Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Paweł Czuchraj
‹Kierowca dla Wiery›

WASZ EKSTRAKT:
70,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKierowca dla Wiery
Tytuł oryginalnyВодитель для Веры
Dystrybutor Vivarto
Data premiery30 maja 2008
ReżyseriaPaweł Czuchraj
ZdjęciaIgor Klebanow
Scenariusz
ObsadaJelena Babenko, Bohdan Stupka, Igor Pietrenko, Andriej Panin, Jekatierina Judina, Marina Gołub, Natalia Gudkowa
MuzykaEduard Artiemiew
Rok produkcji2004
Kraj produkcjiRosja, Ukraina
Czas trwania105 min
WWW
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Sputnik 2014: Dzień 2

Esensja.pl
Esensja.pl
Zapraszamy na naszą relację-zapowiedź drugiego dnia festiwalu „Sputnik nad Polską 2014"! W sobotę 22.11.2014 w ramach festiwalu znów będzie można zobaczyć wiele arcyciekawych filmów – przeczytajcie recenzje siedmiu z nich (w tym znakomitych „Kierowcy dla Wiery”, dwóch ekranizacji prozy braci Strugackich – „Przenicowanego świata” oraz „Trudno być bogiem” oraz animowanej wersji dzieła Georgija Danieliji „Ku! Kin-Dza-Dza”. Zapraszamy do kin!

Sebastian Chosiński

Sputnik 2014: Dzień 2

Zapraszamy na naszą relację-zapowiedź drugiego dnia festiwalu „Sputnik nad Polską 2014"! W sobotę 22.11.2014 w ramach festiwalu znów będzie można zobaczyć wiele arcyciekawych filmów – przeczytajcie recenzje siedmiu z nich (w tym znakomitych „Kierowcy dla Wiery”, dwóch ekranizacji prozy braci Strugackich – „Przenicowanego świata” oraz „Trudno być bogiem” oraz animowanej wersji dzieła Georgija Danieliji „Ku! Kin-Dza-Dza”. Zapraszamy do kin!

Paweł Czuchraj
‹Kierowca dla Wiery›

WASZ EKSTRAKT:
70,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKierowca dla Wiery
Tytuł oryginalnyВодитель для Веры
Dystrybutor Vivarto
Data premiery30 maja 2008
ReżyseriaPaweł Czuchraj
ZdjęciaIgor Klebanow
Scenariusz
ObsadaJelena Babenko, Bohdan Stupka, Igor Pietrenko, Andriej Panin, Jekatierina Judina, Marina Gołub, Natalia Gudkowa
MuzykaEduard Artiemiew
Rok produkcji2004
Kraj produkcjiRosja, Ukraina
Czas trwania105 min
WWW
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Kierowca dla Wiery
(2004, reż. Paweł Czuchraj)
Sebastian Chosiński
Głównym – można by rzec nawet: tytułowym – bohaterem filmu Czuchraja juniora jest Wiktor (w tej roli Iwan Pietrenko, znany m.in. z roli lejtnanta Trawkina w „Kryptonimie Gwiazda”), młody sierżant, służący w oddziale straży kremlowskiej. Absolutny przypadek sprawia, że pewnego dnia zostaje on mianowany kierowcą generała Siergieja Sierowa (którego gra, fenomenalnie zresztą, Bohdan Stupka, doskonale znany w Polsce chociażby z roli Chmielnickiego w „Ogniem i mieczem”). Wraz ze swoim nowym przełożonym Wiktor przenosi się na Krym. Od tej pory służba stanie się dla chłopaka, który dzieciństwo spędził w sierocińcu, niewyobrażalnym wprost szczęściem. Mieszkając w daczy Sierowa pod Sewastopolem, ma wiele czasu i okazji, by rozkoszować się pięknem nigdy wcześniej niewidzianej przyrody – lazurowymi wodami Morza Czarnego, ciągnącym się aż po horyzont stepem. Obowiązków nie ma bowiem zbyt wiele. Najważniejszym okazuje się towarzyszenie w roli szofera córce generała Wierze (którą gra Aliona Babenko). Dziewczyna jest młoda i ładna, ale głęboko nieszczęśliwa z powodu fizycznej ułomności. Mimo kalectwa jest oczkiem w głowie ojca, starającego się zapewnić jej w miarę normalne i dostatnie życie. Sierow nie jest jednak w stanie dać jej tego, czego Wiera pragnie najbardziej – miłości mężczyzny. Nie można się więc dziwić, że gdy pozna bliżej swojego przystojnego i szarmanckiego szofera, zapała do niego uczuciem, którego zapewne wcześniej nie miała nigdy okazji zaznać. Wiktor nie pozostanie obojętny na urodę dziewczyny, choć prawie do samego końca będziemy próbowali odgadnąć, jakie intencje rzeczywiście kierują chłopakiem.
Równolegle do miłosnego Czuchraj prowadzi drugi, znacznie ważniejszy z dramaturgicznego punktu widzenia, wątek filmu – dotyczy on walk wewnętrznych o wpływy pomiędzy armią a służbami specjalnymi, czyli KGB. Ofiarą tych walk padnie Sierow, a niezwykle ważną rolę w zbliżającej się wielkimi krokami tragedii odegra prawdziwie diaboliczny adiutant generała – kapitan Sawieljew. To kolejna fantastyczna kreacja Andrieja Panina, wychwalanego już zresztą na łamach „Esensji” za postać terrorysty Żorża w obrazie Karena Szachnazarowa „Wsadnik po imieni Smiert’” . Aktor ten jest wręcz stworzony do odgrywania dwuznacznych moralnie fanatyków. Jest w nim bowiem jakiś mefistofeliczny urok, który z tą samą siłą przyciąga i odpycha jednocześnie. W filmach zachodnich podobne emploi prezentuje Ed Harris. Rosjanin przypomina zresztą Amerykanina także fizycznie; wystarczy przypomnieć sobie tego ostatniego w „Zabić księdza” bądź „Truman Show”… Trudno nawet ocenić, kto z aktorskiego pojedynku w „Kierowcy dla Wiery” wychodzi zwycięsko – Stupka czy Panin? Pewne jest natomiast, że to w dużej mierze właśnie ich kreacje decydują o wielkości filmu. Aktorzy młodszego pokolenia – Pietrenko, Babenko czy też Jekatierina Judina (grająca epizodyczną, ale znaczącą rolę pokojówki Sierowa, Zinaidy) – również nie zawodzą, lecz mimo wszystko pozostają w cieniu starszych kolegów.
Znakomicie skonstruowany jest także scenariusz obrazu. Leniwą i nieco nostalgiczno-sielankową narracją z początku filmu, przywodzącą na myśl „Spalonych słońcem” Nikity Michałkowa, Czuchraj usypia czujność widzów. Z biegiem czasu jednak ta idylla zmienia się w najstraszniejszy koszmar. Wciągnięci w tryby walki o wpływy w aparacie władzy bohaterowie nie mogą wyjść z niej zwycięsko. Każdy zapłaci jakąś cenę. Co jednak najbardziej przerażające – rachunki zostaną wystawione także tym, którzy niczym nie zawinili. Ale taka już jest natura ustrojów totalitarnych, które nigdy nie liczą się z losem jednostki. W końcówce filmu akcja zdecydowanie przyspiesza, prowadząc do tyleż spodziewanego, co jednak zaskakującego rozwiązania. I w tym tkwi fenomen Czuchraja – instynktownie domyślamy się, jaki będzie finał, ale sposób jego rozegrania wstrząsa do głębi. Scena, w której generał Sierow dostaje się w ręce agentów KGB, choć bardzo krótka, na długo pozostaje w pamięci. Podobnie zresztą jak i ostatnie spotkanie Wiktora z Sawieljewem. Reżyser serwuje nam na koniec potężny cios między oczy, ale równocześnie daje nadzieję. Tylko czy można ją mieć naprawdę? Ja jej nie mam, dlatego też ostatnie ujęcia „Kierowcy…”, mimo że niezwykle wzruszające, odczytuję jednak jako mały zgrzyt, ukłon w stronę publiczności, której zapewne Czuchraj chciał choćby w malutkim stopniu zrekompensować wcześniejsze okropieństwa.
Kino Iluzjon, Sala Stolica, godz. 12:00

