Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

‹6. Festiwal Filmowy Era Nowe Horyzonty›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Organizator Gutek Film
CyklFestiwal Filmowy Era Nowe Horyzonty
MiejsceWrocław
Od20 lipca 2006
Do31 lipca 2006
WWW

ENH 06: Dzień Siódmy – Szwedzcy Miauczyńscy i odrobina makabry

Esensja.pl
Esensja.pl
Bartosz Sztybor
Nie będę się rozpisywał, bo nie ma sensu. Dzisiejszego dnia na festiwalu Era Nowe Horyzonty pojawił się film Terry’ego Gilliama, który oczywiście obejrzałem i opisałem. Lepszej rekomendacji chyba poniższa relacja nie wymaga.

Bartosz Sztybor

ENH 06: Dzień Siódmy – Szwedzcy Miauczyńscy i odrobina makabry

Nie będę się rozpisywał, bo nie ma sensu. Dzisiejszego dnia na festiwalu Era Nowe Horyzonty pojawił się film Terry’ego Gilliama, który oczywiście obejrzałem i opisałem. Lepszej rekomendacji chyba poniższa relacja nie wymaga.

‹6. Festiwal Filmowy Era Nowe Horyzonty›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Organizator Gutek Film
CyklFestiwal Filmowy Era Nowe Horyzonty
MiejsceWrocław
Od20 lipca 2006
Do31 lipca 2006
WWW
„It Was a Good Day” – należy powtórzyć za Ice Cubem, bo taki właśnie był siódmy dzień festiwalu. O wielkim kinie nie było mowy, ale jedno zaskoczenie na szczęście się pojawiło. Drobny zawód towarzyszył natomiast obrazowi Gilliama, ale ważne, że film trzyma odpowiedni poziom. W ogóle „Kraina traw” była jedynym filmem na ENH’u, który musiałem obejrzeć za wszelką cenę. Może dlatego wyszło, jak wyszło, ale istotny jest fakt, że najważniejszy seans festiwalu można „odptaszkować”.
GITARRMONGOT
Co autor miał na myśli? Prawdopodobnie nic albo przesłanie jest tak głęboko ukryte, że ciężko dojść do sedna. Nie sedno, nie przesłanie czy idea jest jednak istotą „Gittarmongot”, a bezpośredni odbiór. Film ten jest zlepkiem scen z życia różnych ludzi a jedyną, zadowalającą zresztą, przyjemnością jest obserwacja tych poszczególnych egzystencji. Widzimy sytuacje, postaci i czynności, które związku ze sobą nie mają żadnego, ale opowiadają historię każdego z bohaterów. Są świetną rejestracją codzienności. Zdaje się, że nudnej i mało ciekawej ale szwedzki reżyser wyciąga sporo niezauważalnych niuansów, które w rzeczywistości okazują się pospolite i tym samym bardzo angażujące.

