Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Robin Hardy
‹Kult›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
80,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKult
Tytuł oryginalnyThe Wicker Man
Dystrybutor Vision
ReżyseriaRobin Hardy
ZdjęciaHarry Waxman
Scenariusz
ObsadaEdward Woodward, Christopher Lee, Diane Cilento, Britt Ekland, Ingrid Pitt, Lindsay Kemp, Paul Giovanni, Robin Hardy
MuzykaPaul Giovanni, Gary Carpenter
Rok produkcji1973
Kraj produkcjiWielka Brytania
Czas trwania84 min
ParametryDolby Digital 5.1; format: 1,85:1
Gatunekgroza / horror
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Halo, chciałbym nawiązać dialog: Kult

Esensja.pl
Esensja.pl
Piotr Dobry, Bartosz Sztybor
Tym razem inteligentny Bartosz Sztybor i przebiegły Piotr Dobry rozmawiają o naprawdę kultowym filmie. Szkoda tylko, że jak zwykle nic z tego nie wynika. W dzisiejszym odcinku: „Kult”. Piotr Dobry ocenił film na 80%, a Bartosz Sztybor zupełnie odwrotnie: na 80%.

Piotr Dobry, Bartosz Sztybor

Halo, chciałbym nawiązać dialog: Kult

Tym razem inteligentny Bartosz Sztybor i przebiegły Piotr Dobry rozmawiają o naprawdę kultowym filmie. Szkoda tylko, że jak zwykle nic z tego nie wynika. W dzisiejszym odcinku: „Kult”. Piotr Dobry ocenił film na 80%, a Bartosz Sztybor zupełnie odwrotnie: na 80%.