Gieorgij Danielija, Tatiana Iljina
‹Ku! Kin-dza-dza›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKu! Kin-dza-dza
Tytuł oryginalnyКу! Кин-дза-дза
ReżyseriaGieorgij Danielija, Tatiana Iljina
ZdjęciaAleksandr Chramcow
Scenariusz
ObsadaNikołaj Gubienko, Iwan Cechmistrienko, Andriej Leonow, Aleksiej Kołgan, Gieorgij Danielija, Aleksandr Adabaszjan, Wachtang Kikabidze, Igor Kwasza, Polina Kutiepowa
MuzykaGija Kanczeli
Rok produkcji2013
Kraj produkcjiRosja
Czas trwania97 min
Gatunekanimacja, komedia, SF
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Ku! Kin-dza-dza
(2013, reż. Gieorgij Danielija, Tatiana Iljina)
Sebastian Chosiński
Nieczęsto się zdarza, aby reżyser nakręcił po latach remake własnego filmu. Tak uczynił Czech Otakar Vávra, kręcąc w 1947 roku „Krakatit”, a trzydzieści trzy lata później jego przeróbkę – „Ciemne słońce”. Podobną drogą poszedł Gruzin Gieorgij Danielija. W 1986 roku obdarował świat fenomenalną komedią science fiction „Kin-dza-dza!”, by po ponad ćwierćwieczu zaprezentować widzom jej nową wersję – „Ku! Kin-dza-dza”. Co różni oba filmy? Przede wszystkim to, że drugi jest… animacją.
„Kin-dza-dza!” było przedstawianą w sposób groteskowy antyutopią o sile oddziaływania nie mniejszej niż „My” Eugeniusza Zamiatina, „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya czy „Rok 1984” George’a Orwella. Filmowi Danieliji bliżej było jednak do absurdalnej wizji przedstawionej w „Seksmisji” Juliusza Machulskiego, chociaż Gruzin położył znacznie większy nacisk na podtekst polityczny. Minęło dwadzieścia siedem lat, a przesłanie w zasadzie się nie zmieniło. Obraz jednak wcale na tym nie stracił, nie zdezaktualizował się, ponieważ – nawet jeżeli obedrzemy go z nadbudowy ideologicznej – to, co pozostanie, będzie nadal atrakcyjne dla widza. Przede wszystkim – zabawne, ale także pełne nostalgii, zmuszające do myślenia, wywołujące pytania na temat świata, w którym żyjemy, i kondycji człowieka. Bo przecież pod każdą długością i szerokością geograficzną są czatlanie, którzy pragną z innych uczynić pacaków. Są przestępcy, którzy żyją na marginesie społeczeństwa, stanowiąc w pewnym sensie ostatnią grupę społeczną niepodporządkowaną totalitarnym władzom. Są w końcu więzienia, w których zamyka się nieposłusznych obywateli, i są więźniowie, marzący o tym, aby zdobyć grawicappę i uciec pepelacem na jakiś znacznie przyjaźniejszy ląd. Pliuk i jego mieszkańcy niczym nie różnią się od Ziemi i Ziemian. Może poza tym, że wszyscy obdarzeni są darem telepatii, dzięki czemu w mig mogą przyswoić sobie znajomość języków obcych. Od strony graficznej (animatorem był Aleksandr Chramcow) „Ku! Kin-dza-dza” idealnie współgra z mrocznym przesłaniem filmu. Pustynny krajobraz planety nie nastraja optymistycznie, a widok wnętrz pomieszczeń pod ziemią może przyprawić o ciarki i klaustrofobię. Ważne także, że plastykom udało się zachować konsekwencję w wizji świata przedstawionego; Pliuk to glob w stanie rozkładu, powoli umierający, którego władcy jednak – jak niegdyś przywódcy Związku Radzieckiego – nie mają zamiaru niczego naprawiać, reformować, odnawiać. Którzy zadowoleni są z panujących warunków i podziałów społecznych, bo te gwarantują im, kosztem pacaków, względny dobrobyt. Lecz tylko do czasu.
Kino Iluzjon, Sala Stolica, godz. 14:30

