„Star Trek” – ranking filmów kinowych (2)Konrad Wągrowski Wczoraj pożegnaliśmy ekipę kapitana (później admirała, później znów kapitana) Jamesa T. Kirka, dziś czas na drugą część przeglądu kinowych „Star Treków”, tym razem z załogą Jean-Luc Picarda, gościnnym występem Kirka i jego triumfalnym powrotem w nowym, młodszym wcieleniu. Jak widać, od Kirka nie da się uwolnić.
Konrad Wągrowski„Star Trek” – ranking filmów kinowych (2)Wczoraj pożegnaliśmy ekipę kapitana (później admirała, później znów kapitana) Jamesa T. Kirka, dziś czas na drugą część przeglądu kinowych „Star Treków”, tym razem z załogą Jean-Luc Picarda, gościnnym występem Kirka i jego triumfalnym powrotem w nowym, młodszym wcieleniu. Jak widać, od Kirka nie da się uwolnić. Czytaj część pierwszą rankingu. Star Trek VII: Pokolenia (1994, reż. David Carson)
Wyszukaj / Kup Pierwsze pojawienie się ekipy Nowego Pokolenia na dużym ekranie nie było spodziewanym sukcesem. Być może jedną z przyczyn był fakt, że dość długo kazano na to czekać (7 lat po rozpoczęciu serialu), a może jednak ważniejsze było to, że twórcy nie mieli dobrego pomysłu na przeniesienie Picarda i spółki do pełnego metrażu. Film bowiem, dla osób nie zaznajomionych dobrze z serialem, jest w wielu elementach po prostu niezrozumiały (choćby w przewijającym się wątku humorystycznym związanym z wszczepieniem sobie przez Datę chipa z emocjami). Dość ciekawy pomysł wyjściowy Nexusa zostaje też roztrwoniony przez nie najlepszą konstrukcję filmu. To, co najciekawsze, najbardziej efektowne, ma miejsce w 2/3 filmu, potem otrzymujemy nużącą (bo wiemy, jak musi się skończyć) część rozważań filozoficznych, a idylliczne wizualizacje Nexusowego raju raczej wywołują rozbawienie, niż wzruszenie. Wreszcie również raczej rozczarowujący koniec. Zaiste, kapitan Kirk, uśmiercany w filmie dwa razy, zasługiwał chyba na bardziej efektowne pożegnanie. Nie chcę jednak, by ten wpis odsądzał „Pokolenia” od czci i wiary – jak wspomniałem, pomysł początkowy nie jest zły, bardzo dobrze jak zwykle wypada kapitan Picard, a i efektowna katastrofa planetarna Enterprise zapisała się w annałach cyklu. Ocena: 60% Star Trek: Pierwszy kontakt (1996, reż. Jonathan Frakes)
Wyszukaj / Kup „Pierwszy kontakt” (wcześniej mający nosić miano „Star Trek: Borg”, ale to kojarzyło się z tenisistą, bądź „Star Trek: Resurrection”, ale ten podtytuł podchwycił czwarty „Obcy”) to bez dwóch zdań najlepszy z filmów z załogą Nowego Pokolenia. Nawiązując do wysoko cenionego odcinka „Best of Both Worlds” po raz pierwszy do cyklu wprowadza najgroźniejszego przeciwnika Federacji – kolektywną istotę Borg, bezwzględnie asymilującą napotkane istoty inteligentne do wspólnej świadomości. Aby było jeszcze ciekawiej, zarówno Borg, jak i „Enterprise” w trakcie swego pojedynku przenoszą się w czasie do roku 2063, w którym nastąpił pierwszy kontakt ludzkości z mieszkańcami Wulkana. Po najbardziej dynamicznym intro w historii całego cyklu następuje równie dynamiczne rozwinięcie. Cały „Pierwszy kontakt” jest efektownym kinem akcji (za co, o ile się nie mylę, nie jest lubiany przez hardcorowych fanów), o doskonałym tempie, w którym nieustanna walka załogi z Borgiem toczy się w dwóch płaszczyznach – na Ziemi i na pokładzie „Enterprise”. Nie zabraknie też humoru (zwłaszcza ze strony pioniera napędu WARP, legendarnego dla cyklu Zeframa Cochrana) i emocji, dzięki wspomnieniom Picarda z czasów, gdy sam był asymilowany. Dla fanów dodatkowy smaczek – możliwość zajrzenia do historii startrekowego świata. Ciekawe – pierwszy raz za kamerą (filmu kinowego, bo wcześniej reżyserował odcinki serialu) stanął tu komandor William Riker, czyli Jonathan Frakes i wywiązał się ze swej roli bez zarzutu. Ocena: 80% Star Trek: Rebelia (1998, reż. Jonathan Frakes)
