50 najlepszych filmów 2014 rokuEsensja50 najlepszych filmów 2014 rokuKonrad Wągrowski Turecki reżyser Nuri Bilge Ceylan dwa lata temu zachwycił wszystkich pięknym i wieloznacznym „Pewnego razu w Anatolii”, w tym roku zaprezentowałw Cannes „Zimowy sen” i zgarnął główną nagrodę. Całkowicie zasłużenie, bo znów stworzył film wyjątkowy, piękny i mądry. Nie ma w nim może tego pewnego uroku tajemnicy i mistyki, który przewijał się przez „Pewnego razu w Anatolii”, „Zimowy sen” to opowieść bardziej stojąca na ziemi, ale dotykająca całego zestawu tematów związanych z ludzką kondycją, wyborami, przemijaniem, pragnieniami i ich zderzeniami z rzeczywistością. Cała, blisko 200-minutowa opowieść rozpisana jest na szereg niezwykle naturalnych dialogów, między podstarzałym właścicielem malowniczego hoteliku (niegdyś aktorem, obecnie pragnącym spisać historię tureckiego teatru), jego młodą żoną, zgorzkniałą siostrą i rodziną podnajemców, borykającą się z problemami finansowymi. Rozmowy odsłaniają charaktery bohaterów, ale też zderzają ze sobą ich postawy, uzasadnienia podejmowanych decyzji, nie dając widzowi łatwych odpowiedzi i zachęcając do własnych przemyśleń. Bardzo mądre, pięknie sfilmowane, z cudną zimową scenerią i ciepłymi tureckimi wnętrzami. Chce się wracać do tego filmu. Czytaj pełną recenzję Marty Bałagi. Konrad Wągrowski „Interstellar” Cristophera Nolana irytuje, fascynuje, wzrusza, jest dziełem nierównym, ale z pewnością wciąż jednym z najciekawszych SF ostatnich lat. Podróż, jaką zafundował widzowi w swym filmie Christopher Nolan, jest ogromną przyjemnością. Kiedy w SF mieliśmy tak odważne pomysły, jak wizualizację planety, na której oddziaływanie grawitacji z obiektu o ogromnej masie powoduje nieustające gigantyczne pływy? Kiedy mieliśmy koncepcję, by układ planetarny krążył wokół czarnej dziury, a energii dostarczało mu nie światło gwiezdne, lecz promieniowanie dysku akrecyjnego? Kiedy mieliśmy takie manipulacje czasem i przestrzenią? Kiedy kluczowe sekwencje odbywały się wewnątrz hipersześcianu? Oczywiście, film nie jest wykładem naukowym (patrz wyżej), ale w miły sposób łechcze moją potrzebę naukowych inspiracji. Inspiracji, nie faktów. Fizyki, tak jak i historii, nie należy uczyć się z filmów, ale filmy do takiej nauki mogą właśnie nieźle inspirować. Nolan wciąż potrafi opakować wysokobudżetowe widowisko w swoją osobistą formułę, a do tego dodać szczere emocje i wzruszenia. I chwała mu za to. Katarzyna Pochmara-Balcer „Pozycja dziecka” udowadnia, że Netzer znakomicie odrobił lekcję Arystotelesa, konstruując bohaterów zgodnie z antyczną teorią katharsis. Nie ulega pokusie zbyt łatwego w tym przypadku podążenia w rejony społecznej karykatury (a przecież ubrana w futra Cornelia, ze swoją słabością do elitarnych rozrywek i modnych powieści, stanowiłaby do tego znakomity materiał), ale tworzy postaci zdolne obudzić w widzu litość i trwogę. Dumitrache mistrzowsko oddaje stan osaczenia, w którym znajduje się Barbu. Jego sporadyczne wybuchy agresji są skazaną na porażkę próbą wyrwania się spod zaciskających się wokół niego opiekuńczych ramion matki i mieszają się z momentami całkowitego podporządkowania. Przygarbiona, nieobecna postać mężczyzny (chłopca?) sugeruje, że niszcząca praca Cornelii trwa już od lat, i jej skutków nie da się tak po prostu odwrócić. Barbu miota się i wyrywa, by zaczerpnąć łapczywego oddechu, ale – jak Herbertowski Hamlet – natychmiast wymiotuje skażonym powietrzem bukareszteńskiej rzeczywistości. Kiedy jednak ten rozpieszczony, ponad trzydziestoletni dzieciak zaczyna rozumieć, że coś się musi zmienić, dochodzi do jednej z najlepszych scen filmu. Zdezorientowana matka, zmuszona przez syna do spokojnej rozmowy na temat przyszłości, wyrwana zostaje z typowej dla siebie pozycji siły i wtrącona w pozycję bezbronnego dziecka. Nie rozumiejąc, co mogła zrobić źle (w końcu „rodzice znajdują spełnienie w swoich dzieciach”), próbuje uzyskać odpowiedź od syna, dla którego to pytanie przestało już mieć znaczenie. Zmagania Netzerowskich bohaterów to utkana wedle Heglowskiej dialektyki pana i niewolnika walka na śmierć i życie. Dotyczy to nie tylko znakomicie zagranego duetu matki i syna, ale wszystkich tych, którym tragiczny wypadek na autostradzie wyznaczył role ofiar i sprawców. Jest wielką siłą reżysera, że w owym starciu pozostaje jedynie – i aż – wnikliwym świadkiem, nie zaś jednostronnym sędzią.