Jurij Bykow
‹Major›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułMajor
Tytuł oryginalnyМайор
Dystrybutor Art House
Data premiery22 kwietnia 2016
ReżyseriaJurij Bykow
ZdjęciaKirył Kliepałow
Scenariusz
ObsadaDenis Szwedow, Jurij Bykow, Irina Nizina, Ilja Isajew, Kirył Połuchin, Dmitrij Kuliczkow, Boris Niewzorow, Władysław Tołdykow, Jewgienij Koczetkow, Paweł Basow, Władimir Liubowski, Siergiej Wasiljew, Siergiej Szypiłow, Andriej Gusak, Nikołaj Zazulia
MuzykaJurij Bykow
Rok produkcji2013
Kraj produkcjiRosja
Czas trwania100 min
WWW
Gatunekdramat, sensacja
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Major
(2013, reż. Jurij Bykow)
Sebastian Chosiński
Jeśli ktokolwiek uważa, że policja (a niegdyś milicja) rosyjska to – obok meksykańskiej (vide „Zona” Rodriga Plá) – najbardziej skorumpowana i przeżarta degrengoladą służba porządkowa na świecie, najnowszy film Jurija Anatoljewicza Bykowa utwierdzi go w tym przekonaniu, dostarczając dodatkowych – na dodatek niezwykle sugestywnych – argumentów. Bykow umieścił akcję filmu w anonimowym, prowincjonalnym miasteczku położonym w obwodzie riazańskim (być może za prototyp posłużył mu rodzinny Nowomiczurińsk). Dominuje w nim typowo sowiecka zabudowa; na jednym z blokowisk pamiętających zapewne lata 80. ubiegłego wieku mieszka major Siergiej Sobolew, zastępca komendanta miejscowego posterunku policji. Tuż przed świtem budzi go telefon – to pielęgniarka ze szpitala w Riazaniu, która informuje oficera, że jego żona właśnie zaczęła rodzić. Sobolew jest podekscytowany; od dawna starali się z Nadią o dziecko, na dodatek ciąża była zagrożona, dlatego Sierioża do ostatniej chwili drżał o zdrowie żony i potomka. Trudno się więc dziwić, że po otrzymaniu takiej informacji wsiada natychmiast za kierownicę i rusza do stolicy obwodu. Spieszy się tak bardzo, że nie zwraca uwagi ani na ograniczenia prędkości, ani na fatalne warunki atmosferyczne; gdy zauważa przechodzącego przez jezdnię w stronę przystanku autobusowego chłopca, próbuje hamować, wyminąć go, ale tylko wpada w poślizg i zabija malca. Co gorsza, cała scena rozgrywa się na oczach przerażonej matki. Sobolew nie traci jednak zimnej krwi, zszokowaną kobietę zamyka w swoim samochodzie i wzywa na pomoc kolegów z komendy. Wkrótce na miejscu wypadku pojawiają się najbliżsi przyjaciele Siergieja – śledczy Pasza (Paweł) Korszunow i funkcjonariusz drogówki Anatolij Mierkułow. Korszunow, myślący najbardziej racjonalnie, zaczyna obmyślać plan.
Jaki? To oczywiste – co zrobić, aby Sobolew uniknął odpowiedzialności, aby winę za to, co się stało, przerzucić na barki matki. Działania Paszy są metodyczne, tu nie ma miejsca na żadną improwizację, co każe się domyślać, że podobne przekręty zdarzały mu się już niejeden raz. Tyle że teraz trafia mimo wszystko na oporną materię. Siergiej bowiem zaczyna się łamać – dręczą go wyrzuty sumienia, przecież odebrał życie siedmioletniemu chłopcu, samemu spiesząc się, aby zobaczyć własnego, dopiero co narodzonego potomka. Z drugiej strony, jeśli zdecyduje się stanąć przed sądem – na pewno trafi do więzienia. Kto w takiej sytuacji wychowa jego dziecko? Ten argument pułkownika Pankratowa, bezpośredniego przełożonego Sobolewa, trafia w najczulszy punkt Sierioży. Sam Pankratow nie wygląda jednak na człowieka, który myślałby o dobru innych, kierują nim zupełnie inne pobudki – potrzeba świętego spokoju, cisza wokół komendy, którą od lat kieruje, i wokół stanowiska, które zapewnia mu olbrzymie wpływy w mieście. Nie są mu potrzebni kontrolerzy z wydziału wewnętrznego, którzy zaczną rozgrzebywać jakieś niejasne sprawy sprzed lat, którzy jeszcze, nie daj Boże, doszukają się nieprawidłowości w funkcjonowaniu kierowanej przez niego placówki. Sobolew ma więc dać zapakować się na kilka godzin do aresztu i milczeć, resztą natomiast zajmie się Korszunow. „Resztę” oznacza zaś najbliższa rodzina zabitego chłopca – jego matka Irina i jej mąż. Sposób, w jaki Pasza załatwia sprawę, prowadzi jednak tylko do eskalacji przemocy i kończy się tragedią, jaką nawet trudno sobie wyobrazić.
Bykow znakomicie skonstruował scenariusz. Wyszedłszy od sytuacji wielce optymistycznej (bo czyż można wyobrazić sobie coś radośniejszego od narodzin długo wyczekiwanego dziecka?), już po chwili wrzuca swego bohatera w sam środek piekła, stawiając jednocześnie przed dylematem moralnym takiego kalibru, że nawet pod antyczną Antygoną nogi ugięłyby się z przerażenia. Bo cóż można zrobić, jak się zachować, gdy każda decyzja niesie ze sobą trudne do przewidzenia, ale zawsze na pewno fatalne, konsekwencje? Gdy chcąc postąpić w zgodzie z własnym sumieniem, można pociągnąć na dno znajomych, przyjaciół, podwładnych i przełożonych? Fakt, że Sobolew ma wątpliwości, wcale nie musi świadczyć na jego korzyść, ponieważ do samego końca nie mamy tak naprawdę pewności, co się za nimi kryje – chęć oczyszczenia, ekspiacji czy też zwykły strach przed poniesieniem konsekwencji za czyny jeszcze paskudniejsze. Okazana przez majora słabość – tak przynajmniej jego postępowanie odbierają Pankratow i Korszunow – obnaża bowiem przede wszystkim jego własne zepsucie, upadek moralny, degrengoladę i zaprzaństwo; co gorsza, zagraża też panującemu w mieście od dawien dawna układowi, którego Siergiej jest istotnym trybikiem. Jeśli ów trybik zacznie funkcjonować wadliwie, może to spowodować awarię całego systemu. Systemu, któremu obce są ludzkie odczucia, który trzyma się w ryzach jedynie dzięki temu, że jego „wierchuszka” na każdego ma jakiegoś haka. Wizja ta jest tym bardziej przerażająca, gdy zdamy sobie sprawę, że ów system tworzą stróżowie prawa, a rolę „ostatniego sprawiedliwego” próbuje odegrać jeden z najbardziej skorumpowanych oficerów.
Komenda w miasteczku i jej pracownicy jawią się jak gniazdo rozwścieczonych os, które z jednej strony rywalizują ze sobą nawzajem (bywa nawet, że i siebie nienawidzą), z drugiej jednak – gdy zbliża się doń ktoś z zewnątrz, ktoś stanowiący zagrożenie, potrafią zjednoczyć się w walce o wspólny interes. W zetknięciu z tak silnym i bezwzględnym układem obywatel postawiony jest na z góry przegranej pozycji. Dociec sprawiedliwości w takiej sytuacji nie sposób. Bykow pokazuje ów chory, przeżarty patologiami świat od środka, co okazuje się zabiegiem o tyle udanym, że dzięki niemu wciąga widza do twardej gry psychologicznej, która zmusza do tego, by przywdziać szaty kolejnych bohaterów opowieści, podążyć ich tokiem rozumowania, rozważyć – niekiedy rozbrajająco racjonalne i z tego też powodu przerażające – argumenty. Tragiczne zdarzenie z początku filmu, do którego przecież wcale nie musiało dojść, wywołuje efekt domina i sprawia, że w ciągu paru następnych godzin niemal wszystko zostaje przewrócone do góry nogami. Reżyser i scenarzysta w jednym udanie stawia naprzeciw siebie dwie główne postaci dramatu – Sobolewa i Korszunowa; tyle że zainscenizowany przez Bykowa konflikt między nimi nie jest w rzeczywistości konfliktem dwóch postaw – to raczej rywalizacja pomiędzy Złem Wcielonym a Złem, które przez chwilę okazało słabość. „Major” nie pozostawia nawet cienia nadziei; Siergiejowi nie jest dane podążyć szlakiem Raskolnikowa, ponieważ ostatecznie okazuje się, że ma zdecydowanie zbyt dużo do stracenia, aby zabawić się w człowieka honoru.
Kino Iluzjon, Sala Stolica, godz. 21:00

