Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

M. Night Shyamalan
‹Znaki›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułZnaki
Tytuł oryginalnySigns
Dystrybutor Syrena
Data premiery8 listopada 2002
ReżyseriaM. Night Shyamalan
ZdjęciaTak Fujimoto
Scenariusz
ObsadaMel Gibson, M. Night Shyamalan, Joaquin Phoenix, Rory Culkin, Abigail Breslin
MuzykaJames Newton Howard
Rok produkcji2002
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania107 min
WWW
GatunekSF, thriller
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Kosmici jako boscy posłańcy

Esensja.pl
Esensja.pl
Konrad Wągrowski
W 1955 roku w Nebrasce spokojna rodzina farmerska przeżyła wstrząsającą noc, broniąc swego domu przed …najazdem kosmitów. Na losy ludzkości nie miało to jednak większego wpływu, ale za to niemały na kinematografię. Sięgneło po to zdarzenie dwóch reżyserów o nazwiskach zaczynających się na literę S. Każdy z nich opowiedział jednak zupełnie inną historię, co nam pozwoli porównać jak patrzą na świat twórcy "Bliskich spotkań 3 stopnia" i "Osady".

Konrad Wągrowski

Kosmici jako boscy posłańcy

W 1955 roku w Nebrasce spokojna rodzina farmerska przeżyła wstrząsającą noc, broniąc swego domu przed …najazdem kosmitów. Na losy ludzkości nie miało to jednak większego wpływu, ale za to niemały na kinematografię. Sięgneło po to zdarzenie dwóch reżyserów o nazwiskach zaczynających się na literę S. Każdy z nich opowiedział jednak zupełnie inną historię, co nam pozwoli porównać jak patrzą na świat twórcy "Bliskich spotkań 3 stopnia" i "Osady".

M. Night Shyamalan
‹Znaki›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułZnaki
Tytuł oryginalnySigns
Dystrybutor Syrena
Data premiery8 listopada 2002
ReżyseriaM. Night Shyamalan
ZdjęciaTak Fujimoto
Scenariusz
ObsadaMel Gibson, M. Night Shyamalan, Joaquin Phoenix, Rory Culkin, Abigail Breslin
MuzykaJames Newton Howard
Rok produkcji2002
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania107 min
WWW
GatunekSF, thriller
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Co wspólnego ma ze sobą dwóch słynnych reżyserów i wizyta UFO w Nebrasce w 1955 roku? Jak się okazuje – niemało. Premiera na naszych ekranach kolejnego filmu M. Night Shyamalana „Osada” to doskonały pretekst, aby powiedzieć kilka słów więcej o jego twórczości. Nie chcę jednak powtarzać utartych schematów, analizując po kolei dzieła hinduskiego twórcy. Spójrzmy na twórczość Shyamalana przez pryzmat miana, jakie nadała mu krytyka, nazywając go „nowym Spielbergiem”. To nie bezpodstawne zestawienie.
Shyamalana i Spielberga łączy fakt, że tworzą kino popularne z ambicjami, a ich filmy zarabiają miliony. Łączy ich też styl pracy, inspiracje czerpane z klasycznej fantastyki i komiksu, zamiłowanie do dziecięcych bohaterów, a dzieli wiek, staż kinowy i postrzeganie świata. Aby o nich opowiedzieć, porównajmy dwa reprezentatywne obrazy – „E.T”. i „Znaki”. Filmy te znakomicie charakteryzują twórczość panów S. Obydwa pozornie poruszają ten sam temat - kontakt z istotami z innych planet, ale w obu przypadkach to tylko pretekst dla mówienia o czymś zupełnie innym. Jest między nimi jeszcze jedna zbieżność, o której mało kto wie – oba te filmy zainspirowane zostały tym samym wydarzeniem. A przynajmniej tą samą historią, która pretenduje do bycia autentycznym zdarzeniem.
21 sierpnia 1955 miały miejsce wydarzenia, które weszły do historii …ufologii. W literaturze zostały zapisane jako oblężenie farmy Suttonów. Farmerska rodzina, składająca się z 7 dorosłych osób i czwórki dzieci, mieszkała nieopodal miasteczka Kelly-Hopkinsville w stanie Nebraska. Byli to ludzie prostolinijni, choć mający silne przekonanie o konieczności ochrony swojej własności wszelkimi dostępnymi środkami, co jest nie bez znaczenia dla całej opowieści. Owego dnia jeden z członków rodziny powrócił do domu z niesamowitą wiadomością – zobaczył lądujący statek kosmiczny. Rodzina oczywiście wyśmiała delikwenta. Jednakże już godzinę później Suttonów zaalarmowało ujadanie psów na podwórzu. Do domu zbliżał się mały człowieczek o wielkich oczach, długich rękach i szponiastych dłoniach. Przestraszeni mieszkańcy wystrzelili do przybysza – ten uciekł. Przez kilka następnych godzin trwało oblężenie farmy przez dziwne istoty. Pojawiały się one na dachu, na podwórzu, za oknami. Suttonowie strzelali do nich – bez rezultatu. Rodzina zabarykadowała się w domu, obserwując pojawiające się w oknach głowy przybyszy. Tego było za wiele – spanikowani Suttonowie wsiedli do samochodów i uciekli do miasta. Wrócili z policją, ale przybyszów już nie było...

