Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Oscary 2018: Kategorie techniczne

Esensja.pl
Esensja.pl
Dziś rozpoczynamy cykl tekstów poświęconych tegorocznym Oscarom. Zaczynamy od dyskusji na temat nominacji i szans na zwycięstwo w najważniejszych kategoriach. Zaczynamy od tych z pozoru mniej prestiżowych, choć i tak mocno pożądanych – kategorii technicznych.

Piotr Dobry, Grzegorz Fortuna, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski

Oscary 2018: Kategorie techniczne

Dziś rozpoczynamy cykl tekstów poświęconych tegorocznym Oscarom. Zaczynamy od dyskusji na temat nominacji i szans na zwycięstwo w najważniejszych kategoriach. Zaczynamy od tych z pozoru mniej prestiżowych, choć i tak mocno pożądanych – kategorii technicznych.
KATEGORIE WIZUALNE
Najlepsze zdjęcia
  • Roger Deakins – Blade Runner 2049
  • Bruno Delbonnel – Czas mroku
  • Hoyte Van Hoytema – Dunkierka
  • Dan Laustsen – Kształt wody
  • Rachel Morrison – Mudbound
Najlepsze efekty specjalne
  • Blade Runner 2049
  • Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi
  • Kong: Wyspa Czaszki
  • Strażnicy Galaktyki vol. 2
  • Wojna o planetę małp
Konrad Wągrowski: Z reguły w kinie (i zapewne nie tylko) pierwsze wrażenie to wrażenie wizualne, wydaje się, że powinniśmy zacząć od takowych kategorii – efektów wizualnych i zdjęć. Zwłaszcza że przynajmniej w przypadku zdjęć nazwiska najwybitniejszych twórców są znane nie tylko najbardziej zagorzałym kinomanom, a artyści ci nierzadko przechodzą do historii kina. No i tak zwyczajnie po ludzku – zwykle nas ciekawi, kto dostanie nagrodę za zdjęcia i efekty specjalne, przynajmniej na równi z nagrodami za scenariusz (o których pogadamy za dwa tygodnie).
Mamy więc w kategorii zdjęć ładną ekipę, ale wydaje mi się, że „Czas mroku” i „Mudbound” będą tylko asystować pozostałej trójce w walce o Oscara. Zostaje więc „Blade Runner 2049”, „Dunkierka” i „Kształt wody”. I mam dylemat, bo z pewnością dla każdego z tych filmów warstwa wizualna jest kluczowa i mocno determinująca odbiór filmu. Przy całym zachwycie nad kadrami „Blade Runnera” postawiłbym jednak na „Dunkierkę”, bo tu mamy całą osobną, oryginalną koncepcję fotografowania tego filmu, decydującą o jego odbiorze i w dużym stopniu oryginalną, jeśli chodzi o kino wojenne, nie stawiającą, jak to zwykle ostatnio bywało, na naturalizm, ale współistnienie trzech odmiennych płaszczyzn fabularnych i budowanie nastroju osamotnienia i opuszczenia.
Krzysztof Spór: Warto jednak zauważyć, że mamy w kategorii Zdjęcia znaczące historyczne wydarzenie. Pierwszą w historii nominację do Oscara dla kobiety, a Rachel Morrison była kilka miesięcy temu w Polsce na Camerimage i gdy jej sugerowano nominację do Oscara, to się autentycznie rumieniła. Jej zdjęcia do „Mudbound” są zachwycające, to dla mnie najsilniejszy element tego filmu. Czy godny Oscara? Na pewno! Jednak rzeczywiście konkurencja jest bardzo silna. Wspominałeś, że nazwiska autorów zdjęć znane są tylko zagorzałym fanom, ale ja myślę, że na Esensji takich jest wielu i bez większych problemów poznają oni prace i szanują dorobek Rogera Deakinsa. Czternasta nominacja do Oscara dla niego zapewne zamieni się w lśniącą statuetkę. Nie jestem pod wielkim wrażeniem jego pracy do „Blade Runnera 2049”, wolę „Skyfall”, a przede wszystkim „Zabójstwo Jessego Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda”, ale