Dmitrij Tiurin
‹Pragnienie›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPragnienie
Tytuł oryginalnyЖажда
ReżyseriaDmitrij Tiurin
ZdjęciaMark Zisielson
Scenariusz
ObsadaMichaił Grubow, Roman Kurcyn, Siergiej Ławygin, Aleksiej Guskow, Anna Banszczikowa, Swietłana Smirnowa-Marcinkiewicz, Gieorgij Sołowjow, Nikita Ostrikow, Galina Bokaszewska, Oleg Kulikowicz, Andriej Popowicz, Igor Liach, Jelena Morozowa
MuzykaTomáš Dvořák
Rok produkcji2013
Kraj produkcjiRosja
Czas trwania98 min
Gatunekdramat, psychologiczny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Pragnienie
(2013, reż. Dmitrij Tiurin)
Sebastian Chosiński
Takie obrazy w Polsce nie powstają. I w sumie powinien to być powód do radości, świadczy bowiem przede wszystkim o tym, że jako kraj nie angażujemy się w wojny, które byłyby traumatycznym doświadczeniem dla całego pokolenia młodych mężczyzn. Ale czy na pewno? Może po prostu żaden z polskich filmowców nie znalazł w sobie jeszcze odwagi, by dokonać wiwisekcji umysłu weteranów z Iraku bądź Afganistanu? Na razie pozostaje nam pogłębianie tematu na przykładzie „Pragnienia” Dmitrija Tiurina.
Bohaterem „Pragnienia” jest młody – po dwudziestce, ale na pewno kilka lat przed trzydziestką – Konstantin. Mieszka samotnie w bloku, nieczęsto spotyka się z innymi ludźmi. Jeśli opuszcza mieszkanie, to przede wszystkim po zmroku. Poznajemy go w dniu jego kolejnych urodzin, kiedy to przynosi do domu zapas alkoholu i sprowadza sobie prostytutkę. Los sprawia, że na korytarzu zaczepia go sąsiadka Olga – matka samotnie wychowująca pięcioletniego Nikitę. Pyta Kostię o filmy animowane. Potrzebuje ich dla syna, który cierpi na niezdiagnozowaną jeszcze przez lekarzy chorobę – malec nocami nie może spać, a ona musi go przez cały czas pilnować, ponieważ na dodatek chłopiec boi się ciemności. Efekt jest taki, że po wielu nieprzespanych nocach i przepracowanych dniach Olga znajduje się na krawędzi wytrzymałości fizycznej i psychicznej. W mieszkaniu Konstantina traci nawet przytomność. Mężczyzna postanawia jej pomóc – odsyła prostytutkę i idzie do sąsiadki, by posiedzieć przy jej synku. Ze zdziwieniem stwierdza, że Nikita nie boi się jego wyglądu, zniszczonej przez ogień twarzy.
Alienacja Kostii ma swoje dramatyczne przyczyny. Jako nastolatek, tuż po szkole, trafił bowiem do armii i został wysłany do Czeczenii. Wrócił stamtąd okaleczony. Granatnik trafił w pojazd opancerzony; jeden z jego kompanów, Siergiej Płotnikow, wyciągnął wszystkich znajdujących się w środku na zewnątrz, Konstantina jednak pozostawił, przekonany, że już nie żyje. Szczęściem w nieszczęściu było, że Kostia sam odzyskał przytomność i zdołał wygramolić się przez otwarty boczny właz pojazdu. Zobaczywszy go, Sierioża pod gradem kul ruszył mu na pomoc. Kolejne miesiące poszkodowany spędził w szpitalach, aż wreszcie wrócił do Moskwy, by zacząć od nowa normalne życie. Ale tylko w teorii, ponieważ po takich przeżyciach, z poparzoną twarzą, nie można już żyć normalnie! Samotność Konstantina jest więc nie tylko jego wyborem, jest koniecznością. Zerwał kontakty z rodziną – ojcem, pułkownikiem, który pracuje w urzędzie miasta, gdzie odpowiada za wychowanie patriotyczne, i matką, która już dawno temu rozstała się ze zdradzającym ją notorycznie mężem i wyniosła ze stolicy. Tę samotność Kostia zapija wódką, która uśmierza ból jego duszy. Aż nagle dzieją się dwie rzeczy, które całkowicie odmieniają jego życie. Okazuje się bowiem, że mężczyzna może być komuś potrzebny. Nie tylko Oldze, która sama nie potrafi się nadziwić, jaki wpływ ma nieznajomy dotąd sąsiad na jej synka, ale również swoim towarzyszom z wojska, do których dociera informacja, że po raz kolejny zniknął gdzieś Sierioża. Wraz z Gieną (Jewgienijem) i Paszą (Pawłem) Konstantin rozpoczyna więc poszukiwania starego druha. Prowadzą go one także do ojca-pułkownika i jego nowej rodziny, macochy i przybranego rodzeństwa Kostii.
Smutną historię życia Konstantina poznajemy w formie retrospekcji, jako zajmujące opowieści, które mężczyzna snuje nocami przy cierpiącym na bezsenność Nikicie. Dla malucha to rodzaj ponurej baśni, dla Kostii – forma terapii. W ten sposób może wyrzucić z siebie dawne żale. Wspomina jednak nie tylko rzeczy złe (vide rozstanie rodziców, sadystyczny ojczym), ale i dobre (przesympatyczna postać dyrektora szkoły Aleksandra Stiepanycza, który pierwszy poznał się na talencie plastycznym nastolatka). Tym samym autorzy filmu (scenarzysta i reżyser) dokładnie zaznaczają granicę, która dzieli życie Konstantina na dwie części – tę sprzed wojny, gdy wydawało się, że mimo osobistych dramatów, wszystko, co najlepsze, jest jeszcze przed nim, i tę powojenną, gdy większość marzeń, chociażby o studiach artystycznych, runęła w gruzach. Świadomym zabiegiem jest również sposób filmowania głównego bohatera. Okaleczoną twarz Kostii widzimy jedynie przez kilka chwil, bohater ma przeważnie naciągnięty na głowę kaptur, a kamera pokazuje go od tyłu. Ten prosty zabieg pogłębia odczucie izolacji bohatera, stwarza dodatkową barierę między nim a światem zewnętrznym. Konstantin jest trochę jak postać stworzona przez doktora Frankensteina – na zewnątrz brzydki, wzbudzający strach, w środku wrażliwy i czuły, chętny do niesienia pomocy innym. Trzeba być nieskażonym uprzedzeniami dzieckiem, jak Nikita, by podejść do niego bez niechęci. By pomóc mu skruszyć skorupę, w jakiej się zamknął po powrocie z Kaukazu. Jak więc widać, autorzy zapalają światełko w tunelu – pytanie tylko, czy Kostia podąży w tym kierunku i czy w swej drodze będzie mógł liczyć na innych.
Kino Iluzjon, Sala Stolica, godz. 16:30

