W lutym czeka nas prawdziwy wysyp bardzo ciekawie zapowiadających się filmów. Oczywiście „Drogówka” Wojtka Smarzowskiego, ale także faworyci oscarowi („Lincoln”, „Poradnik pozytywnego myślenia”, „Wróg numer jeden”) i nowe filmy intrygujących reżyserów, jak Gus van Sant, Carlos Reygades, Jacek Borcuch.
W lutym czeka nas prawdziwy wysyp bardzo ciekawie zapowiadających się filmów. Oczywiście „Drogówka” Wojtka Smarzowskiego, ale także faworyci oscarowi („Lincoln”, „Poradnik pozytywnego myślenia”, „Wróg numer jeden”) i nowe filmy intrygujących reżyserów, jak Gus van Sant, Carlos Reygades, Jacek Borcuch.
W naszym cyklicznym zestawieniu przedstawiamy najciekawsze, naszym zdaniem, filmowe premiery nadchodzącego miesiąca. Uwaga! W wielu przypadkach nie możemy na 100% zagwarantować jakości obrazu – wspominamy o nim po prostu dlatego, że zapowiada się ciekawie, albo dlatego, że szanujący się kinoman nie powinien tego filmu nie znać, nawet jeśli z seansu wyjdzie zniesmaczony i skieruje się do kasy, by zażądać zwrotu pieniędzy za bilet. Dla jasności – od nas także nie należy się domagać tych pieniędzy. Niemniej jednak mamy nadzieję, że nasze typy będą w większości przypadków trafne, a sam cykl uznacie za pomocny przy planowaniu kinowych wizyt.
Zobaczcie komplet zapowiedzi kinowych na Kulturowskazie.
Zobaczcie komplet zapowiedzi DVD i BR na Kulturowskazie.
Nie ma w Polsce drugiego takiego reżysera, jak Wojtek Smarzowski – na którego kolejne filmy czekają z niecierpliwością i krytycy, i widownia. „Wesele”, „Dom zły” i „Róża” mocno namieszały w polskim kinie, zapewne nie inaczej będzie w przypadku „Drogówki”. Smarzowski, po wyprawach w przeszłość w „Domu złym” i „Róży” powraca do współczesności, po raz pierwszy natomiast tłem swego filmu czyni duże miasto. A poza tym zapewne wszystko to, co trzeba – ponura rzeczywistość, brud (ten dosłowny i ten przenośny) i wódka, korupcja, nieco dobrego, choć mrocznego humoru, świetne kreacje aktorskie i celna, choć przygnębiająca analiza naszej współczesności.
O „Lincolnie” słychać w branży różne rzeczy. Jedni twierdzą, że to arcydzieło, inni nie umieją ukryć rozczarowania i twierdzą, że film jest patriotyczną wydmuszką i został zrobiony pod Oscary. A nagrody Akademii mogą wpaść „Lincolnowi” na bogato, bo nominacji film otrzymał aż dwanaście. Warto rzucić na niego okiem choćby po to, aby wyrobić sobie zdanie i obejrzeć Daniela Day-Lewisa, który, gdy tylko pojawia się na ekranie, robi furorę kolejną rewelacyjną kreacją. Poza tym „Lincoln” to film w reżyserii Stevena Spielberga, czyli jednego z najsłynniejszych twórców Hollywoodu.
Jeżeli pojawią się porównania „Pana Lazhara” do „Stowarzyszenia Umarłych Poetów”, należy – mimo wszystkich różnic – odnieść się do tych uwag ze zrozumieniem. Podobnie jak obraz Petera Weira, również film Philippe’a Falardeau opowiada o przełamywaniu uprzedzeń. Od siebie Kanadyjczyk dodaje jeszcze – wcale nie prostą – receptę na poszukiwanie własnej drogi do samorealizacji i oswojenia traumy. –
pisze nasz recenzent i daje ocenę 80%. Dodajmy, że „Pan Lazhar” to kanadyjski kandydat do Oscara.
Nowy film Jacka Borcucha, twórcy doskonale przyjętego „Wszystko co kocham”, nowy film Jakuba Gierszała, który wielką popularność zdobył „Salą samobójców”, nasz przedstawiciel na tegorocznym festiwalu Sundance. Wszystko więc na razie wskazuje, że mamy tu duże szanse, na kolejny przebój polskiego kina, film, który przyciągnie do kin młodzież. Dodajmy, że zwiastun – co w Polsce przecież rzadkie – wygląda całkiem interesująco, ale nie podejmujemy się odgadnięcia fabuły. Wiemy tylko, że będą młodzi, będzie miłość i jakaś Mroczna Tajemnica.
