pojutrze – replika

Esensja.pl
Esensja.pl
1 2 3 »
Odpowiedź autora recenzji filmu „Pojutrze” – ‹Pojutrze chodź w futrze› na polemikę do tego tekstu ‹Pojutrze: Polemika, komentarz i kontrrecenzja› autorstwa Michała Szczepanika.

Marcin T.P. Łuczyński

Pojutrze – replika

Odpowiedź autora recenzji filmu „Pojutrze” – ‹Pojutrze chodź w futrze› na polemikę do tego tekstu ‹Pojutrze: Polemika, komentarz i kontrrecenzja› autorstwa Michała Szczepanika.

Roland Emmerich
‹Pojutrze›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPojutrze
Tytuł oryginalnyThe Day After Tomorrow
Dystrybutor CinePix
Data premiery28 maja 2004
ReżyseriaRoland Emmerich
ZdjęciaUeli Steiger, Anna Foerster
Scenariusz
ObsadaIan Holm, Nestor Serrano, Dennis Quaid, Jake Gyllenhaal, Emmy Rossum, Sela Ward, Arjay Smith, Tamlyn Tomita, Austin Nichols, Perry King
MuzykaHarald Kloser
Rok produkcji2004
Kraj produkcjiUSA
WWW
Gatunekakcja, dramat, SF
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Z ogromną radością powitałem na łamach „Esensji” tekst polemiczny do mojej recenzji – miło jest, gdy ktoś podejmuje wysiłek, aby napisać co nieco w odpowiedzi. A to, że tekst oprócz fragmentów ujawniających wiedzę Autora na temat poruszanych zagadnień i jego poglądy na sam film, zawiera również sporo krytyki i „szpileczek” skierowanych pod moim adresem – to tylko lepiej, bo robi się ciekawie i człowiek parę rzeczy przemyśli jeszcze raz, ot choćby po to, by coś w odpowiedzi napisać.
Przyznam szczerze, że o ile zaimponowała mi wiedza Pana Michała dotycząca zagadnień związanych ze zmianami klimatycznymi, której mi niestety brak (do czego się zresztą w moim tekście bez żenady przyznałem, ale to tym później), o tyle momentami – w paru co prawdę miejscach, ale jednak – rozczarowało mnie troszeńkę nierzetelne (ujmując najoględniej) przytaczanie moich sformułowań. Nie posądzam Pana Michała bynajmniej o złą wolę, broń Boże, myślę raczej, że stało się tak w tak zwanym „ogniu bitewnym” podczas pisania. Jednak mam pełne prawo takie błędy wytknąć i zamierzam z niego skwapliwie skorzystać.
Kiedy przeczytałem mój tekst po raz kolejny, aby dobrze zrozumieć stawiane mi w polemice zarzuty, dostrzegłem, że sporo z nich wynika z tego, iż momentami niezbyt precyzyjnie i dobitnie pewne wnioski formułowałem i doszło do zwyczajnych nieporozumień. O tym również wspomnieć nie omieszkam. A zatem przejdźmy do meritum.
Pan Michał pisze: Recenzja jego staje się prostym porównaniem z innymi filmami, a największą uwagę poświęca się takim kwestiom, jak filmografia poszczególnych aktorów czy zabawa w wyłapywanie schematów. To prawda, pisałem o aktorach, pisałem o narzucających się schematach. Tyle, że ja bynajmniej nie traktuję pewnej schematyczności jako zarzutu, zresztą wyraźnie napisałem: Fabuła filmu jest utkana z powszechnie stosowanych już wcześniej schematów, BO I TRUDNO TU OD NICH UCIEC. Po prostu pewnych rzeczy nie sposób nie powtórzyć, nie sposób uniknąć i jasno to wyartykułowałem.
