Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 23 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Z Archiwum X: Czary mary, spisek stary

Esensja.pl
Esensja.pl
1 2 »
Powrót serialu „The X-Files” to okazja do odkurzenia teorii spiskowych i dawnych fascynacji. Czy po 14 latach bez Muldera i Scully fani nadal potrafią wskazać, gdzie leży prawda? O 10. sezonie tej zasłużonej dla telewizji serii, wadach i zaletach sięgania po to, co juz było, oraz o najsłynniejszej parze agentów FBI rozmawiają twardo stąpający po ziemi Borys Jagielski i tropiący globalne konspiracje Marcin Segit. Będą spojlery!

Borys Jagielski, Marcin Segit

Z Archiwum X: Czary mary, spisek stary

Powrót serialu „The X-Files” to okazja do odkurzenia teorii spiskowych i dawnych fascynacji. Czy po 14 latach bez Muldera i Scully fani nadal potrafią wskazać, gdzie leży prawda? O 10. sezonie tej zasłużonej dla telewizji serii, wadach i zaletach sięgania po to, co juz było, oraz o najsłynniejszej parze agentów FBI rozmawiają twardo stąpający po ziemi Borys Jagielski i tropiący globalne konspiracje Marcin Segit. Będą spojlery!
Borys: Wierzysz jeszcze w UFO? W zielone ludziki z Marsa?
Marcin: Zawsze uważałem, że to nie jest kwestia wiary, tylko uznania dowodów. Coś tam pewnie lata, choć ostatnio jakby mniej. A i zainteresowanie ludzi tematem – w tym moje – jest mniejsze. Choć nadal śledzę różne doniesienia tu i ówdzie, czytam o spiskach i podobnych. Jakbyś chciał nadrobić zaległości, służę pomocą. Poza tym dobrze wiesz, że oni nie są z Marsa, a ich skóra jest szara, nie zielona.
Borys: Właśnie nie wiem, czy chcę nadrabiać te zaległości. Obejrzawszy dziesiąty sezon „Z Archiwum X” (TXF) stwierdzam z nutką melancholii, że nawet gdyby był to najgenialniejszy reboot wszech czasów – a daleko mu do takiego miana – jestem już za stary na fascynację zjawiskami paranormalnymi, życiem pozaziemskim i teoriami spisku. „Za stary”, co bardzo ważne, nie w sensie „to mnie już nie rusza”, tylko dlatego, że swoje obejrzałem, przeczytałem, zagrałem w latach dziewięćdziesiątych, i to materiały z tamtego okresu będą zajmowały naczelne miejsce w mojej popkulturowej wyobraźni.
Marcin: Teorie spiskowe są zawsze na czasie. Kiedy paranoicy rozpisywali się o programach Echelon i Carnivore, wszyscy dookoła pukali się palcem w czoło. Powszechny nadzór elektroniczny różnych służb i tajnych organizacji był także wielokrotnie pokazywany w TXF. I dopiero musiał się pojawić Edward Snowden, żeby ludzie uwierzyli, że NSA wie, o czym zwykli obywatele mówią przez telefon i jakie pliki trzymają na dysku. Owszem, skoro życie dogoniło pomysły ludzi w kapelutkach z aluminiowej folii, teorie spiskowe przestały być tak fascynujące, jak kiedyś. Paranormalne zaś przegrało z aparatem fotograficznym wbudowanym w telefon, co zresztą pięknie Mulder pokazał w trzecim odcinku 10. sezonu. Za dużo dziś wiemy o świecie, szkiełko wygrywa z okiem, choć jak sam zauważasz, popkultura fascynację zjawiskami paranormalnymi wykorzystała doskonale.
Borys: Tak, bez wątpienia świat przez te piętnaście lat poszedł do przodu. My razem z nim. Patrzę więc na nowe TXF z dystansem i zastanawiam się, po co w ogóle powstał ciąg dalszy. Najoczywistsza odpowiedź – dla pieniędzy – mnie smuci. Druga w kolejności – dla fanów – niczego nie wyjaśnia. Carterowi i spółce mogło po prostu zależeć na wznowieniu jednego z najpopularniejszych seriali w historii telewizji, na zwyczajnej kontynuacji fabularnej. Jednak mogli też mieć ambicję przetworzenia formuły i dostosowania jej do zupełnie innej dekady, dla nowego pokolenia widzów. Jestem tu w kropce, bo nie wiem, jak mam dziesiąty sezon odbierać i jak oceniać.
Marcin: Jak to, „po co” powstał 10. sezon TXF? Chociażby po to, żebyśmy jeszcze raz mogli zobaczyć, jak agentka Scully dzwoni do agenta Muldera! Dla scen sekcji zwłok, dla wyjaśnień, że coś nie jest możliwe, a jednak sie stało, dla zapału i wiary Foxa, dla tych wszystkich tajemnic, których jeszcze nie poznaliśmy. Pewnie, że za tym stoją pieniądze, ale akurat za TXF jestem gotów zapłacić z zamkniętymi oczami. I o ile zgodzę się, że nie do końca wyszło twórcom dopasowanie przewodniego motywu serialu do nowych czasów – ile można bowiem zdziałać w 90 minut, kiedy ma się przed sobą rozwijaną przez 9 lat konspirację (a musieli przecież jakoś wyjaśnić, dlaczego nie było inwazji obcych 22 grudnia 2012 roku). Cała reszta pobiła w zasadzie wszystkie seriale, które ostatnio oglądam. A co ci się tak właściwie nie spodobało?
Borys: Wiele rzeczy. Otóż pod wieloma względami TXF jest nieźle uwspółcześniony. Tyczy się to zarówno pojedynczych elementów dialogowych i scenograficznych (Mulder wspomina mimochodem o Snowdenie; smartfony jako pretekst do żartu), jak i fabuł środkowych, niemitologicznych odcinków. Niestety, wątek mitologiczny, na który składają się pierwszy i ostatni epizod, tkwi głęboko w latach dziewięćdziesiątych – i nie jest to bynajmniej komplement. Twórcy częstują nas wyświechtanymi, wielokrotnie przerabianymi tropami. Znowu szczepionki, znowu spiskujący rząd, znowu eksperymenty genetyczne. Próbowałeś policzyć, ile razy w finale sezonu pada określenie „alien DNA”? To się nadaje na drinking game… Należało dokonać częściowego resetu, zacząć konstruować nową Tajemnicę.
