Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Kinji Fukasaku
‹Battle Royale›

EKSTRAKT:100%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBattle Royale
Tytuł oryginalnyBatoru rowaiaru
ReżyseriaKinji Fukasaku
ZdjęciaKatsumi Yanagishima
Scenariusz
ObsadaTatsuya Fujiwara, Aki Maeda, Taro Yamamoto, Chiaki Kuriyama, Kou Shibasaki, Takeshi Kitano
MuzykaMasamichi Amano
Rok produkcji2000
Kraj produkcjiJaponia
Czas trwania114 min
Gatunekakcja, SF, thriller
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Orient Express: (2) Krew na szkolnym mundurku

Esensja.pl
Esensja.pl
Konrad Wągrowski
1 2 3 »
Jeśli kiedyś zostanę wielce szanowanym krytykiem i ktoś poprosi mnie o przygotowanie mojego „Kanonu królewskiego” 50 najlepszych filmów wszech czasów, nie wyobrażam sobie, aby mogło w nim zabraknąć pewnego japońskiego thrillera, w którym przez dwie godziny oglądamy mordujące się dzieci.

Konrad Wągrowski

Orient Express: (2) Krew na szkolnym mundurku

Jeśli kiedyś zostanę wielce szanowanym krytykiem i ktoś poprosi mnie o przygotowanie mojego „Kanonu królewskiego” 50 najlepszych filmów wszech czasów, nie wyobrażam sobie, aby mogło w nim zabraknąć pewnego japońskiego thrillera, w którym przez dwie godziny oglądamy mordujące się dzieci.
„Battle Royale”, ostatni film Kinji Fukasaku, ma już w Polsce aż dwa wydania – a choć dzieło jest na świecie głośne, prowokujące i intrygujące, wzbudzające od lat liczne kontrowersje i burzliwe debaty, nie doczekało się w polskiej prasie praktycznie żadnej wzmianki. Jest to chyba kolejny dowód na niedostrzeganie istotnych pozycji kina azjatyckiego na naszym rynku. Aby to nadrobić, „Esensja” stworzyła cykl „Orient Express” – nie sposób więc nie poświecić „Battle Royale” choćby jednego odcinka. Tego odcinka.
Na polskim rynku