Deakins przepięknie maluje światłem ten fantastyczny świat. Mam nawet czasami takie wrażenie, że się ogranicza w tej pracy, nie chce „przesłodzić”, iść na jakąś łatwiznę, rozmach, operatorski błysk… Lubię pracę Hoyte Van Hoytemy do „Dunkierki” i fajnie, że wśród nominowanych jest absolwent Łódzkiej Szkoły Filmowej. Cenię jego surowe zdjęcia, filmowy chłód i zdecydowanie za wirtuozerską pracę wielkiej kamery IMAX w kokpicie samolotu z Tomem Hardym powinien otrzymać Oscara. I jeszcze Dan Laustsen ze zdjęciami do „Kształtu wody”, prawdopodobnie najlepszego filmu roku. Już samo to pomaga zdjęciom, które świetnie wchodzą w klimat klasyki kina SF, bawią się fantastycznymi barwami rodem z koszmarów sennych i tajnych laboratoriów szalonych naukowców. Przy Guillermo del Toro zawsze powstają przepiękne zdjęcia.
Piotr Dobry: Bardzo trudny wybór. Podobają mi się prace wszystkich operatorów, o których wspominacie, ale bardzo sobie cenię także robotę Brunona Delbonnela przy „Czasie mroku” – najmniej efektowną, bo i nie mogło być inaczej, skoro ten najbardziej kameralny film w zestawieniu opiera się głównie na dialogu i przez większość czasu rozgrywa za zamkniętymi drzwiami. Delbonnel miał szczególnie trudne zadanie, ale gdy Oldman będzie odbierał Oscara, powinien ze sceny podziękować także jemu, bo to, jak jest w tym filmie oświetlany, kadrowany, to wszystko także buduje tę imponującą postać Churchilla. Osobiście będę jednak kibicował Rachel Morrison za obrazy Południa inspirowane Van Goghiem i pokazanie, że z ogranej, zdawałoby się, do cna konwencji wciąż można wyciągnąć nową jakość. Notabene, zdjęcia Morrison do obecnej właśnie na ekranach „Czarnej Pantery” też są znakomite, co tylko pokazuje rozpiętość możliwości tej niesamowitej operatorki.
KW: Skoro nie dałem Oscara „Blade Runnerowi” za zdjęcia, muszę to zrekompensować statuetką za efekty specjalne. Zwłaszcza że nie widzę tu konkurencji. „Kong” i „Strażnicy” to przyzwoite średniaki (ale żaden z nich nie zapiera tchu, ani nie tworzy pamiętnych scen), „Wojna o planetę małp” jest ładna, ale dosyć kameralna (kameralność nie przeszkodziła w sukcesie „Ex Machinie”, ale to była nowa jakość na innych płaszczyznach), a „Ostatni Jedi” był ładny, ale jak na „Gwiezdne wojny” mało nowatorski. Zwycięzca może być tylko jeden.
KS: Konradzie! To, co zrobiono do „Wojny o planetę małp”, to absolutne wyżyny sztuki dotyczącej efektów wizualnych. Obserwujemy to już od kilku filmów z tej serii i z każdą kolejną częścią są one coraz lepsze. Przecież w „Wojnie…” zacierają się wszelkie granice, efekty fantastycznie dopełniają całości, są niemal niewidoczne i tak naturalne. Finał trylogii nowej „Planety małp” zasługuje na wielkie uznanie, a Andy Serkis powinien stanąć na oscarowej scenie wraz z nominowanymi geniuszami od efektów. W dodatku ciekawe jest połączenie „Wojny…” z „The Square”, w którym wystąpił jeden z aktorów udający małpę tak w „Wojnie…”, jak i szwedzkim kandydacie do Oscara.
PD: Znów jestem rozdarty, bo zgodzę się, że Cezar w „Wojnie…” to kolejny poziom kunsztu magików od efektów, a samego Serkisa chętnie zobaczyłbym na scenie także przy rozdawaniu wyróżnień aktorskich; niechby już nastąpił ten przełom. Aczkolwiek z wizualnych doznań zeszłorocznych chyba nic nie rzuciło mnie tak na kolana, jak scena seksu androida z hologramem w nowym „Blade Runnerze”, coś przepięknego.
MONTAŻ