Marcin: „Alien DNA” liczyłem i zarzuciłem chyba koło 20. razu. Nie wiem, zabrakło kasy na scenarzystę, Carter się śpieszył, albo uznali, że nowa widownia inaczej nie zrozumie. Westchnąłem tylko i zacisnąłem zęby. Natomiast co do odgrzewania wątków: szczepionki są od paru lat na topie, choć to i tak, jak zauważasz, kontynuacja motywu rozpoczętego już dawno temu. Scully mówiąca o manipulowaniu genami za pomocą metody CRISPR/Cas9 także była na bieżąco. Nie mam z tym wszystkim problemu, ponieważ i tak okaże się to kolejnym kłamstwem – a kłamstwa, jak wiemy, prowadzą do prawdy. Natomiast bardzo się cieszę, że twórcy nie wymyślali koła od nowa. Zresztą dostałeś nowy element: tym razem za spiskiem nie stoi ponadnarodowy syndykat kilku potężnych ludzi, ale jeden człowiek najwyraźniej zawiadujący całym amerykańskim kompleksem militarno-przemysłowym, kontynuujący pracę swoją i dawno zmarłych kolegów.
Borys: Wcześniej mieliśmy Syndykat, teraz mamy jednego Badguya, który na domiar złego bezczelnie powraca zza grobu. Jak dla mnie, to krok w tył. Wolałbym, żeby nowym elementem były na przykład wątpliwości wokół efektu cieplarnianego. Albo nawiązanie do krachu ekonomicznego sprzed kilku lat i rosnących nierówności społecznych. Albo transhumanizm i kurzweilowska osobliwość. Czy NASA manipuluje pogodą? Ile pieniędzy wędruje na czarne konta Pentagonu? Czy Chińczycy lada miesiąc stworzą Sztuczną Inteligencję? Te pytania wydają mi się o wiele ciekawsze niż przewałkowane „Ile obcego DNA ma Scully?”.
Marcin: Muszą przecież zamknąć stare wątki, żeby otworzyc nowe. Tym bardziej że wszystko jest powiązane. W 10. sezonie masz pokazane lęki współczesnej Ameryki. Program Tada O’Malleya i narracja Muldera w pierwszym odcinku dobrze to oddają: USA po 11 września, militaryzacja policji, rosnąca niejawna kontrola nad środkami przekazu, FEMA budująca obozy koncentracyjne. Tylko reptilian zabrakło – jeden był, ale on hibernuje na tysiące lat, więc się nie liczy.
Borys: Proszę tu nie mieszać mitologii z „potworami tygodnia”!
Marcin: No dobrze, ale jaszczur tam był! O efekt cieplarniany zahaczyli, reszta też się pojawi – daj im się rozpędzić. Jestem pewien, że dostaniemy o wiele więcej, niż jednego zgryźliwego starca z dziurą w krtani, który chce spalić cały świat, by zbudować go na nowo – wolnym od nierówności, bo byłaby w nim tylko rasa panów.
Borys: „Daj im się rozpędzić”, piszesz, a ja w tym momencie nabieram podejrzeń, że podchodzimy do tych sześciu odcinków zgoła inaczej. Dla ciebie to najwyraźniej dopiero przygrywka przed zakrojoną na szerszą skalę kontynuacją, krótki przed-sezon nowego TXF. Jesteś optymistą i patrzysz daleko w przyszłość, jak, he he, Krycek. Ja natomiast traktuję wznowienie jako miniserial, nie zakładając wcale, że doczekamy się jedenastego i dalszych sezonów. Dlatego wolałbym, żeby „dziesiątka” była zapakowana zręczniej. Nowe wątki, cliffhanger? Proszę bardzo, ale bez otwierania wszystkiego na oścież!
Marcin: Jakbym miał czarny olej, to bym pokonał przyszłość i załatwił jeszcze kilka sezonów. Tak, czekam na więcej. Zresztą Fox chyba też. Najpierw reklamowali TXF jako miniserię, potem już jako 10. sezon. Carter jest chętny, aktorzy są chętni, byle się producent zgodził. A że mogło być lepiej, piękniej, mądrzej – no pewnie, że mogło. Mogło też tych odcinków w ogóle nie być i dalej skazani byśmy byli na zalew coraz głupszych seriali dla nastolatków o nastolatkach udających szpiegów albo wojowników, z cliffhangerami co pięć minut i muzyką pop w głośnikach. A tak przynajmniej można było obejrzeć coś dobrego.
Borys: Jednakże liczba widzów spadała im z odcinka na odcinek… Ja oczywiście nie mówię, że te odcinki nie powinny były nigdy powstawać, ale argument z „oglądaniem czegoś dobrego” uważam za chybiony, gdyż stare epizody sprawiają ogromną frajdę także dzisiaj. Można bez obaw do nich wracać. Ale do „Mein Kampfów”, odcinków mitologicznych dziesiątego sezonu, nie wrócę nigdy.
Marcin: Żebyśmy sie dobrze zrozumieli: te dwa spiskowe odcinki nie były najlepsze. Były poprawne, wiele rzeczy można tam było zrobić inaczej, choćby wywalić infodumpy. To jednak dobra podstawa do rozwijania wątku w przyszłości, jeśli będzie kolejny sezon. Co mnie natomiast mocno zmartwiło, to wyraźne przesunięcie tonu serii z niedomówień i działania w cieniu do w zasadzie pełnej jawności. Jedno UFO, drugie UFO… Za chwilę obcy wylądują przed Białym Domem i poproszą o azyl. A na początku trzeciego sezonu Mulderowi ledwo było dane zobaczyć światła odlatującego pojazdu.
1 2 »