Ruben Ostlund
‹Gitarrmongot›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułGitarrmongot
ReżyseriaRuben Ostlund
ZdjęciaTibor Gent
Scenariusz
ObsadaBritt-Marie Andersson, Julia Persdotter, Eric Rutstrom
Rok produkcji2004
Kraj produkcjiSzwecja
Czas trwania89 min
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Ostlund podobnie jak Koterski, a jego bohaterowie jak Adaś Miauczyński pokazują, że ta pospolitość naszych i cudzych zachowań jest zaskakująco odległa. Szokujące jest, że nie zauważamy takiego ogromu własnych przypadłości i tego, co dzieje się blisko nas, na chodniku, w mijanym sklepie czy parkowej ławce, na której siedzieliśmy. Idąc pierwszym lepszym deptakiem widzimy grającego na gitarze małolata, kilku młodych łebków czy mocno dojrzałą kobietę. Czasami na nich spojrzymy, ale zazwyczaj mijamy ich bez zwracania większej uwagi. A okazuje się, że to są ogromne wszechświaty podobne do naszego, które szybko powstają i jeszcze prędzej się kończą. Może to i truizm, mało interesująca oczywistość, lecz Ostlund w bardzo ładny sposób prezentuje te pozorne banały. Ale przecież nie są to banały, bo nikt nie uświadamia sobie, że wszyscy ci, których mijamy mają swoje własne problemy i sukcesy. Nie myślimy o tym, że jedna z przechodzących obok nas osób może przeżywać ogromny kryzys albo doświadczać niewyobrażalnego szczęścia.
Przechodnie to tylko twarze, ale w „Gitarrmongot” to także skomplikowane osobowości. Na szczęście Ostlund nie utożsamia skomplikowania osobowości z tragicznymi charakterami czy pesymistycznym podejściem do życia, a raczej jego pozytywnymi aspektami. Ze śmiechem ogląda się niektóre scenki (dzieciaki krzyczące „Sieg Heil!”) a zdarza się, że i całe wątki są zabawne (młodociani piewcy ideologii z „Jackassa”). Bardzo pozytywny seans, którego hasłem powinno być „afirmuj życie... nie tylko swoje”.
KRAINA TRAW
Troszkę się zawiodłem, ale chyba tylko dlatego, że niecały miesiąc temu skończyłem czytać książkę Mitcha Cullina o tym samym tytule, na której celuloidowa „Kraina traw” jest oparta. Film broni się jako odrębne dzieło, ale jako adaptacja wypada już trochę gorzej. Główną wadą jest cała masa uproszczeń w przedstawieniu postaci. Liczne retrospekcje z pierwowzoru zostały zastąpione sporą ilością dialogów, których wymuszone wstawienie zwiększyło poziom oczywistości. U Gilliama dodatkowo wszystko rozwija się o wiele szybciej i na przedstawienie prawie stustronicowego wstępu przeznaczył tylko ćwiartkę filmu. Na pewno przyspiesza to tempo opowiadania historii, a fabuła jest bardziej esencjonalna ale nie o konkrety Cullinowi chodziło.

Terry Gilliam
‹Kraina traw›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKraina traw
Tytuł oryginalnyTideland
Dystrybutor Monolith
ReżyseriaTerry Gilliam
ZdjęciaNicola Pecorini
Scenariusz
ObsadaJodelle Ferland, Jeff Bridges, Jennifer Tilly
MuzykaJeff Danna, Mychael Danna
Rok produkcji2005
Kraj produkcjiKanada, Wielka Brytania
WWW
Gatunekdramat, fantasy
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
W książce mieszanie klimatów było odpowiednio dawkowane. Sceny makabryczne na początku było tylko wtrąceniami, później już częstymi motywami, aż w końcu zaczynały się pojawiać w tak nieoczekiwanych momentach, że były znakami na to, iż należy na chwilę przerwać lekturę. Gilliam nie pozbył się wszystkich, ale niepotrzebnie ocenzurował ostrzejsze fragmenty, przez co specyficzny klimacik książki trochę się zatracił. Kilka błędów, jak zwykle, wynika też z samych właściwości medium, jakim jest film. Zagadkowe rzeczy u Cullina, u Gilliama są zauważalne od razu, przy czym z niektórymi związanych było parę – mniej lub bardziej – widowiskowych zaskoczeń.
Słusznie natomiast reżyser rozszerzył postać ojca, choć wcielający się w niego Jeff Bridges nie wywiązał się z zadania wyjątkowo dobrze. Z bujającego w obłokach idealisty, sympatycznego narkomana i tragicznego muzyka zrobił pierdzącego (szkoda, że nie zachowano oryginalnego „ciąć babeczki”) i rzygającego ćpuna. Inne postaci są natomiast świetne, a kreujący je aktorzy pokazali klasę. W rolę idealnie wpasowali się młodziutka i oszałamiająco piękna (takie stwierdzenie może zakrawać o pedofilię) Jodelle Ferland, a także Janet McTeer (przerażająca jako Dell) i Brendan Fletcher szalejący w oscarowym stylu. Przeniesienie postaci i aktorskie kreacje to jedyna rzecz, która prawie całkowicie pokryła się z moją wcześniejszą wizją. Na takie stwierdzenie zasługują jednak też przeróżne wizualizacje wyobrażeń, fantazji i marzeń. Ewidentnie Gilliam był tu w swoim żywiole, bo większość fantastycznych wstawek to po prostu genialne wizje, których nawet nie umiałbym sobie wyobrazić.
„Kraina traw” to typowy przedstawiciel kina Gilliama, którego pokocha każdy fan twórczości reżysera. Sam jestem wielbicielem, ale też uwielbiam pierwowzór, dlatego musiałem wypośrodkować jakoś uczucia. Film nie zmienia ogólnej koncepcji książki, więc szkoda, że te, w gruncie rzeczy, niekonieczne zmiany wpływają na zubożenie klimatu historii. To nadal jest ta sama przedziwna, pełna oniryzmu oraz łącząca niewinność i makabrę opowieść. Kto jednak lubi Gilliama i nie chce zawieść się na jego filmie, ten powinien zrezygnować z wcześniejszego przeczytania książki Mitcha Cullina. Rezygnujący z przygotowania merytorycznego mogą się nawet „Krainą traw” zauroczyć.
koniec
28 lipca 2006

