Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Esensja przyznaje Oscary 2014

Esensja.pl
Esensja.pl
1 2 3 »
W tym roku zapowiada się ostra walka o Oscary - najlepszym dowodem wyrównanej stawki jest to, że siedmiu naszych recenzentów typuje sześć różnych filmów do głównej nagrody! Zobaczcie, jak prognozują i typują w najważniejszych kategoriach i sprawdźcie w poniedziałek nasze typy z autentycznymi rezultatami!

Karolina Ćwiek-Rogalska, Piotr Dobry, Ewa Drab, Grzegorz Fortuna, Krzysztof Spór, Małgorzata Steciak, Konrad Wągrowski

Esensja przyznaje Oscary 2014

W tym roku zapowiada się ostra walka o Oscary - najlepszym dowodem wyrównanej stawki jest to, że siedmiu naszych recenzentów typuje sześć różnych filmów do głównej nagrody! Zobaczcie, jak prognozują i typują w najważniejszych kategoriach i sprawdźcie w poniedziałek nasze typy z autentycznymi rezultatami!
Karolina Ćwiek-Rogalska
W tym roku zdecydowanie jest z czego wybierać. Sądzę, że wielkimi przegranymi Oscarowej nocy będą „American Hustle” i „Grawitacja”, które choć zebrały największą liczbę nominacji, to zgarną niewiele statuetek i to raczej poza głównymi kategoriami. Z radością przywitam każdą nagrodę dla „Nebraski”, która choć wielkich szans nie ma, może jeszcze zaskoczyć.
Najlepszy film
Dostanie: „Zniewolony. 12 Years a Slave”
Powinien: „Zniewolony. 12 Years a Slave”
Bogactwo nominowanych w tym roku filmów jest i błogosławieństwem, i przekleństwem. Ciężko ze sobą porównywać piękną estetycznie, choć opowiadającą przeciętną historię „Grawitację” ze „Zniewolonym”, filmem malarsko wysublimowanym, ale jednocześnie bezlitośnie obnażającym najmroczniejsze zakamarki historii i ludzkich zachowań, albo z solidnym kawałkiem kina, jakim jest „Witaj w klubie”. Ze wszystkich nominowanych do moich faworytów zalicza się właśnie „Zniewolony” i monochromatyczna, prosta „Nebraska”. Ale „Zniewolony” to film kompletniejszy, zagrany, wyreżyserowany i napisany bez pudła, film ważny i taki, który się szybko nie zestarzeje, obraz bardzo uniwersalny, skłaniający do przemyśleń, a jednocześnie nie szantażujący widza, nie pozwalający na łatwe wzruszenia, nie podsuwający jednoznacznych rozwiązań. Taki, mówiąc krótko, instant classic.
Aktorka pierwszoplanowa
Dostanie: Cate Blanchett – „Blue Jasmine”
Powinien: Judi Dench – „Tajemnica Filomeny”
O ile nie mam dobrego zdania o „Tajemnicy Filomeny” i uważam ten film za zdecydowanie przeceniany, o tyle przyznaję, że jest w nim jedna rzecz warta każdych pieniędzy – absolutnie fenomenalna rola Judi Dench. Dama brytyjskiej kinematografii gra prostą, bardzo pobożną staruszkę, która zupełnie na poważnie jest w stanie zrezygnować ze zwiedzania Waszyngtonu na rzecz oglądania komedii nie najwyższych lotów w hotelowym pokoju. I my jej wierzymy, co więcej, z chęcią obejrzelibyśmy ten film razem z nią. Nie ma w tej roli żadnego mrugania okiem do widza, Dench doskonale oddaje emocje swojej bohaterki, jednocześnie nie wywyższając się ponad postać, którą kreuje na ekranie. Oscara dostanie jednak zapewne Cate Blanchett, której roli nie sposób odmówić wielkiej klasy – jej Jasmine na każdym etapie swojej życiowej historii jest tak samo wiarygodna. Wydaje mi się jednak, że sam poziom skomplikowania granej postaci stoi o oczko niżej niż w przypadku Dench. Najtrudniej jest bowiem pokazać to, co najprostsze.