Jeśli chodzi o stosowany przez mnie zwyczaj podawania informacji typu: rolę tego bohatera gra aktor taki-to-a-taki, którego ostatnio widzieć można było choćby w filmie takim-to-a-takim, w roli tego-czy-owego nie uważam za rzecz złą, gdy się pisze o filmach – czasem ktoś niespecjalnie kojarzy nazwisko, zaś rolę w poprzednio widzianym filmie i owszem. Tego typu wtręty w całym moim tekście występują dosłownie w DWÓCH miejscach (fragmenty: […] ekspert od prądów morskich, profesor Terry Rapson – nasz pamiętny i cudowny Bilbo Baggins z „Władcy Pierścieni” czyli Ian Holm i […] zbliżyć się do pięknej Laury (w tej roli ostatnio widziana w „Rzece tajemnic” Emmy Rossum)). Jeśli chodzi o sprawę porównywania schematów, to są to dwa akapity na dziesięć (zaczynają się od zdań: Fabuła filmu jest utkana z powszechnie stosowanych już wcześniej schematów[…] oraz Jest w filmie sporo innych dość klasycznych postaci[…]. Biorąc powyższe pod należytą rozwagę, osobiście uważam stwierdzenie: największą uwagę poświęca się takim kwestiom za srogą przesadę.
Z twierdzeniem: Jest po prostu niekompletna i nieścisła i aż woła o polemikę zgadzam się w całej rozciągłości. Przy tej okazji od razu łeb obficie posypię popiołem.
Po pierwsze Pan Michał słusznie zauważył, że efekt cieplarniany nie jest synonimem ocieplania klimatu, nie jest też, na boginki!, spowodowany dziurą ozonową! Muszę przyznać, że jak przeczytałem ponownie mój tekst, w którym takowe stwierdzenie znalazłem, to oczy mi się zrobiły kwadratowe ze zdziwienia. Nie chciało mi się wierzyć, że mogłem napisać podobną bzdurę, ale cóż – papier, to jest, tfu, plik HTML-owy nie kłamie. Nie mam na to żadnego usprawiedliwienia.
Od razu wytknę jeszcze jeden błąd, który zauważył ktoś inny, zwracając mi na to w mailu uwagę. Mianowicie napisałem, że pan profesor Jack Hall wyrusza do „Wietrznego Miasta”, mając na myśli Nowy Jork, tymczasem tym wdzięcznym przydomkiem cieszy się naturalnie Chicago. Mea culpa.
Kilka słów o lodowcu…
Pan Michał pisze: Zacznijmy od tego, że „Pojutrze” jest, niespodzianka!, filmem o treści związanej z klimatem i ekologią. Autor recenzji zaskakująco lekko przeskoczył te kwestie […]. To prawda, choć muszę przyznać, że film katastroficzny, w którym niszczycielską rolę odgrywa klimat po prostu nie był i po dziś dzień nie jest dla mnie żadną niespodzianką. Już w pierwszym akapicie mojego tekstu wspominałem o takich filmach jak „Góra Dantego”, „Wulkan” czy „Twister”, gdzie zniszczenia powodują nie krasnoludki, lecz właśnie klimat. Pan Michał pisząc o niespodziance miał zapewne na myśli skalę zjawiska, że jest ono globalne – katastrofy żywiołowe we wspomnianych przeze mnie filmach takowego zasięgu nie mają i być może o to tu chodzi. Jeśli tak, to zgodzę się – powinienem był o tym napisać.
Dalej czytamy: Czemu więc nie jesteśmy jeszcze jedną wielką rodziną Eskimosów? Dzięki Prądowi Północnoatlantyckiemu. (A nie, jak pisze Autor recenzji, jakiemuś anonimowemu ‘rozkładowi ciśnień’.). Tutaj muszę mocno zaprotestować. Przywołam kilka zdań z mojej recenzji: […] globalne ocieplanie klimatu (temperatury powietrza i wód). Skutkiem tego jest powolne, acz uparte jak osioł topnienie wielkich lodowców. Ich kawałki – kawałki to taka przenośnia, bo mają często powierzchnię małego kraju – odrywają się od całości lądu na biegunach i dryfują z prądami morskimi, wciąż topniejąc. Powoduje to zwiększenie ilości wody w oceanach i podniesienie ich poziomu. Większa ilość wody słodkiej zmniejsza stopień zasolenia. Wszystko to zmienia prądy morskie, powoduje oziębienie wód, zmianie ulega przez to rozkład ciśnień, następuje dość istotna zmiana w atmosferze, która ściąga na ląd powietrze z jej górnych warstw, powodując nawrót zlodowacenia, toczka w toczkę podobnego do tego, które już kilka razy w historii Ziemi miało miejsce.