Steven Spielberg
‹E.T.›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułE.T.
Tytuł oryginalnyE.T. the Extra-Terrestrial
Dystrybutor UIP
Data premiery31 maja 2002
ReżyseriaSteven Spielberg
ZdjęciaAllen Daviau
Scenariusz
ObsadaHenry Thomas, Dee Wallace-Stone, Robert MacNaughton, Drew Barrymore, C. Thomas Howell, Erika Eleniak, Peter Coyote
MuzykaJohn Williams
Rok produkcji1982
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania115 min
WWW
Gatunekfamilijny, SF
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Ciekawą drogę przebyły w XX wieku teorie ufologiczne – od sensacji gazetowych, poprzez próby naukowego spojrzenia i poważnego podejścia, przez mistycyzm, aż do stania się ikonami popkultury, skutecznie przenosząc się na taśmę filmową i stronice książek. Ken Arnold (twórca pojęcia „latający spodek”), George Adamsky (ufologiczny mistyk) zapewne nie przypuszczali, że ich działania największy wpływ będą miały nie na naukę, religię, cywilizację, historię, ale właśnie na sztukę filmową. W ten sposób kultura popularna czerpie z nowych legend, tak jak kiedyś kultura ludowa była inspirowana ówczesnymi wierzeniami i podaniami.
Spielberg, zapoznawszy się z historią Suttonów, zanotował sobie ją do realizacji. Pomysł filmu o roboczej nazwie „Night Skies” przeleżał wiele lat i doczekał się realizacji dopiero w 1983 roku. Przez cały ten czas koncepcja fabuły uległa daleko posuniętym zmianom. Ostatecznie pomysł zaowocował dwoma filmami odbiegającymi bardzo od historii Suttonów. „E.T.” to wersja łagodna, która powstała poprzez połączenie wątku kosmitów z autobiograficznymi wspomnieniami Spielberga. Bandę złośliwych kosmitów zastąpiła finalnie przyjazna istota o wielkim (dosłownie) sercu. Spielberg nie zrezygnował jednak z pomysłu oblężenia, z tym, że w wyprodukowanym przez niego filmie „Duch” (reż. Tobe Hooper) ostatecznie kosmitów zastąpiły zjawy. Prawdziwa historia Suttonów czeka więc jeszcze na swą filmową wersję.
Dużo bliższy był jej Shyamalan w „Znakach”. Choć nie deklarował dokładnej inspiracji, widać ją wyraźnie w fabule i pomysłach inscenizacyjnych. Jest tu i oblężenie, i złośliwi kosmici o szponiastych dłoniach, których nie można trafić kulami. Nietrudno też dostrzec podobieństwo między istotami ze „Znaków”, a portretami pamięciowymi prześladowców Suttonów. Shyamalan dodał do swej fabuły jeszcze jedną ufologiczną legendę – tajemnicze znaki, które pojawiały się na polach zboża w latach 70-tych (były to ponoć sprytne mistyfikacje). Łatwo znaleźć inne powiązania między „E.T.” i „Znakami”. Scena pierwszego kontaktu następuje w polu kukurydzy, a gdy bohater „Znaków”, rzuca w ciemność piłeczkę baseballową, pomni sceny z „E.T.”, odruchowo czekamy, aż ktoś piłeczkę odrzuci. Ona jednak nie wraca – w ten sprytny sposób Shyamalan przyznaje się do inspiracji, ale pokazuje, że wybrał inną drogę.
