Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii
WASZ EKSTRAKT:
70,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup

Porażki i sukcesy 2014

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2 3 4 7 »
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Konrad Wągrowski: W 2014 mieliśmy oczywiście solidny atak Marvela (oprócz „Strażników” także udane kontynuacje znanych cykli – nowy „Kapitan Ameryka” i nowi „X-meni”), ale także filmy spoza głównego nurtu superbohaterskiego – „Wielka szóstka”, ale przecież też „Lego Przygoda” podchodzi pod schemat, film z udziałem jednego z najbardziej charyzmatycznych superbohaterów ostatnich lat – Lego Batmana…
Karolina Ćwiek-Rogalska: I teraz trzeba sobie zadać pytanie, jak długo konwencja filmu superbohaterskiego będzie nadal w ciekawy sposób eksplorowana? Czy czeka nas zalew średnich produkcji tego typu, małych arcydzieł, a może świat filmu odwróci się od tego zbioru motywów? Chociaż ta ostatnia możliwość, chociażby wobec dalekosiężnych planów Marvela i DC jest raczej mało możliwa. Co zaś się tyczy „Wielkiej szóstki” to, chociaż w mojej opinii nie jest to film najbardziej udany, wkroczenie na arenę kolejnego gracza: za ekranizację komiksów superbohaterskich zabrał się teraz Disney.
Kamil Witek: Ale, Karolino, Disney nie jest żadnym nowym graczem. Odkąd jest właścicielem Marvel Studios można z przymrużeniem oka nazywać go nawet głównym graczem, zresztą pomysł na „Wielką 6” zaczerpnięto właśnie z ogromnego katalogu Marvela, choć radzę nie porównywać wizerunku Baymaxa z komiksu i filmu bo można naprawdę się zdziwić.
Karolina Ćwiek-Rogalska: Oczywiście masz rację, chodzi mi raczej o to, że rynek kinowy się tu powiększa. Od dawna nie mieliśmy chyba na dużym ekranie animacji o superbohaterach w takim stylu. To znaczy niby „na żarty” (jak na przykład w „Iniemamocnych”), ale jednak bardziej serio. I skierowanej przede wszystkim do widza młodszego. Tam, gdzie starszy zachwyci się rozmachem MCU, tam młodszy będzie miał swoją kinową serię – bo sądząc z tego, co widać w pierwszym filmie, są szanse na kontynuację przygód Baymaxa i spółki. Rozbieżność między wersją komiksową a filmową to już zupełnie osobna kwestia, bo przecież nie tylko wizerunek Baymaxa uległ zmianom.
WASZ EKSTRAKT:
80,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Konrad Wągrowski: No dobra, to może parę słów o „Zimowym żołnierzu” i „Przeszłości, która nadejdzie"? Marvel zaczyna nas przyzwyczajać do tego, że poniżej pewnego poziomu nie schodzi. „Kapitan Ameryka” w kina wojennego przekształcił się w kino szpiegowskie i przebił część pierwszą. „Dni, które nadejdą” zachwiały mocno logiką całego uniwersum X-menów, ale miały naprawdę dużo dobrych pomysłów i bardzo solidne aktorstwo. Nie ma tu rewolucji, ale jest trzymanie poziomu. Ciekawe, jak długo jeszcze się uda?
Karolina Ćwiek-Rogalska: Myślę, że jeśli rynek się nie nasyci albo nie stanie się coś spektakularnego – jak aktor nagle zmuszony do zrezygnowania z roli i rozszczelniający tym samym spójność uniwersum, choć i na to są sposoby – może udawać się jeszcze długo. Dlaczego? Bo materiału, z którego można czerpać, jest mnóstwo. To przede wszystkim. A dobry scenarzysta będzie potrafił uczynić z niego historię interesującą dla widza przyzwyczajonego do tego, co nazwałeś stałym – czy wznoszącym się – poziomem. Pytanie, co przyniesie kolejna odsłona Kapitana Ameryki, bo zapowiada się co najmniej wstrząsająco. Niemniej ciekawie wyglądają kolejni X-men.
Kamil Witek: Jak cenię sobie rozkwit i złote czasy kina superbohaterskiego tak podejrzewam, że i jego zmierzch w końcu nadejdzie. Bo ile jeszcze faz Marvela na najwyższym poziomie możemy doświadczyć? 2-3? Aktorzy odejdą –to pewne, już pierwsze przecieki i zapisy kontraktów sugerują rezygnację z ról Roberta Downey jr. czy Chrisa Evansa. Aczkolwiek Marvel już zabezpieczył się na takie ewentualności i nakreślił długoterminowe plany, w których aktorzy czy postaci z obecnego uniwersum zostaną zastąpione. Choć na rebooty, jak w przypadku Spider-mana raczej bym nie liczył, filmy z Marvel Studios są jak na razie na to po prostu za dobre.
SCIENCE FICTION I FANTASY
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Konrad Wągrowski: Jak zwykle od filmów superbohaterskich do SF tylko jeden krok. Mieliśmy remaki („Robocop”, „Godzilla”), mieliśmy sequele („Kosogłos”), ale mieliśmy też – co przecież ostatnio bywało rzadkością – solidny zestaw filmów nienależących do żadnego cyklu – mowa tu o „Snowpiercerze”, „Na skraju jutra” i przede wszystkim „Interstellar”. Czy dla gatunku jest jeszcze nadzieja?
Jacek Walewski: To był wręcz rok filmów tego gatunku! Nie wierzę, że „Ewolucja planety małp” nie utkwiła Ci w pamięci… „Interstellar” mimo kontrowersji i nierównej walki z „Odyseją kosmiczną” Kubricka jest wart obejrzenia i analizy. Poza tym polecam „Przeznaczenie” z Ethanem Hawkiem, który pokazał, że oprócz cyklicznego grania w „Boyhood” pojawiał się na planach innych filmów.
