Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup

Porażki i sukcesy 2016, czyli filmowe podsumowanie roku

Esensja.pl
Esensja.pl
1 2 3 5 »
Zduszony bohater usiłuje wyjść na niepodległość, blockbustery rozczarowują, co dalej z Marvelem, o kinie polskim warto dyskutować. Rok 2016 w polskich kinach podsumowują Piotr Dobry, Jarosław Robak, Konrad Wągrowski Kamil Witek.

Piotr Dobry, Gabriel Krawczyk, Jarosław Robak, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Porażki i sukcesy 2016, czyli filmowe podsumowanie roku

Zduszony bohater usiłuje wyjść na niepodległość, blockbustery rozczarowują, co dalej z Marvelem, o kinie polskim warto dyskutować. Rok 2016 w polskich kinach podsumowują Piotr Dobry, Jarosław Robak, Konrad Wągrowski Kamil Witek.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
O ROKU ÓW…
Konrad Wągrowski: Rok 2016 za nami – i mam takie niejasne przekonanie, że nie był to dobry rok. Owszem, było oczywiście kilka-kilkanaście filmów, które nam się spodobały, nawet bardzo. W żadnym z nich chyba nie było jednak czegoś takiego, by już teraz móc stwierdzić, że będzie zapamiętany na lata. Zawiodło bardzo kino rozrywkowe. No i w ogóle wydaje mi się, że więcej było rozczarowań niż zachwytów. Co sądzicie?
Piotr Dobry: Zupełnie się nie zgadzam. Dwa tysiące szesnasty nie różnił się znacząco względem lat ubiegłych, ale potrafiłbym lekko wymienić ze trzy tuziny filmów, które w mniejszym lub większym stopniu zrobiły na mnie wrażenie. Co prawda największych emocji dostarczyły seriale, jednak w kinie olśnienia nadeszły choćby z Azji. Po części wynika to zapewne z faktu, że czuję się dyletantem w kwestii tej kinematografii, więc i łatwo mnie zbałamucić, niemniej na długo zapamiętam niebywale oryginalny „Lament”, intrygująco przekładającą brytyjski kryminał na język Dalekiego Wschodu „Służącą” czy poetycki „Kwiat wiśni i czerwoną fasolę”.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Kamil Witek: Tak, Azjaci mieli świetny rok, bo do listy Piotrka dorzuciłbym spokojnie jeszcze „Nawet góry przeminą” o nieco krytycznym spojrzeniu na pokoleniową przemianę Chin i Chińczyków, a także „Naszą młodsza siostrę”, porównywanego już do legendarnego Yasujiro Ozu, Hirokazu Koreedy. Życzyłbym sobie przy okazji mniejszych opóźnień w docieraniu owego kina do naszego kraju, bo wspomniany Koreeda już w zeszłym roku w Cannes zaprezentował „Po burzy”, kolejną świetną część studium na tematu rodziny i jej wewnętrznej relacji. Nie zawiedli też Europejczycy. Głównie Ci „młodzi": Lanthimos, Ergüven i Mungiu ale też ci starsi, jak Van Dormael czy Loach.
Jarosław Robak: No i nie zapominajmy, że 2016 okazał się też rokiem wyjątkowego urodzaju w polskim kinie (ale do tego na pewno wrócimy w dalszej części dyskusji). Chyba jednak najbardziej zapamiętamy go z powodu czarnej serii śmierci wspaniałych postaci kina (i kultury w ogóle) – odeszli David Bowie, Gene Wilder, Alan Rickman, Anton Yelchin, Carrie Fisher, Debbie Reynolds, Andrzej Żuławski (który zostawił nam po sobie jeden ze swoich najlepszych filmów), Andrzej Wajda – to tylko niektóre z nazwisk na tej stanowczo zbyt długiej liście…
NAJLEPSZE FILMY
WASZ EKSTRAKT:
