Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Z filmu wyjęte: Escher w praktyce

Esensja.pl
Esensja.pl
Na pewno każdy z nas chciałby mieszkać w pięknym architektonicznie budynku. Tylko czy w tym ideale zmieściłyby się złożone z mnóstwa schodów esy floresy…?

Jarosław Loretz

Z filmu wyjęte: Escher w praktyce

Na pewno każdy z nas chciałby mieszkać w pięknym architektonicznie budynku. Tylko czy w tym ideale zmieściłyby się złożone z mnóstwa schodów esy floresy…?
Dzisiaj proponuję krótką chwilę obcowania z nietuzinkową architekturą, czyli niemalże urzeczywistnieniem szalonych grafik słynnego Holendra – Mauritsa Cornelisa Eschera, lubującego się we wszelkiej maści złudzeniach optycznych. Widoczna na zdjęciu studzienna klatka schodowa, będąca zapewne koszmarem osób spieszących się oraz takich, co niosą duże, przesłaniające widok pakunki (w końcu poręcze nie są zbyt wysokie i można wykonać niezamierzone salto mortale), została zaprojektowana w zupełnie niesamowity sposób. Patrząc na nią tak, jak patrzył kamerzysta (i my za nim), można odnieść wrażenie, że jest to raczej zabawka czy jakiś nieduży model, a nie rzeczywisty, użytkowy budynek. A w istocie jest to klatka schodowa regularnego bloku mieszkalnego, zwanego La Muralla Roja czyli Czerwona Ściana (tak, wiem, na zdjęciu wygląda bardziej na bladoróżową, ale budynek nie był jednolity kolorystycznie, a kopia filmu, z którego pochodzi kadr, była co nieco odbarwiona).
Ów blok – niski, ale całkiem rozległy – mieści się w hiszpańskim miasteczku Calp, znajdującym się niemalże naprzeciwko Ibizy. Stoi nad brzegiem Morza Śródziemnego (technicznie rzecz biorąc Balearskiego) i można go z góry rozpoznać dzięki wielkiemu, niebieskiemu… krzyżowi łacińskiemu, w taki bowiem kształt został uformowany dach jednego z segmentów budynku. Dlaczego? Kto to wie, trzeba jednak przyznać, że architekt – zmarły w styczniu bieżącego roku Ricardo Bofill – miał fantazję, ów krzyż bowiem to nic innego jak… ogromny basen do wyłącznej dyspozycji mieszkańców. Którzy mają zresztą jeszcze własną saunę oraz solaria. Ten budynek do dzisiaj szokuje futurystyczną formą, wizualnie nie zestarzał się w najmniejszym stopniu i aż dziwne, że tak rzadko gości na szerokim ekranie. Troszkę więcej można o nim dowiedzieć się tu (polecam załączony tam króciutki filmik), a i warto rzucić okiem na jedno z podwórek.
Co zaś do filmu, z którego pochodzi kadr – jest to hiszpańska produkcja o raczej uniwersalnym tytule „Eugenie (Historia de una perversión)”, nakręcona w roku 1980 przez Jesusa Franco, słynnego erotomana-chałturzystę, który dostarczył widzom świata blisko dwie setki mniej lub bardziej erotyzowanego kiczu o jakości często nad wyraz wątpliwej. Nie inaczej jest w tym przypadku. Film, tak naprawdę będący remakiem starszego o dekadę, własnego obrazu na bazie De Sade’a – może tylko ciut lepiej wykonanym niż pierwowzór, ale tak samo jałowym i pretensjonalnym. Pewien facet zadurza się w pływającej na golasa nastolatce (w tej roli dojrzała… 13-latka, Katja Bienert, która w erotykach zaczęła grać w wieku… 12 lat) i jego siostra, z którą żyje w kazirodczym związku, postanawia pomóc mu w jej zdobyciu. I faktycznie, gdy rodzice nastolatki gdzieś wyjeżdżają na weekend, dziewczyna trafia do domu bohatera i – znarkotyzowana – kończy w jego łóżku. Nazajutrz zauważa na plaży przed domem piaskowe rzeźby nagich kobiet i słyszy od bohatera, że to kobiety, które zabił. Dziewczyna nie za bardzo w to wierzy, ale wkrótce w niejasnych okolicznościach umiera wspomniana siostra i… no, w zasadzie tyle. A, przepraszam, jest jeszcze muza Franco, czyli Lina Romay, tutaj robiąca za ciąganą na smyczy kochankę-niewolnicę udającą psa. Tak właśnie.
Sytuacja jest więc chyba jasna – filmu raczej nie ma po co szukać. Owszem, młodziutka, zgrabna Bienert stanowi niekwestionowaną zaletę produkcji, a widoki z klatki schodowej La Muralla Roja dorzucają swoje trzy grosze w materii przyjemnych doznań wizualnych, jednak ogólnie rzecz biorąc film jest bardzo marny i niewart pamiętania.
koniec
19 grudnia 2022

Komentarze

21 XII 2022   19:07:18

Budynek rzeczywiście niezwykły - warto kliknąć w linki.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Knajpa na szybciutko
Jarosław Loretz

22 IV 2024

Tak to jest, jak w najbliższej okolicy planu zdjęciowego nie ma najmarniejszej nawet knajpki.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: J-23 na tropie A-4
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Z tego cyklu

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Tegoż autora

Orient Express: A gdyby tak na Księżycu kangur…
— Jarosław Loretz

Kości, mnóstwo kości
— Jarosław Loretz

Gąszcz marketingu
— Jarosław Loretz

Majówka seniorów
— Jarosław Loretz

Gadzie wariacje
— Jarosław Loretz

Weź pigułkę. Weź pigułkę
— Jarosław Loretz

Warszawski hormon niepłodności
— Jarosław Loretz

Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz

Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz

Klasyka na pół gwizdka
— Jarosław Loretz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.