Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 16 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii
WASZ EKSTRAKT:
70,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup

Porażki i sukcesy 2014

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 5 6 7
Jarosław Robak: Może po prostu rozpieszczeni „Idą”, „Papuszą”, „Chce się żyć”, „Dziewczyną z szafy” i „Imagine” w roku 2013, zyskaliśmy przesadnie wysokie mniemanie o kondycji naszej kinematografii? Sam trochę kręciłem nosem, że ci „Bogowie”, niby fajni, ale widziałem takich filmów sto pięćdziesiąt, albo że „Miasto 44”, choć oryginalne, to jednak niezbyt mądre – ale z drugiej strony, wreszcie doczekaliśmy się kina popularnego, które śmiało można porównywać do hollywoodzkich wzorców. Po filmach Komasy i Palkowskiego nie ma już wymówek, że z budżetami polskich produkcji nie da się kręcić takiego kina – otóż da się, i to z całkiem niezłym skutkiem. Zresztą, nawet ten „ambitniejszy” widz nie powinien tak bardzo narzekać: „Pod Mocnym Aniołem” spotkało się z krytyką chyba głównie za to, że Smarzowski znów zrobił film o piciu na umór. Tymczasem pod względem prowadzenia narracji i konstrukcji bohaterów – tego, że nigdy nie możemy być pewni, co w tym filmie jest alkoholowym delirium, co rzeczywistością, a co literacką kreacją (wszak głównym bohaterem jest pisarz) – to jeden z najciekawszych filmów reżysera. Wyróżniłbym też naprawdę interesujące „nowohoryzontowe nudziarstwo”, czyli „Hubę”.
Piotr Dobry: A ja wyróżniłbym jeszcze Michała Bielawskiego, bo to dość niesamowite, że wśród trzech udanych tegorocznych filmów polskich są prócz „Bogów” aż dwa jego dokumenty sportowe: „Mundial. Gra o wszystko” i „Drużyna”. Duży talent do generowania emocji przy pomocy bardzo oszczędnych środków wyrazu. Nie mam pojęcia, czy w przyszłości zdecyduje się spróbować w fabule, ale nawet jeśli nie, o jakość kolejnych dokumentów się nie martwię.
Grzegorz Fortuna: Nie zgodzę się, że to był słaby rok dla polskiego filmu. W tym roku po raz pierwszy miałem wrażenie, że szala przechyliła się w stronę dobrego kina gatunkowego, a nie wymuszonego artyzmu, tekturowych wojennych smętów i kręconych słoikiem dramatów o biedzie na Śląsku. Trzy najbardziej kasowe tegoroczne filmy („Bogowie”, „Miasto 44” i „Jack Strong”) zebrały w kinach łącznie pięć milionów widzów (jakieś 12% całego rynku!). I były to filmy udane, sprawnie opowiedziane, wciągające i – last but not least – dobrze nakręcone. A do tego jeszcze „Jeziorak”, niezłe „Służby specjalne” i problematyczne, ale fascynujące „Powstanie Warszawskie”.
Karolina Ćwiek-Rogalska: No, „Jeziorak” akurat grzeszy jak dla mnie tym, że usiłuje być polskim filmem udającym film niepolski. Ale poza tym zgadzam się z wami. Rozszerzyło się nam spektrum poruszanych tematów. I to był chyba pierwszy rok, w którym tak dużo się mówiło o tym, że wreszcie dorabiamy się własnego kina gatunkowego.
Grzegorz Fortuna: Akurat to mi się w „Jezioraku” bardzo podobało, bo uważam, że naśladownictwo jest bardzo dobrą drogą do nauki rzemiosła. Oczywiście dopiero następne filmy pokażą, czy Otłowski się rozwinie, czy będzie tylko sprawnym kopistą.
KINO FAMILIJNE
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Konrad Wągrowski: Film o Lego na piątym miejscu rocznego zestawienia! W życiu byśmy tego nie przewidzieli…
Piotr Dobry: Dlaczego? To było akurat bardziej przewidywalne niż sukces „Strażników Galaktyki”, gdzie sama nostalgia za latami 80. mogła nie wystarczyć przy bohaterach jednak nieznanych masowemu odbiorcy. Plastikowe żółte ludziki zna tymczasem każdy. Wszyscyśmy z lego, pod każdą szerokością geograficzną i w każdym pokoleniu, które liczy się jako widz kinowy. Ten film to jedna z najcwańszych akcji marketingowych w dziejach. A że jest przy tym świetnie zrobiony, a nawet ma jakieś ujmujące przesłanie, tym lepiej dla nas.