Obydwa filmy skierowane były do masowego widza i odniosły ogromne sukcesy kasowe. Mają wyraźnie baśniową konstrukcję – wiarygodność wydarzeń ma wyraźnie drugorzędne znaczenie i żadnego z nich nie da się bronić z punktu widzenia logiki. „E.T.” i „Znaki” wykorzystują środki artystyczne właściwe dla kultury popularnej, temat i estetykę dostosowując do oczekiwań widza i odwołując się do prostych uczuć, a nie intelektualnej dyskusji. Spielberg stara się widza wzruszyć, wywołać współczucie i łzy. Shyamalan chce go przestraszyć. W „E.T.” mamy przyjaźń, śmierć, pożegnanie dwojga przyjaciół – klasyki scen wywołujących drapanie w gardle. „Znaki” wykorzystują natomiast najlepsze wzorce kina grozy - nieokreślone zagrożenie, osaczenie, narastające napięcie. Shyamalan doskonale zdaje sobie sprawę, że najbardziej boimy się tego, czego nie widać i praktycznie do końca obraz najeźdźców pozostawia naszej wyobraźni. Wie też, że napięcie warto od czasu do czasu rozładować śmiechem. Właśnie w ten sposób, dotykając prostych emocji, można zainteresować i przyciągnąć do kin masowego widza. Tak właśnie oto Spielberg i Shyalaman pozyskują uwagę szerokiej widowni – ale tym co wyróżnia ich spośród innych twórców filmów rozrywkowych, jest fakt, że za sentymentalizmem czy estetyką horroru ukryte zostało istotne przesłanie.
Shyamalan daleki jest od naśladownictwa Spielberga. Przede wszystkim - jest zupełnie innym artystą. Spielbergowskiej przygodzie, dynamice i skłonności do przesadnej czułostkowości, przeciwstawia wyciszoną, stonowaną i powolną narrację, stawia na nastrój i precyzyjny scenariusz. Tam gdzie Spielberg daje się ponieść emocjom, Shyamalan tworzy misterne łamigłówki. Wadą Spielberga jest chęć dokładnego wyjaśniania wszystkiego, jakby powątpiewając w inteligencję widza, Shyamalan z kolei swe przesłanie nierzadko ukrywa głęboko – wielu krytyków nie zrozumiało przewrotnego przetworzenia komiksowych schematów w „Niezniszczalnym”, czy przesłania „Znaków”. Obydwaj też o czym innym chcą opowiadać. Spielberga interesuje rodzina, przyjaźń, wyobcowanie, samotność, Shyamalan podejmuje tematy eschatologiczne, dotyka wiary, religii, fascynuje go śmierć – temat nie tylko „Znaków”, ale i „Szóstego zmysłu”.
„E.T.” jest niewątpliwie filmem dla dzieci – stąd prostota fabuły, połączenie humoru i łez. Nie kontakt z obcą cywilizacją, nie przygodowa akcja, lecz tęsknota za przyjaźnią dzieci wychowywanych przez samotną matkę jest tu głównym tematem. Spielberg uważa „E.T.” za swój najbardziej osobisty film – on sam wychowywał się w rozbitej rodzinie. Sięga po kosmitów nie tylko po to, aby uatrakcyjnić fabułę i dać wyraz swoim pasjom, ale w opowieści o samotnym chłopcu i istocie pozaziemskiej podkreśla siłę i potrzebę przyjaźni, która może pokonać nawet międzygwiezdne odległości.
Shyamalana interesuje coś innego. Najazd z kosmosu jest scenerią dla psychologicznego wątku utraty i odzyskania wiary. Pastor, po śmierci swojej żony, którą to śmierć uważa za niesprawiedliwą i bezsensowną, zwątpił w sens egzystencji i istnienie boskiego planu. Wydarzenia, których świadkami będziemy w filmie, udowodnią, że wszystko, co dzieje się wokół niego ma jednak głębszy sens i pozwolą ponownie zawierzyć Bogu. Drobiazgi, z jakich składa się życie – astma syna, rozstawiane po całym domu szklanki z wodą przez córkę, rekord baseballowy szwagra, a wreszcie nawet ostatnie, pozornie bezsensowne słowa żony – okazują się istotne, aby uratować życie syna podczas ataku kosmitów. Inaczej mówiąc – przybysze z innej planety okazują się boskimi posłańcami. Dzięki nim pastor ponownie przekonuje się o istnieniu boskiego planu i sensowności wszystkiego, co dzieje się wokół nas. Przewrotne? Owszem, ale też oryginalne i pomysłowe. Niestety, takie podejście okazuje się zarówno siłą, jak i słabością „Znaków”. Siłą – bo religijne i filozoficzne