Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup

„Star Trek” – ranking filmów kinowych (2)

Esensja.pl
Esensja.pl
Konrad Wągrowski
Wczoraj pożegnaliśmy ekipę kapitana (później admirała, później znów kapitana) Jamesa T. Kirka, dziś czas na drugą część przeglądu kinowych „Star Treków”, tym razem z załogą Jean-Luc Picarda, gościnnym występem Kirka i jego triumfalnym powrotem w nowym, młodszym wcieleniu. Jak widać, od Kirka nie da się uwolnić.

Konrad Wągrowski

„Star Trek” – ranking filmów kinowych (2)

Wczoraj pożegnaliśmy ekipę kapitana (później admirała, później znów kapitana) Jamesa T. Kirka, dziś czas na drugą część przeglądu kinowych „Star Treków”, tym razem z załogą Jean-Luc Picarda, gościnnym występem Kirka i jego triumfalnym powrotem w nowym, młodszym wcieleniu. Jak widać, od Kirka nie da się uwolnić.
Star Trek VII: Pokolenia (1994, reż. David Carson)
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Pierwsze pojawienie się ekipy Nowego Pokolenia na dużym ekranie nie było spodziewanym sukcesem. Być może jedną z przyczyn był fakt, że dość długo kazano na to czekać (7 lat po rozpoczęciu serialu), a może jednak ważniejsze było to, że twórcy nie mieli dobrego pomysłu na przeniesienie Picarda i spółki do pełnego metrażu. Film bowiem, dla osób nie zaznajomionych dobrze z serialem, jest w wielu elementach po prostu niezrozumiały (choćby w przewijającym się wątku humorystycznym związanym z wszczepieniem sobie przez Datę chipa z emocjami). Dość ciekawy pomysł wyjściowy Nexusa zostaje też roztrwoniony przez nie najlepszą konstrukcję filmu. To, co najciekawsze, najbardziej efektowne, ma miejsce w 2/3 filmu, potem otrzymujemy nużącą (bo wiemy, jak musi się skończyć) część rozważań filozoficznych, a idylliczne wizualizacje Nexusowego raju raczej wywołują rozbawienie, niż wzruszenie. Wreszcie również raczej rozczarowujący koniec. Zaiste, kapitan Kirk, uśmiercany w filmie dwa razy, zasługiwał chyba na bardziej efektowne pożegnanie. Nie chcę jednak, by ten wpis odsądzał „Pokolenia” od czci i wiary – jak wspomniałem, pomysł początkowy nie jest zły, bardzo dobrze jak zwykle wypada kapitan Picard, a i efektowna katastrofa planetarna Enterprise zapisała się w annałach cyklu.
Ocena: 60%
Star Trek: Pierwszy kontakt (1996, reż. Jonathan Frakes)
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
„Pierwszy kontakt” (wcześniej mający nosić miano „Star Trek: Borg”, ale to kojarzyło się z tenisistą, bądź „Star Trek: Resurrection”, ale ten podtytuł podchwycił czwarty „Obcy”) to bez dwóch zdań najlepszy z filmów z załogą Nowego Pokolenia. Nawiązując do wysoko cenionego odcinka „Best of Both Worlds” po raz pierwszy do cyklu wprowadza najgroźniejszego przeciwnika Federacji – kolektywną istotę Borg, bezwzględnie asymilującą napotkane istoty inteligentne do wspólnej świadomości. Aby było jeszcze ciekawiej, zarówno Borg, jak i „Enterprise” w trakcie swego pojedynku przenoszą się w czasie do roku 2063, w którym nastąpił pierwszy kontakt ludzkości z mieszkańcami Wulkana. Po najbardziej dynamicznym intro w historii całego cyklu następuje równie dynamiczne rozwinięcie. Cały „Pierwszy kontakt” jest efektownym kinem akcji (za co, o ile się nie mylę, nie jest lubiany przez hardcorowych fanów), o doskonałym tempie, w którym nieustanna walka załogi z Borgiem toczy się w dwóch płaszczyznach – na Ziemi i na pokładzie „Enterprise”. Nie zabraknie też humoru (zwłaszcza ze strony pioniera napędu WARP, legendarnego dla cyklu Zeframa Cochrana) i emocji, dzięki wspomnieniom Picarda z czasów, gdy sam był asymilowany. Dla fanów dodatkowy smaczek – możliwość zajrzenia do historii startrekowego świata. Ciekawe – pierwszy raz za kamerą (filmu kinowego, bo wcześniej reżyserował odcinki serialu) stanął tu komandor William Riker, czyli Jonathan Frakes i wywiązał się ze swej roli bez zarzutu.
Ocena: 80%
Star Trek: Rebelia (1998, reż. Jonathan Frakes)
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Po bardzo dobrym, dynamicznym, wciągającym, inteligentnym i dowcipnym „Pierwszym kontakcie” wydawało się, że ekipa Nowego Pokolenia złapała świeży oddech i klątwa nieparzystego „Star Treka” (części 1, 3, 5 i 7 powszechnie uważa się za słabsze od 2, 4, 6 i 8) zostanie przełamana. Niestety, tak się nie stało i właściwie nie wiadomo do końca dlaczego. „Rebelia” (czemu nie historycznie ładniejsze i bliższe brzmieniowo oryginałowi „Insurekcja"?) ma niby wszystkie niezbędne składniki. Dobrze zarysowany konflikt, dotykający zakresu stosowania kluczowej w tym uniwersum Pierwszej Dyrektywy i mówiący o przewijającym się przez serię pytaniu o relację między potrzebami wielu a potrzebami małej grupy. Otrzaskaną ekipę „Nowego Pokolenia” w pełnym składzie. Kapitana Picarda w dobrej formie i jego ciekawą relację z Anij. Ładne plenery i efektowne kosmiczne sceny, zwroty akcji i solidne zwieńczenie w dynamicznym finale. Ale jednak film pozostaje letni, wyprany z emocji, słabo angażujący. Być może dlatego, że żaden z bohaterów nie niesie ze sobą poważniejszego dramatu, być może dlatego, że nie ma tu naprawdę dobrych, pamiętnych scen, być może dlatego, że adwersarze są raczej mdli i nie zapadający w pamięć. Tak czy inaczej – „Rebelia” zbyt mocno w cyklu się nie zapisała.