Najlepszy montaż
  • Baby Driver
  • Dunkierka
  • Jestem najlepsza. Ja, Tonya
  • Kształt wody
  • Trzy billboardy za Ebbing, Missouri
KW: Montaż to ważna kategoria, bo jak wiadomo, film bez tej nominacji bardzo rzadko wygrywa w decydującej kategorii. „Baby Driver” i „Dunkierka” to moi faworyci, ze wskazaniem znów na tą drugą, gdzie montaż jest absolutnie kluczowy dla prowadzenia tej opowieści.
KS: Wymieniasz dwa filmy, które montażem stoją. Ja jednak wolę „Trzy billboardy…”, które w sposób bardzo mnie przekonujący budują całą opowieść, prowadzą i na swój sposób popychają ją do przodu. Ten montaż nie jest może spektakularny, ale na pewno genialnie służy filmowi. Nie zapominajmy też o „Kształcie wody”, bo bardzo to fajnie wszystko zostało poszyte i ponownie bardzo klasycznie. Nominacja dla „Jestem najlepsza. Ja, Tonya” też nie jest przypadkowa, bo to, co wyprawiają twórcy z kamerą i montażem na lodowisku, budzi mój niekłamany podziw. W tym filmie świetnie też twórcy „bawią” montażem.
Grzegorz Fortuna: „Ja, Tonya” to wspaniałe montażowe ćwiczenie z łączenia subiektywnych narracji, ale w tym roku nie mam najmniejszych wątpliwości – jeśli nie wygra „Baby Driver”, będzie skandal. Cały najnowszy film Edgara Wrighta żyje montażem i genialnie pokazuje istotność tej – często pomijanej w tekstach krytycznych – sztuki, bo to dzięki montażowi film akcji staje się jednym z najoryginalniejszych musicali w historii kina. Bardzo bym chciał, żeby Akademia potrafiła to docenić.
PD: Tak, też jestem za „Baby Driverem”, przy czym wypada nadmienić, że montaż obrazu jest tu nierozerwalnie powiązany z montażem dźwięku. Jedno bez drugiego nie istnieje. Podobnie zresztą rzecz się ma w przypadku „Dunkierki”.
KATEGORIE MUZYCZNE
Najlepsza muzyka oryginalna
  • Hans Zimmer – Dunkierka
  • John Williams – Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi
  • Alexandre Desplat – Kształt wody
  • Jonny Greenwood – Nić widmo
  • Carter Burwell – Trzy billboardy za Ebbing, Missouri
Najlepsza piosenka
  • „Remember Me”, wyk. Miguel (XVII) i Natalia Lafourcade – Coco
  • „This Is Me”, wyk. Keala Settle i obsada filmu – Król rozrywki
  • „Stand Up for Something”, wyk. Andra Day i Common – Marshall
  • „Mighty River”, wyk. Mary J. Blige – Mudbound
  • „Mystery of Love”, wyk. Sufjan Stevens – Tamte dni, tamte noce
KW: Pojedynek gigantów? Hans Zimmer (1 Oscar i 10 nominacji), John Williams (4 Oscary i, bagatela, 41 nominacji) i Alexandre Desplat (1 Oscar i 8 nominacji), a w tle dwóch mnie utytułowanych twórców. Ale skłamałbym, gdybym stwierdził, że któraś muzyka w tym roku szczególnie zwróciła moją uwagę… A najbardziej pozostała w głowie ta z „Dunkierki”, oszczędna, naśladująca silniki okrętów i samolotów, odmierzająca upływ czasu…
KS: Jeden z tych mniej utytułowanych twórców to Jonny Greenwood, którego „Nić widmo” jest chyba najbardziej oryginalną pracą spośród nominowanych. John Williams z kolejnym Oscarem? Przy całym szacunku dla mistrza, nie trzymam kciuków. Też lubię pracę Hansa Zimmera do „Dunkierki”, w ogóle wolę te jego z ostatnich kompozycji, które bawią się dźwiękiem, nie szarżują. Muzyka Alexandre’a Desplata jest na pewno piękna, świetnie służy fantastycznemu romansowi i może przynieść mu drugiego Oscara, bo zanosi się na to, że „Kształt wody” będzie w tych konkurencjach trudny do pokonania. Dla mnie więc Zimmer lub Desplat, ale liczę na niespodziankę i nagrodę dla Greenwooda.