przesłanie wplecione zostaje w rozrywkową fabułę (podobnie zresztą jak w „Matrix”), co pozwala na sukces kasowy. Słabością – bo, mimo wszystko, film jako całość jest kierowany do wąskiej grupy widzów. Ci, którzy szukają w kinie poważnych tematów nie pójdą na film o kosmitach. Tych, którzy oczekują z kolei typowego horroru science fiction, filozoficzne wstawki znudzą i zirytują. Aby w pełni zaakceptować „Znaki” trzeba uwierzyć, że ważne, choć proste prawdy można przedstawić i w rozrywkowej fabule. Dużo łatwiejsze zadanie miał Spielberg – „E.T”. konstrukcją nawiązuje do dziecięcych baśni, w których tematy przyjaźni i miłości były zawsze obecne, dlatego też nie ma problemu z prawidłowym odczytaniem intencji twórcy. Można powiedzieć, że Shyamalan jest twórcą ambitniejszym od Spielberga, ale też trudniejszym dla odbiorców. Wielu krytyków nie kupiło „Niezniszczalnego” i „Znaków”, bo nie zrozumiało tego, co Shyamalan chciał powiedzieć, patrząc na te filmy jedynie przez pryzmat „Szóstego zmysłu”, oczekując nagłego zwrotu akcji i zaskakującego finału. Jego filmy trafiają do nowego pokolenia – wychowanego jednocześnie na poważnej i uznanej klasyce kina, ale też ceniącego i lubiącego fantastykę, sensację, komiks i seriale telewizyjne. Takich ludzi jest coraz więcej, dzięki nim kino popularne dostępuje nobilitacji.
Po latach okazuje się nieraz, że to rzemieślnicy tworzący obrazy rozrywkowe mieli dużo większy wpływ na ewolucję kinematografii niż twórcy kina głównonurtowego. Współcześnie kino popularne pominąć niełatwo choćby ze względu na jego kasowe sukcesy i głośne kampanie marketingowe, ale mimo wszystko twierdzenie, że poważna krytyka powinna zajmować się jedynie kinem intelektualnym, pozostaje aktualne. Pobieżne spojrzenie na historię kinematografii każe jednak podchodzić do tego podziału w sposób ostrożniejszy. Sięgając teksty o kulturze masowej sprzed lat można dokonać wielu ciekawych spostrzeżeń. Czegóż to jej nie zarzucano przed 50 laty! Miała działać ogłupiająco, odrywając zwykłego człowieka od sztuki prawdziwej – koncertów, opery, literatury klasycznej. Zamiast tego, ci biedni prości ludzie, mieli chodzić do kina i czytać kryminały Chandlera i Hammeta. Ech, gdyby dzisiaj przeciętny zjadacz chleba, zamiast oglądania reality show i polskich sitcomów, czytał Chandlera i Hammeta oraz co tydzień zasuwał do kina, z pewnością większość autorytetów byłaby zachwycona. Dla krytyków obecnie zajmujących się tą nieco mniej poważaną dziedziną kultury płyną bardzo pozytywne wnioski. Wygląda na to, że analizując twórczość współczesnych mistrzów popkultury, tak naprawdę wyprzedza się swe czasy i pisze o przyszłych klasykach. Warto więc poświęcać więcej miejsca tym, co do których mamy najsilniejsze przekonanie, że w przyszłości trafią do grona Mistrzów Kina – choć dziś uważani są jedynie za sprawnych rzemieślników.
Spielberg jest opowiadaczem baśni, ubranych we współczesną formę, choć ponadczasowych, w sposób do tej pory nie spotykany. Shyamalan jest na wskroś współczesny, postmodernistyczny, nie idzie utartymi ścieżkami. Obydwaj, czerpiąc pełnymi garściami z ikon kultury popularnej, udowadniają, że nie musi ona służyć tylko rozrywce. Spielberg do historii kina już przeszedł, Shyamalan czeka jeszcze na pełne zrozumienie i docenienie. Obydwaj wytyczają nowe drogi.
koniec
18 sierpnia 2004