Aktor pierwszoplanowy
Dostanie: Matthew McConaughey – „Dallas Buyers Club”
Powinien: Leonardo DiCaprio – „Wilk z Wall Street”
Bardzo trudny wybór. Sądzę, że Oscar powędruje do McConaugheya i nie będę z tego powodu płakać. Jego Ron Woodroof nie tylko wygląda, ale i zachowuje się tak, że przez wszystkie etapy jego choroby i rozwoju postaci nie mamy wątpliwości, z kim mamy do czynienia. Życzyłabym jednak sobie (i wszystkim, a głównemu zainteresowanemu przede wszystkim), żeby w końcu Oscara dostał DiCaprio – może uchroniłoby go to od nieustannego podejmowania wysiłku, żeby wreszcie zagrać w czymś, co mu tę nagrodę przyniesie. Wyraźnie mu to nie służy (chociaż może taka nagroda byłaby mało wychowawcza?). Gdyby laureatem został Bruce Dern albo Chiwetel Ejiofor – dla obu aktorów, choć z odmiennych powodów, byłaby to nagroda za rolę, która zdarza się w dorobku bardzo rzadko – również nie zaleję się łzami. Wszystkie nominacje są absolutnie zasłużone.
Aktorka drugoplanowa
Dostanie: Jennifer Lawrence – „American Hustle”
Powinien: June Squibb – „Nebraska”
Tu wręcz przeciwnie, może nie tyle załkam nad wyborem Akademii, co zafrasuję się smętnie – bardzo mocno obsadzona kategoria, w której największe szanse ma akurat rola najmniej wymagająca, czyli Rosalyn Rosenfeld w wykonaniu Jennifer Lawrence. Wśród wszystkich ról z „American Hustle” nominowanych do Oscara ta jest najsłabsza, grana bardzo prostymi środkami, schematycznie napisana, nie ma w niej niczego ponad to, co łatwo zauważyć od razu. To rola przyjemna, ale na pewno nie Oscarowa. Kto statuetkę zgarnąć powinien, nie łatwo rozstrzygnąć. Znakomita jest rola Lupity Nyong’o w „Zniewolonym” – bardzo wymagająca, skomplikowana, zagrana z przerażającą wiarygodnością, znakomity debiut. Wspaniale prezentuje się Julia Roberts w „Sierpniu…”, to wreszcie jest rola, która pozwala jej pokazać, że ma talent i rozwinąć skrzydła. Bardzo dobra jest Sally Hawkins, zwłaszcza w kontraście do eleganckiej Cate Blanchett świetnie wykorzystująca //emploi// zwykłej, amerykańskiej dziewczyny. Ale na tym tle wyraźnie wyróżnia się June Squibb z „Nebraski” – jej Kate Grant to perełka, rola doskonale wyważona, zagrana bez grama fałszu zarówno tam, gdzie bohaterka prezentuje nieboszczykom swoje zetlałe wdzięki, jak i tam, gdzie bierze w obronę swojego pasywnego męża. Może zresztą mam słabość do podobnych ról – tak samo jak w przypadku Filomeny Judi Dench – i kibicuję Squibb z całego serca.
Aktor drugoplanowy
Dostanie: Jared Leto – „Dallas Buyers Club”
Powinien: Michael Fassbender – „Zniewolony. 12 Years a Slave”