PD: Z soundtrackami w tym roku jest ten zasadniczy problem, że wszystkie, może poza powtórkowym Williamsem, robią duże wrażenie w kinie, natomiast żaden nie sprawdza się jak dla mnie w oderwaniu od obrazu. A szkoda, bo lubię muzykę filmową także w domowym zaciszu; ścieżki do „Moonlight” czy „Interstellar” męczyłem przez długie tygodnie. Tak czy inaczej, również kibicuję Greenwoodowi, ale nie obrażę się też, gdy dostanie Carter Burwell, którego folkowym impresjom „Billboardy” dużo zawdzięczają ze swego południowego klimatu.
KW: Jeśli chodzi o piosenkę, to po pierwsze – jest to kategoria mocno niejasna (oceniana jest sama jakość piosenki, czy jej wykorzystanie w filmie?), a po drugie – nie mam narzędzi, by piosenki oceniać. Nadmienię więc, że stawiam na Sufjana Stevensa, który pięknie współgrał z całym klimatem „Tamtych dni, tamtych nocy” i raczej trudno było nie zwrócić na to uwagi, nawet będąc muzycznym dyletantem.
KS: Szanuję twój wybór, gdyby utwór z „Tamtych dni, tamtych nocy” wygrał, byłaby z pewnością sensacja. Ja jestem zachwycony „Królem rozrywki”, tym kinem i tymi wszystkimi piosenkami. „This Is Me” ma bardzo ważne przesłanie, odgrywa kluczową rolę w filmie, jest jego elementem, brzmi porywająco, nogi same rwą się do tańca. Z całego film wolę jednak piosenkę „Never Enough”, ale niestety nie otrzymała ona nominacji. Podobno silną pozycję ma utwór z „Coco”, piosenki do animacji przeważnie świetnie się prezentują. Mary J. Blige i Common mnie osobiście jakoś nie przekonali, więcej w tym poprawności politycznej niż genialnej piosenki.
PD: Przy całym wielkim afekcie do Mary J. Blige i Commona, muszę niechętnie przyznać, że o ile w filmie te piosenki się bronią, o tyle poza ekranem nawet nie chciało mi się ich wysłuchiwać do końca. Ale to samo mogę powiedzieć o numerach z „Coco” i „Króla rozrywki” – tak ładnych, tak gładkich, że aż przezroczystych. Rzeczywiście tylko Sufjan Stevens wyrasta tu ponad przeciętność – mimo że ma paradoksalnie najmniejsze szanse wśród nominowanych. Chociaż nie, to nie paradoks, to gust akademickich tetryków.
KATEGORIE DŹWIĘKOWE
Najlepszy dźwięk
  • Baby Driver
  • Blade Runner 2049
  • Dunkierka
  • Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi
  • Kształt wody
Najlepszy montaż dźwięku
  • Baby Driver
  • Blade Runner 2049
  • Dunkierka
  • Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi
  • Kształt wody
KW: Będąc zupełnym laikiem w temacie dźwięku, nie do końca wiedząc, co składa się na każdą z dwóch dźwiękowych kategorii, wolę się nie wypowiadać autorytatywnie, choć postawiłbym chyba znów na „Dunkierkę"…
KS: Też nie jestem żadnym specjalistą od dźwięku, a po prostu słucham tła w filmach. Po pierwsze, obie kategorie mają dokładnie te same filmy w nominacjach i pytanie brzmi, czy będzie dublet, a może jakiś sprawiedliwszy podział? Fajnie i ciekawie rozwiązany jest dźwięk w „Baby Driver”, a te kategorie lubią niespodzianki. Byłoby fajnie, gdyby doceniono to, co zrobiono w „Dunkierce”, bo to znakomita robota. „Ostatni Jedi” wydaje się, że miał najłatwiejsze zadanie, ale z tymi dźwiękami do tej serii zawsze jest sporo ciekawych rozwiązań.
PD: To, co zrobiono z dźwiękiem i montażem dźwięku w „Baby Driverze” i „Dunkierce” – a zrobiono mianowicie to, że tradycyjnie dźwięki tła służą w obu filmach jako składowa muzyki, w którą płynnie przechodzą – to absolutne mistrzostwo świata. Nie widzę (nie słyszę) konkurencji, mogłyby się te oba filmy podzielić statuetkami, byłoby najsprawiedliwiej.