Wyszukaj / Kup 27. Geograf przepił globus (2013, reż. Aleksandr Wieledinski) Konrad Wągrowski Kapitalna opowieść, w której mamy i trochę takiej współczesnej rosyjskiej beznadziei i trochę ogólnoludzkiego egzystencjalnego bólu i poczucia utraconego życia i braku szans na jakąkolwiek zmianę. Rzecz w sumie mocno dołująca, ale nie w taki polski sposób (wiecie, brudne ściany katowickich domów, bohaterowie zbierają złom), tylko rosyjski – z wisielczym, ale naprawdę niezłym humorem, ironią, dużą ilością wódki. Bohater, inteligent o przegranym życiu odrzuca świadomie wszelkie szanse, bo jest zbyt inteligentny, by sądzić że w jego życiu cokolwiek mogłoby się zmienić na lepsze. I ten fatalizm połączony z nieuniknionym w takiej sytuacji dystansem do wszystkiego kreuje niepowtarzalny klimat filmu. A poza tym barwni bohaterowie drugoplanowi o wcale nieoczywistych rolach i świetny pomysł na przeniesienie drugiej części filmu w zamknięte grono uczestników wycieczki szkolnej i niesamowite pejzaże uralskiej przyrody. Jarosław Robak „Ewolucja Planety Małp” nie jest może filmem równie inteligentnym, co jej poprzedniczka, ale znacznie przewyższa ją rozmachem – apokaliptyczne panoramy zajmowanego przez małpie wojska San Francisco w obiektywie operatora Michaela Seresina to najbardziej niezwykłe – i budzące grozę – ujęcia, jakie widzieliśmy w wysokobudżetowym kinie w tym roku. Reżyser Matt Reeves – w przeciwieństwie do kręcącego „Genezę” Ruperta Wyatta – odsuwa ludzi na dalszy plan, skupiając się na dramacie małpiej władzy po rewolucji: Ceasar (genialny Andy Serkis, dajcie mu wreszcie tego Oscara!) zmaga się nie tylko z wątlejącym z dnia na dzień przymierzem z niedobitkami ludzkości, ale i opozycją we własnym stadzie, niekoniecznie zachwyconą tolerancją jaką wódz żywi dla gatunku homo sapiens. Chwali się twórcom, że dążący do wojny Koba (co ciekawe – taki sam pseudonim nosił Józef Stalin) nie jest karykaturalnym psychopatą, ale posiada motywacje dobrze uzasadnione w scenariuszu. Nieco bardziej stereotypowo napisano postacie ludzi – na szczęście znakomity Jason Clarke posiada charyzmę, dzięki której jego bohater okazuje się dla Ceasara-Serkisa godnym partnerem.