Kinji Fukasaku
‹Battle Royale›

EKSTRAKT:100%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBattle Royale
Tytuł oryginalnyBatoru rowaiaru
ReżyseriaKinji Fukasaku
ZdjęciaKatsumi Yanagishima
Scenariusz
ObsadaTatsuya Fujiwara, Aki Maeda, Taro Yamamoto, Chiaki Kuriyama, Kou Shibasaki, Takeshi Kitano
MuzykaMasamichi Amano
Rok produkcji2000
Kraj produkcjiJaponia
Czas trwania114 min
Gatunekakcja, SF, thriller
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
BATTLE ROYALE
Niedaleka przyszłość (a może rzeczywistość alternatywna). Japonia jest sparaliżowana szokującym 15-procentowym bezrobociem (!). Nasila się konflikt między dorosłymi i dziećmi. Nauczyciele boją się szkolnej młodzieży, która nie waha się stosować przemocy wobec starszych. Aby przeciwstawić się młodym, rząd wprowadza prawo „Battle Royale”. Raz w roku jedna klasa z całej Japonii jest losowana, aby wziąć udział w bitwie na wydzielonej specjalnie w tym celu niewielkiej wyspie. Przeżyć może tylko jeden…
Zasady gry są przerażająco proste. Każdy z uczniów losuje broń – to ma wyeliminować przewagę silniejszych. Jeśli masz szczęście, otrzymasz karabin maszynowy, pistolet, w ostateczności maczetę. Jeśli masz pecha – przypadnie ci wachlarz lub klapa od śmietnika… Ekwipunek uzupełnia latarka, mapa i suchy prowiant. Gra trwa trzy dni – jeśli po tym czasie nie pozostanie przy życiu tylko jedna osoba, wszyscy zginą. Zadbają o to specjalne elektroniczne obroże, założone na szyję każdego z uczniów, które prowadzący grę mogą zdetonować w każdym momencie. A co jeśli ktoś zaszyje się gdzieś na wyspie tak, że nikt nie będzie mógł go znaleźć, co skaże wszystkich na porażkę? Zadbano i o to. Co kilka godzin jakaś część wyspy staje się rejonem zakazanym – zginą wszyscy, którzy tam pozostaną. To zmusza ukrywających się do wyjścia na powierzchnię i wzięcia udziału w bitwie. Aby podkreślić, że to nie żarty, dwoje uczniów zostaje uśmierconych na samym początku.
Pomysł nie jest bardzo oryginalny. Z jednej strony fabuła przywodzi na myśl połączenie dwóch powieści Stephena Kinga – „Uciekiniera” (gra w zabijanie w majestacie prawa) i „Wielkiego marszu” (stu chłopców wyrusza w drogę, a ukończyć marsz i przeżyć może tylko najsilniejszy). Pobrzękują tu echa „Władcy much” Williama Goldinga – powieści, która pokazuje, jak w grupie dzieci-rozbitków na bezludnej wyspie zaczynają się budzić mordercze skłonności. Można dorzucić do tego jeszcze (ale tylko pod względem czerpania rozwiązań technicznych) „Obrożę” („Wedlock”), film z Rutgerem Hauerem, a także kino Quentina Tarantino. Ale o tym później.
Siłą tej opowieści nie jest więc oryginalność jej pomysłu. Nie jest nią też sens tej gry – bo co właściwie zmienia ona w relacjach między dorosłymi i dziećmi? Siłą filmu jest to, że aż kipi on od emocji, a naturalistyczna przemoc w wykonaniu dzieciaków ubranych w szkolne mundurki jest czymś możliwym chyba jedynie w kinie japońskim, a gdzie indziej praktycznie niespotykanym. Dlaczego – o tym też później.
Spróbujmy przez chwilę wczuć się w role dzieciaków z tej klasy. Zostajemy rzuceni na wyspę i dowiadujemy się, że zginiemy, o ile nie zabijemy wszystkich innych. Innych, wśród których są nasi najlepsi przyjaciele. Innych, wśród których są nasze pierwsze miłości. Co robić? Walczyć czy się poddać? Nie można o tym nie myśleć podczas oglądania „Battle Royale”.
Zobaczymy na filmie wszelkie możliwe reakcje. Niektórzy poddają się – albo wystawiają na cios innych, albo popełniają samobójstwo. Niektórzy, choć wiedzą, że nie daje im to szans, uciekają. Nie chcą ginąć, ale nie chcą też zabijać. Inni próbują przemówić do rozsądku, apelują o wspólne zastanowienie się nad sytuacją. Jeszcze inni próbują działać – starają się zwrócić przeciwko tym, którzy wrzucili ich do gry. Ale oczywiście znajdą się tacy, którzy ochoczo wezmą się do zabijania.
Bo klasa szkolna to nie tylko miłości i przyjaźnie. To również animozje, kompleksy, nienawiści, okrucieństwo – chyba nie trzeba tego obecnie w Polsce długo tłumaczyć (zadziwiające, jak „Battle Royale” może stać się komentarzem do naszej rzeczywistości). Sytuacja, w jaką zostali wrzuceni uczniowie, wyzwala te tłumione uczucia, powoduje ich eskalację. Czy przypadkowo pierwszą osobą, która kogoś zabije, będzie grubawy, nieśmiały z pozoru chłopak? Nietrudno jest sobie wyobrazić, że w klasie był wyśmiewany i szykanowany – teraz ma szansę się zrewanżować. Inni po prostu łatwo znajdą uzasadnienie dla użycia przemocy: robią to, by przeżyć, ale robią to też dlatego, że łatwo im znaleźć powód, aby wyzwolić swą tajoną nienawiść. Będą tacy, którzy znajdą w tym przyjemność. Dziewczyna Mitsuko, wychowywana przez słabą matkę, napastowana przez wuja, po prostu nie chce już więcej przegrywać – dlatego zabija. Fukasaku (a właściwie Takami Koushun, autor książki, na której oparty jest film) jest tu bliski Goldingowi – zło jest immanentną cechą natury ludzkiej, nawet w przypadku dzieci, i tylko czeka, aby móc przejąć kontrolę i usunąć w cień cienką warstwę cywilizowanego wychowania.
