Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup

Per aspera ad astra, czyli kino według Bułyczowa

Esensja.pl
Esensja.pl
Konrad Wągrowski
1 2 3 »
Radziecka fantastyka filmowa lat 80. jest u nas praktycznie nieznana – trudno więc się dziwić, że mało kto wie, iż Kir Bułyczow ma również niemały dorobek jako scenarzysta filmowy, dotyczący zarówno ekranizacji własnej prozy, jak i scenariuszy oryginalnych. Zapraszam do krótkiego przeglądu filmów według Bułyczowa.

Konrad Wągrowski

Per aspera ad astra, czyli kino według Bułyczowa

Radziecka fantastyka filmowa lat 80. jest u nas praktycznie nieznana – trudno więc się dziwić, że mało kto wie, iż Kir Bułyczow ma również niemały dorobek jako scenarzysta filmowy, dotyczący zarówno ekranizacji własnej prozy, jak i scenariuszy oryginalnych. Zapraszam do krótkiego przeglądu filmów według Bułyczowa.
„Tajemnica trzeciej planety”
(„Tajna trietiej płaniety”, 1981, reż. Roman Kaczanow)
Gdybyście mieli obejrzeć tylko jeden film ze scenariuszem Kira Bułyczowa, obejrzyjcie koniecznie ten. „Tajemnica trzeciej planety” to jedna z licznych, chronologicznie pierwsza, wersja przygód Alicji – Dziewczynki, Której Nie Może Się Przydarzyć Nic Złego. Film jest ekranizacją powieści „Podróże Alicji”. Alicja Sieliezniewa wraz z ojcem i kapitanem Zielonym wyrusza w długą międzygwiezdną podróż, aby zdobyć do moskiewskiego ZOO przykłady egzotycznych zwierząt z innych planet. Jak się okazuje, nie do końca udaje się ten cel osiągnąć, za to cała trójka zostaje wplątana w międzyplanetarną aferę kryminalną, z której oczywiście uda się wyjść cało, a dzięki rezolutności Alicji sprawiedliwość oczywiście zatriumfuje.
Ten lakoniczny opis w małym jedynie stopniu oddaje tempo i fabułę, pełną zwrotów akcji, tego fantastyczno-przygodowo-familijnego obrazu, a już całkowicie nie dotyka uroku filmu. Filmu niesamowicie kolorowego, wesołego, oryginalnego, ciepłego, ze śliczną ilustracją muzyczną. Dzieci powinny bawić się doskonale, gdyż treść nie jest bardzo skomplikowana, pozostając jednak wystarczająco absorbującą. Dorosły musi zachwycić się projektami plastycznymi. Powiedziałbym, że zbliżonymi do rodzimego „O dwóch takich, co ukradli księżyc”, ale chyba lepiej zaznaczyć, iż twórcy tych dwóch filmów czerpali inspirację w „Żółtej łodzi podwodnej”. Dziwne stwory, latające krowy, mechaniczne żółwie, barwna przyroda obcych planet, piękne kwiaty z lustrami – wszystko to jest nad wyraz fascynujące (dla szukających podtekstów – nawet nieco psychodeliczne).
„Tajemnica trzeciej planety” jest jedynym filmem według Bułyczowa dostępnym w Polsce na płycie DVD. Bez dwóch zdań warto wydać na nią te niecałe 20 zł.
„Per aspera ad astra”
(„Czerez terni k’ zwiozdam”, 1981, reż. Richard Wiktorow)
Bardzo dziwny film z bardzo ciekawą historią. „Przez ciernie do gwiazd” (czy też „Przez trudy do gwiazd”, jak niektórzy chcą tłumaczyć łacińskie powiedzenie) to wspólne dzieło Kira Bułyczowa (scenariusz – w tym przypadku akurat niebędący adaptacją) i reżysera Richarda Wiktorowa, w latach 70. często sięgającego po fantastykę naukową, twórcę dobrze odebranych nie tylko w ZSRR młodzieżowych obrazów fantastyczno-przygodowych: „Lot na Kasjopeję” („Moskwa – Kassjopeja”, 1973) i „Spotkanie na Kasjopei” („Otroki wo wsieliennoj”, 1974). „Per aspera ad astra” to jednak kino dla dorosłych. Zaczyna się podobnie do wielu obrazów SF (weźmy choćby późniejszy „Lifeforce”): ekspedycja odkrywa uszkodzony pojazd kosmiczny, a na nim jedną żywą istotę – piękną kobietę, nieco różniącą się jednak od ludzi. Reszta załogi poniosła śmierć. Nija, bo tak nazywa się ocalała, zostaje sprowadzona na Ziemię. Tam nawiązuje kontakt z opiekującymi się nią naukowcami, zamieszkuje w ziemskiej rodzinie, widać jednak, że nie jest zwykłą istotą. Porusza się szybciej niż jakikolwiek człowiek, ma również zdolności telekinetyczne. Nie wie, kim jest ani skąd pochodzi, fascynuje ją trawa, boi się morskiej wody. Gdy wydaje się, że film będzie opowieścią o obcym w obcym kraju, swego rodzaju radziecką odpowiedzią na „Człowieka, który spadł na Ziemię”, pojawiają się przybysze z planety Dessa. Nija zdaje sobie sprawę, że to jej rodzimy świat, a na Ziemię wysłana została z pewną misją. Dziewczyna przenika na pokład statku, który wyrusza na Dessę. Okazuje się, że planeta jest bardzo zanieczyszczona, a z wizytą Ziemian mieszkańcy wiążą nadzieje na ratunek dla swego globu (tu miłośnik kinowej fantastyki musi pomyśleć o „This Island Earth”). Nie jest to jednak takie proste, bo jak się okazuje, Nija może być sterowana przez mieszkańców planety o nie całkiem dobrych zamiarach…