Wyszukaj / Kup Po bardzo dobrym, dynamicznym, wciągającym, inteligentnym i dowcipnym „Pierwszym kontakcie” wydawało się, że ekipa Nowego Pokolenia złapała świeży oddech i klątwa nieparzystego „Star Treka” (części 1, 3, 5 i 7 powszechnie uważa się za słabsze od 2, 4, 6 i 8) zostanie przełamana. Niestety, tak się nie stało i właściwie nie wiadomo do końca dlaczego. „Rebelia” (czemu nie historycznie ładniejsze i bliższe brzmieniowo oryginałowi „Insurekcja"?) ma niby wszystkie niezbędne składniki. Dobrze zarysowany konflikt, dotykający zakresu stosowania kluczowej w tym uniwersum Pierwszej Dyrektywy i mówiący o przewijającym się przez serię pytaniu o relację między potrzebami wielu a potrzebami małej grupy. Otrzaskaną ekipę „Nowego Pokolenia” w pełnym składzie. Kapitana Picarda w dobrej formie i jego ciekawą relację z Anij. Ładne plenery i efektowne kosmiczne sceny, zwroty akcji i solidne zwieńczenie w dynamicznym finale. Ale jednak film pozostaje letni, wyprany z emocji, słabo angażujący. Być może dlatego, że żaden z bohaterów nie niesie ze sobą poważniejszego dramatu, być może dlatego, że nie ma tu naprawdę dobrych, pamiętnych scen, być może dlatego, że adwersarze są raczej mdli i nie zapadający w pamięć. Tak czy inaczej – „Rebelia” zbyt mocno w cyklu się nie zapisała. Ocena: 60% Star Trek: Nemesis (2002, reż. Stuart Baird)
Wyszukaj / Kup Gdy trwoga, to do… Khana. Szukając sposobu na odbudowę popularności cyklu, zdecydowano się w części dziesiątej o wiele mówiącym podtytule „Nemezis” na powtórzenie wypróbowanego pomysłu z drugiej, najlepszej części cyklu – przeciwstawienie „Enterprise” potężnej jednostki, mającej zadawniony żal do załogi słynnego statku eksploracyjnego. Któż może być jednak równorzędnym przeciwnikiem dla znakomitego kapitana Picarda? Oczywiście …sam Picard, a właściwie jego klon. Niestety, twórcy nie zdecydowali się na narzucające się rozwiązanie (które zresztą było rozważane) – obsadzenie w obydwu rolach świetnego Patricka Stewarta – być może w obawie o możliwość zagubienia się widzów, wprowadzając postać Shinzona jako klona 30 lat młodszego (ale, aby wszystko było jasne – już łysego). Szkoda, bowiem powierzenie dowodzenia statkiem Patrickowi Stewartowi było najlepszą rzeczą, jaka przydarzyła się temu serialowi w całej jego historii. Szkoda, że ten dobry aktor nie otrzymał szansy zagrania dwóch postaci, dobrej i złej. Szkoda, bo takie rozwiązanie niosłoby wiele arcyciekawych podtekstów. W efekcie więc powstał film w sumie przyzwoity, z Datą z kolei odtwarzającym poświęcenie Spocka z „Gniewu Khana”, ale niespecjalnie przełomowy, a co gorsza, mający najgorszy wynik finansowy w historii cyklu. Zakończenie sugeruje kontynuację („W poszukiwaniu Daty"?), która jednak już nigdy nie powstała. I po raz kolejny szkoda – bo przez to ekipa kapitana Picarda nie doczekała się pożegnania, na które z pewnością zasługiwała. Ocena: 60% Star Trek (2009, reż. J. J. Abrams)
Wyszukaj / Kup J. J. Abrams, twórca „Zagubionych”, który otrzymał zaszczytne zadanie reanimacji „Gwiezdnej wędrówki” (a ostatnio znów „Gwiezdnych wojen”), nie próbował eksperymentów z nowymi bohaterami. Wziął to, co od 40 z górą lat kojarzy się z kanonem Star Treka – załogę „Enterprise” pod dowództwem kapitana Jamesa T. Kirka. Z jedną małą różnicą w porównaniu do pierwowzoru – jego film opowiada o początkach wspólnej kariery Kirka, Spocka, McCoya, Uhury, Sulu, Chekova i Scotty’ego. Pozwala to upiec dwie pieczenie na jednym ogniu: z jednej strony odwołać się do najważniejszej mitologii serii, z drugiej – dzięki młodym, nieogranym, przystojnym aktorom – przyciągnąć do kin młodzież, dla której klasyczny Star Trek nie jest legendą, lecz śmieszną ramotką. Abrams nie eksperymentował zbytnio – postawił na atrakcyjną, dynamiczną, przygodową fabułę, mocno przeplecioną licznymi nawiązaniami do klasycznej serii i ukłonami w kierunku fanów. Zmieniając startrekową przeszłość, jednocześnie dał sygnał, że jego bohaterowie mogą rozwijać się w nieco innym kierunku, niż do tej pory byliśmy przyzwyczajeni, i tak naprawdę umożliwił samemu sobie kształtowanie tego świata na własną modłę w oderwaniu od kanonu. Czytaj więcej. W ciemność: Star Trek (2013, reż. J. J. Abrams)