Do tego dochodzi oczywiście narastające uczucie paranoi. Wszyscy dawni przyjaciele jednym dekretem zostali ogłoszeni śmiertelnymi wrogami. Nikt już nikomu nie wierzy, każdy każdego podejrzewa o zdradę i w swej obronie chce zabić pierwszy. Dziewczyna strzela odruchowo do chłopaka, który przyszedł bezbronny, aby wykorzystać ostatnią być może okazję i wyznać jej wreszcie miłość. Będą to jego ostatnie słowa.
Oglądając film, nie da się uniknąć emocjonalnego zaangażowania. Pomaga w tym zabieg ciągłego wypisywania na ekranie informacji o kolejnych ofiarach. W ten sposób żadna z postaci nie pozostaje anonimowa, a my śledzimy przebieg „gry”, widząc, jak systematycznie maleje liczba „zawodników”. Przeżycia bohaterów, relacje między nimi są całkowicie wiarygodne, właściwie nie da się nie zastanawiać – co ja sam robiłbym na ich miejscu?
Na pewnym poziomie „Battle Royale” jest opowieścią o pogłębiającym się oddzieleniu od siebie pokoleń – brak zrozumienia przeradza się w nieufność, a ta z kolei w nienawiść. W krótkich retrospekcjach dowiadujemy się, że rodzice uczniów byli ludźmi słabymi, nieradzącymi sobie ze światem, niepotrafiącymi przekazać niczego swym dzieciom – „Battle Royale” jest więc naturalną konsekwencją tej sytuacji. Młodzież gardzi dorosłymi, staje się wobec nich agresywna (ech, kosz na śmieci na głowie byłby tu niewinnym żarcikiem), a ci z kolei nie potrafią dać żadnego przykładu, jedynie wykorzystują swą siłę fizyczną i przewagę organizacyjną dla zemsty.
Aby jednak pojąć głębiej „Battle Royale”, należy zajrzeć w głąb życiorysu jego twórcy. Nieżyjący już Kinji Fukasaku to twórca kilkudziesięciu filmów poświęconych głównie yakuzie. W wieku 15 lat, pod koniec II wojny światowej, pracował w fabryce amunicji, która w lipcu 1945 r. dostała się pod ostrzał artyleryjski – dzieci ginęły na oczach kolegów z klasy, ocalali szukali schronienia pod ciałami zabitych. Fukusaku dostał za zadanie wyniesienie z klasy części zabitych przyjaciół. „Battle Royale” jest powrotem do tamtych dni – podobne wystawienie dzieci na śmierć przez dorosłych, równie niezrozumiała dla nastolatka masakra.
Wiele w tym filmie znajdziemy scen na długo zapadających w pamięć. Króciutka przebitka na delikatną twarz zakrwawionej, ale demonicznie uśmiechniętej dziewczyny – zwyciężczyni poprzedniej edycji gry. Groteskowy początek – gdy przerażonym dzieciakom wesoło i ze śmiechem przedstawia z kasety wideo zasady gry Yuko Miyamura, znana w Japonii młoda aktorka o sympatycznym głosie (często podkłada go w anime), ubrana w seksowny strój à la Lara Croft. Nauczyciel – w tej roli sam Takeshi Kitano (nauczyciel zresztą nosi to samo nazwisko) – cynicznie ogłaszający przez megafon informacje o kolejnych zgonach („Ciężko jest, gdy przyjaciele umierają w waszych ramionach, ale trzymajcie się!”). Krwawy pojedynek dwóch dziewczyn, w którym każda z nich udaje inną osobę, niż jest w rzeczywistości. Ciężko ranna, piękna Chaki Kuriyama, słaniając się, idzie przez most. Scena w latarni morskiej, gdzie w ciągu kilku chwil przyjaciółki zasiadające jeszcze przed chwilą do śniadania zaczną się zabijać. Swoją drogą akurat ta scena została zainspirowana „Wściekłymi psami” Tarantino, do czego przyznawał się sam Fukusaku. Tworzy to ciekawy krąg zapożyczeń: Tarantino czerpał z kina azjatyckiego („Wściekłe psy” to remake hongkońskiego „Miasta w ogniu”), od niego z kolei zapożyczył Japończyk, po czym Tarantino do „Kill Billa” zatrudnił Chaki Kuriyamę i ubrał ja do roli Go Go Yubari w szkolny mundurek – czyli jej ubiór z „Battle Royale”… Nawiasem mówiąc, na 2008 zapowiadany jest amerykański remake „Battle Royale”. Nie jestem pewien, czy chcę go oglądać.
Oczywiście film jest bardzo brutalny – nie może być inaczej w filmie o zabijaniu. Z tego powodu nie był powszechnie wyświetlany w USA (jego premiera musiałaby przypaść wkrótce po masakrze w „Columbine” – żaden dystrybutor nie ośmieliłby się w tej sytuacji wprowadzić do kina filmu o zabijających się dzieciach), miał również różne problemy cenzuralne w Japonii, ale finalnie stał się jednym z największych przebojów kasowych w historii tamtejszej kinematografii. W Polsce wydany został na początku w jednopłytowej wersji dodawanej do czasopisma „Kino domowe”, ostatnio pojawiła się dwupłytowa wersja reżyserska, trudno dostępna w sklepach. Ta wersja jest dłuższa o 7 minut od pierwszej, rozwija niektóre sceny retrospekcji oraz dodaje nieco „komputerowej” krwi. Warto ją jednak mieć ze względu na imponujący pakiet dodatków na drugiej płycie – materiały o powstawaniu filmu, castingi, zwiastuny, próby, komentarze – słowem wszystko to, czego szanujący się miłośnik DVD po wydaniu filmu oczekuje.
„Battle Royale” to trzymający w napięciu, niesłychanie angażujący emocjonalnie thriller, a przy tym brutalna przypowieść o niezrozumieniu pokoleń, o pogłębiających się podziałach między światem dorosłych i młodzieży, o nienawiści i przyjaźni, zdradach i poświęceniach. Film, którego nie jest łatwo zapomnieć.
1 2 3 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: J-23 na tropie A-4
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.