Ocena: 60%
Star Trek: Nemesis (2002, reż. Stuart Baird)
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Gdy trwoga, to do… Khana. Szukając sposobu na odbudowę popularności cyklu, zdecydowano się w części dziesiątej o wiele mówiącym podtytule „Nemezis” na powtórzenie wypróbowanego pomysłu z drugiej, najlepszej części cyklu – przeciwstawienie „Enterprise” potężnej jednostki, mającej zadawniony żal do załogi słynnego statku eksploracyjnego. Któż może być jednak równorzędnym przeciwnikiem dla znakomitego kapitana Picarda? Oczywiście …sam Picard, a właściwie jego klon. Niestety, twórcy nie zdecydowali się na narzucające się rozwiązanie (które zresztą było rozważane) – obsadzenie w obydwu rolach świetnego Patricka Stewarta – być może w obawie o możliwość zagubienia się widzów, wprowadzając postać Shinzona jako klona 30 lat młodszego (ale, aby wszystko było jasne – już łysego). Szkoda, bowiem powierzenie dowodzenia statkiem Patrickowi Stewartowi było najlepszą rzeczą, jaka przydarzyła się temu serialowi w całej jego historii. Szkoda, że ten dobry aktor nie otrzymał szansy zagrania dwóch postaci, dobrej i złej. Szkoda, bo takie rozwiązanie niosłoby wiele arcyciekawych podtekstów. W efekcie więc powstał film w sumie przyzwoity, z Datą z kolei odtwarzającym poświęcenie Spocka z „Gniewu Khana”, ale niespecjalnie przełomowy, a co gorsza, mający najgorszy wynik finansowy w historii cyklu. Zakończenie sugeruje kontynuację („W poszukiwaniu Daty"?), która jednak już nigdy nie powstała. I po raz kolejny szkoda – bo przez to ekipa kapitana Picarda nie doczekała się pożegnania, na które z pewnością zasługiwała.
Ocena: 60%
Star Trek (2009, reż. J. J. Abrams)
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
J. J. Abrams, twórca „Zagubionych”, który otrzymał zaszczytne zadanie reanimacji „Gwiezdnej wędrówki” (a ostatnio znów „Gwiezdnych wojen”), nie próbował eksperymentów z nowymi bohaterami. Wziął to, co od 40 z górą lat kojarzy się z kanonem Star Treka – załogę „Enterprise” pod dowództwem kapitana Jamesa T. Kirka. Z jedną małą różnicą w porównaniu do pierwowzoru – jego film opowiada o początkach wspólnej kariery Kirka, Spocka, McCoya, Uhury, Sulu, Chekova i Scotty’ego. Pozwala to upiec dwie pieczenie na jednym ogniu: z jednej strony odwołać się do najważniejszej mitologii serii, z drugiej – dzięki młodym, nieogranym, przystojnym aktorom – przyciągnąć do kin młodzież, dla której klasyczny Star Trek nie jest legendą, lecz śmieszną ramotką. Abrams nie eksperymentował zbytnio – postawił na atrakcyjną, dynamiczną, przygodową fabułę, mocno przeplecioną licznymi nawiązaniami do klasycznej serii i ukłonami w kierunku fanów. Zmieniając startrekową przeszłość, jednocześnie dał sygnał, że jego bohaterowie mogą rozwijać się w nieco innym kierunku, niż do tej pory byliśmy przyzwyczajeni, i tak naprawdę umożliwił samemu sobie kształtowanie tego świata na własną modłę w oderwaniu od kanonu.
Czytaj więcej.
W ciemność: Star Trek (2013, reż. J. J. Abrams)
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
„W ciemność. Star Trek” to przede wszystkim efektowne, dynamiczne, znakomicie zrealizowane kino przygodowe. Tempo filmu jest oszałamiające, zwroty akcji liczne, aktorzy bardzo dobrze czują się w swych rolach, nie braknie humoru, głownie – jak każe tradycja – dzięki zderzaniu logiki Spocka z żywiołowością Kirka i Uhury, oraz dzięki komentarzom Scotty’ego i McCoya. Abrams jest rzemieślnikiem pierwszej klasy i „W ciemność” jest doskonałą filmową rozrywką. Tyle tylko… czy to jeszcze jest „Star Trek”? Filmy klasycznej serii oparte były oczywiście częściowo na kosmicznych pojedynkach, ale raczej rozgrywanych w formie okrętowych podchodów w stylu filmów marynistycznych z II wojny światowej, w żadnej mierze – może poza „Pierwszym kontaktem” – nie można ich było nazwać kinem akcji. Zawsze też miewały większe ambicje – mówiły o odpowiedzialności, o ekologii, polityce, religii, ewolucji ludzkości – w uproszczony popkulturowy sposób, ale zawsze. „W ciemność” takich ambicji raczej nie ma, to kino sensacyjno-przygodowe (z odrobiną kryminału) w fantastycznonaukowej otoczce, któremu bliżej do Kina Nowej Przygody. Są tu pewne elementy przywołujące dawniejsze tematy, zwłaszcza w kilku rozmowach i scenach dotyczących kwestii śmierci i stosunku do niej. Tym niemniej „W ciemność” będzie raczej zbiorem cytatów z klasyki niż jej kreatywnym rozwinięciem. Co nie zmienia faktu, że na filmie można bawić się naprawdę znakomicie.
Czytaj więcej
• • •
koniec
4 czerwca 2013