70,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Konrad Wągrowski: „Paterson”, „Mustang” i „Służąca” – to chyba nieco niespodziewani zwycięzcy naszego rankingu, zważywszy na fakt, że w ostatnich latach wygrywały u nas częściej filmy wysokobudżetowe, jak „Mad Max” czy „Strażnicy galaktyki”. Tymczasem tym razem trzy niskobudżetowe filmy niezależne, bardzo różne w swej treści. Czy poza jednowyrazowymi tytułami możemy wyznaczyć jakieś cechy wspólne tych produkcji? I dlaczego właśnie one?
Gabriel Krawczyk: Na szczycie listy najlepszych tytułów roku umieszczamy nowy film twórcy „Nieustających wakacji”, tureckie „Przekleństwa niewinności” i koreański erotyk… Jeszcze chwila i, jako portal POPKULTURALNY, stracimy na wiarygodności! Wspólnym mianownikiem tych trzech tytułów jest fabularny schemat: zduszony bohater usiłuje wyjść na jakąś niepodległość. Kameralne wyzwolenie wydaje się przyświecać tym trzem filmom – jak gdyby zwycięstwo na szeroką skalę nie było w tym roku możliwe…
Konrad Wągrowski: Ale przecież każdy z bohaterów odnosi sukces! W przypadku „Służącej” niekwestionowany, w przypadku „Mustanga” okupiony bólem i niepewny, w przypadku „Patersona"… nie wiem. Siłą „Patersona” jest mnogość możliwych interpretacji, czy naprawdę uważacie, że finał świadczy o przebudzeniu bohatera?
Gabriel Krawczyk: Toteż piszę, tych bohaterów łączy podjęcie próby – czy sfinalizowane sukcesem, to już zależy od odczytania (lub wiary pokładanej w bohaterze). Myślę – niezależnie od tego, jak wyglądać będzie kolejny tydzień z życia Patersona – że już odejście od codziennej rutyny świadczy o jakimś sukcesie. Nowy Jarmusch idealnie nadaje się do rozkładania na czynniki pierwsze, więc wymienię kilka zastanawiających elementów. Pod koniec filmu Paterson po raz pierwszy wybiera się na samotny spacer. To wtedy wreszcie odnajduje swojego duchowego bliźniaka, otrzymuje od niego gotowy do wypełnienia notatnik, co więcej, po raz pierwszy kieruje w swojej poezji pytanie do samego siebie, jak gdyby wreszcie dostrzegł niezwykłość swojego położenia („Kierowca z Paterson, jakie to poetyckie!”). Wreszcie, w ostatniej scenie, wyskakuje z łóżka jak rażony piorunem (i nie pokazuje nam godziny na tarczy zegarka! Czyżby nie potrzebował już naszej asysty?). W zestawieniu z rutyną całego tygodnia, te odejścia od normy stanowią dla mnie zapowiedź zmiany. I już ona stanowi pozytywną wartość.
WASZ EKSTRAKT:
80,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Jarosław Robak: Był w ubiegłym roku przynajmniej jeden film, sam w sobie niemal kameralny i bardzo intymny, zwłaszcza jak na rzecz o kontakcie z istotami pozaziemskimi, gdzie zwycięstwo udaje się w skali globalnej – to oczywiście „Nowy początek” Denisa Villeneuve’a. I choć wielu widzom ostatni akt tego filmu może wydawać się niedorzecznie naiwny, kto wie, czy nadzieja i międzyludzka solidarność, które w finale próbuje się nam tam sprzedać, nie są tym przesłaniem, którego – po roku Brexitu, Trumpa i rzezi Aleppo – najbardziej teraz potrzebujemy.
Piotr Dobry: Zgadzam się w całej rozciągłości. I dodam, że takim apelem o solidarność ponad podziałami był także „Zwierzogród” – bardzo mądry film o potrzebie koegzystencji i równowagi w przyrodzie, sprzedający cokolwiek niebajkowe treści o konflikcie natury z kulturą, o drapieżnikach, których drapieżność niekiedy bywa pozorna, ale też których wiekuiste oswojenie, próba sformatowania „pod siebie”, pozostaje naiwną utopią.
