Z filmu wyjęte: Za wysokie progiZ lataniem jest jak z jazdą konno – najpierw trzeba wsiąść na siodło. Jak już na tym etapie jest kłopot, to nie ma co dalej próbować…
Jarosław LoretzZ filmu wyjęte: Za wysokie progiZ lataniem jest jak z jazdą konno – najpierw trzeba wsiąść na siodło. Jak już na tym etapie jest kłopot, to nie ma co dalej próbować… Nie każdy samolot jest małą, zwinną, uroczą zabaweczką, do której kabiny można się dostać jednym skokiem. Albo pasażerskim monstrum, pod którego drzwi podstawią nam wygodne schodki, albo wręcz podsuną rękaw, żebyśmy nie stracili ani jednej z cennych kalorii, tak pracowicie ciułanych w co tłustszych zakamarkach ciała. Niektóre maszyny mają muskuły, a gdyby ich skóra nie była z aluminium, zapewne porastałby ją gąszcz czarnych kłaków. Samoloty macho. Testosteron ze skrzydłami. IŁ-4. Dzisiejszy kadr przedstawia niezbyt udaną próbę dostania się do wieżyczki strzeleckiej wymienionego wyżej radzieckiego bombowca ery II wojny światowej, IŁa z numerkiem czwartym. Maszyna nie była zbyt duża. Miała jedynie dwa silniki i niespełna 15 metrów długości. Jednak o ile bombowce zgniłego Zachodu posiadały na przykład jakąś drabinkę, drzwiczki w kadłubie czy inne wynalazki zamontowane w trosce o zdrowie załogi, to sowieckie odpowiedniki oferowały co najwyżej poranną gimnastykę. Boć to pilot jest dla maszyny, a nie maszyna dla pilota. Jak dla niego taki kłopot podnieść stopę na wysokość pępka, to niech bierze w dłoń pepeszę i idzie na giermańskie tanki. Scena – uświadamiająca nam, że romantyzm lotniczego życia to jakieś mrzonki – pochodzi z jednego z późniejszych radzieckich filmów wojennych, „Torpedonosca”, po polsku znanego jako „Samolot torpedowy”. Obraz powstał w 1983 roku i cieszy się dobrą opinią, choć tak naprawdę trudno uwierzyć, że miał jakiegokolwiek scenarzystę. Gdzieś na północy stacjonuje eskadra samolotów torpedowych. Sceny nalotów są dwie – z grubsza na początku, na jakiś niemiecki konwój, i na sam koniec, gdy trzeba zatopić ciągniętą na holu uszkodzoną niemiecką łódź podwodną. Cała reszta to luźne interakcje szeregu bohaterów, nie lepiące się w jakąś jednolitą historię. Jest więc mąż, który – nieco rozgoryczony odmową seksu ze strony żony, mającej tego dnia urodziny – leci na akcję i się rozbija postrzelanym samolotem już na lądzie. Jest dawny ukochany tejże żony, który wraca ze szpitala po zaleczeniu rany głowy i – rozgoryczony zamążpójściem wybranki – kieruje uczucia w stronę jej siostry. Jest brzydka kobieta, którą upatrzył sobie jeden z lotników, ale z którą nie bardzo wie, jak postępować. Jest w końcu inny lotnik, który ściąga z głębi kraju dzieciaka wierząc początkowo, że to jego syn. I tak to się kręci, w finale mocno dryfując w stronę gorzkiego, fatalistycznego dramatu. Film posiada dobrą muzykę, świetną scenografię i porządne zdjęcia, co ogólnie jest dość zaskakujące jak na sowieckie kino tamtego okresu, ale pozbawiona osi intrygi fabuła potrafi dać w kość. Mimo to polecam zerknięcie na ten film, bo całkiem przyzwoicie pokazuje, jak wyglądało wojenne życie załóg sowieckich bombowców. 22 marca 2021 |
Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.
więcej »Co zrobić, gdy słyszało się o egipskich hieroglifach, ale właśnie wyłączyli prąd i Internetu nie ma, a z książek jest tylko poradnik o zarabianiu pieniędzy na kręceniu filmów, i nie za bardzo wiadomo, co to te hieroglify? No cóż – właśnie to, co widać na obrazku.
więcej »Barbara Borys-Damięcka pracowała w sumie przy jedenastu teatralnych przedstawieniach „Stawki większej niż życie”, ale wyreżyserować było jej dane tylko jedno, za to z tych najciekawszych. Akcja „Człowieka, który stracił pamięć” rozgrywa się latem 1945 roku na Opolszczyźnie i kręci się wokół polowania polskiego wywiadu na podszywającego się pod Polaka nazistowskiego dywersanta.
więcej »Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz
Zemsty szpon
— Jarosław Loretz
Taśmowa robota
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz
Zemsty szpon
— Jarosław Loretz
Taśmowa robota
— Jarosław Loretz
Orient Express: A gdyby tak na Księżycu kangur…
— Jarosław Loretz
Kości, mnóstwo kości
— Jarosław Loretz
Gąszcz marketingu
— Jarosław Loretz
Majówka seniorów
— Jarosław Loretz
Gadzie wariacje
— Jarosław Loretz
Weź pigułkę. Weź pigułkę
— Jarosław Loretz
Warszawski hormon niepłodności
— Jarosław Loretz
Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz
Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz
Klasyka na pół gwizdka
— Jarosław Loretz