Z filmu wyjęte: A gdyby tak w pociągu...Czy japońscy twórcy filmowi mogą obchodzić cenzurę dotyczącą pokazywania genitaliów? Ależ oczywiście! Tyle że robią to w bardzo specyficzny sposób i straaasznie rzadko. Ze zrozumiałych względów.
Jarosław LoretzZ filmu wyjęte: A gdyby tak w pociągu...Czy japońscy twórcy filmowi mogą obchodzić cenzurę dotyczącą pokazywania genitaliów? Ależ oczywiście! Tyle że robią to w bardzo specyficzny sposób i straaasznie rzadko. Ze zrozumiałych względów. Jako dzisiejszy kadr proponuję półprzytomnego dżentelmena toczącego pianę z ust (no dobrze, to nie do końca jest piana), który w stanie wzburzenia emocjonalnego i nieładu w dolnej części garderoby ściska w dłoni wystającą z rozporka… parówkę. Taką zwyczajną, z mielonej świni, kurczaka czy co tam się ówcześnie pchało w osłonki. Warte zaznaczenia są też wywrócone białkami do góry oczy. Kuriozalność i komiczność tej sceny wyjątkowo wymaga dwuetapowego wyjaśnienia. Ta prostsza część, to kwestia filmu, z którego pochodzi scena. Otóż jest to nakręcony w 1998 roku godzinny japoński erotyk o szumnym tytule „Sexy S.W.A.T. Team”, czyli z grubsza „Seksowny oddział antyterrorystyczny”. Choć, tak po prawdzie, zgodnie z oryginalnym japońskim tytułem powinien raczej brzmieć „Detektywki gromiące seksualnych napastników: Mój tyłek górą!”, czy coś w ten uroczy deseń. Fabuła tego filmu, w oczywisty sposób będącego komedią, jest niezbyt skomplikowana. Tytułowy wydział policji, składający się z trzech kobiet (szefowa, specjalistka od komputerów i śledcza), którym czasowo dorzucono czwartą – niby z kwatery głównej, choć później się okazało, że była tam sprzątaczką – zabiera się za rozwikłanie tajemniczej sprawy czerwonego światła, pod wpływem którego kobiety molestują facetów w pociągach podmiejskich. I – uprzedzając pytanie – tak, na kadrze widzimy właśnie takiego zmolestowanego, bogu ducha winnego japońskiego urzędnika. Wkrótce udaje się dotrzeć do kobiety, która doświadczyła wpływu światła, a następnie dwie członkinie zespołu również poddane są temu wpływowi, co prowadzi w przypadku jednej z nich do przeuroczej sceny rozgrywającej się w publicznej toalecie. To właśnie tam zaciąga szefa miejscowej policji jedna z bohaterek, druga zaś ich nakrywa, co kończy się tym, że i śledcza, i szef, salutują koleżance, nie przerywając jednak stosunku. W dalszej części fabuły okazuje się, że owe zdradliwe czerwone promienie są emitowane ze ślicznego, plastikowego pistoleciku z grzechoczącym w przezroczystej komorze malutkim, różowym mózgiem. Oczywiście jest tam trochę więcej zwariowanych pomysłów, ale nie będę przecież zdradzał całej fabuły tego cudeńka. Druga część wyjaśnień obejmuje kontekst kulturowy. Otóż w Japonii bardzo popularnym motywem w filmach, prozie i komiksach – wbrew pozorom nie tylko erotycznych i pornograficznych – jest molestowanie seksualne w pociągach podmiejskich. Trudno stwierdzić, czy swego czasu był to rzeczywisty problem, czy może po prostu wielu pasażerów fantazjowało sobie (i wciąż fantazjuje) o anonimowych seksualnych przygodach w trakcie nużącej podróży do pracy, faktem jest jednak, że po dziś dzień pokutuje tam wizerunek niewinnej, częstokroć nieletniej pasażerki, która jest obłapiana przez jednego lub więcej miłośników kobiecych wdzięków. Co specyficzne, mechanizm praktycznie nigdy nie działa w drugą stronę – kobiety napastujące jadących pociągiem mężczyzn to rzecz niewystępująca w przyrodzie. W końcu inicjatywa – niemal we wszystkim – należy w Japonii do mężczyzn. Twórcy zakpili więc sobie ze stereotypów, kpiąc równocześnie z obowiązującej tam cenzury, zgodnie z którą genitaliów (i tylko nich, bo wylotu grubej kiszki już to nie dotyczy) pokazywać na ekranie nie wolno. A tu proszę – i zmolestowany w pociągu facet, i… No dobrze, parówka. A sam film – jak się cudem gdzieś trafi – polecam, bo choć może nie jest za mądry i zbyt bogaty w wydarzenia, to ogólnie poprawia humor. 28 lutego 2022 |
Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.
więcej »Co zrobić, gdy słyszało się o egipskich hieroglifach, ale właśnie wyłączyli prąd i Internetu nie ma, a z książek jest tylko poradnik o zarabianiu pieniędzy na kręceniu filmów, i nie za bardzo wiadomo, co to te hieroglify? No cóż – właśnie to, co widać na obrazku.
więcej »Barbara Borys-Damięcka pracowała w sumie przy jedenastu teatralnych przedstawieniach „Stawki większej niż życie”, ale wyreżyserować było jej dane tylko jedno, za to z tych najciekawszych. Akcja „Człowieka, który stracił pamięć” rozgrywa się latem 1945 roku na Opolszczyźnie i kręci się wokół polowania polskiego wywiadu na podszywającego się pod Polaka nazistowskiego dywersanta.
więcej »Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz
Zemsty szpon
— Jarosław Loretz
Taśmowa robota
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz
Zemsty szpon
— Jarosław Loretz
Taśmowa robota
— Jarosław Loretz
Orient Express: A gdyby tak na Księżycu kangur…
— Jarosław Loretz
Kości, mnóstwo kości
— Jarosław Loretz
Gąszcz marketingu
— Jarosław Loretz
Majówka seniorów
— Jarosław Loretz
Gadzie wariacje
— Jarosław Loretz
Weź pigułkę. Weź pigułkę
— Jarosław Loretz
Warszawski hormon niepłodności
— Jarosław Loretz
Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz
Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz
Klasyka na pół gwizdka
— Jarosław Loretz