Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup

30 najlepszych filmów 2012 roku

Esensja.pl
Esensja.pl
1 2 3 »
W tym roku zmieniliśmy formułę – zamiast typowania „dziesiątek” i podsumowania typów w redakcyjnej dyskusji, wybraliśmy ponad setkę tytułów i w głosowaniu 18 członków działu filmowego stworzyliśmy ranking 30 najlepszych filmów minionego roku (spośród tych, które miały w Polsce kinową dystrybucję). Jako że nie było tym razem zdecydowanych faworytów, byliśmy bardzo ciekawi ostatecznych wyników. A one nas naprawdę zaskoczyły…

Esensja

30 najlepszych filmów 2012 roku

W tym roku zmieniliśmy formułę – zamiast typowania „dziesiątek” i podsumowania typów w redakcyjnej dyskusji, wybraliśmy ponad setkę tytułów i w głosowaniu 18 członków działu filmowego stworzyliśmy ranking 30 najlepszych filmów minionego roku (spośród tych, które miały w Polsce kinową dystrybucję). Jako że nie było tym razem zdecydowanych faworytów, byliśmy bardzo ciekawi ostatecznych wyników. A one nas naprawdę zaskoczyły…
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
30. Hugo i jego wynalazek
Martin Scorsese znany głównie ze swoich pełnych przemocy, okrucieństwa i niepokoju opowieści stworzył tym razem film, będący hołdem złożonym klasyce kina, z której sam mistrz nieustannie czerpie inspiracje. Reżyser wykonał swoją robotę tak fachowo, że widz nie czuje żadnej niestosowności w łączeniu najnowszych technologii z duchem arcydzieł Harolda Lloyda, Charliego Chaplina, braci Lumière czy Georgesa Méliès. Wręcz przeciwnie, ma się poczucie, że „Hugo” nie tylko opowiada o wielkich dokonaniach kina, ale sam stanowi jedno z nich.
Marta Chojnacka
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
29. Dom w głębi lasu
Bardzo dobry, choć niepotrzebnie awizowany jako horror. Owszem, film momentami zmienia się w – nomen omen – pełnokrwisty slasher, ale jest przede wszystkim parodią obrazów spod znaku potwora i siekiery. Początkowy klimat płynący z typowego zawiązania akcji (grupka przyjaciół udaje się na odludzie) dość szybko zostaje złamany wątkami autotematycznymi, co momentalnie psuje zabawę widzom nastawionym na rzecz w typie „Teksańskiej masakry piłą mechaniczną”. I jednocześnie zapewnia rozrywkę tym, którzy oczekiwali przede wszystkim zabawy z konwencją. Drew Goddard inteligentnie przepracowuje tradycyjne horrorowe motywy, prezentując poziom humoru o klasę wyższy niż choćby pierwszy „Straszny film”. Wartością samą w sobie są tu właściwie wszystkie zagrywki scenariuszowe, znakomicie wypadają zwłaszcza odniesienia do japońskiego kina grozy oraz zakończenie, a ostatnie dwadzieścia minut w ogóle to prawdziwy maraton smaczków i nawiązań do przeróżnych produkcji gatunkowych, pomysłowo spiętych ramą drugiej części „Cube′a”.
Daniel Markiewicz
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
28. Zupełnie inny weekend
„Zupełnie inny weekend” odznacza się wyjątkową subtelnością, przez co nieco się gubi w towarzystwie bardziej wyrazistych kandydatów do tytułu najlepszego filmu roku. Jednak to właśnie w tej delikatności i skromności tkwi jego ukryta siła. Film Andrew Haigha opiera się przede wszystkim na wnikliwej obserwacji bohaterów, zarówno w zakresie ich zewnętrznych zachowań, jak i wypowiadanych słów. To do widza należy interpretacja rozległej i zagmatwanej sfery, która kryje się pomiędzy dialogiem a czynem. Dzięki temu fabuła, choć dotyczy jedynie krótkiej weekendowej znajomości dwóch mężczyzn, ujawnia zaskakujące pokłady emocjonalnej złożoności. Brytyjski reżyser stworzył film w dużej mierze niepozorny, lecz niewątpliwie zasługujący na uwagę.
Karol Kućmierz
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
27. Alpy