Kolejna „mocna” obsada. Wszyscy wszędzie niemal bez wyjątku wskazują na Jareda Leto, więc wskażę i ja, zwłaszcza, że to faktycznie świetnie zagrana, a przy tym niełatwa i prosta do popadnięcia w karykaturę rola. Poza tym, jak wiadomo, Akademia lubi nagradzać aktorów, którzy poświęcili swoją fizyczność dla roli. Natomiast wielkim niedocenionym będzie zapewne, tak jak w przypadku „Wstydu”, Michael Fassbender, którego absolutnie obrzydliwy Edwin Epps jest tak bardzo przekonujący, że człowiek patrzy na niego z nieskrywaną odrazą. To też aktor, który doskonale przemienia się w postać, którą gra i który nie boi się przyjmować właśnie takich kontrowersyjnych, bardzo ryzykownych w gruncie rzeczy ról, więc niedocenienie go (po raz kolejny!) byłoby dużym niedociągnięciem. Znakomitym debiutem jest również rola Barkhada Abdiego w „Kapitanie Philipsie”, a ukraść film Tomowi Hanksowi to nie lada sztuka, ale mimo wszystko jednak – kciuki trzymam za Fassbendera.
Najlepsza reżyseria
Dostanie: Steve McQueen – „Zniewolony. 12 Years a Slave”
Powinien: Steve McQueen – „Zniewolony. 12 Years a Slave”
Nie mam wątpliwości, że Steve McQueen zasługuje za Oscara. „Zniewolony” to tak bardzo jego film: malarski, naturalistyczny, z interesującymi zabiegami pokazującymi upływ czasu, z niestandardowymi rozwiązaniami, że bez niego wyglądałby zupełnie inaczej. Pozostali nominowani to – może poza Scorsesem – raczej przykłady na taką reżyserię nie bardzo przeszkadzającą, więc tym bardziej Oscar w ręce McQueena.
Scenariusz oryginalny
Dostanie: Craig Borten, Melisa Wallack – „Witaj w klubie”
Powinien: Bob Nelson – „Nebraska”
Wydaje się, że Nelson, dla którego „Nebraska” jest dość spektakularnym debiutem wielkoekranowym, nie ma dużych szans, ale byłoby to przyjemne zaskoczenie. Jego scenariusz jest odpowiednio realistyczny, zawiera trafne obserwacje, a przy tym optymalnie równoważy tragizm z komizmem i celnie puentuje rodzinne absurdy. Sądzę jednak, że Oscara zgarną twórcy „Witaj w klubie”, bo ciężko jest opowiedzieć podobną historię nie popadając w tani sentymentalizm. Niewielkie szanse ma Allen, który może oberwać rykoszetem własnej sprawy o molestowanie, wydobytej ostatnio znowu na światło dzienne – Akademia nie lubi osobistych skandali. Typowanym kandydatem do statuetki jest także Jonze za „Oną”, chociaż sama historia nie jest może najbardziej urzekającym elementem tego filmu (ale idąc śladami Złotych Globów…). Myślę, że niewielkie szanse ma „American Hustle”, który jest filmem bardzo efektownym, ale bez interesującej historii w środku.
Scenariusz adaptowany
Dostanie: Terence Winter – „Wilk z Wall Street”
Powinien: John Ridley – „Zniewolony. 12 Years a Slave”
„Wilk…” jakąś statuetkę zgarnąć musi – i sądzę, że może to być właśnie ta w tej właśnie kategorii. Scenariusz składa się co prawda raczej z epizodów, ale i książka Belforta nie dostarcza zbyt wiele spójnego materiału. Przy okazji Winter bawi się gangsterską konwencją, a takie zagrania zawsze są w cenie. Sądzę jednak, że zwyciężyć powinien „Zniewolony” – materiał wyjściowy znacznie trudniejszy, który łatwo było zepsuć albo poprzestać na zbędnej, odzierającej z emocji, archaizacji. Trzej pozostali nominowani mogą oczywiście zrobić pewną niespodziankę – ciekawa byłaby nagroda dla pominiętego w innych kategoriach „Przed północą” – ale żaden z nominowanych scenariuszy nie dorównuje dwóm wspomnianym.