Poradnik pozytywnego myślenia
Dawno się już nie zdarzyło, żeby kino obyczajowe łączyło w zachwytach i krytyków, i widzów, a trójka aktorów z pierwszego i drugiego planu zdobywała nieprzerwanie nominacje do najważniejszych nagród filmowych. „Poradnikowi pozytywnego myślenia” ta sztuka się udała. Grająca główną rolę żeńską Jennifer Lawrence już zgarnęła Złotego Globa i nominację do Oscara, nominowani są również Bradley Cooper i Robert DeNiro. A do tego należy dorzucić inteligentny scenariusz o dwojgu ludzi mierzących się ze skłonnością do depresji i cierpki humor, a film Davida O. Russella okazuje się jednym z najważniejszych tytułów miesiąca.
Pięć nominacji do Oscarów (Jessica Chastain jawi sie jako główna faworytka), inne nagrody i nominacje i współczesny, chwytliwy, choć kontrowersyjny temat – polowanie na Osamę bin Ladena. Samo zdarzenie egzekucji terrorysty numer jeden już budziło na świecie morlane wątpliwośc, film Bigelow ponoć dolewa oliwy do ognia, pokazując na przykład niespecjalnie praworządne metody zdobywania informacji o miejscu pobytu osoby odpowiedzialnej za zamachy 11 września 2001 r. Czy Kathryn Bigelow powtórzy sukces „Hurt Locker”?
Gangster Squad: Pogromcy mafii
Los Angeles, lata 40., policjanci i złodzieje. Po jednej stronie tej klasycznej barykady Josh Brolin i Ryan Gosling, po drugiej Sean Penn, a na okrasę Emma Stone. Za oceanem psioczą, ale dla nas same te nazwiska są wystarczającym bodźcem by przekonać się osobiście jak topowe obecnie twarze Hollywood sprawdzają się klasycznym kryminale. Co prawda nie gwarantujemy, że Gosling czy Stone się rozbierają, więc nie przyjmujemy reklamacji.
Z ponad rocznym opóźnieniem trafia do nas najdroższa ponoć superprodukcja w historii Chin. Cóż, idziemy przetartym szlakiem – Amerykanie puścili film tylko w 30 kinach i dali mu zarobić u siebie ledwie 300 tysięcy dolarów. Cóż widocznie nie jest wystarczającym wabikiem ani fakt, że film opowiada o jednym z największych ludobójstw w historii (maskara nankińska), ani nazwisko niedawnego Batmana, Christiana Bale’a. My w tego ostatniego wierzymy (trochę wbrew opiniom zachodnich krytyków o filmie) i mamy nadzieję, że po raz kolejny w dramacie okaże się jeszcze lepszy niż w kinie akcji. Zwłaszcza, że historia okrucieństw Japończyków to dla Bale’a swego rodzaju powrót do korzeni z „Imperium słońca”. Co prawda za oceanem narzekają, że te traumatyczne wydarzenia niepotrzebnie są opowiadane przez pryzmat białego przybysza, no ale to przecież casus „Niemożliwego”, w którym ten zabieg okazał się całkiem zjadliwy.
Chciałoby się powiedzieć, że Bruce Willis jest jak wino… eee… to znaczy jak Sean Connery. Ale prawda jest taka, że wciąż nie jesteśmy tego pewni. Chociaż radzi sobie (i wygląda!) dużo lepiej niż koledzy na S, czego dowodem choćby „RED” czy poprzednia, bardzo przyzwoita „Szklana pułapka”. No i tu właśnie jest pies pogrzebany – bo Willis Willisem, ale już odsłona „4.0” właściwie nie miała wiele wspólnego z kultowym pierwowzorem. No cóż, w najgorszym wypadku liczymy na to, że nawet jeśli będzie to kiepska „Szklana pułapka”, to okaże się dobrym film akcji z maltretowanym Brucem Willisem. Nawet jeśli łysol w przepoconym podkoszulku będzie maltretowany w całej Rosji, a nie w jednym wieżowcu.
„Do opowiadania historii służy literatura, ja się przeciwko takiemu kinu buntuję” – powiedział reżyser „Post Tenebras Lux” i zapewne będzie to najkrótsze streszczenie, czego możemy oczekiwać po tym filmie. Meksykański reżyser, twórca znanych u nas „Bitwy w niebie”, „Japon” i „Cichego światła”, tworzy kino oryginalne, nieoczywiste. Jak pisze nasza recenzentka w relacji z Cannes: „z filmu na film Reygades coraz bardziej odsuwa swoje kino od konkretów, a coraz ufniej inwestuje umiejętności w tworzenie wizualno-poetyckiego filmowego przeżycia”. Polecamy więc miłośnikom takich przeżyć.