Ktoś już gdzieś napisał, że im gorzej Grecja radzi sobie na polu finansowym, tym lepsze filmy kręcą jej filmowcy. „Alpy” są niczym innym jak tylko potwierdzeniem tej teorii. Początkowo bardzo trudno wejść w opowiadaną historię. Powolne kadry wspomagane lichymi dialogami utrudniają zrozumienie bohaterów i sens ich dziwacznych działań. Ze zdawkowych dialogów czwórki bohaterów można wywnioskować jedynie tyle, że wykonywana przez nich praca to zastępowanie na zlecenie zmarłych tak, by ich bliscy mogli oswoić się w dłuższym czasie ze śmiercią ukochanej córki, matki czy męża. Odtwarzają ich gesty, powtarzają określone zdania, ubierają i zachowują się jak ci, którzy odeszli. Akcja „Alp” toczy się w zaskakująco przemyślanym, ślimaczym tempie wprowadzania greckich reform budżetowych. Dzięki temu czujność widza zostaje uśpiona na tyle skutecznie, że paradoksalnie kilkadziesiąt minut później chcemy by cały film zacząć najlepiej od początku. Każdy gest i zdanie ma bowiem znaczenie dla końcowego rozwikłania zagadki, jaką skrzętnie ukrywa w sobie fabuła „Alp”. W sennej narracji łatwo przegapić moment, w którym odtwarzane role zaczną przenikać się z prawdziwym życiem a fikcja mieszać z rzeczywistością. Owa konstrukcja filmu sprawia, że widz nie jest już wstanie rozróżnić pozorów od zwyczajnego życia. Kiedy wydaje nam się, że pojęliśmy już całą złożoność „Alp”, otrzymujemy fabularnego twista zmuszającego do ponownego obejrzenia filmu. Sami też nie jesteśmy już pewni, czy wciąż jesteśmy sobą czy tylko udajemy kogoś innego.
Kamil Witek
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
26. Zabić, jak to łatwo powiedzieć
Idiotyczny i niemający żadnego zakorzenienia w fabule polski tytuł nawiązuje oczywiście do szlagieru Piotra Szczepanika, ale klimat filmu współtworzą na szczęście Johnny Cash i Lou Reed. Te nazwiska stanowią podpowiedź, czego możemy się spodziewać: stylowej ballady gangsterskiej rozgrywanej na ponurej amerykańskiej prowincji. Scenariusz, oparty na niedługiej powieści bostońskiego pisarza George’a V. Higginsa z 1974 roku, jest pretekstowy: tu liczą się smartassowe dialogi filozofujących rzezimieszków i kontemplacyjne nocne ujęcia opustoszałych dzielnic, przerywane od czasu do czasu nagłą eksplozją przemocy. Kłaniają się „Chłopcy z ferajny”, „Drive” i poprzedni film duetu Dominik/Pitt „Zabójstwo Jesse’ego Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda”. Reżyser ambitnie próbuje zrobić z tej historii jednego zlecenia, jakie od mafii dostaje cyngiel Jackie Cogan, satyrę antykapitalistyczną, ale jej głębię też da się podsumować jednym zdaniem, wygłoszonym zresztą przez wspomnianego bohatera: „Ameryka to nie kraj, to biznes”. W rzeczy samej: Ameryka to nie jest kraj dla starych ludzi, słabych ludzi, biednych ludzi. Świetnie jednak, że jest to kraj tak znakomitych aktorów jak Brad Pitt, tworzący tutaj kolejną wybitną kreację.
Piotr Dobry
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
25. Merida Waleczna
„Merida waleczna” nie jest co prawda tak odważna jak „Wall-E” ani tak wzruszająca jak „Odlot”, a tytułowej bohaterce bliżej do klasycznych disneyowskich heroin, niż do złożonych postaci pokroju Carla Friedricksena, ale narzekanie na tak dobry, wciągający film, pełen rewelacyjnie rozegranych scen i dialogów, byłoby co najmniej niestosowne. Trudno też nie zwrócić uwagi na poziom samej animacji – „Merida…” nadaje nowy sens słowu „fotorealistyczny”. Plenery są pięknie wykonane, każdy szczegół cyfrowej scenografii żyje własnym życiem, a włosy głównej bohaterki zasługują na jakąś nagrodę (chociaż wątpię, by ktoś przyznawał nagrody za cyfrowe włosy). I choć niczego Pixar „Meridą waleczną” nie udowadnia (bo i nie musi), to po raz kolejny potwierdza, że jest obecnie najważniejszym amerykańskim studiem animacji.
Jakub Gałka
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
24. Bestie z południowych krain