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: J-23 na tropie A-4
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.

więcej »

Z filmu wyjęte: Bo biblioteka była zamknięta
Jarosław Loretz

15 IV 2024

Co zrobić, gdy słyszało się o egipskich hieroglifach, ale właśnie wyłączyli prąd i Internetu nie ma, a z książek jest tylko poradnik o zarabianiu pieniędzy na kręceniu filmów, i nie za bardzo wiadomo, co to te hieroglify? No cóż – właśnie to, co widać na obrazku.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Gdzie są naziści z tamtych lat?
Sebastian Chosiński

9 IV 2024

Barbara Borys-Damięcka pracowała w sumie przy jedenastu teatralnych przedstawieniach „Stawki większej niż życie”, ale wyreżyserować było jej dane tylko jedno, za to z tych najciekawszych. Akcja „Człowieka, który stracił pamięć” rozgrywa się latem 1945 roku na Opolszczyźnie i kręci się wokół polowania polskiego wywiadu na podszywającego się pod Polaka nazistowskiego dywersanta.

więcej »

Polecamy

Bo biblioteka była zamknięta

Z filmu wyjęte:

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Taśmowa robota
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż autora

Halo, chciałbym nawiązać dialog: Wszystko zostaje w rodzinie
— Piotr Dobry, Bartosz Sztybor

Halo, chciałbym nawiązać dialog: Kobieta w błękitnej wodzie
— Piotr Dobry, Bartosz Sztybor

Halo, chciałbym nawiązać dialog: 16 przecznic
— Piotr Dobry, Bartosz Sztybor

Halo, chciałbym nawiązać dialog: Skok przez płot
— Piotr Dobry, Bartosz Sztybor

Zgryźliwi prorocy: Edycja 7, wakacje 2006
— Piotr Dobry, Bartosz Sztybor, Konrad Wągrowski

Halo, chciałbym nawiązać dialog: Kult
— Piotr Dobry, Bartosz Sztybor

Halo, chciałbym nawiązać dialog: Kumple na zabój
— Piotr Dobry, Bartosz Sztybor

Halo, chciałbym nawiązać dialog: Omen
— Piotr Dobry, Bartosz Sztybor

Halo, chciałbym nawiązać dialog: Tsotsi
— Piotr Dobry, Bartosz Sztybor

Zgryźliwi prorocy: Edycja 6, maj 2006
— Piotr Dobry, Bartosz Sztybor, Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.