Komentarze

04 VI 2013   13:49:25

No i teraz mam ochotę na odświeżenie "Pierwszego kontaktu"...

04 VI 2013   15:17:32

Teraz już nie będzie "pierwszy" ;-)

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Knajpa na szybciutko
Jarosław Loretz

22 IV 2024

Tak to jest, jak w najbliższej okolicy planu zdjęciowego nie ma najmarniejszej nawet knajpki.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: J-23 na tropie A-4
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

Śmiało dążyć tam, gdzie nikt dotąd nie dotarł…
— Konrad Wągrowski

Esensja ogląda: Styczeń 2014 (4)
— Gabriel Krawczyk, Jarosław Loretz, Daniel Markiewicz, Agnieszka Szady

100 najlepszych filmów science fiction wszech czasów
— Esensja

Najlepsze filmy II kwartału 2013
— Esensja

Esensja ogląda: Czerwiec 2013 (2)
— Jarosław Loretz, Agnieszka Szady, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Śmiało podążać… wydeptaną ścieżką
— Jakub Gałka

Star Trek Nowej Przygody
— Konrad Wągrowski

Do kina marsz: Maj 2013
— Esensja

Najlepsze filmy 2009 roku według dziennikarzy Stopklatki i Esensji
— Esensja

Porażki i sukcesy A.D. 2009
— Piotr Dobry, Ewa Drab, Jakub Gałka, Urszula Lipińska, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Tegoż twórcy

Ostateczny Porządek
— Kamil Witek

Skywalker na sterydach
— Konrad Wągrowski

Przebudzona niemoc
— Jarosław Loretz

Powrót do Odległej Galaktyki
— Konrad Wągrowski

Esensja ogląda: Styczeń 2014 (4)
— Gabriel Krawczyk, Jarosław Loretz, Daniel Markiewicz, Agnieszka Szady

Być jak Steven Spielberg
— Krzysztof Czapiga

Człowiekoprzyspieszacz
— Jarosław Loretz

Vera Cruise
— Urszula Lipińska

Tegoż autora

Kosmiczny redaktor
— Konrad Wągrowski

Po komiks marsz: Maj 2023
— Sebastian Chosiński, Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski

Statek szalony
— Konrad Wągrowski

Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski

Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski

Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski

Migające światła
— Konrad Wągrowski

Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski

Miliony sześć stóp pod ziemią
— Konrad Wągrowski

Tak bardzo chciałbym (po)zostać kumplem twym
— Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.