Robin Hardy
‹Kult›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
80,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKult
Tytuł oryginalnyThe Wicker Man
Dystrybutor Vision
ReżyseriaRobin Hardy
ZdjęciaHarry Waxman
Scenariusz
ObsadaEdward Woodward, Christopher Lee, Diane Cilento, Britt Ekland, Ingrid Pitt, Lindsay Kemp, Paul Giovanni, Robin Hardy
MuzykaPaul Giovanni, Gary Carpenter
Rok produkcji1973
Kraj produkcjiWielka Brytania
Czas trwania84 min
ParametryDolby Digital 5.1; format: 1,85:1
Gatunekgroza / horror
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Co dwa tygodnie Dobry i Sztybor prowadzą dialog. Zazwyczaj rozmowa tyczy filmów. Różnych filmów. Z Europy i Azji. Z ogromnych wytwórni hollywoodzkich i malutkich siedlisk niezależności. Z początków kinematografii i aktualnych repertuarów. Z rąk uznanych reżyserów i raczkujących artystów. Z białymi uczniakami gwałcącymi szarlotki i czarnymi buntownikami grającymi w kosza. Z Rutgerem Hauerem i bez niego.
Piotr Dobry: Przyznaję się bez bicia, że przez mundialowe szaleństwo (niestety, od ćwierćfinałów umiarkowane) od półtora miesiąca nie byłem w kinie. No, przez mundialowe szaleństwo i przez szaleńcze upały, może tak. Za to wyhaczyłem na DVD znakomity horror sprzed ponad 30 lat i wiem, że Ty też miałeś sposobność niedawno go obejrzeć. Sądzę, że warto zainteresować nim czytelników Esensji zanim do kin trafi remake z Nicolasem Cage’em.
Bartosz Sztybor: Warto też dlatego, że po zwiastunie widać, iż film z Cage’em będzie w zupełnie innym klimacie, a przecież to w „Kulcie” – bo o ten film Ci na pewno chodzi – największy atut. Tak w ogóle, to „Kult” jest strasznie głupim tytułem i jakoś wolę używać oryginalnego „Wicker Man”.
PD: Nie mam nic przeciwko. Trailera nie widziałem, ale zszokowałem się na wieść, że Christophera Lee zastąpiła Ellen Burstyn. Jakoś tym bardziej film LaBute’a wydaje mi się teraz niepotrzebny i nie będę się specjalnie starał, by go zobaczyć. Tak, klimat jest w oryginalnym „Wicker Manie” niesamowity. To bodaj najbardziej klimatyczny horror, jaki widziałem. Genialny, a przecież zupełnie niestraszny – znasz mnie zresztą na tyle, by wiedzieć, że z moich ust to duży komplement, bo gdy twórcy filmu grozy mnie nie straszą, zawsze uważam to za największy grzech.
BS: Ja też się nie bałem, ale co jakiś czas czułem dziwne mrowienie w żołądku. Przez większość seansu czuje się coś w stylu niepewności. W ogóle najlepszym słowem do określenia całego filmu jest „psychodelia” i to w swoim pierwotnym znaczeniu. Nie dość, że idealnie pasuje do całości, to Hardy chyba nawet chciał, by jego film był właśnie tak nazywany. To klucz do odkrycia sensu całości.
PD: Uczucie niepokoju podsyca Hardy wirtuozersko. Gdy Britt Ekland wykonuje erotyczny taniec za ścianą hotelowego pokoju bohatera, śpiewając przy tym uwodzicielską celtycką balladę, nie można oderwać oczu od ekranu. To z pewnością jedna z najbardziej magnetyzujących scen nie tylko w historii gatunku, ale kina w ogóle!
BS: Że w historii kina, to bym nie przesadzał. Scena bardzo nastrojowa, ale piorunującego wrażenia na mnie nie zrobiła. Bardziej podziałał na mnie ten test z mieczami ułożonymi na kształt Gwiazdy Dawida. Tam dopiero był niepokój i mrowienie, i swędzenie, i mnóstwo innych niespodziewanych reakcji.
PD: To również świetna scena, ale wolę jednak tę z Ekland. Być może dlatego, że zawsze bardzo mi się podobała, bardziej nawet niż Bardotka, choć to podobny typ urody. A już tym bardziej, że była nagusieńka. No i ta ballada... Już wiem, jak czuje się żeglarz uwodzony przez syreny.
BS: O, to, to, to! Tak, właśnie żeglarz przez syreny. Od razu to mi przyszło do głowy, jak widziałem powyższą scenę. Odnośnie ballady, to w ogóle motywy muzyczne są tutaj genialne. Dla mnie to spora część sukcesu, bo te dźwięki są niebywale hipnotyzujące.
PD: A jeszcze bardziej niebywałe jest to, że Paul Giovanni, które te dźwięki wyczarował, nigdy wcześniej ani nigdy później nie napisał już muzyki do filmu. 17 lat po premierze „Wicker Mana” zmarł zresztą na AIDS. Nawiasem mówiąc, ten film obrośnięty jest legendami. Christopher Lee tak się zachwycił scenariuszem, że zgodził się wystąpić za friko. A wracając do Ekland – tak ją tu komplementuję, a trochę się zawiodłem, gdy wyczytałem, że w scenach rozbieranego tańca miała dublerkę, bo była w tym czasie w ciąży. W dodatku była dubbingowana przez Annie Ross! Było, nie było, oszustwo doskonałe, bo liczy się efekt.
BS: To najpierw mówisz, że nagusieńka, a teraz zmieniasz zdanie. Ale tak szczerze mówiąc, to coś mi nie grało już podczas oglądania, bo jednak pojawił się tutaj syndrom „twarz i pierś nie były w tej samej chwili w kadrze”, który w wielu filmach się pojawiał. Dubbing też dało się zauważyć, bo jednak źle nałożyli postsynchrony i wyglądało to trochę tak, jak w prawie wszystkich polskich filmach.
PD: Ale to też miało swój urok! No, zagalopowałem się z tą nagusieńką, ale widziałem Ekland nago gdzie indziej już bez dublerki i jasne jest dla mnie, że tu nie było opcji typu „zastąpmy ją, bo nie ma czego oglądać”. Ekland nie była też z tych wstydliwych. Ciąży nie przeskoczysz i trudno. Ale mówimy o Ekland, o Lee, a jak Ci się podobał główny bohater, czyli Edward Woodward?
BS: Podobał mi się. Pamiętam, że kiedyś mówiłeś o jego roli jako śmiesznej i przerysowanej. Może trochę przeszarżował, ale to znowu wydaje mi się celowe i zamierzone.