Kolejny film z puli „oscarowych”. Nominowany Denzel Washington jako kapitan Whitaker w nominowanym scenariuszu Johna Gatinsa w znanej nam skądinąd historii o bohaterskim lądowaniu uszkodzonym samolotem. Twist w scenariuszu każe się zastanowić nad tym, czy bohaterowie faktycznie są tak bohaterscy, jak to wygląda na pierwszy rzut oka i na ile ten znany nagle wszystkim medialny heros jest po prostu człowiekiem. Za kamerą Robert Zemeckis.
Nie, nie chodzi o powrót do kina słynnego filmu Andrzeja Wajdy. „Ziemia obiecana” to kolejny film Gusa van Santa, twórcy „Good Will Hunting”, „Słonia” czy „Obywatela Milka”, reżysera, który przeplata filmy ważne i cenione ze zdecydowanie gorzej odbieranymi eksperymentami. „Ziemia obiecana” lokuje się chyba pomiędzy tymi trendami. Opowieść o przybyciu do małej osady poszukiwaczy gazu łupkowego (Matt Damon i Frances McDormand) ma być historią o tym jak wielki biznes zderza się z interesami małych ludzi, czyli czymś bardzo na czasie.
Dużo kina ambitnego, nastawionego na nagrody w lutym, na koniec naszego przeglądu proponujemy więc coś lżejszego. „Mama”, jak sama nazwa wskazuje, jest… horrorem, współprodukowanym przez Guillermo del Toro. Andrés Muschietti rozwija swą krótkometrażówkę z 2008 roku do pełnego filmu, opowieści o dwóch zaginionych w lesie dziewczynach w dniu zamordowania swojej matki. Dziewczyny się odnajdują, wychowywane są przez wujostwo, ale oczywiście coś dziwnego nadal jest na ich tropie… Recenzje są zróżnicowane (choć podkreśla się klimatyczność filmu), ale „Mama” jest już zaskakującym sukcesem kasowym, możemy więc ostrożnie polecać film jako lutową rozrywkę. W rolach głównych ciekawa para, nominowani u nas do najseksowniejszych 2012 i coraz bardziej będący ostatnio na topie Jessica Chastain i Nikolaj Coster-Waldau.
Siostra twojej siostry –
czytaj recenzjęKolekcja Studia Ghibli (16 DVD)
Kto raz obejrzał „Mojego sąsiada Totoro” albo „Spirited Away”, ten z pewnością nie może wzgardzić tym szesnastopłytowym wydaniem filmów studia Ghibli. Jesteśmy zdania, że Hayao Miyazaki, reżyser wielu filmów z tej kolekcji, należy do jednego z ciekawszych twórców anime (czego dowodzi umieszczenie „Księżniczki Mononoke” na piątym miejscu
naszego rankingu filmów fantasy. Opowieści Miyazakiego pełne są ciepła, niekonwencjonalnych pomysłów (skaczący strach na wróble, koci autobus, chodzący zamek czy gigantyczny bobas) i sympatycznych bohaterów. Dla fanów – pozycja obowiązkowa. A tym, którzy nadal czują się uprzedzeni do anime, polecamy zacząć właśnie od filmów oferowanych w tym pakiecie.
Złota Setka Teatru Telewizji IV (BOX 5 DVD)
W zestawie znajdziemy nagrania takich spektakli, jak „Cyrano de Bergerac” (reż. Krzysztof Zaleski), „Ferdydurke” (reż. Maciej Wojtyszko), „Ich czworo” (reż. Tomasz Zgadło), „Kłopoty to moja specjalność” (reż. Marek Piwowski) i „Noc Listopadowa” (reż. Andrzej Wajda). Repertuar urozmaicony, realizacji nikomu chyba przedstawiać nie trzeba, a do tego śpiewający o powstaniu Jerzy Stuhr na armacie zamyka stawkę. Zestaw już wcześniej dostępny na rynku, ale od lutego w szerszej dystrybucji.
Gra o tron. Sezon 2 (5 Blu-ray)
Zestaw wszystkich odcinków drugiego sezonu serialu, opartego na bestsellerowej sadze G. R. R. Martina. Odstępstw od literackiego pierwowzoru nieco więcej, niż w serii pierwszej, więc stajemy przed wyborem – czy jednak czytać i czekać na kolejne książki zostawiając serial na boku, czy jednak oglądać? Dla nie mających problemu z wiernością pierwowzorowi, a lubującym się w klimatach fantasy, pozycja godna polecenia.

Serio tylko tyle? Nie interesuje was nowa "Szklana Pułapka", "Promised Land" Gusa van Santa, "Lot" Zemeckisa?