Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Z filmu wyjęte: UFO a rozwój ziemskiej cywilizacji

Esensja.pl
Esensja.pl
Kto by pomyślał, że niektóre z przedmiotów codziennego użytku zawdzięczamy wizytującym nas od czasu do czasu ufokom. Tym filmowym, ma się rozumieć…

Jarosław Loretz

Z filmu wyjęte: UFO a rozwój ziemskiej cywilizacji

Kto by pomyślał, że niektóre z przedmiotów codziennego użytku zawdzięczamy wizytującym nas od czasu do czasu ufokom. Tym filmowym, ma się rozumieć…
Jakąż to technologię mogli nam przekazać użytkownicy latających talerzy, skoro ich istnienie można włożyć między bajki? Ano – wystarczy spojrzeć na dzisiejszy kadr. Wprawne oko dostrzeże, że rampa zejściowa statku jest wyściełana… Otóż to! Folią bąbelkową! Tym pięknym akcentem, którego genezy wciąż nie jestem w stanie zrozumieć, twórcy jednoznacznie pokazali swój stosunek do ewentualnego widza. Bo dzięki folii natychmiast staje się jasne, jakich rozmiarów w rzeczywistości był nękający obsadę filmu statek. Mówiąc wprost – miał może z pół metra średnicy.
Fuszerkę tę odwalili Włosi w niemądrym, słusznie już dziś zapomnianym filmie „Occhi dalle stelle” – po polsku z grubsza „Oczy spośród gwiazd”. Film ów, zasadniczo będący thrillerem ufologicznym, ujrzał światło dzienne w 1978 roku i proponował historię dziennikarza, zajmującego się sprawą zaginięcia pewnego fotografa oraz jego modelki, znajomej tegoż dziennikarza. Jego zainteresowanie sprawą wynikało nie tyle z chęci odszukania nieszczęśników, dogłębnie badanych na pleksiglasowym stole wewnątrz talerza, ile z żądzy sławy. Wywęszył bowiem, że za sprawą stoją przybysze z komosu, skrupulatnie usuwający wszelkie ślady swojej bytności – wraz z naocznymi świadkami, mordowanymi wręcz seriami. Ba! Oślepiony zostaje nawet… pies! Żeby bardziej zagmatwać sprawę, scenarzysta dorzucił jeszcze amerykańską agencję, również zajmującą się zacieraniem śladów obecności wysłanników obcej cywilizacji, szefa lokalnej policji (Martin Balsam!), próbującego torpedować śledztwo dziennikarza, a także pomagającego bohaterowi ufologa, dysponującego tajnymi-przez-poufne dokumentami rządowymi USA. Historia posiada z jeden czy dwa fabularne twisty, potrafi utrzymać uwagę dzięki w miarę dynamicznej akcji i dysponuje interesującym klimatem. Nie jest to jednak zbyt mądra rozrywka, tym bardziej że – jak już na początku ustaliliśmy – realizacja techniczna pozostawia wiele do życzenia (oprócz folii bąbelkowej w oczy rzucają się np. wyjątkowo nieudolnie podrabiane brytyjskie samochodowe tablice rejestracyjne).
Na koniec dwa zdania o folii bąbelkowej. Otóż wcale nie jest to aż taki świeży wynalazek, jak by się na pierwszy rzut oka zdawało. W chwili wypuszczenia na rynek film folia obchodziła już dwudziestolecie swojego istnienia. Pojawiła się bowiem w 1957 roku. Nie służyła jednak wówczas do pakowania czegokolwiek. Jej twórcy, inżynierowie Marc Chavannes i Alfred Fielding (pierwszy był pomysłodawcą, drugi wykonawcą), stworzyli ją z myślą o tapetowaniu ścian – wiecie, plastik w trójwymiarowe wzorki, gwarancja grzyba na ścianach mieszkań z nieco większą wilgotnością. Ponieważ jednak pomysł – cóż za zaskoczenie! – nie chwycił, po czterech latach bicia się z myślami i słuchania trzasku miażdżonych drobnymi paluszkami syna Fieldinga bąbelków, zdecydowali się zaproponować folię do zabezpieczania ekspediowanych z fabryki IBM komputerów serii 1401. Pomysł chwycił, ale sprzedaż folii rosła dość powoli, osiągając w 1971 roku pułap ledwie pięciu milionów dolarów. Wówczas do założonej przez inżynierów firmy, Sealed Air Corporation, dołączył spec od marketingu, T.J. Dermot Dunphy. Dzięki niemu w roku 2000 wartość sprzedaży przekroczyła pułap trzech miliardów dolarów. Dzisiaj firma zatrudnia 15 tysięcy pracowników w 122 krajach, i sprzedaje rocznie folię bąbelkową za 4,5 miliarda dolarów.
Jeśli więc ktokolwiek będzie przymierzał się do obejrzenia „Oczu spośród gwiazd”, proponuję zaopatrzyć się w odpowiednio duży spłachetek folii bąbelkowej, żeby lepiej wczuć się w rolę ufoka – schodzącego trapem w rytm pykających plastikowych pęcherzyków…
koniec
1 lutego 2021