Triumfator festiwalu Sundance, „Bestie z południowych krain”, to wcale nie smutna historia samotnego dziecka puszczonego po dżungli samopas – jak mogłoby się z początku wydawać. Ten mimo wszystko pogodny film opowiada o więzi ojca i kilkuletniej córki. O relacji chyba niedoskonałej, ale pełnej troski o dobrą przyszłość i trudu przygotowania latorośli do samotnego życia. Wydarzenia rozgrywają się bowiem w oczekiwaniu na śmierć Winka. Dziewczynka buduje wokół siebie mityczny świat, który przenika do prawdziwego – choćby za sprawą pradawnych bestii, które należy ujarzmić, a także przesadzonych wyobrażeń na temat matki, której Hushpuppy nie znała. Zeitlin obrazuje ponadto życie biednych ludzi, którzy za wszelką cenę bronią swoich walących się po powodzi chat w lesie i za nic nie chcą być częścią istniejącego równolegle i całkiem niedaleko „cywilizowanego świata”. Film uświadamia, że każdy ma prawo do swojego miejsca na ziemi, którego nie wolno zmieniać mu siłą, próbując uszczęśliwić go bez jego zgody. Pokazuje tym samym, że miejsca kojarzone głównie z zacofaniem mogą być ogniskiem naturalnej ludzkiej siły pochodzącej z przyjacielskiej jedności, ochrony dawanej słabszym i woli przetrwania. To miejsca, w których natura mówi ludzkim głosem, a po ostatnim uderzeniu ludzkiego serca nie słychać złowrogiego dźwięku szpitalnej maszyny, a jedynie prostą, godną i tak oczywistą ciszę.
Patrycja Rojek
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
23. Moja łódź podwodna
Pierwszy pełnometrażowy film Richarda Aoyade’a (wcześniej pracował w telewizji, robił teledyski oraz występował jako Moss w „The IT Crowd”) to jeden z tych debiutów, które od razu ujawniają świadomego, pewnego siebie reżysera, który wie, co robi. Choć filmów o młodzieńcach wchodzących w dorosłość było na pęczki, Aoyade dokłada swoją cegiełkę, jednocześnie pożyczając od poprzedników i dodając sporo od siebie. Tematyka, scenografia i wizualny blichtr przywołują na myśl „Rushmore” Wesa Andersona, frenetyczny montaż – Edgara Wrighta, a rozwiązania kolorystyczne – Nicolasa Roega i jego „Nie oglądaj się teraz”. „Moja łódź podwodna” jest może nieco zbyt wystylizowana, żeby emocjonalnie poruszyć, ale nadrabia to rewelacyjnym, cynicznym humorem, obecnym w warstwie narracji, dialogów i co najważniejsze – obrazów. Świetnie odnajdują się w tej komediowej hiperrzeczywistości młodzi aktorzy. Craig Roberts i Yasmin Paige wypadają wiarygodnie zarówno w momentach nagiej szczerości, jak i w otchłani wyobraźni głównego bohatera. Nostalgiczno-gitarowy soundtrack Alexa Turnera dopełnia dzieła.
Karol Kućmierz
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
22. Pokłosie
Na pewno pojawią się głosy, że najnowszy film Władysława Pasikowskiego to dzieło antypolskie i szkodzące autorytetowi naszego kraju w świecie. Że jest wodą na młyn amerykańskich Żydów, domagających się restytucji dóbr materialnych należących przed wojną do ich przodków. W niczym jednak nie zmieni to faktu, że „Pokłosie” jest pierwszym obrazem, który tak boleśnie przedstawia temat mordów dokonywanych przez Polaków na swoich żydowskich sąsiadach podczas okupacji niemieckiej.
Sebastian Chosiński
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
21. Comic Con Epizod V: Fani kontratakują
Morgan Spurlock podążając za kilkoma fanami wnika głęboko w skórę geeków z krwi i kości. Spotyka się z ich oczekiwaniami, obserwuje pasję i dokonuje wnikliwej analizy fanowskiego świata. W jego filmie Comic-Con jawi się jako geekowa enklawa, gdzie nikogo nie zdziwi dorosły mężczyzna rysujący komiksy czy kolekcjonujący zabawki, a paradujących w filmowych kostiumach nie bierze się za obłąkanych freaków. Choć większość prezentowanego materiału u zwyczajnego odbiorcy może z początku wywoływać uśmiech politowania, dla Spurlocka nie ma to większego znaczenia. Ograniczając się do minimalnego komentarza daje bowiem fanom miejsce na szczere dzielenie się własną pasją, nawet jeśli nie da się jej uzasadnić w racjonalny sposób. Jednocześnie stawiając przed kamerą słynnych aktorów, reżyserów i celebrytów udowadnia, iż bycie geekem nie jest zarezerwowane wyłącznie dla zakompleksionych okularników po trzydziestce, mieszkających w piwnicy rodziców. Dlatego fani w oku Spurlocka to dumni ze swojego hobby, normalni ludzie.
Kamil Witek
1 2 3 »