Komentarze

14 III 2016   16:06:09

Zgadzam się z zarzutami co do serii 10, ale ogólnie moja opinia jest taka jak pana Marcina czyli na plus mimo wad 10 serii. Odcinków powstało tyle a nie np. 10 ile chciała stacja, bo Anderson na więcej czasu nie miała - musiała wracać do Anglii na plan m.in. Fall. Najlepszym przykładem jest Home again, który Glen Morgan chciał nakręcić jako 2parter, ale że mieli 6 odcinków (nie było standalona 2 partera) upakował całą fabułę do 40 minut przez co odcinki są przepakowane, za dużo wątków, co najlepiej widać w finale, który byłby o wiele lepszy jakby powstał jako 2x45 minut a nie 45 minut. I z jednej strony przepakowany jest sezon, ale z drugiej właśnie podoba mi się, że poruszają w standalonach też ważne wątki dla bohaterów co raczej nie robiono w seriach 1-9 - poza wyjątkami jak np. choroba Scully w 4 serii czy porwanie Foxa, których to wątków nie dało się omijać w standalonach.

Oglądalność najwyższą miał 10x01 bo leciał po jakimś meczu, a od 10x02 spadała, ale też unormowała się oglądalność na poziomie 7 milionów, a mało który obecnie serial fox ma taką oglądalność jak 10 sezon xf. Ciekawe że podobną oglądalność miał 9 sezon i wtedy to dla stacji było za mało.