Nie jest to może straszny horror, ale nadal macie wątpliwości, czy warto go zobaczyć...?
Nie jest to może straszny horror, ale nadal macie wątpliwości, czy warto go zobaczyć...?
PD: Tak, jasne, jego postać miała taka być. Ale mi chodziło raczej o sam sposób gry – przecież to aktor teatralny i to widać w każdym jego geście.
BS: I właśnie taki miał być.
PD: No tak, ale z drugiej strony on inaczej nie potrafiłby zagrać.
BS: Może i tak, dlatego wygrał casting. A może i nie, dlatego należą mu się pokłony.
PD: Wiesz, nie widziałem go w wielu filmach, ale w każdym grał tą samą manierą. Nie wygrał castingu, tylko scenarzysta Anthony Shaffer przekonał reżysera, który obstawał za Michaelem Yorkiem, że Woodward pasuje bardziej. I to był raczej słuszny wybór, nie mówię, że nie.
BS: Ja nie pamiętam go z żadnego filmu, więc nie wiem, jak gra na co dzień. Wiem tylko, że tutaj zagrał świetnie i mistrzowsko go Hardy poprowadził, bo chciał uzyskać odpowiedni efekt, który uzyskał.
PD: Ale Christopher Lee i tak zrobił na mnie większe wrażenie swoją rolą cynicznego, przebiegłego lisa.
BS: Wrażenie zrobił ogromne, to fakt. Ale czy on był przebiegły?
PD: A jaką inną cechę byś mu przypisał za uknucie całego misternego planu ze sprowadzeniem Woodwarda na wyspę?
BS: Wiara.
PD: Sama wiara nie wystarczy do opracowania takiego planu.
BS: A ja sądzę, że wystarczy. W ogóle lord Summerisle miał chyba być według reżysera postacią pozytywną, więc to trochę wyklucza jego cynizm. A nawet jeśli się z tym nie zgadzasz, to przecież Lee nie miał tu twarzy cynika.
PD: Ale miał cyniczne, kpiarskie gadki i traktował Woodwarda z góry, trochę z politowaniem. Ten zaś tkwił jeszcze mocniej od lorda w swojej wierze, a przebiegłości nie starczyło mu na tyle, by w odpowiednim momencie kapnąć się, co jest grane. Dlatego twierdzę, że wiara do przebiegłości ma się nijak.
BS: Ale traktowanie z góry... To politowanie, o którym mówisz, a także kpiarskie gadki to cechy fundamentalisty religijnego. Człowieka pewnego swej wiary i nie uznającego wierzeń innych.
PD: No i tym samym traktującego inne religie z góry. Nie odpowiedziałeś jednak, dlaczego Summerisle swój plan miał niby zawdzięczać wierze.
BS: Był inteligentny i tyle, ale to chyba logiczne.
PD: Logiczne jest również to, że inteligencji do przebiegłości jest bliżej niż wierze do przebiegłości. Z wiarą jest najczęściej wręcz odwrotnie – fanatycy religijni, ludzie ślepo wierzący nie są specjalnie przebiegli.
BS: Ale czy ja mówię, że on był przebiegły? Potwierdziłeś właśnie to, co powiedziałem kilka chwil wcześniej. Summerisle był fanatykiem religijnym, któremu daleko jest przecież do przebiegłości, a blisko do bycia inteligentnym.
PD: Ale co żeś się tak uparł na odarcie go z tej przebiegłości? Skoro był tak inteligentny, jak twierdzisz, dlaczego nie miałby być przebiegły? Jak w ogóle definiujesz przebiegłość?
BS: Po prostu przebiegłość jest dla mnie cechą negatywną, a – jak Ci już mówiłem – nie wydaje mi się, by twórcy chcieli go pokazać inaczej niż pozytywnie.
PD: To chyba tylko dla Ciebie jest negatywną, bo generalnie jest neutralną. I takąż postać Summerisle’a chcieli według mnie pokazać twórcy. Podobnie jak Woodwarda. Po prostu obiektywizm, wyważone racje i tym podobne opcje. No, może trochę zahaczyli o utopię w kwestii wyspy Summerisle’a, ale wydaje mi się, że interpretację chcieli pozostawić widzowi, dlatego nawet jak opowiadali się przeciw katolicyzmowi, to dyskretnie.
BS: Ja tutaj paszkwila, nawet delikatnego, na katolicyzm nie widziałem. Obiektywizm i wyważone racje? Może i tak, choć bardziej się skłaniam ku opcji, że Lee zagrał postać dobrą, a Woodward złą.
PD: Bardziej sympatyzowałeś z Lee?
BS: Nie o sympatię tutaj chodzi, bo jasne jest, że niby kibicuje się mundurowemu, który chce odnaleźć dziewczynkę. Tak rozumując jasnym jest też, że sympatia przelatuje na stronę Woodwarda. Najważniejszy jest kontekst, wspomniana psychodelia i, co jest też mistrzowe w tym filmie, zupełnie inne doń podejście niż w podobnych przypadkach. Powiem Ci też tak, że pierwsi widzowie „Wicker Mana” sympatyzowali z Lee. Oczywiście ta część widowni, do której „Kult” był skierowany.
PD: No ale to jest przecież oczywiste właśnie przez tę ambiwalencję. Według mnie zamierzeniem było, by część sympatyzowała z Lee, a część z Woodwardem, a nie wszyscy z Lee. Dlatego przesadzasz nazywając Woodwarda bohaterem negatywnym.
BS: No jasne, że przesadzam. Wiem też, że mnóstwo ludzi sympatyzuje z Woodwardem i ja – co przyznałem – z jednej strony też się do tego skłaniam. Target uważał go za negatywną, a reszta widzów za pozytywną. Po prostu wydaje mi się, że ten film miał (nadal ma, choć teraz wyłącznie socjologiczne) drugie dno, zrozumiałe tylko dla określonej grupy ludzi. Przynajmniej w tamtych czasach.
PD: Chyba tylko w tamtych czasach, bo teraz to wygląda na wyłożone na tacy. Przynajmniej dla tak przebiegłego widza jak ja.
BS: Nie wiem, czy tak bardzo wyłożone na tacy. Mi zajęło trochę czasu, żeby nastawić się na myślenie rzeczywistego odbiorcy.
PD: Bo jesteś inteligentny, ale nie przebiegły.
BS: Co jest dowodem na to, że przebiegłość to jednak cecha negatywna.
PD: Co z kolei ma być dowodem na to, że ja jestem negatywną postacią?
BS: Ty po prostu Zły Piotrek jesteś.
koniec
8 lipca 2006