Wyszukaj / Kup „W ciemność. Star Trek” to przede wszystkim efektowne, dynamiczne, znakomicie zrealizowane kino przygodowe. Tempo filmu jest oszałamiające, zwroty akcji liczne, aktorzy bardzo dobrze czują się w swych rolach, nie braknie humoru, głownie – jak każe tradycja – dzięki zderzaniu logiki Spocka z żywiołowością Kirka i Uhury, oraz dzięki komentarzom Scotty’ego i McCoya. Abrams jest rzemieślnikiem pierwszej klasy i „W ciemność” jest doskonałą filmową rozrywką. Tyle tylko… czy to jeszcze jest „Star Trek”? Filmy klasycznej serii oparte były oczywiście częściowo na kosmicznych pojedynkach, ale raczej rozgrywanych w formie okrętowych podchodów w stylu filmów marynistycznych z II wojny światowej, w żadnej mierze – może poza „Pierwszym kontaktem” – nie można ich było nazwać kinem akcji. Zawsze też miewały większe ambicje – mówiły o odpowiedzialności, o ekologii, polityce, religii, ewolucji ludzkości – w uproszczony popkulturowy sposób, ale zawsze. „W ciemność” takich ambicji raczej nie ma, to kino sensacyjno-przygodowe (z odrobiną kryminału) w fantastycznonaukowej otoczce, któremu bliżej do Kina Nowej Przygody. Są tu pewne elementy przywołujące dawniejsze tematy, zwłaszcza w kilku rozmowach i scenach dotyczących kwestii śmierci i stosunku do niej. Tym niemniej „W ciemność” będzie raczej zbiorem cytatów z klasyki niż jej kreatywnym rozwinięciem. Co nie zmienia faktu, że na filmie można bawić się naprawdę znakomicie. Czytaj więcej • • • Czytaj część pierwszą rankingu. Czytaj tekst przekrojowy o cyklu. 4 czerwca 2013 |
Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.
więcej »Tak to jest, jak w najbliższej okolicy planu zdjęciowego nie ma najmarniejszej nawet knajpki.
więcej »Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.
więcej »Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz
Zemsty szpon
— Jarosław Loretz
Śmiało dążyć tam, gdzie nikt dotąd nie dotarł…
— Konrad Wągrowski
Esensja ogląda: Styczeń 2014 (4)
— Gabriel Krawczyk, Jarosław Loretz, Daniel Markiewicz, Agnieszka Szady
100 najlepszych filmów science fiction wszech czasów
— Esensja
Najlepsze filmy II kwartału 2013
— Esensja
Esensja ogląda: Czerwiec 2013 (2)
— Jarosław Loretz, Agnieszka Szady, Konrad Wągrowski, Kamil Witek
Śmiało podążać… wydeptaną ścieżką
— Jakub Gałka
Star Trek Nowej Przygody
— Konrad Wągrowski
Do kina marsz: Maj 2013
— Esensja
Najlepsze filmy 2009 roku według dziennikarzy Stopklatki i Esensji
— Esensja
Porażki i sukcesy A.D. 2009
— Piotr Dobry, Ewa Drab, Jakub Gałka, Urszula Lipińska, Konrad Wągrowski, Kamil Witek
Śmiało dążyć tam, gdzie nikt dotąd nie dotarł…
— Konrad Wągrowski
Śmiało podążać… wydeptaną ścieżką
— Jakub Gałka
„Star Trek” – ranking filmów kinowych (1)
— Konrad Wągrowski
15 najfajniejszych dziewczyn „Star Treka”
— Konrad Wągrowski
Star Trek Nowej Przygody
— Konrad Wągrowski
Ostateczny Porządek
— Kamil Witek
Skywalker na sterydach
— Konrad Wągrowski
Przebudzona niemoc
— Jarosław Loretz
Powrót do Odległej Galaktyki
— Konrad Wągrowski
Esensja ogląda: Styczeń 2014 (4)
— Gabriel Krawczyk, Jarosław Loretz, Daniel Markiewicz, Agnieszka Szady
Być jak Steven Spielberg
— Krzysztof Czapiga
Człowiekoprzyspieszacz
— Jarosław Loretz
Vera Cruise
— Urszula Lipińska
Kosmiczny redaktor
— Konrad Wągrowski
Po komiks marsz: Maj 2023
— Sebastian Chosiński, Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski
Statek szalony
— Konrad Wągrowski
Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski
Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski
Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski
Migające światła
— Konrad Wągrowski
Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski
Miliony sześć stóp pod ziemią
— Konrad Wągrowski
Tak bardzo chciałbym (po)zostać kumplem twym
— Konrad Wągrowski
No i teraz mam ochotę na odświeżenie "Pierwszego kontaktu"...