Wybraliśmy dla was aż dziewięć kinowych premier w kwietniu. Może nie ma wśród nich ewidentnych hitów, ale z pewnością są pozycje warte uwagi. Na małym ekranie natomiast zapraszamy przede wszystkim do oglądania seriali.
Wybraliśmy dla was aż dziewięć kinowych premier w kwietniu. Może nie ma wśród nich ewidentnych hitów, ale z pewnością są pozycje warte uwagi. Na małym ekranie natomiast zapraszamy przede wszystkim do oglądania seriali.
W naszym cyklicznym zestawieniu przedstawiamy najciekawsze, naszym zdaniem, filmowe premiery nadchodzącego miesiąca. Uwaga! W wielu przypadkach nie możemy na 100% zagwarantować jakości obrazu – wspominamy o nim po prostu dlatego, że zapowiada się ciekawie, albo dlatego, że szanujący się kinoman nie powinien tego filmu nie znać, nawet jeśli z seansu wyjdzie zniesmaczony i skieruje się do kasy, by zażądać zwrotu pieniędzy za bilet. Dla jasności – od nas także nie należy się domagać tych pieniędzy. Niemniej jednak mamy nadzieję, że nasze typy będą w większości przypadków trafne, a sam cykl uznacie za pomocny przy planowaniu kinowych wizyt.
Zobaczcie komplet zapowiedzi kinowych na Kulturowskazie.
Zobaczcie komplet zapowiedzi DVD i BR na Kulturowskazie.
Najświeższa produkcja wprost ze studia Dreamworks. Tym razem przeniesiemy się do czasów prehistorycznych, w których rodzina Krudów, kontrolowana przez nadopiekuńczego ojca, wiedzie nudny żywot w czeluściach jaskini. Życie w schronie, z dala od pierwotnych niebezpieczeństw, staje się jednak nieznośne dla ciekawej świata, energicznej Eep, która postanawia złamać zasady narzucone przez głowę rodziny i eksplorować krainę roztaczającą się poza rodzinną grotą. Krainę, równie piękną, co niebezpieczną… „Krudowie”, produkcja w którą studio zainwestowało 135 milionów nie spotkała się, co prawda z takim pozytywnym przyjęciem widzów, jak poprzedni film jednego z reżyserów, Chrisa Sandersa („Jak wytresować smoka”), ale mimo to rodzima prasa uraczyła ją wieloma, dobrymi recenzjami. Czy słusznymi przekonamy się już wkrótce.
Plakat i obsada (może za wyjątkiem Jamesa Franco) nie zwiastują niczego obiecującego. Ot, kilka wyzywająco ubranych panienek (między innymi Vanessa Hudgens i Selena Gomez) i koleś o wyglądzie stręczyciela – pozornie nic wielkiego. Natomiast produkcja Harmony Korine’a stała się prawdziwą sensacją na MFF w Wenecji, gdzie startowała w wyścigu po Złotego Lwa. Skończyło się na nieco mniej prestiżowym tytule, ale to wystarczyło, by informacja o tym niskobudżetowym tworze obiegła cały świat. O niszowej produkcji bardzo dobrze wypowiedział się również guru kina niezależnego w Polsce, Roman Gutek, twierdząc że „Spring Breakers” ogląda się znakomicie. O co to całe zamieszanie? A o cztery nastolatki, które nie mając pieniędzy na wakacyjny wyjazd, wymyślają plan na szybki zarobek. Napadają na przydrożną knajpę i za zdobyte pieniądze, postanawiają spełnić marzenie o przygodzie na Florydzie… A potem już tylko „sex, drugs & rock’n’roll”. Skusicie się?
Austriacki reżyser Urlich Seidl postanowił zaszokować publiczność, racząc świat filmu swoją trylogią pt. „Raj”. Po dość prowokacyjnej części „Raj: miłość”, na ekrany polskich kin wchodzi jej kontynuacja „Raj: wiara”, która naszą rodzimą premierę miała już podczas zeszłorocznego Warszawskiego Festiwalu Filmowego. Lepsza, gorsza? Na pewno inna, gdyż w tej części Urlich Seidl raczy nas historią o pewnej samotnej Austriaczce, Annie Marii. Kobiecie, która bezinteresownie i nieustannie darzy miłością postać Jezusa. Miłością, pozwalającą rzekomo przezwyciężyć cielesne żądze. Jednak światopogląd Anny Marii zostanie zachwiany, gdy kobietę odnajdzie jej własna przeszłość…
Zło w czystej postaci, które w 1981 roku zniszczyło beztroski wyjazd piątki przyjaciół, powraca. Tym razem za sprawą reżysera Feda Alvareza i armii scenarzystów, wśród których znalazł się również twórca pierwowzoru Sam Raimi. Wspólnymi siłami znowu zamkną piątkę młodych ludzi w opuszczonej chacie, gdzieś pośrodku mrocznego lasu, w którym czają się żądne krwi demony. Tym razem naprawdę przerażające.
„Kwartet” można uznać za film nietuzinkowego, choćby z jednej, prostej przyczyny – jego inicjatorem i reżyserem jest Dustin Hoffman we własnej osobie. A w rolach głównych zobaczymy między innymi Maggie Smith i Michaela Gambona. Fabuła trochę o miłości, trochę o muzyce, trochę komediowo, a trochę dramatycznie. Czy „Kwartet” powtórzy sukces „Hotelu Marigold”?