Komentarze

04 II 2021   07:01:35

Co do rozmiarów statku, muszę się nie zgodzić. Pracuję w zawodzie, gdzie jest ona nader często używana i zazwyczaj rolki mają 50cm szerokości, ale bywa, że używa się takich po 150cm. Pozdrawiam

04 II 2021   11:52:24

No tak, ale rozmiar bąbelków też wiele wskazuje.
Znaczy się, są takie o większych, ale ta mi wygląda na tą najbardziej standardową.

04 II 2021   13:08:07

No właśnie patrzyłem po kształcie bąbelków - są małe, jak w standardowej folii. Te większe mają inne proporcje. Przy czym szerokość samej rolki nie ma tu najmniejszego znaczenia.

04 II 2021   17:45:12

Wszystkie folie których używaliśmy, miały jednakowe "bąbelki" w kształcie tabletki o średnicy ~5mm i rzeczywiście, tak dokładniej spojrzawszy, to jest to bardzo mały kawałek folii.
PS- a szerokość rolki ma znaczenie. Zdecydowanie łatwiej zawinąć laptopa w taką 50cm, a telewizor w 100cm ;-p

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: J-23 na tropie A-4
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.

więcej »

Z filmu wyjęte: Bo biblioteka była zamknięta
Jarosław Loretz

15 IV 2024

Co zrobić, gdy słyszało się o egipskich hieroglifach, ale właśnie wyłączyli prąd i Internetu nie ma, a z książek jest tylko poradnik o zarabianiu pieniędzy na kręceniu filmów, i nie za bardzo wiadomo, co to te hieroglify? No cóż – właśnie to, co widać na obrazku.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Gdzie są naziści z tamtych lat?
Sebastian Chosiński

9 IV 2024

Barbara Borys-Damięcka pracowała w sumie przy jedenastu teatralnych przedstawieniach „Stawki większej niż życie”, ale wyreżyserować było jej dane tylko jedno, za to z tych najciekawszych. Akcja „Człowieka, który stracił pamięć” rozgrywa się latem 1945 roku na Opolszczyźnie i kręci się wokół polowania polskiego wywiadu na podszywającego się pod Polaka nazistowskiego dywersanta.

więcej »

Polecamy

Bo biblioteka była zamknięta

Z filmu wyjęte:

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Taśmowa robota
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Z tego cyklu

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Taśmowa robota
— Jarosław Loretz

Tegoż autora

Orient Express: A gdyby tak na Księżycu kangur…
— Jarosław Loretz

Kości, mnóstwo kości
— Jarosław Loretz

Gąszcz marketingu
— Jarosław Loretz

Majówka seniorów
— Jarosław Loretz

Gadzie wariacje
— Jarosław Loretz

Weź pigułkę. Weź pigułkę
— Jarosław Loretz

Warszawski hormon niepłodności
— Jarosław Loretz

Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz

Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz

Klasyka na pół gwizdka
— Jarosław Loretz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.