Konrad Wągrowski: O rany, ja też miałem takiego astronautę z lat 80. – tylko czerwonego, a nie niebieskiego! Ale czy film nie sprzeciwia się ostatniej polityce Lego? Bo przecież najnowsze zestawy raczej spełniają marzenie ojca (nadają się do konstrukcji i utrwalenia na biurku), a nie umożliwiają nieskrępowanej kreacji… Choć jak patrzę, co wyczynia z Duplo mój syn…
Jarosław Robak: W dodatku „Lego Przygoda” ma w repertuarze takiego muzycznego earworma, że cały soundtrack „Krainy Lodu” brzmi przy nim jak odrzuty z płyty Celine Dion.
Krystian Fred: Ja nieco przewrotnie powiem, że „Boyhood” jest kwintesencją kina familijnego. Bo cóż może być bardziej rodzinnego, jak oglądanie właśnie rodziny na przestrzeni lat z jej problemami, pasjami, zmaganiami i całym tłem popkulturalno-modowym.
Konrad Wągrowski: No dobra, a co z resztą? „Jak wytresować smoka 2"? „Wielka szóstka"? „Pudłaki"? „Dzwoneczek i piraci"? „Wakacje Mikołajka"? Arcydzieł nie było, ale w sumie dało się na coś pójść do kina z dzieciakami. Ta produkcja to wciąż żyła złota, ale z drugiej strony nie widać chęci do ryzykowania, jaką niegdyś przejawiał Pixar (dramatyczny początek „Gdzie jest Nemo”, szczur-bohater w „Ratatuju”, temat starości w „Odlocie”, brak dialogów w połowie „Wall-E”).
Karolina Ćwiek-Rogalska: Jeszcze „Rio 2” – może nie żadne dzieło geniuszu, ale obejrzeć można było bez rwania włosów z głowy. No i ej, nie można jednak nie zauważyć, że te fabuły się jednak zupełnie nie wygładziły. „Wytresować smoka 2” przyniosło nam przecież bohatera nie w pełni sprawnego, ale pogodzonego ze swoim kalectwem i stanowiącego przykład tego, że nawet po takiej tragedii osobistej można się podnieść. „Wielka szóstka” była tutaj już bardziej zachowawcza, w pokazaniu tego, jak bohater przezwycięża traumę, po której na koniec właściwie nie zostaje ślad. Chociaż może jestem niesprawiedliwa dla tego obrazu. Miałam w każdym razie w tym roku raczej niedosyt animacji, z tym mogłabym się zgodzić.
ROZCZAROWANIA
Jarosław Robak: Najbardziej rozczarowali w minionym roku polscy dystrybutorzy. „Under the Skin” Jonathana Glazera wygrywa kolejne rankingi na film roku, ale Polskę ominęło. Podobnie „Mr. Turner” Mike’a Leigh. Znakomita, nominowana do Oscara „Nebraska” Alexandra Payne’a miała jakąś śmieszną, limitowaną dystrybucję i do dziś nie ukazała się na dvd. Nie zdziwię się, jeśli podobny los spotka „Selmę” o Martinie Lutherze Kingu czy dokument „Citizenfour” o Snowdenie. Ja wiem, że jest wiele alternatywnych sposobów dotarcia do tych tytułów, ale przecież oglądanie filmu w kinie i na laptopie to są dwa różne rodzaje przeżycia.
Piotr Dobry: Całkowicie podpisuję się pod zdaniem Jarka, od siebie dorzucając do powyższej listy jedynie kilka tytułów, których niewydanie w Polsce na jakimkolwiek nośniku będzie nie tylko skandalem, ale i grzechem ciężkim: „Calvary” McDonagha, „Belle” Ammy Asante, „Mother of George” Andrew Dosunmu, „Beyond the Lights” Giny Prince-Bythewood, „Love is Strange” Iry Sachsa.
Karolina Ćwiek-Rogalska: A ja z kolei z takich może bardziej konwencjonalnych rozczarowań – czyli filmów, które mnie w 2014 zawiodły – muszę przyznać, że nie bardzo umiem się wyspowiadać. Nie wiem, czy oglądałam za mało, czy stałam się jakaś łagodniejsza w ocenie, ale tak na dobrą sprawę chyba żaden film nie spowodował, że ciskałam gromy na twórców. Albo udało mi się omijać tego typu produkcje, albo był to rok solidnych średniaków z kilkoma dziełami wybitnymi.