Jeśli powstanie 11 seria to góra 10 odcinków, ale szybko do tego nie dojdzie, bo Anderson lata z jednego planu na drugi, jest najbardziej zajętą aktorką - przysłużył jej się powrót do Anglii po zakończeniu serialu w 2002 roku. Skończyła 3 sezon Fall kręcić dopiero co, a teraz 3 m-ce spędzi w teatrze w sztuce Tramwaj zwany pożądaniem, za którą została nagrodzona w 2014 roku. Jak będzie 8 odcinków to będzie dobrze, a jeśli 10 to prawdziwy cud, choć na pewno lepiej nawet jak 6.

Nie zgadzam się z tym że za dużo odcinków komediowych, parodystycznych, a w serialu były góra 2-4 na sezon. Było tak do 5 serii, ale przecież w 6 i 7 serii na 22 odcinki to takich specyficznych, komediowych odcinków jest z 10, 11 na sezon czyli połowa.

No i nie wiem jak można nie lubić zwłaszcza Doggetta, nawet jeśli nie przepada się za 8 i 9 serią (choć ja akurat uwielbiam 8 sezon, 9 jest średni ale nie przez Patricka bo on jest plusem sezonu).

Wiadomo też co potwierdził showrunner, że wątek Williama będzie wiodący w 11 serii, to na jego poszukiwaniach się skupią w mitologii co mnie z jednego powodu cieszy bo może zakończą ten wątek i uwolnią Scully od tej traumy scenarzyści - dzięki temu będzie ta postać choć trochę szczęśliwa.

A co do sequeli to może lepiej nie, zwłaszcza że mało który sequel w serialu się udał. Zresztą powstały sequele np. Home i Host, ale w komiksowym 10 sezonie.

A co do angielskich seriali Anderson to oprócz Fall polecam miniseriale Bleak House z 2005 roku i Great Expectations z 2011 roku.

14 III 2016   19:02:16

Muszę przyznać, ciężko się to czytało, ale staram się podchodzić do jakichkolwiek recenzji tego sezonu z dystansem, bo odnoszę wrażenie, że najwięcej mają do powiedzenia (i krytykowania) osoby, które tak naprawdę mało z serialu rozumieją, jego idei, i nawet jeśli obejrzeli wszystkie odcinki, to znawcami serialu się nie mogą nazywać. Taką osobą jest tu pan Borys, który, niezależnie co by w tym sezonie nie zrobili i tak by narzekał. A komentujący wyżej już zwrócił uwagę na ilość odcinków komediowych w serialu, chyba pan wiele pominął z odcinków z lat 90.
Błędem jest, i głupotą, porównywanie serialu do tego z tamtych lat. Zmieniły się czasy i zmieniła się widownia, zmieniły sie także oczekiwania i odbieranie teorii spiskowych. Aczkolwiek, narzekanie, że pojawił się temat szczepionki? Temat szczepionek w serialu przewija sie bodajże jak dobrze pamiętam od trylogii Anasazi i moim zdaniem świetnie ten wątek wpasowali w realia XXI wieku, i chyba dobrze, ze kontynuują wątek, któremu tak wiele miejsca poświęcono w przeszłości i który nie zastał rozwiązny? Dlaczego mają tworzyć nową mitologię, skoro obecna nigdy nie została do końca rozwiazana? Było w niej tyle wątków, że można by zbudować na ich podstawie pare sezonów. Za dużo UFO? Doprawdy? Mulderowi w 3 sezonie było dane zobaczyć jedynie światła. Od trzeciego sezonu wiele sie wydarzyło, chyba byłoby największę durnotą wrócić do tej koncepcji sprzed lat, kiedy agneci mało widzieli i mało wiedzieli, kiedy nawet Scully juz nie wypada być sceptyczką we wszystkim! Serial ma się rozwijać pod tym względem, nie cofać!

Ja w ogóle jestem sezonem zachwycony, miał swoje wady (choć naprawdę niewiele), ale nadal nie ma drugiego takiego serialu i nawet najgorszy odcinek X-Files jest lepszy od najlepszego g***a jakie nam serwuje obecna tv. Wyraźnie w tym sezonie było widać, że serial skierowano do jego starych fanów ale także do nowej widowni a to nigdy nie jest proste a i tak świetnie się im udało. Poza tym, nigdy nikogo nie zadowolisz, serial akurat miał to do siebie, że był bardzo różnorodny, dlatego twórcy postanowili w tych 6 odcinkach dać widzom wszystkiego po trochu, by każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Gdyby to ode mnie zależało, z przyjemnością zobaczyłbym samą mitologię, bo ona mnie w tym serialu najbardziej nakręca, ale z drugiej strony nie zobaczyć takich odcinków jak Were Monster (arcydzieło) czy Home Again i nawet Babylon, do którego przekonałem się niedawno, to byłaby strata. Dlatego nie narzekam a cieszę się tym co powstało. Cieszę się, niemal jak dziecko, choć tez juz dość stary jestem, gdy moge na ekranie znowu oglądac Muldera i Scully. Przecież o to tu chodzi, nieprawdaż? Cud w ogóle, ze odcinki powstały, że udało im się po tylu latach powrócić.

