Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Craig Brewer
‹Hustle & Flow›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułHustle & Flow
ReżyseriaCraig Brewer
ZdjęciaAmy Vincent
Scenariusz
ObsadaTerrence Howard, Anthony Anderson, Taryn Manning, Taraji P. Henson, DJ Qualls, Paula Jai Parker, Elise Neal, Isaac Hayes, Ludacris, Al Kapone
MuzykaScott Bomar
Rok produkcji2005
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania116 min
WWW
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Halo, chciałbym nawiązać dialog: Hustle & Flow

Esensja.pl
Esensja.pl
Piotr Dobry, Bartosz Sztybor
1 2 »
Czy rzeczywiście życie alfonsa jest na tyle ciężkie, by było godne dramatycznej fabuły? Czy filmowy bohater musi przestrzegać pewnych zasad, by jego los był godzien zainteresowania? W dzisiejszym odcinku: „Hustle & Flow”. Piotr Dobry ocenił film na 50%, a Bartosz Sztybor zupełnie odwrotnie: na 90%.

Piotr Dobry, Bartosz Sztybor

Halo, chciałbym nawiązać dialog: Hustle & Flow

Czy rzeczywiście życie alfonsa jest na tyle ciężkie, by było godne dramatycznej fabuły? Czy filmowy bohater musi przestrzegać pewnych zasad, by jego los był godzien zainteresowania? W dzisiejszym odcinku: „Hustle & Flow”. Piotr Dobry ocenił film na 50%, a Bartosz Sztybor zupełnie odwrotnie: na 90%.