Piotr Dobry: A mnie właśnie dużo bardziej niż filmy ewidentnie złe rozczarowują te „solidne średniaki”, które miały szansę być dziełami wybitnymi. Albo przynajmniej o wiele lepszymi niźli się to skończyło. W 2014 prócz wspomnianego już Wesa Andersona spory zawód sprawili mi na przykład David Cronenberg z „Mapami gwiazd”, George Clooney z „Obrońcami skarbów” czy Robert Rodriguez z „Damulką wartą grzechu”. Jeśliby zliczyć potencjał wszystkich znakomitych aktorów występujących w tych tzw. ambitnych porażkach, okazałoby się, że doszło do jakiegoś kosmicznego marnotrawstwa talentów.
OCZEKIWANIA NA 2015
WASZ EKSTRAKT:
65,0 (60,0) % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Konrad Wągrowski: Na co więc czekacie w roku 2015?
Jacek Walewski: „Star Wars. Episode VII”, nowe „Jurrasic Park” i „Terminator”. Czyżby przyszły rok miałby stać znakiem kontynuacji kultowych filmów z minionych dekad?
Miłosz Cybowski: Kontynuacji, które, co warto chyba zaznaczyć, wcale nie prezentują się aż tak dobrze, jak moglibyśmy tego chcieć. Ja tam do każdego z tych sequeli będę chyba podchodził bardzo ostrożnie. Zaś z filmów nowych: czy w zapowiedziach nie przewija się przypadkiem kolejny western w wydaniu Tarantino? Nawet jeśli do „Django” moje podejście się nieco zmieniło od pierwszego seansu (przyznajmy, to nie był aż tak dobry film), to i tak chętnie zobaczę, co nowego do tego gatunku chce jeszcze wnieść twórca „Pulp Fiction”.
Karolina Ćwiek-Rogalska: Oprócz różnych kontynuacji, na które rzecz jasna czekam (zwłaszcza na zakończenie filmowych „Igrzysk śmierci”) i nadchodzących filmów superbohaterskich (drudzy Avengersi, Ant-man) dorzuciłabym jeszcze nowy film rodzeństwa Wachowskich, horror Guillerma del Toro, czyli zapowiadany na jesień „Crimson Peak” i dwie animacje. „Inside Out”, czyli Pixar o emocjach i „Home”, czyli dreamworksowa wariacja na tematy znane z „Lilo i Stitcha”.
Krystian Fred: „The Look of Silence"- kolejny film Oppenheimera z Indonezji, zbierający pozytywne recenzje w prasie zagranicznej. Film o Marvinie Heemeyerze.
Jarosław Robak: „Przebudzenie Mocy”, rzecz jasna. Teaser oglądałem jakieś kilkaset razy (tak, podobał mi się nawet miecz) – wierzę, że J.J. Abrams tego nie sknoci. „Spectre” – nowy Bond z obsadą równie ekscytującą, co tytuł. Coś o dramatach sztucznej inteligencji: „Chappie” Neila Blomkampa i „Ex Machina” Alexa Garlanda. „Wada ukryta” genialnego Paula Thomasa Andersona. Nowy „Mad Max” (choć boję się, że przepiękne zwiastuny, w których trudno dopatrzeć się śladów fabuły, w pełni oddają ducha całości). „Mały Quinquin”, czyli komediowy serial kryminalny od… Bruno Dumonta. I każdy nowy film z Jessicą Chastain lub Emmą Stone.
Kamil Witek: Do waszego zestawu dorzuciłbym także filmowe „Entourage” bo Ariego Golda mogę oglądać w każdej dawce, z oscarowych faworytów dodałbym „Birdmana” Innaritu i „Snajpera” Eastwooda, który wykręcił właśnie rewelacyjny wynik otwarcia w amerykańskim box-office. Zagadką jest dla mnie „Trainwreck” Apatowa, niezwykle ciekawi mnie na ile prawdziwe są coraz częstsze opinie, że jego komediowa magia to przypadkiem nie już melodia przeszłości. Choć tak naprawdę nic z powyższych nie może równać się z „Przebudzeniem Mocy”, bez którego dla mnie filmowy rok 2015 po prostu nie istnieje. Jarek, kilkaset razy mówisz? Ja myślę, że zbliżam się do tysiąca, już teraz zastanawiam się co będzie jak wyjdzie pierwszy pełny zwiastun. Kilka dni urlopu może nie wystarczyć…
Konrad Wągrowski: To ja tylko w tym miejscu delikatnie nadmienię, że dokładnie tak samo nakręcaliśmy się 17 lat temu zwiastunami „Mrocznego widma"… No wiem, Abrams to nie Lucas, umie reżyserować, może być fajnie. Nie traćmy nadziei.
koniec
« 1 5 6 7
19 stycznia 2015