11 sezon ma powstać (poczekamy rok może dwa lata pewnie), chyba wszyscy wyrazili chęci, łącznie z telewizją, ale powstanie znowu ok. 6-8 odcinków, na więcej nie ma co liczyć, bo aktorzy jak powiedzieli, są za starzy na maraton 20 odcinkowy i nie ma się im co dziwić.

A jak pan Borys nie chce 11 serii, rany, nikt mu nie karze jej oglądać! Prosze się nie łudzić, że za rok czy dwa obejrzy pan Archiwum w kilmacie z lat 90!


I jeszcze mała uwaga, co do oglądalności, to akurat była ona świetna, a w Ameryce w 90% pierwsze odcinki zawsze mają wyższą oglądalność, a średnia oglądalności to jest 7-11 milionów. To co było 15 lat temu... to były inne czasy, słaby dostęp do internetu, a dodatkowo FOX ma teraz kilka platform (jak mało jaka inna telewizja), na których serial jest dostępny i po zliczeniu wszystkich danych co tydzień zliczano widownię średnio 14 milionową. Plus jeszcze mają filie FOXa w kilkunastu krajach, w tym Polsce, i w niemalze w każdy nich ich xfiles pobijało rekordy oglądalności, nie tylko z 1 odcinka.
Dodatkowo w USA nie najważniejsze są liczby oglądalności w milionach a współczynnik demo (czego do końca sam nie rozumiem) na co wpływają m.in. godzina emisji, dzień. I pod tym względem X-Files było absolutnym liderem. FOX był zachwycony oglądalnością, podobno nawet się jej na takim poziomie nie spodziewali.

14 III 2016   21:05:01

Co tu dużo mówić, pomimo wad była stara magia i to mi wystarczyło!

15 III 2016   00:02:18

Powiem tak, bardziej podobała mi się seria niż dyskusja panów. Poza tym traktuje sezon jako prezent, a za prezenty się mówi dziękuję a nie narzeka i krytykuje. A tak przynajmniej mnie mam uczyła ;)

A tak na poważnie, nie miałem wielu oczekiwań bo i myślałem, że już wyrosłem z tego serialu. A tu boom, pierwszy odcinek i wsiąkłem, ciarki miałem gdy usłyszałem muzykę intro, odleciałem i na nowo pokochałem serial. Ktoś kiedyś napisał, ze X-Files to jest stan świadomości. To jest nadal aktualne! A Mulder i Scully wiecznie żywi!

19 III 2016   20:04:18

Odcinki 'glowne' czyli 1 i 6 byly kiepskie ale za to przy 2-5 bawilem sie doskonale!

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Knajpa na szybciutko
Jarosław Loretz

22 IV 2024

Tak to jest, jak w najbliższej okolicy planu zdjęciowego nie ma najmarniejszej nawet knajpki.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: J-23 na tropie A-4
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Z tego cyklu

Extremalnie długi odcinek
— Michał Kubalski

Droga ważniejsza od celu
— Jakub Gałka

Implant znaleziony w wannie, czyli co każdy spiskowiec wiedzieć powinien
— Michał Kubalski

10 najsłynniejszych teorii spiskowych
— Konrad Wągrowski

Kto jest kim w globalnej konspiracji
— Michał Kubalski

Spisek, mumbo-jumbo i potwory tygodnia
— Urszula Baluta, Michał Chaciński, Jakub Gałka, Anna Kańtoch, Michał Kubalski, Konrad Wągrowski

Tegoż autora

Niedojechanie
— Borys Jagielski

Ziemia obiecana
— Borys Jagielski

Głos miał nieprzyjemny
— Borys Jagielski

A gdy się zejdą, raz i drugi...
— Borys Jagielski

Medjugorje
— Borys Jagielski

Ojciec Rosemary
— Borys Jagielski

Kres górny
— Borys Jagielski

Gorąca gra
— Borys Jagielski

Portrety nietoty
— Borys Jagielski

Hollywoodzkie emerytury
— Borys Jagielski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.