Fiodor Bondarczuk
‹Przenicowany świat›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPrzenicowany świat
Tytuł oryginalnyОбитаемый остров
ReżyseriaFiodor Bondarczuk
ZdjęciaMaksim Osadczy
Scenariusz
ObsadaWasilij Stiepanow, Julia Snigir, Piotr Fiodorow, Aleksiej Sieriebriakow, Siergiej Garmasz, Aleksiej Gorbunow, Andriej Mierzlikin, Michaił Jewłanow, Anna Michałkowa, Jurij Kuczenko, Fiodor Bondarczuk
Rok produkcji2008
Kraj produkcjiRosja
GatunekSF
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Przenicowany świat
(2008, reż. Fiodor Bondarczuk)
Sebastian Chosiński
Dzisiaj, gdy co rusz kolejny film bądź dzieło literackie zostaje okrzyknięte mianem kultowego, pojęcie to uległo znacznej trywializacji i tym samym straciło na znaczeniu. A jednak o „Przenicowanym świecie” Arkadija i Borysa Strugackich nie da się powiedzieć inaczej. Ta legendarna już powieść – pierwsza odsłona trylogii o progresorze Maksymie Kammererze – napisana została w latach 1967-1968. Film, pomijając szczegóły, jest – z czego zapewne ucieszą się ortodoksi – bardzo wierną adaptacją powieści Strugackich. Główny bohater to Maksym (Kammerer), członek ziemskiej Grupy Otwartego Zwiadu, którego zadaniem jest docieranie do nowych światów. Pewnego dnia z powodu awarii statku musi lądować na nieznanej sobie planecie; znacznie później okaże się, że jest to Saraksz. Chwilę po awaryjnym lądowaniu jego statek wybucha, co oznacza, że Maksym zostaje uwięziony na planecie. Czy mu się to podoba, czy nie, musi teraz dokonać jej eksploracji – dotrzeć do istot żywych, najlepiej humanoidów, i obmyślić skuteczny sposób powrotu na Ziemię albo przynajmniej poinformowania swoich dowódców o tym, co mu się przytrafiło. Niebawem zostaje pojmany przez tubylca (aborygena) i doprowadzony do obozu wojskowego. Przesłuchiwany, prosi o umożliwienie mu kontaktu z miejscowymi naukowcami1). Jego prośba zostaje poniekąd spełniona – z terenów przygranicznych Ziemianin zostaje przewieziony przez legionistę Gaja Gaala do znajdującego się w stolicy państwa instytutu badawczego (którym de facto okazuje się… ośrodek telewizyjny). Gdy informacja o pojawieniu się tajemniczego przybysza zatacza coraz szersze kręgi, w instytucie pojawia się pracownik Departamentu Śledczego Fank. Zabiera Maksyma, by doprowadzić go przed oblicze tajemniczego Wędrowca. W drodze do miasta prowadzący samochód Fank doznaje jednak ataku i rozbija wóz. Mężczyznę ratują wprawdzie dwaj mundurowi, ale nie zabierają ze sobą Kammerera. Ten, nie znając miasta, włóczy się po nim bez celu. Kiedy przez szybę dostrzega w kawiarni piękną kelnerkę, postanawia wejść do środka i napić się kawy. Kobietą okazuje się Rada, siostra Gaja Gaala. W jej domu Maksym znajdzie tymczasowe schronienie, tam też ponownie spotka się z Gajem. Od rodzeństwa Ziemianin wiele się dowie o świecie, w którym się znalazł. Dzięki namowom i protekcji Gaja zostanie także przyjęty w poczet żołnierzy elitarnego Legionu Bojowego, których głównym zadaniem jest walka z wyrodkami – wrogami miłującego pokój państwa rządzonego przez Nieznanych Ojców.
Z biegiem czasu Kammerer przestanie mieć wątpliwości co do autentycznej natury ustroju panującego na planecie i – jak na romantycznego idealistę przystało, na dodatek zakochanego po uszy w pięknej Radzie – podejmie próbę jego zmiany. Tym samym z legionisty przeistoczy się ostatecznie w rebelianta i terrorystę. Pierwsza część filmu, oparta na pierwszych czternastu rozdziałach powieści, przedstawia dojrzewanie Maksyma do decyzji o przejściu na drugą stronę barykady. Niejako w tle Bondarczuk – w ślad za Strugackimi – odmalowuje nam totalitarny świat Saraksza, w którym nieposłuszni są aresztowani, torturowani podczas przesłuchań, a następnie wywożeni w odosobnione miejsca i mordowani. Aby trzymać obywateli w posłuchu, Nieznani Ojcowie – prawdziwi władcy planety – stworzyli również gigantyczną sieć wież, emitujących specjalne promieniowanie wpływające bezpośrednio na układ nerwowy istot ludzkich, które powoduje, że ich mózg traci zdolność krytycznej analizy rzeczywistości. Maksymowi jednak ono nie zagraża, jako międzyplanetarny zwiadowca został on bowiem wyposażony w ponadnaturalne zdolności regeneracji, co pomogło mu chociażby wyjść bez szwanku z przymusowego lądowania na planecie. Przedstawiając Saraksz, Bondarczuk pełnymi garściami korzystał z dorobku innych twórców. W warstwie wizualnej w „Przenicowanym świecie” można dostrzec wpływy „Blade Runnera”, „Piątego elementu” (chociażby aktor grający Fanka, który wystylizowany został na podobieństwo Zorga, którego grał Gary Oldman), „Matriksa”, nawet „Equilibrium”. Dominują przede wszystkim szarości i cienie. Efekty specjalne, choć nie robią może aż takiego wrażenia jak w produkcjach amerykańskich, wstydu swoim twórcom na pewno nie przynoszą. Nic więc dziwnego, że film przypadł do gustu Borysowi Strugackiemu, któremu spodobała się przede wszystkim wierność tekstowi literackiemu. Zupełnie inaczej ocenił natomiast obraz Bondarczuka Siergiej Łukjanienko, któremu w filmie nic prawie nie przypadło do gustu.
Kinoteka, sala 1, godz. 14:00