POZOSTAŁE
Najlepsza charakteryzacja i fryzury
  • Cudowny chłopak
  • Czas mroku
  • Powiernik królowej
Najlepsza scenografia
  • Blade Runner 2049
  • Czas mroku
  • Dunkierka
  • Kształt wody
  • Piękna i Bestia
Najlepsze kostiumy
  • Czas mroku
  • Kształt wody
  • Nić widmo
  • Piękna i Bestia
  • Powiernik królowej
KW: A na koniec trzy kategorie, które budzą zwykle równie wielkie emocje, jak krótkometrażowy film dokumentalny, gdy nie ma nominowanych Polaków. Czyli niewielkie i raczej rozpatrywanie w kontekście bicia jakichś liczbowych rekordów. Z powyższych trzech kategorii nie obraziłbym się za nagrodzenie pięknej scenografii w „Blade Runnerze” (i sądzę, że tak będzie), co do reszty nie mam zdania.
KS: A ja lubię te trzy kategorie, bo to mistrzostwo świata w kwestii rzemiosła. W charakteryzacji sprawa wydaje się przesądzona. To, co zrobiono Gary’emu Oldmanowi, to absolutne mistrzostwo świata. Bałem się tego wyglądu w tym filmie, bo czasami charakteryzacja psuje całą pracę, jak na przykład Leonardo DiCaprio koszmarnie zmieniony w Hoovera. Oldmana nie widać, on jest Churchillem. Genialne połączenie aktorstwa z charakteryzacją. Ze scenografia mam problem jak zawsze. Po pierwsze, dostrzegam genialny przepych, a z drugiej strony – skromne podejście do sztuki filmowej. Podoba mi się to, co zrobiono w „Blade Runnerze 2049”, ale zachwyca mnie bardziej „Kształt wody” z mrocznym laboratorium i ciekawym mieszkaniem bohaterki i jej sąsiada. Nie wiem, jak rozumieć scenografię w „Dunkierce”, czy chodzi o te wszystkie umocnienia, pomost czy jednostki pływające? Skromne to i bardzo wymagające i może tutaj leży sukces? W przypadku kostiumów wypadałoby dać Oscara filmowi o twórcy kostiumów. W dodatku Daniel Day-Lewis potrafi sam uszyć buty, uczył się tego fachu, gdy miał przerwę w zawodzie.
GF: Bardzo dziwi mnie nominacja za scenografię dla „Pięknej i Bestii”, bo tam wszystko wygląda, jakby zostało mocno przetrącone przez wyjątkowo brzydkie CGI. Chciałbym natomiast, żeby w tej kategorii wygrał „Kształt wody”.
PD: Ja w tej kategorii życzyłbym sobie Oscara dla ascetycznej „Dunkierki”, gdzie również dzięki pracy scenografów są sceny przepiękne wizualnie, wyglądające niekiedy 1:1 jak znane zdjęcia historyczne z plaży.
KW: No i jeszcze na finał pytanie – czy brakuje wam szczególnie kogoś we wszystkich dzisiaj omawianych nominacjach, kto zasłużył, ale przez Akademię nie został doceniony?
KS: Mnie tutaj nie brakuje nikogo szczególnie. Kategorie techniczne przebiegły zgodnie z moimi przypuszczeniami.
GF: W kostiumach brakuje mi czegoś nieoczywistego. Mam wrażenie, że dla Akademii dobre kostiumy muszą się wiązać z kinem historycznym lub odzwierciedlaniem konkretnej kultury, a na rozgrywające się współcześnie filmy w ogóle się nie patrzy. Dlatego dorzuciłbym do tej kategorii choćby „Baby Drivera” (tak!), w którym kostiumy odbijają charaktery poszczególnych postaci; co więcej – każda z nich ma własny kod kolorystyczny. To też jest sztuka, a nie tylko jakieś fikuśne retro fatałaszki (celowo trochę przesadzam).
PD: Dziwi mnie totalne zlekceważenie „Wonder Woman”, która w większości kategorii technicznych wcale nie odstaje poziomem od filmów, o których rozmawialiśmy.
koniec
19 lutego 2018