Konrad Wągrowski: Z „Nowym początkiem” mam podobny problem jak większość osób, które wcześniej zachwyciły się genialnym opowiadaniem Teda Chianga – doceniając fakt, że ekranizacja tak niefilmowego tekstu w ogóle się udała, ubolewam nad faktem, że jednak przekaz został uproszczony. Choć oczywiście to kawał dobrego filmu i, co ważniejsze, dowód na to, że kręcenie ambitnego kameralnego SF ma wciąż sens.
Ale rozumiem, że nie o tym tu rozmawiamy, tylko o pozytywnych przekazach. Ciekawie rzeczywiście wyszło, że czołowa piątka naszej listy promuje wyzwolenie się z opresji (choć wciąż mam wątpliwości czy „Paterson” do tego się zalicza) lub uprzedzeń. Choć na miejscu szóstym już „Syn Szawła”, który wraz z „Wołyniem” może walczyć o miano najbardziej dołującego obrazu roku… Tyle, że te dwa filmy dotyczą nieco dawniejszej przeszłości.
BLOCKBUSTERY
WASZ EKSTRAKT:
70,0 (65,0) % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Konrad Wągrowski: Dawno chyba nie było roku tak słabego jeśli chodzi o wysokobudżetowe produkcje rozrywkowe. Miało to być efektowne przebudzenie DC w rywalizacji z Marvelem, tymczasem „Batman v Superman” i „Legion samobójców” zawiodły na całej linii (zwłaszcza ten drugi). Marvel też ma zadyszkę. Słabo odebrani byli nowi „X-Meni”, mnie osobiście rozczarował tak powszechnie chwalony „Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów”, moim zdaniem najsłabsza z części o superżołnierzu, „Deadpool” niby z początku roku uwiódł widzów przymrużeniem oka, ale ostatecznie do naszej pięćdziesiątki się nie załapał. Poza superbohaterami było chyba jeszcze gorzej. Okropny, okropny „Dzień niepodległości”, niespecjalnie udane nowe „Ghostbusters”, przeciętny „Bourne”, innych filmów nie chce mi się już nawet wspominać… Większość tych filmów to kontynuacje i remaki, chyba czas poszukać czegoś nowego zamiast wciąż próbować odgrzewać stare kotlety…
Jarosław Robak: Bez przesady z tą zadyszką Marvela, w końcu i „Doktor Strange” i „Kapitan Ameryka” trafiły do naszego rocznego rankingu. Nie jestem jakimś wielkim fanem „Doktora Strange’a”, bo to kolejny film MCU z pretekstowym scenariuszem i nijakim czarnym charakterem, ale na tle dość przezroczystej estetyki poprzednich produkcji z serii wreszcie dostaliśmy coś, co przynajmniej niebanalnie wygląda. Z „Wojną bohaterów” jest kilka problemów (przede wszystkim to, że choć Steve Rogers nie ma racji i generalnie wychodzi na buca, to jednak reżyserujący film bracia Russo każą nam wierzyć, że jest w konflikcie Capa z Tonym Starkiem jakaś symetria), ale to jednak kawał pierwszorzędnego kina rozrywkowego, które nie dość, że wciąga intrygą, to jeszcze umiejętnie wprowadza nowe postaci do tego kinowego serialu. Co do rytualnego narzekania na odgrzewane kotlety… cóż, i tak czasami okazują się lepsze niż świeże „specjały”. „Deadpool” to tylko mniej rozgarnięty kuzyn „Kick-Assa”, film wykalkulowany, pozbawiony realizatorskiej finezji, rozczarowujący sztampową fabułą – anarchii czy transgresji w nim tyle, co u trzecioklasisty piszącego „dupa” na szkolnej tablicy. Raczej średnio udał się też „Warcraft” Duncanowi Jonesowi, który miał być przecież pierwszą dobrą ekranizacją gry komputerowej.
1 2 3 5 »