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Knajpa na szybciutko
Jarosław Loretz

22 IV 2024

Tak to jest, jak w najbliższej okolicy planu zdjęciowego nie ma najmarniejszej nawet knajpki.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: J-23 na tropie A-4
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Z tego cyklu

Wszystko zostaje w rodzinie
— Piotr Dobry, Bartosz Sztybor

Kobieta w błękitnej wodzie
— Piotr Dobry, Bartosz Sztybor

16 przecznic
— Piotr Dobry, Bartosz Sztybor

Skok przez płot
— Piotr Dobry, Bartosz Sztybor

Kumple na zabój
— Piotr Dobry, Bartosz Sztybor

Omen
— Piotr Dobry, Bartosz Sztybor

Tsotsi
— Piotr Dobry, Bartosz Sztybor

Sky High
— Piotr Dobry, Bartosz Sztybor

Wszystko gra
— Piotr Dobry, Bartosz Sztybor

Bękarty diabła
— Piotr Dobry, Bartosz Sztybor

Tegoż autora

Dobry i Niebrzydki: Zemsta Dragów, czyli bokserska nostalgia
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski

Polska nie musi wstawać z kolan, za to może wstać z kanapy
— Piotr Dobry

Dobry i Niebrzydki: Norwegia już nigdy nie będzie taka jak przedtem
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski

Dobry i Niebrzydki: Duchy, diabły, wilkołaki i steampunkowe mechaniczne skrzaty
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski

Człowiek z rozgoryczenia
— Piotr Dobry

Oscary 2018: Ranking filmów oscarowych
— Piotr Dobry, Grzegorz Fortuna, Jarosław Robak, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Esensja ogląda: Marzec 2018 (1)
— Piotr Dobry, Marcin Mroziuk, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Oscary 2018: Esensja przyznaje Oscary
— Piotr Dobry, Jarosław Robak, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Oscary 2018: Najlepsze filmy
— Piotr Dobry, Grzegorz Fortuna, Jarosław Robak, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Oscary 2018: Najlepsi aktorzy
— Piotr Dobry, Grzegorz Fortuna, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.