Piotr Dobry: Podpisuję się pod wyróżnieniem „Ewolucji planety małp”, która była nie tylko boska wizualnie, ale i zupełnie niegłupia, z szekspirowskim konfliktem tragicznym szczęśliwie nieprzyćmionym efektami. To drugi najlepszy blockbuster roku, zaraz po „Strażnikach Galaktyki”.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Grzegorz Fortuna: Najlepszym (pozornym) blockbusterem roku była jak dla mnie „Godzilla”, bo to bodaj największe (obok „LEGO Przygody”) pozytywne zaskoczenie, jakie spotkało mnie w kinie od bardzo, bardzo dawna. To niby hicior za miliard milionów zielonych, niby dla nastolatków itd., ale Gareth Edwards – mimo że nie ma jeszcze w Hollywood wyrobionej pozycji – pokazał środkowy palec producentom i zrobił ten film całkowicie po swojemu. Dzięki temu dostaliśmy (anty)blockbuster, w którym ludzie to żałosne robaczki, walczące bez przerwy ze skutkami własnej głupoty i czekające, aż Godzilla po nich posprząta. Kultowy japoński potwór jawi się tu z kolei jako jeden z Wielkich Przedwiecznych – mityczny stwór, który zawsze istniał i prawdopodobnie zawsze będzie istnieć, ale na którego zarówno bohaterowie, jak i widzowie muszą cierpliwie poczekać. Znakomity, zaskakujący na każdym kroku film.
Konrad Wągrowski: A „Snowpiercer"? Na zachodzie ceniony wysoko, u nas w rankingu całkowicie prawie pominięty.
Jarosław Robak: Mój problem ze „Snowpiercerem” (do którego w sumie mam sporo sympatii) polegał na tym, że przez cały seans zadawałem sobie pytanie, kto im odśnieża tory, przecież śnieg, zalegając na drodze, w tych temperaturach, musiał być twardy jak beton. Najlepsze SF to takie, które sprawdza się i na poziomie dosłownym, i jako metafora – tymczasem „Snowpiercer” sprawia wrażenie, jakby złożył logikę na ołtarzu alegorii (bo, niestety, nie chodzi tylko o śnieg na torach). Wychodzi z tego zbiór absolutnie genialnych fragmentów – które jednak nie składają się w sensowną opowieść.
WASZ EKSTRAKT:
60,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Konrad Wągrowski: Czas na fantasy. „Hobbitowi” chciałbym poświęcić osobną dyskusję, ale wspomnijmy, że „Bitwa Pięciu Armii” jest pierwszym filmem z cyklu, który nie załapał się na nasz finalny wybór (w głosowaniu zajął dopiero 69 miejsce). Dlaczego?
Jacek Walewski: A kto lubi oglądać dwie godziny machania mieczem i masę sapiących samców różnych gatunków? Ja nie! W dodatku najbardziej charyzmatyczny smok w dziejach kina ginie tu na samym początku i to zabity przez (SPOILER) najmniej wiarygodnego Draculę w historii kinematografii.
Piotr Dobry: Nie byłbym aż tak ostry w ocenie, ale po kapitalnym „Pustkowiu Smauga” też się trochę rozczarowałem, że nic tylko siedzą pod tą górą i się młócą w rozmaitych konfiguracjach. Co oczywiście było do przewidzenia – ba, zostało obiecane już w zmienionym kilka miesięcy przed premierą tytule – no ale chyba jednak dało się nawet z tak wątłego materiału wykrzesać nieco więcej emocji.
Kamil Witek: Najbardziej charyzmatyczny smok w dziejach? Ciekawe co na fani filmowego „Wiedźmina”…Oczywiście żartuję. Z Waszymi opiniami mogę się tylko zgodzić. „Bitwa 5 Armii” uwypukliła największą słabość całej trylogii – braku wartościowego materiału na aż trzy części. Choć oczywiście zaraz podniosą się głosy, że to przecież nie tylko ekranizacja „Hobbita”, ale też „Niedokończonych opowieści” jakiś tam zapisków na marginesach i świetny łącznik z „Władcą pierścieni”. Ja tego nie kupuję.
Konrad Wągrowski: A ja tu zaproszę naszych czytelników do równoległej dyskusji, którą opublikujemy już wkrótce na naszych łamach. O czym jeszcze z SF&F chcielibyście wspomnieć?
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Jarosław Robak: Jednym z większych pozytywnych zaskoczeń był dla mnie „Noe” Darrena Aronofsky’ego (także dlatego, że niewiele się po tym reżyserze spodziewałem). To niby oczywiste, że Biblia jest kopalnią komiksowych z ducha historii, idealnych do kina fantasy – ale jakoś nie potrafiono zrobić z tego spostrzeżenia użytku. Aż przyszedł Aronofsky i nakręcił najbardziej oryginalny, intensywny emocjonalnie, pełen rozmachu kawałek biblijnego kina od czasu „Ostatniego kuszenia Chrystusa”. Owszem, ociera się to czasem o kicz, obok wspaniałego Russella Crowe jest tu niestety Emma Watson, która chyba zapomniała, że już nie jest w Hogwarcie – ale i tak chętnie będę do tego filmu wracał. Poza tym to także dowód na to, że kilka stroniczek książki da się jednak przerobić na kawał kinowej epiki interesujący nawet bardziej niż oryginał – w kategorii fanfik roku, Peter Jackson może Aronofsky’emu czyścić buty.
« 1 2 3 4 7 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: J-23 na tropie A-4
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.

