Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Z filmu wyjęte: A gdyby tak w pociągu...

Esensja.pl
Esensja.pl
Czy japońscy twórcy filmowi mogą obchodzić cenzurę dotyczącą pokazywania genitaliów? Ależ oczywiście! Tyle że robią to w bardzo specyficzny sposób i straaasznie rzadko. Ze zrozumiałych względów.

Jarosław Loretz

Z filmu wyjęte: A gdyby tak w pociągu...

Czy japońscy twórcy filmowi mogą obchodzić cenzurę dotyczącą pokazywania genitaliów? Ależ oczywiście! Tyle że robią to w bardzo specyficzny sposób i straaasznie rzadko. Ze zrozumiałych względów.
Jako dzisiejszy kadr proponuję półprzytomnego dżentelmena toczącego pianę z ust (no dobrze, to nie do końca jest piana), który w stanie wzburzenia emocjonalnego i nieładu w dolnej części garderoby ściska w dłoni wystającą z rozporka… parówkę. Taką zwyczajną, z mielonej świni, kurczaka czy co tam się ówcześnie pchało w osłonki. Warte zaznaczenia są też wywrócone białkami do góry oczy. Kuriozalność i komiczność tej sceny wyjątkowo wymaga dwuetapowego wyjaśnienia.
Ta prostsza część, to kwestia filmu, z którego pochodzi scena. Otóż jest to nakręcony w 1998 roku godzinny japoński erotyk o szumnym tytule „Sexy S.W.A.T. Team”, czyli z grubsza „Seksowny oddział antyterrorystyczny”. Choć, tak po prawdzie, zgodnie z oryginalnym japońskim tytułem powinien raczej brzmieć „Detektywki gromiące seksualnych napastników: Mój tyłek górą!”, czy coś w ten uroczy deseń.
Fabuła tego filmu, w oczywisty sposób będącego komedią, jest niezbyt skomplikowana. Tytułowy wydział policji, składający się z trzech kobiet (szefowa, specjalistka od komputerów i śledcza), którym czasowo dorzucono czwartą – niby z kwatery głównej, choć później się okazało, że była tam sprzątaczką – zabiera się za rozwikłanie tajemniczej sprawy czerwonego światła, pod wpływem którego kobiety molestują facetów w pociągach podmiejskich. I – uprzedzając pytanie – tak, na kadrze widzimy właśnie takiego zmolestowanego, bogu ducha winnego japońskiego urzędnika. Wkrótce udaje się dotrzeć do kobiety, która doświadczyła wpływu światła, a następnie dwie członkinie zespołu również poddane są temu wpływowi, co prowadzi w przypadku jednej z nich do przeuroczej sceny rozgrywającej się w publicznej toalecie. To właśnie tam zaciąga szefa miejscowej policji jedna z bohaterek, druga zaś ich nakrywa, co kończy się tym, że i śledcza, i szef, salutują koleżance, nie przerywając jednak stosunku. W dalszej części fabuły okazuje się, że owe zdradliwe czerwone promienie są emitowane ze ślicznego, plastikowego pistoleciku z grzechoczącym w przezroczystej komorze malutkim, różowym mózgiem. Oczywiście jest tam trochę więcej zwariowanych pomysłów, ale nie będę przecież zdradzał całej fabuły tego cudeńka.
Druga część wyjaśnień obejmuje kontekst kulturowy. Otóż w Japonii bardzo popularnym motywem w filmach, prozie i komiksach – wbrew pozorom nie tylko erotycznych i pornograficznych – jest molestowanie seksualne w pociągach podmiejskich. Trudno stwierdzić, czy swego czasu był to rzeczywisty problem, czy może po prostu wielu pasażerów fantazjowało sobie (i wciąż fantazjuje) o anonimowych seksualnych przygodach w trakcie nużącej podróży do pracy, faktem jest jednak, że po dziś dzień pokutuje tam wizerunek niewinnej, częstokroć nieletniej pasażerki, która jest obłapiana przez jednego lub więcej miłośników kobiecych wdzięków. Co specyficzne, mechanizm praktycznie nigdy nie działa w drugą stronę – kobiety napastujące jadących pociągiem mężczyzn to rzecz niewystępująca w przyrodzie. W końcu inicjatywa – niemal we wszystkim – należy w Japonii do mężczyzn. Twórcy zakpili więc sobie ze stereotypów, kpiąc równocześnie z obowiązującej tam cenzury, zgodnie z którą genitaliów (i tylko nich, bo wylotu grubej kiszki już to nie dotyczy) pokazywać na ekranie nie wolno. A tu proszę – i zmolestowany w pociągu facet, i… No dobrze, parówka.
A sam film – jak się cudem gdzieś trafi – polecam, bo choć może nie jest za mądry i zbyt bogaty w wydarzenia, to ogólnie poprawia humor.
koniec
28 lutego 2022

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: J-23 na tropie A-4
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.

więcej »

Z filmu wyjęte: Bo biblioteka była zamknięta
Jarosław Loretz

15 IV 2024

Co zrobić, gdy słyszało się o egipskich hieroglifach, ale właśnie wyłączyli prąd i Internetu nie ma, a z książek jest tylko poradnik o zarabianiu pieniędzy na kręceniu filmów, i nie za bardzo wiadomo, co to te hieroglify? No cóż – właśnie to, co widać na obrazku.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Gdzie są naziści z tamtych lat?
Sebastian Chosiński

9 IV 2024

Barbara Borys-Damięcka pracowała w sumie przy jedenastu teatralnych przedstawieniach „Stawki większej niż życie”, ale wyreżyserować było jej dane tylko jedno, za to z tych najciekawszych. Akcja „Człowieka, który stracił pamięć” rozgrywa się latem 1945 roku na Opolszczyźnie i kręci się wokół polowania polskiego wywiadu na podszywającego się pod Polaka nazistowskiego dywersanta.

więcej »

Polecamy

Bo biblioteka była zamknięta

Z filmu wyjęte:

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Taśmowa robota
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Z tego cyklu

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Taśmowa robota
— Jarosław Loretz

Tegoż autora

Orient Express: A gdyby tak na Księżycu kangur…
— Jarosław Loretz

Kości, mnóstwo kości
— Jarosław Loretz

Gąszcz marketingu
— Jarosław Loretz

Majówka seniorów
— Jarosław Loretz

Gadzie wariacje
— Jarosław Loretz

Weź pigułkę. Weź pigułkę
— Jarosław Loretz

Warszawski hormon niepłodności
— Jarosław Loretz

Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz

Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz

Klasyka na pół gwizdka
— Jarosław Loretz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.