Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Z filmu wyjęte: Zakupy w czasach kryzysu

Esensja.pl
Esensja.pl
Gdyby – odpukać w niemalowane – nadeszła jakaś globalna katastrofa i ludzie rzucili się do sklepów wykupywać wszystko, a nie tylko cukier i papier toaletowy, co by nam zostało na półkach z pożywienia? No cóż, filmowcy mają w tej materii dziwne wyobrażenia…

Jarosław Loretz

Z filmu wyjęte: Zakupy w czasach kryzysu

Gdyby – odpukać w niemalowane – nadeszła jakaś globalna katastrofa i ludzie rzucili się do sklepów wykupywać wszystko, a nie tylko cukier i papier toaletowy, co by nam zostało na półkach z pożywienia? No cóż, filmowcy mają w tej materii dziwne wyobrażenia…
Na dzisiejszym kadrze – a w zasadzie dwóch – mamy unaocznione zakupy w realiach postapo. Cywilizacja dostała kopa między nogi i pełza z ręką w promieniejącym bólem kroczu, a w tym czasie ludzie rzucili się grabić supermarkety, wynosząc wszystko, co tylko podwyższy szansę przeżycia w świecie, w którym o żywność będzie trudno – zwłaszcza tym, którzy nie mają własnego ogródka. Do jednego z takich ogołoconych sklepów wpada grupka młodzieży, żeby zerknąć, czy nie da się znaleźć czegoś jadalnego i… zastają właśnie to, co widać na obu kadrach. Czyli mieszankę różnych chrupków, chipsów oraz ciasteczek, które nie dość, że pewnie zniknęłyby w drugiej, góra trzeciej kolejności (mogą być długo przechowywane, mają lekkie opakowania i są wbrew pozorom całkiem pożywne), to jeszcze leżą wszystkie zwalone na jeden regalik, mimo że pochodzą z rozmaitych parafii. Co najpewniej oznacza, że scenarzysta przeszedł się z koszykiem po ekipie, żebrząc o wrzucenie zachomikowanych na drugie śniadanie snacków. Co kto miał, to dał, a że każdy kupował w innym sklepie…
I teraz uwaga – film, z którego pochodzi ten kadr, kosztował 34 miliony dolarów. I wszystko, na co za tę kwotę było stać twórców, to naręcze chipsów. Bo poza tym regalikiem, i to stojącym na ogólnym widoku, w sklepie nie ma praktycznie nic poza półkami.
Wspomniana produkcja to „The Darkest Minds”, puszczone swego czasu do naszych kin jako „Mroczne umysły”. Film powstał w 2018 roku i jest ekranizacją powieści Alexandry Bracken, z tak modnego wciąż nurtu młodzieżowych antyutopii. Co jest wręcz regułą dla tegoż nurtu, historia nie grzeszy mądrością. Z nieznanej przyczyny wszystkie dzieci na świecie (do 18 roku życia) nabywają zdolności paranormalnych. Dziewięćdziesiąt procent umiera w trakcie przemiany, a ci, co przeżyją, dzielą się na pięć kolorystycznych klas, wyznaczanych według błysku w oku podczas używania zdolności. Są więc zieloni (znacznie podwyższona inteligencja), niebiescy (telekinetycy), żółci (manipulacje elektrycznością), czerwoni (pirokinetycy) i pomarańczowi (z grubsza telepaci). Z pomocą łowców rząd wyłapuje WSZYSTKIE dzieci (spokojnie, chyba tylko w USA) i zamyka je w obozach, gdzie pomarańczowe są z miejsca likwidowane, czerwone ściśle trzymane na uwięzi i tresowane jako broń, a reszta zapędzona do roboty.
Główna bohaterka oczywiście jest pomarańczowa, ale że zdążyła wpłynąć na umysł lekarza, udało jej się uzyskać kwalifikację na niebieską, dzięki czemu przez kolejnych SZEŚĆ LAT pobytu w obozie… SZYJE BUTY. Boć to najlepsze, jakie można sobie wyobrazić, wykorzystanie potencjału telekinetyków. Zieloni geniusze robią zresztą podobnie pożyteczne społecznie prace – i chyba dobrze, bo scenarzyście (a mam wrażenie, że i autorce powieści) absolutnie nie starczyło wyobraźni, żeby w sposób wiarygodny pokazać nadprzyrodzony geniusz dzieci z podwyższonym IQ. W pewnym momencie zdemaskowana bohaterka musi uciekać, trafiając po drodze na wspomniany na początku sklep i siedzącą w jego pobliżu grupkę niewyłapanych przez rząd dzieciaków.
Film jest zbudowany niemal wyłącznie z klisz, posiada wątpliwą budowę świata (od chwili przemiany nie rodzą się dzieci?) i denerwuje niesamowicie prymitywnymi zagrywkami (żeby było wiadomo, kto ma jakie moce, postaci chodzą albo we wdziankach danego koloru, albo mają pod kolor gumowe rękawiczki). Do tego połowa postaci niczemu konkretnemu nie służy, a podwyższoną inteligencję trzeba brać na wiarę. Pod koniec zaś następuje obowiązkowy fabularny twist, o którym z przyzwoitości się nie wypowiem. Szczerze powiedziawszy – dopiero na tle filmów typu „Mroczne umysły” można się przekonać, jak wybitnymi dziełami nurtu młodzieżowych postapo były „Igrzyska śmierci” czy „Więzień labiryntu"…
koniec
5 września 2022

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Knajpa na szybciutko
Jarosław Loretz

22 IV 2024

Tak to jest, jak w najbliższej okolicy planu zdjęciowego nie ma najmarniejszej nawet knajpki.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: J-23 na tropie A-4
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

Młodsza siostra scenarzysty
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Z tego cyklu

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Tegoż twórcy

Esensja ogląda: Maj (2)
— Jarosław Robak, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Było grubo!
— Michał Kubalski

Tegoż autora

Orient Express: A gdyby tak na Księżycu kangur…
— Jarosław Loretz

Kości, mnóstwo kości
— Jarosław Loretz

Gąszcz marketingu
— Jarosław Loretz

Majówka seniorów
— Jarosław Loretz

Gadzie wariacje
— Jarosław Loretz

Weź pigułkę. Weź pigułkę
— Jarosław Loretz

Warszawski hormon niepłodności
— Jarosław Loretz

Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz

Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz

Klasyka na pół gwizdka
— Jarosław Loretz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.