Komentarze

« 1 2
07 I 2013   23:39:29

Pamiętajcie, że to subiektywny ranking. Śmiech. :-)

08 I 2013   08:19:06

Brak Padającego Mrocznego Rycerza oraz nowego Dredda jest, według mnie, całkowicie uzasadniony. To ma być ranking najlepszych filmów, a nie filmów najdroższych, czy najbardziej reklamowanych, lub filmów najtańszych i najmniej kasowych.
Obydwa doświadczają tych samych chorób kina gatunkowego ostatnich lat - niemocy scenarzystów (historyjka na poziomie odcinka Miami Vice, dłuuużyzny i idiotyzmy, brak budowania charakterów i ogólny brak napięcia) oraz braku zdecydowania i wizji artystycznej u reżysera. Atoli Dredd deklasuje Batmana pod jednym ważnym względem - zmarnowano nań znacznie mniej dolarów, ergo, więcej zieleniny mogło pójść na rzeczy pożyteczniejsze, jako to: schroniska dla kotów, biedne dzieci z Etiopii oraz zakup karabinów szturmowych i magazynków dużej pojemności.

02 I 2014   17:37:51

Avengers. 4 miejsce. Za lasery i wybuchy? OK. Już przemilczę hobbita bo jestem może przewrażliwiony, ale na avengersach to można spać...

01 VIII 2014   09:47:24

Z tego zestawienia oglądałem Dziewczynę z tatuażem i podobał mi się. "Zabić, jak to łatwo powiedzieć" nie rozumiem jakim sposobem znalazło się na liście, jak dla mnie to klapa.

« 1 2

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: J-23 na tropie A-4
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.

więcej »

Z filmu wyjęte: Bo biblioteka była zamknięta
Jarosław Loretz

15 IV 2024

Co zrobić, gdy słyszało się o egipskich hieroglifach, ale właśnie wyłączyli prąd i Internetu nie ma, a z książek jest tylko poradnik o zarabianiu pieniędzy na kręceniu filmów, i nie za bardzo wiadomo, co to te hieroglify? No cóż – właśnie to, co widać na obrazku.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Gdzie są naziści z tamtych lat?
Sebastian Chosiński

9 IV 2024

Barbara Borys-Damięcka pracowała w sumie przy jedenastu teatralnych przedstawieniach „Stawki większej niż życie”, ale wyreżyserować było jej dane tylko jedno, za to z tych najciekawszych. Akcja „Człowieka, który stracił pamięć” rozgrywa się latem 1945 roku na Opolszczyźnie i kręci się wokół polowania polskiego wywiadu na podszywającego się pod Polaka nazistowskiego dywersanta.

więcej »

Polecamy

Bo biblioteka była zamknięta

Z filmu wyjęte:

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Taśmowa robota
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.