więcej »

Z filmu wyjęte: Bo biblioteka była zamknięta
Jarosław Loretz

15 IV 2024

Co zrobić, gdy słyszało się o egipskich hieroglifach, ale właśnie wyłączyli prąd i Internetu nie ma, a z książek jest tylko poradnik o zarabianiu pieniędzy na kręceniu filmów, i nie za bardzo wiadomo, co to te hieroglify? No cóż – właśnie to, co widać na obrazku.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Gdzie są naziści z tamtych lat?
Sebastian Chosiński

9 IV 2024

Barbara Borys-Damięcka pracowała w sumie przy jedenastu teatralnych przedstawieniach „Stawki większej niż życie”, ale wyreżyserować było jej dane tylko jedno, za to z tych najciekawszych. Akcja „Człowieka, który stracił pamięć” rozgrywa się latem 1945 roku na Opolszczyźnie i kręci się wokół polowania polskiego wywiadu na podszywającego się pod Polaka nazistowskiego dywersanta.

więcej »

Polecamy

Bo biblioteka była zamknięta

Z filmu wyjęte:

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Taśmowa robota
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż twórcy

Krótko o filmach: Spotkanie na pustkowiu
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Skażona utopia
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski

Spaghetti-superbohaterstwo
— Sebastian Chosiński

Krótko o filmach: Kieślowszczyzna w pelerynce
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Zaufaj indonezyjskiej smoczycy
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Ksiądz znikąd
— Sebastian Chosiński

Ostateczny Porządek
— Kamil Witek

Skywalker na sterydach
— Konrad Wągrowski

Do sedna: Darren Aronofsky „mother!”
— Marcin Knyszyński

Tegoż autora

Przygody z literaturą
— Miłosz Cybowski

Dylematy samoświadomości
— Miłosz Cybowski

Tysiąc lat później
— Miłosz Cybowski

Europa da się lubić
— Miłosz Cybowski

Kosmiczny redaktor
— Konrad Wągrowski

Zimnowojenne kompleksy i wojskowa utopia
— Miłosz Cybowski

Powrót na „Discovery”
— Miłosz Cybowski

Odyseja kosmiczna 2001: Pisarz i Reżyser
— Miłosz Cybowski

Mniej, ale więcej
— Miłosz Cybowski

Jak drzewiej o erpegach rozprawiano
— Miłosz Cybowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.