W wersji pierwotnej film podzielony był na dwie części. „Nija – sztuczny człowiek” („Nija – iskusstwiennyj czełowiek”) opowiada właśnie o losach kosmitki na Ziemi, podczas gdy „Anioły kosmosu” („Angely kosmosa”) to historia wyprawy na Dessę i przygód na tej planecie. Ogląda się ten film z pewnym rozbawieniem. Technicznie przypomina anglosaskie produkcje klasy „B” z lat 50. i 60., choć jest produkcją – jak na warunki ZSRR – wysokonakładową. Choć wydaje się to niemożliwe, efekty specjalne są gorsze niż w „Teście pilota Pirxa”, a kostiumy i scenografia wołają o pomstę do nieba. Film ma pewne ambicje, i filozoficzne (nawiązania do „Solaris” są ewidentne), i przede wszystkim ekologiczne (fama głosi, że w pierwszej wersji pojawiała się informacja, iż wszelkie sceny zniszczonej planety Dessy to autentyczne regiony ZSRR – na to oczywiście nie mogła zezwolić cenzura). Niektórzy dopatrują się tu nawet aluzji do wojny w Afganistanie. Pojawiają się w nim również właściwe dla radzieckiej fantastyki poetyckie sceny (zwłaszcza w nastrojowej, „ziemskiej” części), ale fabuła potrafi ocierać się czasami o tanią sensację, a sceny z płynnym potworem nieodmiennie nasuwają na myśl „Bloba”. Brzydota postaci i miejsc (w drugiej, „kosmicznej” części) przywodzi na myśl wcześniejsze filmy Enki Bilala, z „Bunker Palace Hotel” na czele, ale odtwórczyni głównej roli, Jelenie Metelkinie, na pewno nie można brzydoty zarzucić. Zgrabna dziewczyna o ciekawej urodzie, ostrzyżona na Annie Lennox, przypomina nieco Persis Khambattę z kinowego „Star Treka”; podobnie jak ona była modelką. Podobno reżyser świadomie zatrudnił aktorkę niezawodową, aby uzyskać efekt zachowań robota w jej grze (która to gra została nagrodzona zresztą Srebrnym Asteroidem na festiwalu w Trieście)…
Jak wiele innych radzieckich filmów SF, „Per aspera ad astra” został ściągnięty do USA (tu przez niejakiego Sandy’ego Franka), przemontowany (z dwóch części powstał jeden film, półtoragodzinny), zdubbingowany i puszczony do kin pod pasującym właśnie do tanich produkcji klasy „B” tytułem „Humanoid Woman”… Aby ukryć radzieckie pochodzenie, zamieniono w czołówce nazwiska twórców. Wiktorow stał się Victorem, a Bułyczow został przedstawiony jako… Kir Brown. Oczywiste jest, że taki film nie mógł reprezentować sobą niczego dobrego. Wszystko, co wartościowe, zniknęło, dialogi uproszczono, dubbing jest koszmarny. Nic więc dziwnego, że film w takiej wersji zyskał niezwykle niską oceną na Internet Movie Database i wzięli się za niego twórcy „Mystery Science Theater 3000”, telewizyjnego cyklu wyszydzającego najgorsze filmy świata. Właśnie w wersji MST3000 (jeszcze przycięty, z dodanymi złośliwymi komentarzami) „Per aspera ad astra” jest najbardziej znany, co z pewnością nie idzie mu na zdrowie. W oryginalnej radzieckiej wersji pozostaje poetyckim kinem z innej epoki, ale choćby dlatego nadal intrygującym.
„Per aspera ad astra” był wyświetlany w polskich kinach i polskiej telewizji.
„Łzy płynęły”
(„Sljozy kapali”, 1982, reż. Georgi Danelija)
Dawno temu pewien złośliwy troll skonstruował zwierciadło, w którym wszystko, co dobre, znikało, a co złe – odbijało się szeroko. Jeździł później z tym zwierciadłem po całym świecie, szerząc zło. Troll tak się rozzuchwalił, że zapragnął wraz z kolegami dostarczyć zwierciadło do Nieba. Podczas trasy jednakże pękło i rozprysło się na milion małych kawałeczków. Każdy, komu do oka wpadnie odłamek lustra, od tej chwili widzi tylko złe rzeczy, a jego życie staje się koszmarem. Jednym z nieszczęśników staje się starszy urzędnik biurowy Paweł Iwanowicz Wasyn (gra go niebywale podobny do Boba Hoskinsa Jewgienij Leonow).
Kir Bułyczow jest jednym z trzech scenarzystów tego filmu – może dlatego w małym stopniu jest on fantastyką, a dużo bardziej dramatem obyczajowym. Nastrojowa, smutna historia (z sugestywnym motywem muzycznym przewijającym się przez cały film) to nie baśń dla dorosłych, jak sugerowałaby zapowiedź, ale alegoryczna opowieść o zgorzknieniu starszego człowieka.
„Kometa”
(„Kometa”, 1983, reż. Richard Wiktorow)
Podobnie jak „Szansa”, „Kometa” to dzieło godzinne, wyraźnie z przeznaczeniem dla telewizji. Kolejna po „Per aspera ad astra” współpraca Bułyczowa i Wiktorowa – tym razem bez wątpienia ostatnia, bo sam Wiktorow zmarł w trakcie zdjęć. Podobno również z tego powodu zmieniono duży kawał scenariusza. W wersji, którą można obejrzeć, na plaży nadmorskiego kurortu stoi stary statek, wykorzystywany do kręcenia filmów. Wiadomości podają informację o nadciągającej komecie, która może wywołać pływ pozwalający na zwodowanie statku. A może to wcale nie kometa? Przegadana i w sumie nudnawa ramotka.
1 2 3 »