Otóż ja nigdzie nie pisałem, że przy życiu trzyma nas ten nieszczęsny zmieniony ‘rozkład ciśnień’ (nie znam fachowej nazwy tego zjawiska, więc niech już będzie, że anonimowy), czyli że on gwarantuje normalny klimat. Taka interpretacja jest zwyczajnym nadużyciem. Jasno i wyraźnie napisałem, że jest on powodem zstępowania na ląd powietrza z górnych warstw atmosfery. Wydaje mi się, że dobrze zinterpretowałem sceny z filmu, w których owo zstępujące powietrze w mgnieniu oka kuje lodem patrol śmigłowców w Szkocji, czy samą bibliotekę w Nowym Jorku – co widać jako efektowne i błyskawiczne lodowacenie ścian czy drzwi. Normalnie to powietrze spokojnie sobie krąży w górnej warstwie atmosfery i coś je musi solidnie zassać, żeby dotarło aż do lądu. Wydaje mi się, że jedynie bardzo ale to bardzo znaczący niż może coś takiego zrobić i to właśnie miałem na myśli pisząc o ‘zmienionym rozkładzie ciśnień’.
Być może rzeczywiście termin ‘rozkład ciśnień’ jest nieco niefortunny, ale Pan Michał napisał o Prądzie Północnoatlantyckim: To on prowadzi masy nagrzanych w okolicach równika wód wzdłuż wschodnich wybrzeży Ameryki Północnej, gdzie znany jest jako Golfsztrom[…]. Mam wrażenie, że owe ciepłe wody cyrkulujące w ten, a nie inny sposób, ogrzewają powietrze, co ma wpływ na jego ciśnienie nad tym właśnie prądem i jego ROZKŁAD w skali globalnej (jeśli rozpatrzyć prądy morskie jako całość), zapewniający równowagę, dzięki któremu mieszkam w budynku murowanym, a nie w igloo. Oczywiście jako laik mogę się mylić i jeśli tak jest, to palnąłem gafę, ale warto takie rzeczy wytykać RZETELNIE.
Poza tym warto jasno powiedzieć, że wspomniany wyżej fragment mojego tekstu był nieudolną – przyznaję – próbą POBIEŻNEGO przedstawienia osnowy, wokół której rozgrywa się akcja filmu. Napisałem już i w recenzji (Niestety, jak to się mówi, nie siedzę w tych klimatach, dawno już przestałem śledzić naukowe teorie) i w tym tekście, że nie posiadam fachowej, rzetelnej wiedzy na temat klimatu i zagadnień z nim związanych. Wydaje mi się zatem normalne, że chciałem jedynie po łebkach całą rzecz nakreślić, bo nie byłbym w stanie zrobić tego wyczerpująco, w sposób właściwy i rzetelny. Pan Michał, pisząc iż Autor recenzji zaskakująco lekko przeskoczył te kwestie, stawia zarzut, który jest w ogóle przyczynkiem do dyskusji: czy recenzent winien się znać na ocenie filmów jako produktów, czy na zagadnieniach, które filmy poruszają. Nie ukrywajmy – byłoby cudownie, gdyby potrafił coś sensownego napisać i o jednym, i o drugim. Nie czarujmy się – w pewnych przypadkach (a „Pojutrze” za takowy uważam) to właściwie niemożliwe. Proszę sobie wyobrazić, że jeśli nakręcony zostanie kiedyś film opowiadający o CERN-ie i fizyce kwantowej, również nie będę w stanie rzetelnie i wyczerpująco opisać zagadnień w nim poruszanych, ale być może sensownie ocenię grę aktorów i efekty specjalne, jeśli takowe wystąpią.
Pytanie zasadnicze: co interesuje osobę czytającą recenzję filmową – to pierwsze, czy to drugie? Bo jeśli to pierwsze, to pozostaje – jak to mawiają kierowcy rajdowi – zwinąć kwity, na filmy do kina sobie chodzić, ale nie pisać o nich ani słowa. Ale to już pozostaje w gestii Naczelnego…
1 2 3 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Gdzie są naziści z tamtych lat?
Sebastian Chosiński