Craig Brewer
‹Hustle & Flow›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułHustle & Flow
ReżyseriaCraig Brewer
ZdjęciaAmy Vincent
Scenariusz
ObsadaTerrence Howard, Anthony Anderson, Taryn Manning, Taraji P. Henson, DJ Qualls, Paula Jai Parker, Elise Neal, Isaac Hayes, Ludacris, Al Kapone
MuzykaScott Bomar
Rok produkcji2005
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania116 min
WWW
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Co dwa tygodnie Dobry i Sztybor prowadzą dialog. Zazwyczaj rozmowa tyczy filmów. Różnych filmów. Z Europy i Azji. Z ogromnych wytwórni hollywoodzkich i malutkich siedlisk niezależności. Z początków kinematografii i aktualnych repertuarów. Z rąk uznanych reżyserów i raczkujących artystów. Z białymi uczniakami gwałcącymi szarlotki i czarnymi buntownikami grającymi w kosza. Z Rutgerem Hauerem i bez niego.
Piotr Dobry: Chciałbym dziś porozmawiać o filmie, którego fenomenu nie rozumiem. „Hustle & Flow” spodobał się w USA zarówno widzom jak i krytykom, odtwórcę głównej roli, Terrence’a Howarda, nominowano do Oscara, a ze statuetką za piosenkę „It′s Hard Out Here for a Pimp” wyszli producenci Three 6 Mafia. Tymczasem, mimo iż kino czarnych, jak wiesz, to od zamierzchłych czasów mój konik, film mnie rozczarował. A Tobie jak się podobał?
Bartosz Sztybor: Podobał mi się bardzo i nie dziwi mnie jego fenomen. Chociaż może trochę dziwi, a raczej jest niespodziewany, bo kino czarnych było zawsze niszą. Ważne jednak, że się spodobał i uważam, że całkowicie słusznie. Bardzo dobry film.
PD: Dla mnie jest niespodziewany nie dlatego, że kino czarnych to nisza, bo większość wczesnych filmów Spike’a Lee, Singletona, braci Hughes, zyskiwało jeszcze większą renomę niż teraz „Hustle & Flow”, a dlatego, że takich historyjek mieliśmy już w kinie na pęczki i co więcej, w żadnej z nich, o ile dobrze pamiętam, bohaterem nie był taki skończony dupek.
BS: Bez przesady z tą większą renomą kina czarnych z początku lat 90. One dopiero później wypływały jako filmy kultowe, ale nie były hitami w dniu premiery. A Twoje kolejne stwierdzenie bym troszkę przerobił, bo właśnie takiej historii sobie nie przypominam, a właśnie skończonych dupków było na pęczki.
PD: Możesz wymienić choć dwóch bardziej skończonych od bohatera Howarda? A filmy, o których mówimy, były hitami już prawie zaraz po premierze. Nie w sensie marketingowym, ale w sensie uznania krytyków i widzów.
BS: Socrates z „Zawsze na dnie” i bohaterowie „Menace II Society”, a to tylko mały promil całości. A tylko niektóre były hitami, ale większość była nawet gnojona. Wymieniony przeze mnie „Menace II Society” był nawet zjechany jako rasistowski i prowokujący przemoc. Dopiero później dopisano do niego ideologię. Dodam tylko, że to nie był wyjątkowy okaz i podobne sytuacje się zdarzały.
PD: Jedna jaskółka wiosny nie czyni. Poza tym, co Ty mi tu podajesz? Prosiłem o bohaterów z podobnych filmów, czyli o kolesiów, którzy mają jakieś marzenia do spełnienia, przechodzą drogę od zera do bohatera, a my, widzowie, jesteśmy postawieni w roli kibiców. W „Hustle & Flow” zaś nie miałem komu kibicować.
BS: Wydawało mi się, że poprosiłeś o przykład dwóch jakichkolwiek bohaterów z nowego kina czarnych. A jeśli chodzi Ci o podobnych, to Socrates idealnie spełnia ten warunek. Natomiast w „Hustle & Flow” nie chodziło głównie o kibicowanie głównej postaci czy w ogóle jakiejkolwiek postaci, bo przecież nie na tym musi polegać każda fabuła. Powiedz po prostu, że nie spełniła Twojego kryterium zaangażowania w „dzieło”, bo chyba o to przede wszystkim Ci chodzi.
PD: Nie o to mi chodzi. W „Hustle & Flow” natomiast chodzi jak najbardziej o kibicowanie głównemu bohaterowi w jego dążeniu do zostania raperem. Fabuła nie zawsze musi na tym polegać, to prawda, ale przeważnie na tym jednak polega. Kibicujesz bohaterowi, utożsamiasz się z nim, angażujesz się w jego historię, interesują cię jego losy... Jak zwał, tak zwał, w każdym bądź razie kino, jak zresztą każda ze sztuk, nie polega na beznamiętnym przyglądaniu się. I wcale nie chodzi o jakieś wielkie sympatyzowanie, bohater może pochodzić z zupełnie innej bajki niż ty, mieć nawet skrajnie inne poglądy, wszystko zależy od umiejętności chwytania konwencji, rozgraniczania prawdy od fikcji, zabawy od powagi itp. Wydaje mi się, że ja taką umiejętność posiadam, ale tutaj wchodzi jeszcze w grę coś takiego jak... powiedzmy, kodeks. Bohater, choćby nie wiem jak daleko odstawał od powszechnie przyjętych norm, musi jednak przestrzegać pewnych zasad. Dlatego kibicuję Leonowi Zawodowcowi czy Ghost Dogowi, mimo iż są mordercami, dlatego mogę nawet polubić Julesa Winnfielda z „Pulp Fiction”, dlatego nieobojętny jest mi los Socratesa z „Zawsze na dnie”, na którego, nie wiedzieć czemu, się powołałeś, skoro poznajemy go jako złoczyńcę, który po wyjściu z pierdla szczerze pragnie odkupienia. Te wszystkie postaci mają zasady! Nasz Djay ich nie ma. Jest alfonsem, mizoginem, prostakiem i samolubem! Leon miał Matyldę, Socrates chłopca, któremu zastąpił ojca, nawet Ghost Dog miał te swoje gołębie. Djay natomiast jest skoncentrowany tylko na sobie, brak mu jakichkolwiek zasad. Chce tylko nagrać przebojową piosenkę. Za wszelką cenę.