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Z filmu wyjęte: Bo biblioteka była zamknięta
Jarosław Loretz

15 IV 2024

Co zrobić, gdy słyszało się o egipskich hieroglifach, ale właśnie wyłączyli prąd i Internetu nie ma, a z książek jest tylko poradnik o zarabianiu pieniędzy na kręceniu filmów, i nie za bardzo wiadomo, co to te hieroglify? No cóż – właśnie to, co widać na obrazku.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Gdzie są naziści z tamtych lat?
Sebastian Chosiński

9 IV 2024

Barbara Borys-Damięcka pracowała w sumie przy jedenastu teatralnych przedstawieniach „Stawki większej niż życie”, ale wyreżyserować było jej dane tylko jedno, za to z tych najciekawszych. Akcja „Człowieka, który stracił pamięć” rozgrywa się latem 1945 roku na Opolszczyźnie i kręci się wokół polowania polskiego wywiadu na podszywającego się pod Polaka nazistowskiego dywersanta.

więcej »

Z filmu wyjęte: Wilkołaki wciąż modne
Jarosław Loretz

8 IV 2024

Nikt chyba nie wie, ile tak naprawdę kręci się dziś rocznie filmów z wilkołakami. Jedno jest jednak pewne – za oglądanie większości z nich twórcy powinni wypłacać widzom rekompensatę za ciężkie warunki konsumpcji.

więcej »

Polecamy

Bo biblioteka była zamknięta

Z filmu wyjęte:

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Taśmowa robota
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż twórcy

Krótko o filmach: Spotkanie na pustkowiu
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Skażona utopia
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski

Spaghetti-superbohaterstwo
— Sebastian Chosiński

Krótko o filmach: Kieślowszczyzna w pelerynce
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Zaufaj indonezyjskiej smoczycy
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Ksiądz znikąd
— Sebastian Chosiński

Ostateczny Porządek
— Kamil Witek

Skywalker na sterydach
— Konrad Wągrowski

Do sedna: Darren Aronofsky „mother!”
— Marcin Knyszyński

Tegoż autora

Przygody z literaturą
— Miłosz Cybowski

Dylematy samoświadomości
— Miłosz Cybowski

Tysiąc lat później
— Miłosz Cybowski

Europa da się lubić
— Miłosz Cybowski

Kosmiczny redaktor
— Konrad Wągrowski

Zimnowojenne kompleksy i wojskowa utopia
— Miłosz Cybowski

Powrót na „Discovery”
— Miłosz Cybowski

Odyseja kosmiczna 2001: Pisarz i Reżyser
— Miłosz Cybowski

Mniej, ale więcej
— Miłosz Cybowski

Jak drzewiej o erpegach rozprawiano
— Miłosz Cybowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.