Aleksandr Wartanow, Kirył Michanowski
‹Dubrowski›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDubrowski
Tytuł oryginalnyДубровский
ReżyseriaAleksandr Wartanow, Kirył Michanowski
ZdjęciaWsiewołod Kaptur, Anastasij Michajłow
Scenariusz
ObsadaDaniła Kozłowski, Jurij Curiło, Kławdia Korszunowa, Igor Gordin, Aleksandr Miezencew, Dmitrij Podnozow, Liubow Siergiejewa, Nikita Tiezin, Jewgienij Sacharow, Walerij Skorokosow, Walerij Gonczar, Władimir Tierieszczenko, Irina Żeriakowa, Aleksiej Masłodudow, Stanisław Michajłow, Jelena Dudina
MuzykaAleksiej Ajgi, Leonsija Erdenko
Rok produkcji2014
Kraj produkcjiRosja
Czas trwania131 min
Gatunekmelodramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Dubrowski
(2014, reż. Aleksandr Wartanow, Kirył Michanowski)
Sebastian Chosiński
Mistrz Aleksandr Siergiejewicz Puszkin tak oto pisał o emerytowanym generale Kiryle Piotrowiczu Trojekurowie, jednym z głównych bohaterów swojej powieści (w tłumaczeniu Antoniego Lange z połowy lat 20. XX wieku, zachowano pisownię oryginalną): „Niedawno temu żył w jednej ze swoich posiadłości rosyjski ziemianin starożytnego rodu, Cyryl Piotrowicz Trojekurow. Bogactwo, znakomite pochodzenie i stosunki nadawały mu wielkiego znaczenia w guberni, gdzie znajdowała się jego posiadłość. Zepsuty przez swe otoczenie, zwykł był on pozwalać sobie na każdy poryw swego ognistego temperamentu i na wszystkie chimery ograniczonego umysłu. Sąsiedzi radzi dogadzali jego najmniejszym zachciankom, zaś urzędnicy gubernialni drżeli na dźwięk jego imienia. Cyryl Piotrowicz przyjmował wszelkie oznaki hołdu, jako należną sobie daninę. Dom jego był stale pełen gości, gotowych zadowalać pańską fantazję przez uczestnictwo w wspaniałych, a nieraz i szalonych zabawach”. Można się zastanawiać, jak ten opis postaci żyjącej – w przybliżeniu – dwieście lat temu (Puszkin napisał „Dubrowskiego” w latach 1832-1833) pasuje do bohatera współczesnego, rodem z XXI wieku, słowem – „nowego Ruskiego”. Otóż okazuje się, że pasuje… idealnie. Trudno byłoby o precyzyjniejszą definicję ograniczonego umysłowo dorobkiewicza, który w pieniądzach – na dodatek zdobytych nieuczciwie – widzi największą wartość. Jeżeli więc ktoś na początku żywił obawy, czy wiekowa już proza Aleksandra Siergiejewicza może zainteresować widzów anno Domini 2014, nie trzeba mieć żadnych obaw. Podobnie jak przeniesiony na ekran przed trzema laty przez Władimira Mirzojewa dramat Puszkina „Boris Godunow”, także „Dubrowski” okazał się bardzo trafnym komentarzem do stosunków społecznych w Rosji Putinowskiej.
Kirył Piotrowicz Trojekurow jest emerytowanym generałem, byłym dowódcą wojsk radzieckich w Afganistanie, który po odejściu ze służby, w przeciwieństwie do wielu swoich byłych kolegów z armii, zamiast rozpamiętywać dawne „dobre” czasy i żałować, że w obecnych nie ceni się już ludzi takich jak oni, bierze sprawy w swoje ręce. Korzystając ze sławy wojskowej i zdobytych dzięki niej wpływów, pomnaża swój majątek, żyjąc jak udzielny książę. Robi kolejne interesy, najczęściej nieuczciwe, ale też niczego się nie obawia, skoro o jego względy zabiega sam gubernator, a reprezentujący wysokiego urzędnika w terenie Ganin (w powieści nosi nazwisko Wierejski) pragnie za wszelką cenę ożenić się z córką Kiryła Piotrowicza, Maszą. Trojekurow ma właśnie na widoku kolejny biznes. Korzystając z pięknego położenia jego ziem – nad rzeką i pośród lasów – chce wybudować nowoczesny ośrodek wypoczynkowy. By jednak to zrobić, musiałby nie tylko zdewastować nietknięty dotąd ludzką ręką krajobraz, ale też uzyskać zgodę sąsiadów na wyrąb drzew na ich posiadłościach i budowę poprzez nie drogi. Do swojego pomysłu próbuje przekonać i pozyskać wizją ogromnego zarobku mieszkającego nieopodal byłego towarzysza walki z Afganistanu, emerytowanego pułkownika Andrieja Gawriłowicza Dubrowskiego. Ten jednak stawia opór.
Dubrowskiemu nie podoba się sposób, w jaki Trojekurow traktuje ludzi, wykorzystując ich niemal jak swoich niewolników. Nie chce też zgodzić się na niszczenie przyrody. Mimo jego sprzeciwu, Kirył Piotrowicz nakazuje swoim ludziom rozpocząć wyrąb lasu na ziemiach będących własnością Andrieja Gawriłowicza. Ten odwołuje się do sądu, lecz nic to nie daje – potężny i wpływowy sąsiad ma bowiem w swoim ręku również lokalny wymiar sprawiedliwości. Wracając z rozprawy samochodem, Dubrowski senior ma atak i ląduje w rowie; krótko potem w wyniku odniesionych obrażeń umiera. Jego przyjaciel, Nikołaj Kuzniecow, zawiadamia o tragedii syna ekspułkownika, młodego moskiewskiego prawnika Władimira Andriejewicza Dubrowskiego, którego wygląd Puszkin opisuje następująco: „Wiek: lat dwadzieścia dwa, wzrost: średni, twarz: owalna, brody nie nosi, oczy ciemne, włosy ciemnoblond, nos prosty. Znaki szczególne: brak”. Filmowy Wołodia wygląda odmiennie – przede wszystkim jest starszy i zabójczo przystojny. Natychmiast porzuca stolicę, gdzie prowadzi życie typowe dla „złotego młodzieńca”, i rusza w rodzinne strony, aby wziąć udział w pogrzebie rodziciela. W tym samym czasie gdy rodzina, przyjaciele i znajomi Andrieja Gawriłowicza wspominają go podczas stypy, we wsi pojawia się oddział OMON-u; funkcjonariusze mają dopilnować wyburzenia domów stojących w miejscach, przez które ma prowadzić w przyszłości droga. Są bezwzględni i brutalni, co skutkuje sprzeciwem części mieszkańców.
Nie mając innego wyjścia, Wołodia wraz z Nikołajem i najwierniejszymi sobie ludźmi uciekają do lasu, by stamtąd organizować dywersję przeciwko Trojekurowowi. Obmyślają, jak zdobyć broń, i co mogą uczynić, aby popsuć mu interes. Kiedy pewnego dnia zatrzymują zmierzającego do posiadłości Kiryła Piotrowicza francuskiego inwestora Deforge’a, Dubrowski wpada na pomysł, aby się pod niego podszyć. Tak trafia do domu swego największego wroga i poznaje jego córkę, w której – to żadna tajemnica – zakochuje się od pierwszego wejrzenia. Czy jednak ta miłość ma jakąkolwiek przyszłość? Bo przecież należy pamiętać o tym, że Wołodia szybko staje się „wrogiem publicznym numer jeden”. Nieustannie trąbią o nim media, przedstawiając go jako pospolitego bandytę, mordercę i rabusia, a do walki z jego bandą zostają skierowane służby policyjne. Wątek miłosny odgrywa w obrazie Wartanowa i Michanowskiego istotną rolę, ale nie spycha na plan dalszy tego, co najważniejsze. „Dubrowski” jest nade wszystko (melo)dramatem o silnym zacięciu społecznym, którego twórcy biorą w obronę przed potężnymi rosyjskimi oligarchami, nierzadko – a raczej: najczęściej – powiązanymi z armią i służbami specjalnymi, tak zwanych „szarych obywateli”. Pod pewnymi względami jest to więc film wywrotowy, antysystemowy, uderzający bezpośrednio w całkowicie podporządkowaną Kremlowi machinę polityczną i gospodarczą współczesnej Rosji.
Kinoteka, sala 1, godz. 16:30