Film nie dostał nominacji do Oscara, bo opowieść o związku trzech facetów, dwóch czarnych i jednego białego, okazała się przegięciem nawet dla wyjątkowo liberalnej w tym roku Akademii.
Film nie dostał nominacji do Oscara, bo opowieść o związku trzech facetów, dwóch czarnych i jednego białego, okazała się przegięciem nawet dla wyjątkowo liberalnej w tym roku Akademii.
BS: Powiedziałeś: utożsamiasz się z nim oraz angażujesz się i interesują cię jego losy. Masz tutaj trochę racji, bo bohater, którego losy są absolutnie nieinteresujące, jest bohaterem złym. Ale bohater, z którym się nie utożsamiasz czy mu nie kibicujesz, nie jest bohaterem złym, a tylko takim, który ma inny niż odbiorca system wartości czy ten Twój kodeks. Brak tychże – w moim wypadku – nie oznacza całkowitej dyskwalifikacji obrazu, a po prostu inne do niego podejście. I zgadzam się, że kino nie polega na beznamiętnym przyglądaniu się, bo od tego są video-arty, ale powtórzę po raz kolejny: dyskomfort w utożsamieniu się nie oznacza beznamiętnego odbioru. Ty troszeczkę inaczej odbierasz filmy, bo jednak musisz poczuć jakąś moralną czy uczuciową więź z bohaterem, a dla mnie jest to po prostu jakiś dodatkowy pozytyw. Odnośnie podanych przez Ciebie przykładów filmowych, to można spokojnie dodać do nich „Hustle & Flow”. Zwróć uwagę na to, że kibicujesz Leonowi-romantykowi a nie Leonowi-zabójcy. Podobnie utożsamiasz się z Ghost Dogiem-przyjacielem a nie Ghost Dogiem-zabójcą i wreszcie pragniesz, by Jules doznał oświecenia a nie został potępiony. Dlatego nie musiałeś kibicować mizoginii, prostactwu i samolubstwu Djaya. Mogłeś z rozpalonymi polikami czekać na jego przemianę, która w końcu następuje. Skreśliłeś go, bo zachowywał się jak dupek, ale przed napisami końcowymi nie był już taką samą osobą. Ja, między innymi, na to czekałem i jestem ukontentowany.
PD: Nie zauważyłem u niego tej przemiany, a końcowy happy end jeszcze bardziej mnie rozsierdził. Życzyłem mu wszystkie, co najgorsze, szczerze mówiąc. I nie wmawiaj mi, że dla Ciebie moralna czy uczuciowa więź z bohaterem to tylko „jakiś tam dodatkowy pozytyw”. Przypominam Ci, że nie spodobał Ci się „Brokeback Mountain”, bo nie uwierzyłeś w miłość między Jackiem a Ennisem, zaś od takiego „Bliżej” odrzuciły Cię na kilometr bezuczuciowe i bezduszne postaci.
BS: W „Brokeback Mountain” nie uwierzyłem w jakąkolwiek więź między postaciami, co psuje przecież cały odbiór filmu, który na tej więzi – że tak brzydko powiem – żeruje. Jeśli chodzi o „Bliżej”, to Ciebie odrzucały postaci, z którymi nie mogłeś się utożsamiać, a mnie po prostu odrzucił film jako całość. Był po prostu fabularnie nieinteresujący. Jeśli natomiast nie zauważyłeś przemiany, to też dobrze, bo ja „Hustle & Flow” odebrałem na kilka sposobów i właśnie jeden z nich wykluczał happy end i przemianę bohatera, ale niósł za sobą piekielnie interesujący morał. A odnośnie tego „jakiegoś tam dodatkowego pozytywu”, to źle się wyraziłem. Rzeczywiście jest to istotne (nawet bardzo), ale chodziło mi raczej o to, że nie może zaważyć na odbiorze całości.
PD: No proszę Cię, skoro „Bliżej” był fabularnie nieinteresujący, to co można powiedzieć o „Hustle & Flow”? Niby na ile sposobów go odebrałeś? Brak więzi z bohaterem istotnie nie powinien znacząco wpływać na odbiór całości, ale tu, na mój gust i smak, zostały przekroczone granice, o których już mówiłem. Bohater-dupek bez żadnych zasad. I to w żadnym tam ambitnym kawałku, piętnującym na przykład wyzucie moralne, a prostej historyjce typu „from zero to hero”, która już sama przez się narzuca kibicowanie bohaterowi. Dla mnie to paradoks.
BS: Ale w przedstawionym tu „from zero to hero” właśnie chodzi o ten paradoks. Opcja pesymistycznej interpretacji wiąże się właśnie z bohaterem dupkiem, który ma pasję. Tylko że w tym wypadku pasja została pokazana inaczej niż we wszystkich produkcjach „od zera do bohatera”, a jest bliższa wizji artysty szaleńca. Można to więc odebrać jako przykrą opowieść o tym, że nie da się nic osiągnąć, idąc gładko przez życie, bo na swej drodze trzeba zostawić kilka trupów. Trzeba walczyć, gryźć i kopać. Poświęcać siebie i innych, ale dążyć do spełnienia marzeń. Jest to złe i nieetyczne, ale czy nie jest to przeraźliwie bliskie prawdy? Mogłeś to spróbować tak odebrać, a może by Ci się spodobało. Jest to jednak tylko jedna możliwość, a cała ich reszta wykluczą permanentną dupkowatość bohatera.
1 2 »