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: J-23 na tropie A-4
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.

więcej »

Z filmu wyjęte: Bo biblioteka była zamknięta
Jarosław Loretz

15 IV 2024

Co zrobić, gdy słyszało się o egipskich hieroglifach, ale właśnie wyłączyli prąd i Internetu nie ma, a z książek jest tylko poradnik o zarabianiu pieniędzy na kręceniu filmów, i nie za bardzo wiadomo, co to te hieroglify? No cóż – właśnie to, co widać na obrazku.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Gdzie są naziści z tamtych lat?
Sebastian Chosiński

9 IV 2024

Barbara Borys-Damięcka pracowała w sumie przy jedenastu teatralnych przedstawieniach „Stawki większej niż życie”, ale wyreżyserować było jej dane tylko jedno, za to z tych najciekawszych. Akcja „Człowieka, który stracił pamięć” rozgrywa się latem 1945 roku na Opolszczyźnie i kręci się wokół polowania polskiego wywiadu na podszywającego się pod Polaka nazistowskiego dywersanta.

więcej »

Polecamy

Bo biblioteka była zamknięta

Z filmu wyjęte:

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Taśmowa robota
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

100 najlepszych filmów science fiction wszech czasów
— Esensja

Rodzina, ach, rodzina. O filmach M. Night Shyamalana
— Łukasz Żurek

M. Night Shyamalan: Tajemnica wyjątkowości
— Ewa Drab

Koniec ze słodyczami!
— Ewa Drab

Strach siedzi w nas, czyli kino grozy pod lupą (2)
— Michał Chaciński, Sebastian Chosiński, Piotr Dobry, Michał Kubalski, Jarosław Loretz, Konrad Wągrowski

Mroczny azyl
— Marcin Łuczyński

Trzy Zwroty Shyamalana
— Konrad Wągrowski

Boskie objawienie przez najeźdźców z kosmosu
— Konrad Wągrowski

Tegoż twórcy

Kroniki młodego Stevena Spielberga
— Konrad Wągrowski

Dobry, zły i łamliwy
— Konrad Wągrowski

Esensja ogląda: Marzec 2018 (1)
— Piotr Dobry, Marcin Mroziuk, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Rozszczepieni
— Jarosław Robak

Esensja ogląda: Listopad 2016 (1)
— Jarosław Loretz, Marcin Mroziuk

Esensja ogląda: Styczeń 2016 (1)
— Jarosław Loretz, Marcin Mroziuk, Jarosław Robak, Konrad Wągrowski

Najlepszego sortu Amerykanin
— Jarosław Robak

Esensja ogląda: Grudzień 2013 (5)
— Sebastian Chosiński, Karolina Ćwiek-Rogalska, Jarosław Loretz

Esensja ogląda: Czerwiec 2013 (3)
— Jarosław Loretz, Małgorzata Steciak, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Logika jest dla słabych
— Agnieszka Szady

Tegoż autora

Kosmiczny redaktor
— Konrad Wągrowski

Statek szalony
— Konrad Wągrowski

Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski

Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski

Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski

Migające światła
— Konrad Wągrowski

Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski

Miliony sześć stóp pod ziemią
— Konrad Wągrowski

Tak bardzo chciałbym (po)zostać kumplem twym
— Konrad Wągrowski

Kac Vegas w Zakopanem
— Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.