Z filmu wyjęte: Urok złaCzy można zrobić w filmie demona i groźnego, i pięknego zarazem? Oczywiście, wbrew pozorom to nie aż taka wielka sztuka. Jednak na ogół potrzeba do tego prężnej, nasyconej mamoną kinematografii. A gdy ktoś nie ma pieniędzy…?
Jarosław LoretzZ filmu wyjęte: Urok złaCzy można zrobić w filmie demona i groźnego, i pięknego zarazem? Oczywiście, wbrew pozorom to nie aż taka wielka sztuka. Jednak na ogół potrzeba do tego prężnej, nasyconej mamoną kinematografii. A gdy ktoś nie ma pieniędzy…? Dzisiejszy kadr przedstawia całkiem urodziwą niewiastę, która poddana została sprytnym i przede wszystkim skutecznym zabiegom charakteryzatorskim. Czarne oczy, poczernione i pogrubione brwi, cieniowane czarną szminką usta, pociemnione włosy oraz elegancko naklejony na czoło tajemniczy symbol (w innym ujęciu widać, że jest trójwymiarowy, więc nie jest to zwykły rysunek). Prosta, tania zabawa dała wyśmienity efekt, bo gdy dziewczyna pojawia się na ekranie i wypowiada złym szeptem mroczne inkantacje, i to w wilgotnej, ciemnej piwnicy, po grzbiecie widza potrafią przejść najprawdziwsze ciarki. A potem - stojąc w białej, prostej sukni - odwraca się do osoby, która zajrzała do piwnicy, i na jej usta wychodzi szpetny grymas zadowolenia. Tylko co z tego, skoro przednia scena została wpakowana w niemądre, chaotyczne, kiczowate jasełka na podłożu czysto religijnym. I to czwarte z serii. Bo mowa tutaj o czwartej odsłonie tureckiego cyklu "Siccin", czyli "Księga grzechu". Bo trzeba nadmienić, że swego czasu przynajmniej cztery filmy - z serii liczącej już co najmniej sześć sztuk - były w ofercie Netflixa. Mówiąc w skrócie - ogólnie pomysł na fabułę był w przypadku praktycznie wszystkich tych filmów niezły. Poza pierwszą częścią, gdzie od razu wiadomo, kto i dlaczego cierpi przez demony, chodziło o klątwę nękającą jakąś pozornie bogu ducha winną rodzinę, która próbuje zorientować się, kto i po co ową klątwę nałożył. Szereg scen dotyczących klątwy - koszmarów, urojeń, zwidów - jest wybornie zrealizowanych, bo nie raz, i nie dwa, można poczuć się co najmniej nieswojo. Świetna jest na ogół charakteryzacja i scenografia. Również finały przeważnie są doskonałe, pokazują bowiem plątaninę przyczyn, które spowodowały nałożenie na bohaterów klątwy, i zręcznie wygaszają sympatię widza dla ofiar klątwy, wzbudzając jednocześnie zrozumienie dla osoby, która posłużyła się tak brzydkimi, demonicznymi metodami. Tyle że na tym koniec plusów. Przede wszystkim za grosz nie ma w tych filmach klimatu i napięcia. Twórcy w ogóle nie wiedzą, czym są te dwa terminy, uważając, że zasypanie widza fotosami cierpiących osób, brudu, robali i wykrzywionych demonicznych mord w zupełności wystarczy. No, może do tego dorzucić jeszcze jakiegoś imama, żeby jego bezsilność unaoczniła widzowi grozę tego, z czym stykają się bohaterowie. Imam, koszmary, rojenia, spacer, imam, demony, koszmary, syf, brud i ubóstwo, po czym znowu koszmary i imam. Chwilami można odnieść wrażenie, że film składa się wyłącznie z takich scen, a żeby wzmocnić ich działanie, kamera skacze tu i tam, zaś obraz przecinają migawki starych wiedźm w szmatach, misek z podejrzaną zawartością i innych dość odstręczających rzeczy - na przemian z demonami, które niekiedy machają rękami, krzywią się czy wręcz wyskakują zza winkla. W czwartym