Z filmu wyjęte: Czternaście lat po zniszczeniu Los AngelesZadziwiająco szybko świat się otrząsnął po strasznym trzęsieniu ziemi, które zatopiło połowę Miasta Aniołów. W końcu – któż z Was o nim pamięta…?
Jarosław LoretzZ filmu wyjęte: Czternaście lat po zniszczeniu Los AngelesZadziwiająco szybko świat się otrząsnął po strasznym trzęsieniu ziemi, które zatopiło połowę Miasta Aniołów. W końcu – któż z Was o nim pamięta…? W 2007 roku fale oceanu wtargnęły do Los Angeles, zatapiając połowę miasta. Wolna od wody część miasta zsunęła się w chaos kontrolowany w dzień przez policję, a w nocy przez gangi, i to oficjalnie. W tym czasie ta zatopiona część co jakiś czas stawała w ogniu ze względu na wysoki poziom stężenia rozmaitych łatwopalnych toksyn. Powstało też New Tokyo, czyli swego rodzaju wyspa, zupełnie niezależna od zrujnowanego miasta. Rok 2007 był pamiętny… Taka sytuacja – jak nietrudno zgadnąć, fikcyjna – została odmalowana w nakręconym w 1994 roku filmie „Double Dragon” dystrybuowanym w Polsce, obowiązkowo na kasetach VHS, jako „Znak Smoka”. Osią intrygi były starania szefa jakiejś korporacji (Robert Patrick), zmierzające do przejęcia pełni władzy w pokancerowanym mieście. Do zrealizowania tego zamiaru potrzebował jednak dwóch połówek pewnego chińskiego magicznego medalionu. Jak dotąd zdobył jedną, dającą siłę duchową – a konkretnie pozwalającą zmieniać się w cień i przejmować kontrolę nad innymi ludźmi. Brakująca połówka, odpowiadająca za siłę cielesną, znajduje się w rękach opiekunki dwóch krnąbrnych nastolatków (jednego z nich gra młody Mark Dacascos), z których jeden wkrótce ją otrzymuje. Rozpoczyna się walka – głównie kopana – o zdobycie połówki i pozyskanie pełnej mocy medalionu. W filmie dzieje się mnóstwo, jest do tego bardzo kolorowo, ale jest to generalnie młodzieżowe kino, i to mające na karku ćwierć wieku, czego absolutnie nie daje się przeoczyć. Zwłaszcza gdy w grę wchodzą prymitywne efekty komputerowe, od których łuszczy się szkliwo na zębach. Całość jednak ma niepodrabialny, bardzo specyficzny urok kina epoki VHS, i jeśli ktoś lubi kicz, w zasadzie powinna to być dla niego „lektura” obowiązkowa. Co zaś prezentuje dzisiejszy kadr? No cóż, jest to widok ulicy doświadczonej przez trzęsienie ziemi. Otóż najlepszym zabezpieczeniem budynków przed zawaleniem się w gruzy było… wstawienie pośrodku jezdni masywnych kolumn, na których zamontowano ruchome ramiona wsporników, zakończonych hydraulicznie sterowanymi łapami wspartymi o mur. Idea nawet ciekawa, choć zupełnie absurdalna, jeśli spojrzeć na pojedynczy wspornik, który przeciwwagę ramienia ma wysuniętą na część jezdni wciąż używaną przez samochody, notabene napędzane… dowolnymi śmieciami. Owszem pomalowano tę przeszkodę w czarno-żółte pasy, ale ewentualna jazda przez pół miasta musi być bardzo wyczerpującym psychicznie slalomem, zwłaszcza że do tego trzeba uważać na wszechobecnych gangsterów, podnoszących głowę i w dzień. Pro forma – duża tarcza widoczna na dwuramiennym wsporniku to zegar, okolony napisem zapewniającym, że godzina policyjna jest dla dobra obywateli, zaś małe tarczki w centralnych częściach ramion to oznaczenia siły nacisku muru na ramię. W całym tym bardaku daje się też zauważyć zamontowane na dwuramiennym wsporniku światła uliczne, które wobec zapuszczenia dzielnicy i praktycznie zerowego ruchu kołowego są dość niemądrym ozdobnikiem. No ale jak ma być kicz, to nie można się oszczędzać. 20 września 2021 |
Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.
więcej »Tak to jest, jak w najbliższej okolicy planu zdjęciowego nie ma najmarniejszej nawet knajpki.
więcej »Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.
więcej »Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz
Zemsty szpon
— Jarosław Loretz
Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz
Zemsty szpon
— Jarosław Loretz
Orient Express: A gdyby tak na Księżycu kangur…
— Jarosław Loretz
Kości, mnóstwo kości
— Jarosław Loretz
Gąszcz marketingu
— Jarosław Loretz
Majówka seniorów
— Jarosław Loretz
Gadzie wariacje
— Jarosław Loretz
Weź pigułkę. Weź pigułkę
— Jarosław Loretz
Warszawski hormon niepłodności
— Jarosław Loretz
Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz
Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz
Klasyka na pół gwizdka
— Jarosław Loretz
Cóż, ekranizacje gier nigdy nie były jakoś wybitne. A ta była wyjątkowo słaba...