Komentarze

05 XII 2013   07:41:30

Oprocz tego sa ekranizacje kilku opowiadan, wykonanych dla cyklu program TV "Etot fantasticzieskij mir" (na rubiezy 1970-ch - 1980-ch lat). Jedna z takich ekranizacji w polskim tlumaczeniu: https://www.youtube.com/watch?v=Mc8_caVidA0 (KIR BUŁYCZOW: ŚNIEŻKA (rosyjska fantastyka).

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: J-23 na tropie A-4
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.

więcej »

Z filmu wyjęte: Bo biblioteka była zamknięta
Jarosław Loretz

15 IV 2024

Co zrobić, gdy słyszało się o egipskich hieroglifach, ale właśnie wyłączyli prąd i Internetu nie ma, a z książek jest tylko poradnik o zarabianiu pieniędzy na kręceniu filmów, i nie za bardzo wiadomo, co to te hieroglify? No cóż – właśnie to, co widać na obrazku.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Gdzie są naziści z tamtych lat?
Sebastian Chosiński

9 IV 2024

Barbara Borys-Damięcka pracowała w sumie przy jedenastu teatralnych przedstawieniach „Stawki większej niż życie”, ale wyreżyserować było jej dane tylko jedno, za to z tych najciekawszych. Akcja „Człowieka, który stracił pamięć” rozgrywa się latem 1945 roku na Opolszczyźnie i kręci się wokół polowania polskiego wywiadu na podszywającego się pod Polaka nazistowskiego dywersanta.

więcej »

Polecamy

Bo biblioteka była zamknięta

Z filmu wyjęte:

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Taśmowa robota
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż autora

Kosmiczny redaktor
— Konrad Wągrowski

Statek szalony
— Konrad Wągrowski

Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski

Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski

Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski

Migające światła
— Konrad Wągrowski

Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski

Miliony sześć stóp pod ziemią
— Konrad Wągrowski

Tak bardzo chciałbym (po)zostać kumplem twym
— Konrad Wągrowski

Kac Vegas w Zakopanem
— Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.