filmie dodatkowo dochodzą problemy z aktorstwem, co szczególnie daje się we znaki podczas prób unaocznienia widzowi, że oto ta czy inna osoba jest zdumiona - wówczas to delikwent niespodziewanie i autentycznie nieustająco wybałusza oczy, trwając w tym wybałuszeniu długie, naprawdę długie sekundy. Ach, byłbym zapomniał - w czwartej odsłonie "Siccina" mamy jeszcze dziadka, który ma dziurawą stomię i gubi po domu fekalia, a także zagadkowego kowala biegłego w sztuce walki z klątwami. Tak jest - kowala, a nie imama czy ustada. W tym wszystkim najzabawniejsze jest to, że jeśli już sięgać po któregoś "Siccina", to albo po część pierwszą, która jest przyjemnie egzotyczna i daje wejrzenie na nowoczesną turecką grozę, albo właśnie po część czwartą, w której dzieje się dużo i jest mnóstwo scen odpowiednich dla osób szukających mniej typowych wrażeń, że się tak wyrażę. Od biedy można jeszcze rzucić okiem na część drugą, natomiast jak ognia należy unikać wyjątkowo beznadziejnych części trzeciej i piątej, bo potrafią naprawdę wymordować. O szóstej nic nie mogę powiedzieć, bo jeszcze nie wpadła mi w ręce. Zamiast brać się za "Sicciny" polecam po prostu pomedytować nad dzisiejszym obrazkiem i spróbować znaleźć odpowiedź - dlaczego w Turcji można robić tanie horrory z tak dobrą charakteryzacją, a u nas… no cóż… A u nas filmowy horror jest pojęciem w zasadzie martwym (tak, były ostatnio dwie części "W lesie dziś nie zaśnie nikt" - pisałem zresztą i o pierwszej, i o drugiej - ale to są slashery z mutantami, a nie coś, co ma mrozić krew w żyłach wyciem długowłosych upiorów). ![]() 6 grudnia 2022 |
W maju 1969 roku w czwartkowym Teatrze Sensacji (tym razem bez dopisku „Kobra”) pojawiła się klasyczna historia szpiegowska. „Kryptonim Maks” – napisany przez Jerzego Bindera i Edwarda Szustera, a wyreżyserowany przez Józefa Słotwińskiego – to historia polowania, jakie Służba Bezpieczeństwa organizuje na działającą na prowincji siatkę tajnych agentów Bundesnachrichtendienst (BND).
więcej »Niektórzy potrafią puścić sobie w głuszy dymka. Z rozmaitych powodów. Niekiedy nawet ważkich.
więcej »Dymek w lesie
— Jarosław Loretz
Beczka bezpieczeństwa
— Jarosław Loretz
Pomsta na ufokach
— Jarosław Loretz
Zupa jednak wyszła za słona
— Jarosław Loretz
Ogień domowy
— Jarosław Loretz
Dom światła
— Jarosław Loretz
Chcesz mieć jeszcze jeden pokój? To kilof w dłoń!
— Jarosław Loretz
Escher w praktyce
— Jarosław Loretz
Porcelana po babci
— Jarosław Loretz
Urok zła
— Jarosław Loretz
Dymek w lesie
— Jarosław Loretz
Beczka bezpieczeństwa
— Jarosław Loretz
Pomsta na ufokach
— Jarosław Loretz
Zupa jednak wyszła za słona
— Jarosław Loretz
Ogień domowy
— Jarosław Loretz
Dom światła
— Jarosław Loretz
Chcesz mieć jeszcze jeden pokój? To kilof w dłoń!
— Jarosław Loretz
Escher w praktyce
— Jarosław Loretz
Porcelana po babci
— Jarosław Loretz
Kamień u szyi
— Jarosław Loretz
Orient Express: Potwór grubszego kalibru
— Jarosław Loretz
Orient Express: Tanie lokum z haczykiem
— Jarosław Loretz
Z bachorami trzeba ostro
— Jarosław Loretz
W Indiach też straszy
— Jarosław Loretz
Pożegnania 2021 (4/4)
— Jarosław Loretz
Pożegnania 2021 (3/4)
— Jarosław Loretz
Pożegnania 2021 (2/4)
— Jarosław Loretz
Pożegnania 2021 (1/4)
— Jarosław Loretz
Jak dobrze nam mutantem być
— Jarosław Loretz
Danie w średnim stanie
— Jarosław Loretz