Wyszukaj / Kup 25. Kapitan Ameryka: Zimowy żołnierz (2014, reż. Anthony Russo, Joe Russo) Jarosław Robak Tym, co wyróżnia „Zimowego Żołnierza” na tle pozostałych filmów o przygodach Avengersów jest interesujący scenariusz, przywodzący na myśl raczej kino szpiegowskie niż pretekst do pociesznej rozwałki: przez niemal cały film Steve Rogers jednocześnie odkrywa skalę spisku zagrażającego ludzkości i ucieka przed wysłanymi w pogoń za nim agentami. Tak skonstruowana fabuła sprzyja ograniczeniu – na ile to oczywiście w tego typu produkcjach możliwe – CGI. Choć eksplozji komputerowo generowanej maszynerii w filmie nie brakuje, nowa odsłona przygód Kapitana Ameryki cieszy przede wszystkim znakomitymi scenami pościgów i walki wręcz. „Zimowy Żołnierz” to również pierwszy film cyklu, który tak wyraźnie podejmuje „dorosłe” problemy, wcześniej zarezerwowane dla komiksowego kina z najwyższej półki – kwestia inwigilacji pojawiała się wcześniej w „Mrocznym Rycerzu”, pytanie, czy poświęcić miliony dla pokoju i bezpieczeństwa miliardów to oczywiście „Watchmen”. Nawet jeśli konkluzje do jakich film braci Russo dochodzi, okazują się pewnymi unikami (wszak to ci źli chcą szpiegować i poświęcać), to już sam fakt, że takie wątpliwości się pojawiają, należy uznać za cenny, tym bardziej, że udaje się tu przemycić myśl, iż rozdęty w imię bezpieczeństwa aparat kontroli to patologia, a nie zło konieczne. Nowy „Kapitan Ameryka” to jednak przede wszystkim doskonała rozrywka, z akcją mknącą tak szybko, że nie zdążamy zapytać o jej logikę. Film nie jest może aż tak zabawny, jak ostatni „Thor” czy „Iron Man”, ale na brak humoru i ciekawych aluzji nie można narzekać. Czytaj pełną recenzję Jarosława Robaka. Czytaj pełną recenzję Piotra Przytuły.
Wyszukaj / Kup 24. Szukając Vivian Maier (2013, reż. John Maloof, Charlie Siskel) Kim była Vivian Maier? Przez całe życie skromną, obowiązkową nianią pracującą dla zamożnych rodzin. Pięć lat od jej śmierci zalicza się ją do grona najważniejszych współczesnych fotografów portretujących przez lata Nowy Jork. „Szukając Vivian Maier” jest kroniką młodego odkrywcy, choć to zapis podwójnej drogi – do nieznajomej, odległej postaci, która staje się nam bliska, niemal droga; i do siebie. To hołd dla wcześniej nieodkrytego talentu artystki, choć równie ważny jest jej zawiły życiorys i trudny charakter. Specjalnie nie zdradzam szczegółów, poznawanie kolejnych sekretów jest bezcennym przeżyciem, z uchwyconych na kliszy małych i wielkich momentów rysuje się wnikliwy portret niejednoznacznej kobiety; choć tu też jest tak jak z jej zdjęciami, ciąg dalszy dopisuje już ktoś inny, ciąg dalszy biegnie ponad czasem, poza kadrem. Grzegorz Fortuna „Powstanie Warszawskie” to projekt unikatowy w skali światowej – oto dramat wojenny zmontowany tylko i wyłącznie z materiałów archiwalnych, które poddano procesom rekonstrukcji i koloryzacji cyfrowej. Efektem jest obraz Powstania Warszawskiego, jakiego w kinie jeszcze nie było – czarno-białe, zamazane sylwetki powstańców, zapisane na prześwietlonych i zniszczonych rolkach filmu dosłownie ożywają na oczach widza. Jest w tym coś fascynującego i szokującego zarazem, bo kiedy mieszkańcy ówczesnej Warszawy, zmęczeni i poranieni, spoglądają prosto w obiektyw, zdajemy sobie sprawę, że patrzymy w oczy ludziom, którzy w każdej chwili mogą zginąć od niemieckiej kuli lub od wybuchu bomby. Twórcy filmu pokazują nie tylko walki i wojenną makabrę, ale też powszedniość okupacji – kuchnie polowe, prowizoryczne fabryki uzbrojenia, piekarnie czy szpitale wojskowe. I byłoby „Powstanie Warszawskie” jednym z najważniejszych i najlepszych filmów roku, gdyby nie decyzja, żeby ten mrożącą krew w żyłach projekt wzbogacić o nagraną współcześnie narrację z offu, która nie tylko odbiera filmowi autentyczność, ale też prowadzi do przykrego wniosku, że twórcy nie wierzyli w inteligencję widza. Nie zmienia to faktu, że „Powstanie Warszawskie” obejrzeć warto, ale naprawdę przydałaby się wersja, w której żaden współczesny aktor nie komentuje tego, co dzieje się na ekranie. Konrad Wągrowski Piękny i mądry film. Pomysł wyjściowy jak z TVN-owskiego