Film animowany
Dostanie: „Kraina lodu”
Powinien: „Krudowie”
Disney nominowany równa się z reguły Disneyowi ze statuetką. Mimo, że „Frozen” to film, który powstał chyba wyłącznie po to, żeby pokazać, jak świetnie animatorzy z pod znaku Wielkiej Myszy umieją animować śnieg i lód (ale skoro Oscara mogła zgarnąć „Merida”, film, którego głównym celem było pokazanie, jak doskonale Pixar animuje włosy…?). Żałuję tym bardziej, że konkurenci są naprawdę świetni: proponowani przeze mnie „Krudowie” są nie tylko interesująco zanimowani, pomysłowi i dowcipni (a w roli lovable sidekicke’a zamiast ściągniętego z Andersena bałwana-ciepłoluba mamy zakatarzonego leniwca), ale też i morał z nich płynący jest jednak zdrowszy niż ten z „Krainy lodu”; „Ernest i Celestyna”, piękna, tradycyjna animacja z wyrazistymi bohaterami, choć może na końcu ze zbyt łopatologicznym przesłaniem; fanką „Minionków” osobiście nie jestem, ale i tu historia wypada bez porównania lepiej niż we „Frozen”. Szans nie ma również raczej ostatni film Miyazakiego, nie tylko ze względu na kontrowersyjny temat, ile też z racji dość zachowawczej animacji.
Najlepsze zdjęcia
Dostanie: Emmanuel Lubezki – „Grawitacja”
Powinien: Emmanuel Lubezki – „Grawitacja”
Myślę, że jednak Lubezki za świetne ujęcia kosmicznej przestrzeni – chyba więcej komentarza nie potrzeba (chociaż szkoda monochromatycznej „Nebraski”).
Najlepsza muzyka
Dostanie: Steven Price – „Grawitacja”
Powinien: William Butler i Owen Pallett – „Ona”
Przyznam szczerze, że po wyjściu z kina zupełnie nie pamiętałam, jaka w ogóle była muzyka w „Grawitacji”. I chociaż jestem fanką świetnie komponującej się z obrazem muzyki Newmana do „Ratując pana Banksa”, to statuetka powinna trafić do twórców ścieżki dźwiękowej z „Onej”, współgrającej z ekologiczną, pastelową przyszłością pokazaną w filmie Jonze’a, z doskonałym wykorzystaniem (w filmie, nie poza nim albo na napisach końcowych) „Księżycowej piosenki”.
Efekty specjalne
Dostanie: „Grawitacja”
Powinien: „Grawitacja”
Zdecydowanie „Grawitacja” – realistyczny obraz kosmosu nie jest łatwy do osiągnięcia, jeśli nie chce się popaść w fantazjowanie. Pozostałe produkcje to jednak autorskie wizje, tu zaś zdecydowanie trudniej było osiągnąć oczekiwany efekt, więc tym bardziej nagroda się należy.
• • •
Piotr Dobry
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Najlepszy film
Dostanie: „Zniewolony. 12 Years a Slave”
Powinien: „Zniewolony. 12 Years a Slave”
Jak co roku będę truł do znudzenia, że rezygnacja z formuły nominowania tylko (i aż!) pięciu filmów była błędem. Potwierdza to tegoroczna stawka – mamy jeden film wybitny („Zniewolony”), jeden znakomity („Witaj w klubie”) i trzy bardzo dobre („Nebraska”, „Kapitan Philips”, „Tajemnica Filomeny”). Reszta też oczywiście zasługuje na nominacje, tyle że w kategoriach technicznych, niekoniecznie od razu za film roku.
Aktorka pierwszoplanowa
Dostanie: Cate Blanchett „Blue Jasmine”
Powinna: niesłusznie nominowana za drugi plan Julia Roberts „Sierpień w hrabstwie Osage”