więcej »

Z filmu wyjęte: Bo biblioteka była zamknięta
Jarosław Loretz

15 IV 2024

Co zrobić, gdy słyszało się o egipskich hieroglifach, ale właśnie wyłączyli prąd i Internetu nie ma, a z książek jest tylko poradnik o zarabianiu pieniędzy na kręceniu filmów, i nie za bardzo wiadomo, co to te hieroglify? No cóż – właśnie to, co widać na obrazku.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Gdzie są naziści z tamtych lat?
Sebastian Chosiński

9 IV 2024

Barbara Borys-Damięcka pracowała w sumie przy jedenastu teatralnych przedstawieniach „Stawki większej niż życie”, ale wyreżyserować było jej dane tylko jedno, za to z tych najciekawszych. Akcja „Człowieka, który stracił pamięć” rozgrywa się latem 1945 roku na Opolszczyźnie i kręci się wokół polowania polskiego wywiadu na podszywającego się pod Polaka nazistowskiego dywersanta.

więcej »

Polecamy

Bo biblioteka była zamknięta

Z filmu wyjęte:

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Taśmowa robota
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Z tego cyklu

A gdyby tak na Księżycu kangur…
— Jarosław Loretz

Potwór grubszego kalibru
— Jarosław Loretz

Tanie lokum z haczykiem
— Jarosław Loretz

Aktor enigmatyczny
— Ewa Drab

Romanse z nutką szaleństwa
— Jarosław Loretz

Kto dziś tak umie kochać…
— Sebastian Chosiński

Przystojny zdolny
— Ewa Drab

Historia pewnego zniknięcia
— Joanna Pienio

Japoński Kubrick horroru filozoficznego
— Konrad Wągrowski

Kolejna historia z wampirami
— Mateusz Kowalski

Tegoż autora

Kosmiczny redaktor
— Konrad Wągrowski

Po komiks marsz: Maj 2023
— Sebastian Chosiński, Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski

Statek szalony
— Konrad Wągrowski

Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski

Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski

Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski

Migające światła
— Konrad Wągrowski

Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski

Miliony sześć stóp pod ziemią
— Konrad Wągrowski

Tak bardzo chciałbym (po)zostać kumplem twym
— Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.