Komentarze

18 X 2010   14:22:13

Panie Dobry, chyba nie ten film oglądaliśmy :). Oczywiście, Djay traktuje źle kobiety, bo tak został nauczony na ulicy. Uważa, że Nola nadaje się tylko do bycia dziwką, przez większość filmu taki jest. Ale potem zaczyna widzieć, że inni też mają marzenia, że też są ludźmi. Okazuje uczucie Shug, którą wcześniej również pomiatał. On się zmienił, ale sukces odnosi nie dlatego, ale z takiego samego powodu jak wielu raperów przed nim - choćby 50cent czy 2pac - przestępstwo.
Owszem, film jest podobny do 8 mili, bo tu też gość wie, że ma tylko jedną szansę i wszystko temu podporządkowuje. Ale jak to jest opowiedziane ! To, że Djay nie wzbudza naszej sympatii, to tylko dobrze, bo razem z nim przechodzimy tę przemianę.
Taki film można by pewnie nakręcić i u nas, o naszych blokowych gangsterach, choć pewnie byłoby to bardziej przaśne.
To, co najbardziej urzekło mnie w tym filmie, to proces twórczy i oddanie muzyce. Naprawdę rzadko można to zobaczyć pokazane w taki ciekawy sposób.
Na koniec dodam, że reżyser nie jest czarnoskóry, więc nie jest przedstawicielem tej kultury. Widzimy ją oczyma białego faceta z południa. Podobnie jak w Black Snake Moan - nie chodzi tam o czarnoskórych i nie jest to trójkąt miłosny. Polecam obejrzeć, bo to bardzo dobre, poruszające kino.

18 X 2010   15:32:23

Panie Bastard, widziałem "BSM" i nie bardzo mi podeszło. Poza tym nie bardzo pamiętam, w którym momencie "H&F" alfons przestaje pomiatać dziewczynami, może mi Pan to przypomnieć?

21 X 2010   11:37:01

owszem :)
zmiana stosunku do Shug - powrót i pocałunek. Pierwszy raz okazuje jej wtedy uczucie. Nola - rozmowa po akcji z mikrofonem. próbuje ją oszukać, ona prosi go żeby tego nie robił. Zaczyna czuć, że to dzięki nim w ogóle udaje mu się zrealizować marzenia z dzieciństwa.
Ten proces przebiega powoli, nie gwałtownie. Ale przebiega. Zbyt gwałtowny byłby niewiarygodny.
pozdrawiam serdecznie. lubię czytać pana felietony i recenzje, choć nie zawsze się z nimi zgadzam. tak trzymać :)

21 X 2010   12:02:43

No tak, ale on te uczucia okazuje już pod koniec filmu, więc mam jakby trochę za mało czasu, żeby się w ogóle przejmować nawróceniem bydlaka. Poza tym, że w ogóle średnio wierzę w nawrócenie polegające na "no dobra, dziwko, niech stracę i ten jeden raz cię nie oszukam".

26 X 2010   23:39:39

gdyby nawrócenie nastąpiło szybciej, tym bardziej byś nie uwierzył :).

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Knajpa na szybciutko
Jarosław Loretz

22 IV 2024

Tak to jest, jak w najbliższej okolicy planu zdjęciowego nie ma najmarniejszej nawet knajpki.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: J-23 na tropie A-4
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Z tego cyklu

Wszystko zostaje w rodzinie
— Piotr Dobry, Bartosz Sztybor

Kobieta w błękitnej wodzie
— Piotr Dobry, Bartosz Sztybor

16 przecznic
— Piotr Dobry, Bartosz Sztybor

Skok przez płot
— Piotr Dobry, Bartosz Sztybor

Kult
— Piotr Dobry, Bartosz Sztybor

Kumple na zabój
— Piotr Dobry, Bartosz Sztybor

Omen
— Piotr Dobry, Bartosz Sztybor

Tsotsi
— Piotr Dobry, Bartosz Sztybor

Sky High
— Piotr Dobry, Bartosz Sztybor

Wszystko gra
— Piotr Dobry, Bartosz Sztybor

Tegoż autora

Dobry i Niebrzydki: Zemsta Dragów, czyli bokserska nostalgia
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski

Polska nie musi wstawać z kolan, za to może wstać z kanapy
— Piotr Dobry

Dobry i Niebrzydki: Norwegia już nigdy nie będzie taka jak przedtem
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski

Dobry i Niebrzydki: Duchy, diabły, wilkołaki i steampunkowe mechaniczne skrzaty
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski

Człowiek z rozgoryczenia
— Piotr Dobry

Oscary 2018: Ranking filmów oscarowych
— Piotr Dobry, Grzegorz Fortuna, Jarosław Robak, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Esensja ogląda: Marzec 2018 (1)
— Piotr Dobry, Marcin Mroziuk, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Oscary 2018: Esensja przyznaje Oscary
— Piotr Dobry, Jarosław Robak, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Oscary 2018: Najlepsze filmy
— Piotr Dobry, Grzegorz Fortuna, Jarosław Robak, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Oscary 2018: Najlepsi aktorzy
— Piotr Dobry, Grzegorz Fortuna, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.