Cate Blanchett w „Blue Jasmine” zachwyca tak, jak zachwyca w niemal każdym innym filmie, więc gdzie tu sensacja? Ale i tak jest lepsza od zaledwie poprawnej Sandry Bullock, Dekoltu Amy Adams i histerycznej Meryl Streep. Ze statuetką najchętniej widziałbym równorzędną partnerkę Meryl z „Sierpnia w hrabstwie Osage”, Julię Roberts, tyle że akurat dziwaczną decyzją Akademików została nominowana za drugi plan.
Aktor pierwszoplanowy
Dostanie: Matthew McConaughey „Witaj w klubie”
Powinien: Chiwetel Ejiofor „Zniewolony. 12 Years a Slave”
Rola McConaugheya wbrew obawom nie opiera się jedynie na diecie-cud, to naprawdę rewelacyjna kreacja, chyba oczko wyżej od także znakomitych DiCaprio i Derna, i ze dwa oczka od przeszarżowanego Bale′a. Na najwyższe laury zasługuje jednak Ejiofor w roli, jaka może się przydarzyć raz na całe życie. Jego Northrup w jednym momencie potrafi być cierpiący, pasywny, dumny i nieustępliwy; to postać rozegrana głównie oczami, niezwykle realistyczna i – co nie bez znaczenia – najmniej efektowna z całej nominowanej piątki już na papierze, tym bardziej więc wymagająca niesamowitego aktorskiego kunsztu.
Aktorka drugoplanowa
Dostanie: Jennifer Lawrence „American Hustle”
Powinna: Lupita Nyong′o „Zniewolony. 12 Years a Slave”
Ulubienica Ameryki dostanie golasa za nową fryzurę i znowu się potknie czy przeklnie ku uciesze zgromadzonych – strasznie to przewidywalne. W przeciwieństwie do Oscara dla Nyong′o za zniuansowaną, fantastycznie „zgraną” z Ejioforem kreację.
Aktor drugoplanowy
Dostanie: Jared Leto „Witaj w klubie”
Powinien: Jared Leto „Witaj w klubie”
Że Jared Leto jest lepszym aktorem niż muzykiem, było wiadomo już po „Requiem dla snu”, ale życzę mu więcej tak porywających, barwnych ról, jak trans w „Dallas Buyers Club”, bo okazja może się prędko nie przytrafić. Nie obraziłbym się też na wygraną tradycyjnie bezbłędnego Fassbendera, a szczególnie debiutanta Abdiego – nie jest łatwo przyćmić Toma Hanksa!
Najlepsza reżyseria
Dostanie: Alfonso Cuaron „Grawitacja”
Powinien: Steve McQueen „Zniewolony. 12 Years a Slave”
Doceniam trud pracy Cuarona i być może w innych okolicznościach nawet bym mu kibicował, gdyby tylko McQueen nie stworzył dzieła kompletnego, wirtuozersko prowadząc aktorów i idealnie dawkując proporcje między kinem artystycznym a filmem „dla ludzi”.
Scenariusz oryginalny
Dostanie: Spike Jonze „Ona”
Powinni: Craig Borten i Melisa Wallack „Witaj w klubie”
Jonze zgarnął już tyle nagród, że jest pewniakiem, co o tyle kuriozalne, że scenariusz pozostaje najmniej oryginalną składową jego filmu. Mało że film jest przewidywalny i przeintelektualizowany (złotych myśli scarlettowego Głosu nie powstydziłby się sam Coelho), a podobną historię w bardziej skondensowanej formie opowiadali już wcześniej scenarzyści „Twilight Zone” czy „Teorii wielkiego podrywu”, to jeszcze w wielu miejscach „Ona” wygląda jak nieformalny remake „Miłości Larsa”.
Scenariusz adaptowany
Dostanie: Steve Coogan i Jeff Pope „Tajemnica Filomeny”
Powinien: John Ridley „Zniewolony. 12 Years a Slave”
Kategoria właściwie mi obojętna, bo nie znam tekstów źródłowych, więc tutaj kieruję się prostym faktem, że nic mi w „Zniewolonym” nie brzmi fałszywie. Nie znaczy to, że u kogo innego brzmi, przeważa jednak czysta sympatia dla tego konkretnie tytułu.
Film animowany
Dostanie: „Kraina lodu”
Powinien: „Ernest & Celestine”
„Kraina lodu” jest oczywiście bardzo fajną bajką, podobnie jak „Krudowie” czy – przede wszystkim – drugie „Minionki”. Jednak żadna z tych amerykańskich animacji nie ma uroku ani oryginalności zrealizowanej tradycyjną techniką akwarelową belgijsko-francuskiej opowieści o przyjaźni niedźwiedzia i myszy.
Najlepsze zdjęcia
Dostanie: Emmanuel Lubezki „Grawitacja”
Powinien: Phedon Papamichael „Nebraska”
Lubezki na planie wykonał pewnie jeszcze większą harówę niż Cuaron, ale co poradzę, że bardziej niż piękne kosmiczne pocztówki urzekła mnie czarno-biała Nebraska – miejsce paradoksalnie odpychające i przyciągające jednocześnie.
Najlepsza muzyka
Dostanie: Steven Price „Grawitacja”
Powinni: William Butler i Owen Pallett „Ona”
Jeśli coś jeszcze oprócz genialnej, niesprawiedliwie pominiętej przy nominacjach roli Phoenixa podobało mi się w przechwalonym filmie Jonze′a, to właśnie kapitalna, nastrojowa muzyka.
Efekty specjalne
Dostanie: Tim Webber, Chris Lawrence, Dave Shirk i Neil Corbould „Grawitacja”
Powinni: Joe Letteri, Eric Saindon, David Clayton i Eric Reynolds „Hobbit: Pustkowie Smauga”
W zasadzie wsio rawno, w obu przypadkach podziwiałem z zapartych tchem, ale wolę film Jacksona.
1 2 3 »