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: J-23 na tropie A-4
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.

więcej »

Z filmu wyjęte: Bo biblioteka była zamknięta
Jarosław Loretz

15 IV 2024

Co zrobić, gdy słyszało się o egipskich hieroglifach, ale właśnie wyłączyli prąd i Internetu nie ma, a z książek jest tylko poradnik o zarabianiu pieniędzy na kręceniu filmów, i nie za bardzo wiadomo, co to te hieroglify? No cóż – właśnie to, co widać na obrazku.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Gdzie są naziści z tamtych lat?
Sebastian Chosiński

9 IV 2024

Barbara Borys-Damięcka pracowała w sumie przy jedenastu teatralnych przedstawieniach „Stawki większej niż życie”, ale wyreżyserować było jej dane tylko jedno, za to z tych najciekawszych. Akcja „Człowieka, który stracił pamięć” rozgrywa się latem 1945 roku na Opolszczyźnie i kręci się wokół polowania polskiego wywiadu na podszywającego się pod Polaka nazistowskiego dywersanta.

więcej »

Polecamy

Bo biblioteka była zamknięta

Z filmu wyjęte:

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Taśmowa robota
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

Oscary 2019: Esensja przyznaje Oscary
— Jarosław Robak, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Oscary 2018: Esensja przyznaje Oscary
— Piotr Dobry, Jarosław Robak, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Oscary 2018: Najlepsze filmy
— Piotr Dobry, Grzegorz Fortuna, Jarosław Robak, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Oscary 2018: Najlepsi aktorzy
— Piotr Dobry, Grzegorz Fortuna, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski

Esensja typuje Oscary 2017
— Esensja

Dobry i Niebrzydki: Oscary intymne i okruchy życia
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski

Oscary 2016: Esensja typuje Oscary 2016
— Karolina Ćwiek-Rogalska, Piotr Dobry, Jarosław Robak, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski

Oscary 2016: Dziennikarze, rodzice, frankowicze, kinomani
— Piotr Dobry, Grzegorz Fortuna, Jarosław Robak, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski

Oscary 2016: Oscary 2016 w liczbach
— Krzysztof Spór

Oscary 2015: Esensja przyznaje Oscary 2015
— Esensja

Z tego cyklu

Ranking filmów oscarowych
— Piotr Dobry, Grzegorz Fortuna, Jarosław Robak, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Esensja przyznaje Oscary
— Piotr Dobry, Jarosław Robak, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Najlepsze filmy
— Piotr Dobry, Grzegorz Fortuna, Jarosław Robak, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Najlepsi aktorzy
— Piotr Dobry, Grzegorz Fortuna, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski

Tegoż autora

Kosmiczny redaktor
— Konrad Wągrowski

Po komiks marsz: Maj 2023
— Sebastian Chosiński, Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski

Statek szalony
— Konrad Wągrowski

Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski

Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski

Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski

Migające światła
— Konrad Wągrowski

Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski

Miliony sześć stóp pod ziemią
— Konrad Wągrowski

Tak bardzo chciałbym (po)zostać kumplem twym
— Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.