Minął rok od premiery międzynarodowego europejskiego hitu komediowego „Nietykalni” duetu reżyserskiego Nakache-Toledano, w którym furorę zrobił Omar Sy, a francuski filmowiec David Charhon serwuje kolejną komedię z udziałem zeszłorocznego zdobywcy Cezara. „Nieobliczalni” to ponowne wykorzystanie starego jak kino motywu niedobranej pary policyjnej: jeden jest poważnym służbistą pracującym za biurkiem, drugi – działa w terenie i ma gdzieś papierkową robotę. Ten niedobrany duet zgra się oczywiście po drodze, ale zderzenie dwóch skrajnych postaw ma generować dużo humoru. Sądząc po umiejętnościach komediowych Omara Sy, w „Nieobliczalnych” będzie się liczyć nie „co”, ale „jak”.
Na nowy, wysokobudżetowy film SF, który niekoniecznie jest kolejnym odcinkiem jakiejś franszyzy, fani zawsze czekają z ogromnymi nadziejami. Przyznajmy, że „Niepamięć” zapowiada się dosyć interesująco – opowieść o zniszczonej planecie, ludziach żyjących w lewitujących miastach i Tomie Cruisie odkrywającym drugie dno tej całej sytuacji to powrót do klasycznych wątków gatunku, w rękach odpowiednich twórców może być inspirująca. Joseph Kosinski, reżyser „Tronu: Dziedzictwa” z pewnością zadba o wizualną warstwę filmu, czy jednak pójdzie za tym jakaś wartość filozoficzna?
Zdajemy sobie sprawę, że Steven Soderbergh nie popisał się w ostatnich latach jakąś wybitną produkcją, ale „Panaceum” przywraca naszą wiarę w tego reżysera, który swego czasu („Traffic”, „Ocean’s Eleven”) był przecież ikoną dobrego kina sensacyjno-kryminalnego. Spokojne życie Emily (Rooney Mara) zostaje przewrócone do góry nogami, gdy jej mąż trafia do więzienia za swoje matactwa. Zrozpaczona, szukająca pomocy psychiatrycznej kobieta trafia pod skrzydła dr Banksa (Jude Law), który kwalifikuje ją do nowej, eksperymentalnej terapii. Jej skutki okazują się dramatyczne… Jeśli nie czujecie się przekonani, to sięgnijcie po dowolną, zagraniczną recenzję „Panaceum” – to prawdziwe peany nad najnowszym dziełem Soderbergha. Od tekstów w stylu: „recenzja Panaceum zamyka się w trzech słowach: to trzeba zobaczyć” aż do porównań filmu do twórczości Hitchocka. Nie możemy się doczekać.
Klasyk w reżyserii Spielbierga z 1993 roku, odświeżony i wprowadzony w erę 3D. Przypomnijmy, że to film, który przy 63-milionowym budżecie, stał się jedną z najbardziej dochodowych inwestycji w historii kina (do czasu „Titanica” dzierżył tytuł rekordzisty) i zgarnął swego czasu aż trzy Oskary (przy akompaniamencie wielu innych nagród). Jeśli dodamy do tego, że wizjonerski thriller okazał się jednym z najokazalszych kamieni milowych w rozwoju animacji komputerowej, to trzeba go po prostu obejrzeć. Po pierwsze, by przekonać się czy prekursorskie efekty wytrzymały próbę czasu i nie gryzą się z trójwymiarem, po drugie, by wspomnieć lata kiedy w wysokobudżetowych filmach autentyczna scenografia, plenery czy postacie dopiero zaczynały przegrywać z obecnymi dziś wszędzie green i blue screenami.
- Śpiewak Jazzbandu (DVD + BR)
- Lista Schindlera (DVD + BR)
- Rozważna i romantyczna (BR)
- Monty Python i Święty Graal (BR)
- W imię ojca (BR)
Wielki przebój, który podobnie jak onegdaj „24 godziny” trzymał amerykańskich widzów na krawędzi kanap. Nic dziwnego bo temat jest podobny: jak daleko mogą się posunąć amerykańscy agenci by bronić swojej ojczyzny – tym razem przed swoim ziomkiem, żołnierzem, uznawanym za bohatera wojennego, ale przez nielicznych podejrzewanego o pracę na rzecz Al-Kaidy. Oczywiście jak nakazuje współczesna moda (patrz: „Wróg numer jeden”) dzielnym agentem jest kobieta. Serial przez dwa lata z rzędu zgarniał Złote Globy dla serii dramatycznej i pierwszoplanowej obsady, a na deser dołożył Emmy w tych samych kategoriach.
Jeden z przedstawicieli serialowego trendu, który przyjął jako bohaterów fabuły nie poszczególnych ludzi a całe miasta, mając ambicję stworzenia reprezentatywnego obrazu szerszej społeczności. W „Treme” tym bohaterem jest jedna z dzielnic Nowego Orleanu, oczywiście – jak wymaga dramatyzm – niedługo po ataku Katriny. Dla nas ciekawostką jest fakt, że reżyserująca pilota Agnieszka Holland dostała nominację do nagrody Emmy.
Ten serial to ciekawostka nie tylko dlatego, że niewiele jest seriali gatunkowo trzymających się czystego horroru, ale też z powodu interesującej koncepcji formalnej. Twórcy opisują serial jako „antologię”, w której każdy sezon jest osobną historią. Choć powtarzają się – grający zupełnie inne postacie – aktorzy. Tacy jak Jessica Lange, która za pierwszy sezon zdobyła Złoty Glob i Emmy. Zresztą serial jako całość również był nominowany do tych nagród.
Kolejna serialowa satyra polityczna na Biały Dom – tym razem bohaterką jest borykająca się z polityką, swoim szefem i życiem prywatnym pani wiceprezydent (nagrodzona Emmy i nominowana do Złotego Globu Julia Louis-Dreyfus).