Komentarze

17 IV 2014   08:27:35

Cóż. Do zrozumienia o co chodzi w "Krainie lodu" trzeba dorosnąć.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Knajpa na szybciutko
Jarosław Loretz

22 IV 2024

Tak to jest, jak w najbliższej okolicy planu zdjęciowego nie ma najmarniejszej nawet knajpki.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: J-23 na tropie A-4
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

Oscary 2019: Esensja przyznaje Oscary
— Jarosław Robak, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

10 najlepszych filmów science fiction XXI wieku
— Esensja

100 najlepszych filmów XXI wieku
— Esensja

Oscary 2018: Esensja przyznaje Oscary
— Piotr Dobry, Jarosław Robak, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Oscary 2018: Najlepsze filmy
— Piotr Dobry, Grzegorz Fortuna, Jarosław Robak, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Oscary 2018: Najlepsi aktorzy
— Piotr Dobry, Grzegorz Fortuna, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski

Oscary 2018: Kategorie techniczne
— Piotr Dobry, Grzegorz Fortuna, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski

Esensja typuje Oscary 2017
— Esensja

Dobry i Niebrzydki: Oscary intymne i okruchy życia
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski

Oscary 2016: Esensja typuje Oscary 2016
— Karolina Ćwiek-Rogalska, Piotr Dobry, Jarosław Robak, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski

Z tego cyklu

„Zniewolony”, „Grawitacja” i hitowe zdjęcie. Esensja komentuje Oscary
— Karolina Ćwiek-Rogalska, Piotr Dobry, Ewa Drab, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski

Esensja dyskutuje o Oscarach
— Karolina Ćwiek-Rogalska, Piotr Dobry, Grzegorz Fortuna, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski

Ballada o oscarowych piosenkach 2014 roku
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Ranking filmów Oscarowych
— Esensja

Oscarowe ciekawostki 2014. Aktorzy
— Krzysztof Spór

Oscarowe ciekawostki 2014. Filmy, reżyserzy, twórcy
— Krzysztof Spór

Nominacje do Oscarów 2014!

Tegoż twórcy

Blaski i cienie świata liliputów
— Konrad Wągrowski

Wielkopostne podpłomyki
— Wojciech Lewandowski

O pustej Golgocie
— Przemysław Ciura

Esensja ogląda: Kwiecień 2017 (1)
— Sebastian Chosiński, Piotr Dobry, Gabriel Krawczyk, Marcin Mroziuk, Konrad Wągrowski

Bourne przechodzony
— Jarosław Robak

Esensja ogląda: Styczeń 2016 (2)
— Piotr Dobry, Grzegorz Fortuna, Jarosław Loretz, Marcin Mroziuk

Esensja ogląda: Marzec 2015 (2)
— Piotr Dobry, Jarosław Loretz, Konrad Wągrowski

Dokąd oczy poniosą, a scenariusz pozwoli
— Karolina Ćwiek-Rogalska

Esensja ogląda: Luty 2014
— Sebastian Chosiński, Karolina Ćwiek-Rogalska, Piotr Dobry, Grzegorz Fortuna, Jarosław Loretz

Esensja ogląda: Luty 2013 (Kino)
— Miłosz Cybowski, Gabriel Krawczyk, Alicja Kuciel, Konrad Wągrowski

Tegoż autora

Kosmiczny redaktor
— Konrad Wągrowski

Po komiks marsz: Maj 2023
— Sebastian Chosiński, Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski

Statek szalony
— Konrad Wągrowski

Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski

Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski

Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski

Migające światła
— Konrad Wągrowski

Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski

Miliony sześć stóp pod ziemią
— Konrad Wągrowski

Tak bardzo chciałbym (po)zostać kumplem twym
— Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.