Aleksiej German
‹Trudno być bogiem›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTrudno być bogiem
Tytuł oryginalnyТрудно быть богом
ReżyseriaAleksiej German
ZdjęciaWładimir Iljin, Jurij Klimienko
Scenariusz
ObsadaLeonid Jarmolnik, Jurij Curiło, Natalia Motiewa, Aleksandr Czutko, Jewgienij Gierczakow, Piotr Mierkurjew, Ramiz Ibrahimow, Siergiej Stupnikow, Zurab Kipszydze, Walentin Gołubienko, Leonid Timcunik, Walerij Bołtyszew, Juris Lauciņš, Jurij Nifontow, Walerij Gurjanow, Jurij Aszymchin, Anwar Libabow, Anatolij Szwedierski, Aleksandr Sieliezniow, Vytautas Paukšté, Daniił Isakow, Władimir Jumatow
MuzykaWiktor Lebiediew
Rok produkcji2013
Kraj produkcjiCzechy, Rosja
Czas trwania177 min
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Trudno być bogiem
(2013, reż. Aleksiej German)
Sebastian Chosiński
To zapewne jeden z najdłużej powstających filmów w dziejach kinematografii rosyjskiej. Od momentu kiedy padł pierwszy klaps na planie do chwili gdy ostatecznie zakończono prace nad postprodukcją i obraz trafił do kin, minęło prawie czternaście lat. Z tego też powodu premiery „Trudno być bogiem” – drugiej już ekranizacji powieści Braci Strugackich – nie doczekał reżyser dzieła, Aleksiej German.
Nie znając powieści Strugackich, widz niewiele zrozumie z narracji. Materia utkana przez Aleksieja Jurjewicza może go wręcz przytłoczyć, zadziałać jak kaftan bezpieczeństwa – unieruchomić i ubezwłasnowolnić. A gdyby nie wstęp czytany przez lektora, wiedza na temat świata, w jakim umieszczono akcję, byłaby jeszcze uboższa. Don Rumata to w rzeczywistości Ziemianin, historyk Anton, pracownik Instytutu Historii Eksperymentalnej, który wysłany został na obcą planetę jako obserwator i badacz miejscowej humanoidalnej cywilizacji. Trafia do Arkanaru, gdzie wtapia się w miejscową społeczność. Jest to dla niego o tyle trudne, że ludzie na tej planecie wegetują na poziomie wiedzy odpowiadającej ziemskiemu średniowieczu. Prawa panują okrutne, a życie ludzkie nie przedstawia większej wartości. Anton, zgodnie z obowiązującymi go zasadami, w żaden sposób nie może wtrącać się w bieg wydarzeń, chyba że otrzyma taki rozkaz. Przygląda się terrorowi wprowadzanemu przez don Rebę, pierwszego ministra Jego Królewskiej Mości, który bez litości każe mordować wszystkich mogących kiedykolwiek w przyszłości zagrozić władzy jego pana. Ofiarami padają więc głównie inteligenci, potrafiący pisać i czytać – w nich bowiem czai się zagrożenie. Początkowo don Rumata stara się, zgodnie z otrzymanymi poleceniami, trzymać na uboczu, ale gdy prześladowania dotykają zakochaną w nim dziewczynę, coś się w nim przełamuje i wkracza do akcji.
Tyle wyczuwamy instynktownie, ponieważ German nie mówi wszystkiego wprost; ba! mówi bardzo, bardzo mało. Mający zakaz ingerowania w zastaną rzeczywistość, Anton nie wytrzymuje i ostatecznie staje po stronie represjonowanych, przeciwko tyrańskim rządom. Zwycięża w nim cząstka człowiecza, znaczona współczuciem dla – cytując Fiodora Dostojewskiego – skrzywdzonych i poniżonych. Czy jednak jeden człowiek jest w stanie zmienić cały świat? Nie oszukujmy się. Strugaccy nie byli optymistami, Aleksiej Jurjewicz tym bardziej do nich nie należał – nie oczekujmy zatem po „Trudno być bogiem” happy endu. Od strony wizualnej film Germana jest majstersztykiem. Realia średniowieczne oddane zostały z niezwykłą wręcz precyzją i konsekwencją. Wraz z bohaterami widz brnie po kolana w błocie; otaczające ich brud i brzydota dorównują jedynie bezprzykładnemu okrucieństwu mieszkańców Arkanaru. Pod tym względem reżyser idzie jeszcze dalej niż twórcy powieści, nie pozostawia żadnej nadziei – ludzie często są gorsi od zwierząt, a ich „wilcza” natura znajduje odzwierciedlenie w fizycznych i psychicznych ułomnościach. A jednak Anton dostrzega w nich ludzi, dlatego narusza zasady i staje w ich obronie.
Chociaż przedstawiona na ekranie wizja świata jest oryginalnym pomysłem Germana, trudno oprzeć się wrażeniu, że kształtując ją w swojej wyobraźni, posiłkował się innymi wielkimi dziełami filmowymi. Pierwsze sekwencje „Trudno być bogiem” przywodzą na myśl „Andrieja Rublowa” (1966) Andrieja Tarkowskiego; ponure krajobrazy i rzucające złowieszcze cienie mury zamczyska kojarzą się natomiast z „Królem Learem” (1970) Grigorija Kozincewa, z kolei ubrany w zbroję don Rumata wygląda jak – wypisz, wymaluj – Don Kichot z ekranizacji (1957) autorstwa tego samego reżysera (notabene opiekuna Germana w LGITMiK-u). Nerwowa, momentami bliska histerii narracja może – zwłaszcza polskiego widza – naprowadzić na porównania z „Na srebrnym globie” (1976-1987) Andrzeja Żuławskiego. Podobny jest w obu filmach również sposób prowadzenia kamery, często podążającej wprost za bohaterem, niekiedy nieznacznie go wyprzedzającej, nierzadko zaglądającej mu prosto w twarz. Z powieści Strugackich scenarzyści, czyli German i Karmalita, wysupłali w zasadzie jeden wątek, obudowali go wokół postaci Antona i wraz z nim puścili w ruch.
Przypomina to trochę uruchomienie efektu domina – cały film zbudowany jest bowiem na drodze, jaką musi pokonać don Rumata, by dotrzeć do celu. Spotyka na niej kolejne osoby, w ciasnych korytarzach przepycha się między nimi, nawiązuje z nimi krótką relację (rozmawia, rzuca jedno zdanie, coś im daje, coś od nich odbiera, wymierza bądź przyjmuje cios), po czym rusza dalej. I nigdy się nie cofa. Jest jak meteoryt, który wdziera się w materię obcego świata, zmieniając go już na zawsze. Taka metoda pracy musiałaby być niezwykle trudna dla całej ekipy – aktorów, reżysera, ale nade wszystko dla oświetleniowców i operatora. Ale opłaciło się, ponieważ wizualnie film poraża. Szkoda jedynie, że nie można tego powiedzieć o warstwie fabularnej. German, zrezygnowawszy z linearnej narracji, przekształcając scenariusz w zlepek pojedynczych scen, powiązanych w zasadzie tylko postacią głównego bohatera, zrezygnował z tego, co było siłą powieści Strugackich – interesującej intrygi. Pod tym względem „Trudno być bogiem” najbardziej przypomina – z wcześniejszych dzieł Aleksieja Jurjewicza – „Mojego przyjaciela Iwana Łapszyna”. Tam także mieliśmy do czynienia z podobnym, choć jednak nie aż tak ekstremalnym, zabiegiem. Jednego możemy być więc pewni: German nakręcił dramat filozoficzno-polityczny (w takiej właśnie kolejności), tak naprawdę całkowicie rezygnując ze sztafażu science fiction. Gdyby nie odautorski wstęp, gdzie mowa jest o misji na obcej planecie, nic nie wskazywałoby na to, że mamy do czynienia z innym światem niż Ziemia.
Kinoteka, sala 4, godz. 19:30
koniec
21 listopada 2014