produkcyjniaka – dwie rodziny dowiadują się, że ich dzieci zostały podmienione w dniu narodzin. Familie są bardzo różne – jedna to zorganizowana rodzina korporacyjnego menedżera, druga to wesoła gromada dzieci sklepikarza. Co dalej? W naszej kulturze sugeruje się pozostawienie spraw jak były, w japońskiej silniejsze wydają się kwestie więzów krwi. A więc wymiana? Wszystko to sugeruje wyciskacz łez i choć rzeczywiście wzruszyć się można, to jednak film podejmuje na serio całą pulę ważnych tematów – co ważniejsze, wychowanie czy pokrewieństwo? Co czyni z nas rodzinę? Na czym powinno polegać ojcostwo? Jakie mogą być oczekiwania wobec własnych dzieci? Jak buduje się więź? A wszystko to elegancko poprowadzone: świetnie reżyserowane dzieci, znakomite role dorosłych, wzruszenie bez uczucia, że ktoś próbuje je nam na siłę wciskać. Czytaj pełną recenzję Kamila Witka. Z jakiegoś powodu (może za małe pieniądze na promocję – cały budżet produkcji to ponoć około dwóch milionów dolarów) o „Locke′u” jest bardzo cicho. Film gościł w Wenecji, Londynie i na Camerimage. Przemykał ukradkiem obok festiwalowych pewniaków. Zdobył British Independent Film Award za scenariusz i nominacje do tej nagrody za najlepszą rolę i montaż (Justine Wright). Szkoda, bo wart jest uwagi. Brak wybuchów i fajerwerków Knight rekompensuje historią, w którą można uwierzyć, o wiele inteligentniejszą i bardziej logiczną niż w przypadku wielu blockbusterowych sensacji, sprawnie i pomysłowo zbudowaną narracją, bohaterem z krwi i kości, i z aktorem, z którym można by pokonać niejedną autostradę. |
Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.
więcej »Co zrobić, gdy słyszało się o egipskich hieroglifach, ale właśnie wyłączyli prąd i Internetu nie ma, a z książek jest tylko poradnik o zarabianiu pieniędzy na kręceniu filmów, i nie za bardzo wiadomo, co to te hieroglify? No cóż – właśnie to, co widać na obrazku.
więcej »Barbara Borys-Damięcka pracowała w sumie przy jedenastu teatralnych przedstawieniach „Stawki większej niż życie”, ale wyreżyserować było jej dane tylko jedno, za to z tych najciekawszych. Akcja „Człowieka, który stracił pamięć” rozgrywa się latem 1945 roku na Opolszczyźnie i kręci się wokół polowania polskiego wywiadu na podszywającego się pod Polaka nazistowskiego dywersanta.
więcej »Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz
Zemsty szpon
— Jarosław Loretz
Taśmowa robota
— Jarosław Loretz
20 najlepszych filmów animowanych XXI wieku
— Esensja
20 najlepszych polskich filmów XXI wieku
— Esensja
15 najlepszych filmów superbohaterskich XXI wieku
— Esensja
10 najlepszych filmów wojennych XXI wieku
— Esensja
15 najlepszych horrorów XXI wieku
— Esensja
10 najlepszych filmów science fiction XXI wieku
— Esensja
100 najlepszych filmów XXI wieku. Druga setka
— Esensja
100 najlepszych filmów XXI wieku
— Esensja
mbank Nowe Horyzonty 2023: Drrrogi, chłopcze…
— Kamil Witek
Krótko o filmach: Spotkanie na pustkowiu
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Skażona utopia
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Spaghetti-superbohaterstwo
— Sebastian Chosiński
Krótko o filmach: Kieślowszczyzna w pelerynce
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Zaufaj indonezyjskiej smoczycy
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Artystką być
— Adam Lewandowski
Ksiądz znikąd
— Sebastian Chosiński
East Side Story: Z Sachalinu do Kapsztadu
— Sebastian Chosiński
Krótko o filmach: Zabawa z żywymi trupami
— Marcin Mroziuk
Zmarł Leonard Pietraszak
— Esensja
50 najlepszych filmów 2019 roku
— Esensja
50 najlepszych filmów 2018 roku
— Esensja
20 najlepszych filmów animowanych XXI wieku
— Esensja
15 najlepszych filmów dokumentalnych XXI wieku
— Esensja
20 najlepszych polskich filmów XXI wieku
— Esensja
15 najlepszych filmów superbohaterskich XXI wieku
— Esensja
10 najlepszych filmów wojennych XXI wieku
— Esensja
10 najlepszych westernów XXI wieku
— Esensja
15 najlepszych horrorów XXI wieku
— Esensja
Nie używacie oryginalnych tytułów a fatalne tłumaczenia. Nie rozumiem. Te filmy pewnie z lektorem ogladaliscie. Kaleką ta wasza esencja. Recenzje ehh.