Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Z filmu wyjęte: Pożeglować ku obłokom

Esensja.pl
Esensja.pl
Od mniej więcej stu lat ludzkości towarzyszy marzenie o skonstruowaniu samochodu, który może też latać. Nic dziwnego, że w filmach niekiedy marzenie to się urzeczywistnia. Nie zawsze jednak w sposób zgodny z logiką.

Jarosław Loretz

Z filmu wyjęte: Pożeglować ku obłokom

Od mniej więcej stu lat ludzkości towarzyszy marzenie o skonstruowaniu samochodu, który może też latać. Nic dziwnego, że w filmach niekiedy marzenie to się urzeczywistnia. Nie zawsze jednak w sposób zgodny z logiką.
Od czasu, gdy na niebie pojawiły się samoloty, a transport na ziemi zdominowały pojazdy mechaniczne, wyraźnie zarysowywało się dążenie do połączenia walorów obu wehikułów. Pojazd taki na co dzień miałby normalnie poruszać się po jezdni, ale w niektórych warunkach – choćby podczas korków czy po prostu braku jezdni – mógłby się wznieść na własnych skrzydłach i dostarczyć właściciela pod drzwi jego własnego domu. Niestety, od ponad stulecia nic z tych prób nie wychodzi. Tak, stulecia. Pierwsze takie latające auto, Autoplane, powstało w 1917 roku i zdołało wykonać ledwie kilka podskoków. Później co jakiś czas, z nasileniem podczas powojennej dekady, powstawały kolejne konstrukcje, z których tylko jedna, Aerocar, dostąpiła produkcji seryjnej. Czyli wyklepania w przydomowej stodole całych pięciu sztuk. Co ciekawe, jeden z tych pojazdów, zbudowany w 1960 roku, wciąż wykonuje loty!
Na dzisiejszym kadrze nie ma jednak ukazanego geniuszu amerykańskich konstruktorów (spośród blisko pięćdziesięciu konstrukcji tylko kilka było spoza USA). Jest za to… powiedzmy, że pojazd hybrydowy. Samochód, i owszem, jest regularną terenówką, ale unosi się na organicznych skrzydłach, należących do… gargulcowej? Gargulicy? No, w każdym razie gargulca płci żeńskiej. I to nie takiego rodem z katedry Notre Dame, ale mającego wygląd normalnej kobiety, tyle że z różkami, kłapciatymi uszami i błoniastymi skrzydłami.
Nietrudno zgadnąć, że kadr pochodzi z marnego, w zasadzie amatorskiego filmu. Mowa o nakręconym w 1998 roku „Gargoyle Girls”, czyli na nasze – „Dziewczyny-gargulce”. Nieudany iluzjonista od dziecięcych przyjęć dostaje niespodziewany spadek w postaci pierścienia i dwóch szkatułek. Naturalnie natychmiast zakłada pierścień na palec, uwalniając w tym momencie z 700-letniego więzienia dwie gargulcowe siostry, zamknięte w szkatułce w okresie średniowiecza, podczas tępienia ich gatunku przez przodka iluzjonisty. Dziewczęta jakoś tam adaptują się do aktualnych czasów, co przychodzi im o tyle łatwo, że mogą zmieniać się w zwykłe kobiety, ale wredniejsza i brzydsza z nich robi sobie rajd po mieście i rozszarpuje kilku obywateli społecznie niedostosowanych. Ponieważ nie przypada to do gustu ani bohaterowi, ani jego kumplowi, ani nawet siostrze, mającej się ku iluzjoniście, dochodzi do konfrontacji, w poczet której wchodzi m.in. uniesienie przez złą z sióstr samochodu z bohaterem w środku, i puszczenie go z dużej wysokości.
Owszem, film jest tandetą nakręconą na kamerze VHS, z żenująco marnymi efektami specjalnymi (walkę na czary między siostrami trzeba po prostu zobaczyć, żeby uwierzyć, że nasz sędziwy „Wiedźmin” z Żebrowskim był wręcz realizacyjną perłą) i towarzyską grą aktorską, ale chwilami widać, że rzecz celowo była nakręcona w ten właśnie przaśny sposób. Świadczy o tym szereg scen – na czele ze spadającym samochodem, którego lot zostaje spowolniony dzięki zahaczeniu o skrzydło rejsowego jumbo jeta – tak kuriozalnych, że aż wzbudzających szczery śmiech. Trudno też nie zauważyć mocno przerysowanego udźwiękowienia, jak również sympatycznie kiczowatego zakończenia. Ostrzegam jednak, że nie jest to film dla przeciętnego zjadacza chleba. Docenią go jedynie najbardziej wytrawni łowcy filmowej tandety.
koniec
16 sierpnia 2021

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Knajpa na szybciutko
Jarosław Loretz

22 IV 2024

Tak to jest, jak w najbliższej okolicy planu zdjęciowego nie ma najmarniejszej nawet knajpki.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: J-23 na tropie A-4
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Z tego cyklu

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Tegoż autora

Orient Express: A gdyby tak na Księżycu kangur…
— Jarosław Loretz

Kości, mnóstwo kości
— Jarosław Loretz

Gąszcz marketingu
— Jarosław Loretz

Majówka seniorów
— Jarosław Loretz

Gadzie wariacje
— Jarosław Loretz

Weź pigułkę. Weź pigułkę
— Jarosław Loretz

Warszawski hormon niepłodności
— Jarosław Loretz

Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz

Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz

Klasyka na pół gwizdka
— Jarosław Loretz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.