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Knajpa na szybciutko
Jarosław Loretz

22 IV 2024

Tak to jest, jak w najbliższej okolicy planu zdjęciowego nie ma najmarniejszej nawet knajpki.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: J-23 na tropie A-4
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

Do kina marsz: Kwiecień 2016
— Esensja

Sputnik 2014: Dzień 10
— Sebastian Chosiński, Konrad Wągrowski

Sputnik 2014: Dzień 9
— Sebastian Chosiński

Sputnik 2014: Dzień 8
— Sebastian Chosiński, Konrad Wągrowski

Sputnik 2014: Dzień 7
— Sebastian Chosiński

Bóg w krainie progresorów. Rosyjska filmowa fantastyka naukowa po Andrieju Tarkowskim
— Sebastian Chosiński

Sputnik 2014: Dzień 5
— Sebastian Chosiński

Sputnik 2014: Dzień 4
— Sebastian Chosiński, Piotr Dobry, Kamil Witek

Sputnik 2014: Dzień 3
— Sebastian Chosiński, Jarek Hirny

Sputnik 2014: Dzień 1
— Sebastian Chosiński

Z tego cyklu

Na oceanie wielkiego miasta
— Sebastian Chosiński

Dzień 10
— Sebastian Chosiński, Konrad Wągrowski

Wizyta młodej pani
— Sebastian Chosiński

Dzień 9
— Sebastian Chosiński

Dzień 8
— Sebastian Chosiński, Konrad Wągrowski

Uciec z Norylska
— Konrad Wągrowski

Dzień 7
— Sebastian Chosiński

W stepie szerokim…
— Sebastian Chosiński

Dzień 6
— Sebastian Chosiński

Życie jako pasmo niezawinionych niepowodzeń
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.