9 IV 2024

Barbara Borys-Damięcka pracowała w sumie przy jedenastu teatralnych przedstawieniach „Stawki większej niż życie”, ale wyreżyserować było jej dane tylko jedno, za to z tych najciekawszych. Akcja „Człowieka, który stracił pamięć” rozgrywa się latem 1945 roku na Opolszczyźnie i kręci się wokół polowania polskiego wywiadu na podszywającego się pod Polaka nazistowskiego dywersanta.

więcej »

Z filmu wyjęte: Wilkołaki wciąż modne
Jarosław Loretz

8 IV 2024

Nikt chyba nie wie, ile tak naprawdę kręci się dziś rocznie filmów z wilkołakami. Jedno jest jednak pewne – za oglądanie większości z nich twórcy powinni wypłacać widzom rekompensatę za ciężkie warunki konsumpcji.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Kruck Polakowi oko wykole
Sebastian Chosiński

2 IV 2024

Chcąc zachować chronologię wydarzeń, w drugiej serii teatralnej „Stawki większej niż życie” scenarzyści stanęli przed sporym wyzwaniem. Wojna skończyła się już, co zatem wymyśleć, aby usprawiedliwić pozostawanie Hansa Klossa w mundurze niemieckim? Najpierw uczynili go żołnierzem Werwolfu (vide „Czarny wilk von Hubertus”), a następnie – w „Nocy w szpitalu” – zastosowali retrospekcję, dzięki której akcja przeniosła się do 1942 roku.

więcej »

Polecamy

Wilkołaki wciąż modne

Z filmu wyjęte:

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Taśmowa robota
— Jarosław Loretz

Z wątrobą na dłoni
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż twórcy

Krótko o filmach: Patriota bije Godzillę!
— Sebastian Chosiński

Przebudzony potwór kontratakuje!
— Konrad Wągrowski

Esensja ogląda: Grudzień 2016 (2)
— Jarosław Loretz

Esensja ogląda: Październik 2016 (2)
— Jarosław Loretz, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski

Inwazja głupot
— Tomasz Kujawski

Esensja ogląda: Sierpień 2012 (DVD)
— Sebastian Chosiński, Miłosz Cybowski, Daniel Markiewicz, Konrad Wągrowski

Ta świnia Szekspir
— Agnieszka Szady

Katastrofa wciąż jest przytulna
— Jakub Gałka

Wielki mamut
— Ewa Drab

Tegoż autora

Piosenki Wojciecha Młynarskiego
— Przemysław Ciura, Wojciech Gołąbowski, Adam Kordaś, Marcin T.P. Łuczyński, Konrad Wągrowski

Wracaj, gdy masz do czego
— Marcin T.P. Łuczyński

Scenarzysta bez Wergiliusza
— Marcin T.P. Łuczyński

Psia tęsknota
— Marcin T.P. Łuczyński

Dym/nie-dym i polarne niedźwiedzie na tropikalnej wyspie
— Konrad Wągrowski, Jędrzej Burszta, Marcin T.P. Łuczyński, Karol Kućmierz

Zagraj to jeszcze raz, odtwarzaczu…
— Marcin T.P. Łuczyński

Panie Stanisławie, Mrogi Drożku!
— Marcin T.P. Łuczyński

Towarzyszka nudziarka
— Marcin T.P. Łuczyński

Tom Niedosięgacz
— Marcin T.P. Łuczyński

Filiżanki w zlewie
— Marcin T.P. Łuczyński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.