Komentarze

« 1 2 3
24 I 2017   22:05:22

O, wiem co mnie ubodło bardziej niż biały faraon i spaliło mi film - Keanu Reevs w roli samuraja. Nie pamiętam tytułu.

24 I 2017   22:17:00

Lepszy był John Wayne w roli Dżyngis Chana, nie wierzyłem własnym oczom.

24 I 2017   22:37:52

A propos Deppa to gdzieś czytałem info, że przyznawał się do indiańskich korzeni:-)

24 I 2017   23:54:53

Mnie też Keanu nie do końca przypasował (on jeszcze kiedyś zdaje się Buddę grał, co już kompletnie mi nie pasuje, zważywszy na większość wizerunków Buddy, jakie widziałam), choć filmu tylko fragmenty widziałam.

Ale on akurat ma bardzo różnorodne korzenie: wiki podaje że jego ojciec był pół-Chińczykiem pół-Hawajczykiem. Więc i urody nie ma typowo "białej". Mnie się sewgo czasu (tj, jak ja i on byliśmy młodsi, a zwłaszcza tuż po premierze "Matrixa", Keanu bardzo podobał... ech, wspomnienia ;P)

W sumie z azjatyckich aktorów, którzy grywali w wysokobudżetowych filmach amerykańskich kojarzę tylko Jeta Li.

A tak przy okazji - czy ktoś z Was zna jakiś film o Jezusie, w którym aktor grający go miałby wyraźnie semickie rysy i czarne kręcone włosy. Bo ja, przyznam szczerze, nie kojarzę. A szkoda.

« 1 2 3

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: J-23 na tropie A-4
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.

więcej »

Z filmu wyjęte: Bo biblioteka była zamknięta
Jarosław Loretz

15 IV 2024

Co zrobić, gdy słyszało się o egipskich hieroglifach, ale właśnie wyłączyli prąd i Internetu nie ma, a z książek jest tylko poradnik o zarabianiu pieniędzy na kręceniu filmów, i nie za bardzo wiadomo, co to te hieroglify? No cóż – właśnie to, co widać na obrazku.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Gdzie są naziści z tamtych lat?
Sebastian Chosiński

9 IV 2024

Barbara Borys-Damięcka pracowała w sumie przy jedenastu teatralnych przedstawieniach „Stawki większej niż życie”, ale wyreżyserować było jej dane tylko jedno, za to z tych najciekawszych. Akcja „Człowieka, który stracił pamięć” rozgrywa się latem 1945 roku na Opolszczyźnie i kręci się wokół polowania polskiego wywiadu na podszywającego się pod Polaka nazistowskiego dywersanta.

więcej »

Polecamy

Bo biblioteka była zamknięta

Z filmu wyjęte:

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Taśmowa robota
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż twórcy

Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski

Stawka większa niż qilin
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Niedoczarowana
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Siła pustyni dla początkujących
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Krótko o filmach: Zabawa z żywymi trupami
— Marcin Mroziuk

Szalone lata 60.
— Piotr Nyga

Koniec podróży
— Kamil Witek

Żmije
— Jarosław Robak

Postacie z gier w pogoni za szczęściem
— Konrad Wągrowski

Niuchacz, czarownica i stary Kredens
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Tegoż autora

Co nam w kinie gra: Perfect Days
— Kamil Witek

Co nam w kinie gra: Czasem myślę o umieraniu
— Kamil Witek

14. American Film Festival: Czasem myślę o umieraniu
— Kamil Witek

Co nam w kinie gra: Poprzednie życie
— Kamil Witek

Kosmiczny redaktor
— Konrad Wągrowski

mbank Nowe Horyzonty 2023: Drrrogi, chłopcze…
— Kamil Witek

Po komiks marsz: Maj 2023
— Sebastian Chosiński, Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski

Statek szalony
— Konrad Wągrowski

Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski

Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.