Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

‹32 Festiwal Polskich Filmów Fabularnych›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
CyklFestiwal Polskich Filmów Fabularnych
MiejsceGdynia
Od17 września 2007
Do22 września 2007
WWW

32 FPFF w Gdyni: Relacja trzecia. Ucieczka w baśniowe światy

Esensja.pl
Esensja.pl
Minęła połowa festiwalu. Jak do tej pory mało olśnień i zachwytów, parę rozczarowań. Świeżością i bezpretensjonalnością zachwycił „Rezerwat” Palkowskiego. „Futro”, czarna komedia rodzinna, nie pokonało „Wesela” Smarzowskiego. „Korowód” Stuhra to komentarz do współczesności z nutką uniwersalizmu. W dobry nastrój wprowadza „Ogród Luizy” Wojtyszki, a „Nadzieja” Muchy niecierpliwi.

Beata Zatońska

32 FPFF w Gdyni: Relacja trzecia. Ucieczka w baśniowe światy

Minęła połowa festiwalu. Jak do tej pory mało olśnień i zachwytów, parę rozczarowań. Świeżością i bezpretensjonalnością zachwycił „Rezerwat” Palkowskiego. „Futro”, czarna komedia rodzinna, nie pokonało „Wesela” Smarzowskiego. „Korowód” Stuhra to komentarz do współczesności z nutką uniwersalizmu. W dobry nastrój wprowadza „Ogród Luizy” Wojtyszki, a „Nadzieja” Muchy niecierpliwi.

‹32 Festiwal Polskich Filmów Fabularnych›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
CyklFestiwal Polskich Filmów Fabularnych
MiejsceGdynia
Od17 września 2007
Do22 września 2007
WWW
Z filmami może jest tak, jak z wydarzeniami w życiu, na które się długo czeka i w miarę czekania idealizuje. Zderzenie z rzeczywistością bywa bolesne.
Tak się stało z „Nadzieją” Stanisława Muchy. Tytuł w zestawieniu z filmem skłania do zabawy słowami. Wraz z oglądaniem traci się nadzieję, że wyniknie z tego coś dobrego. Powody, by mieć nadzieję były. Scenariusz Krzysztofa Piesiewicza, zdolny reżyser Stanisław Mucha, który kręcił dobre dokumenty („Absolut Warhola”), ciekawa obsada (Zbigniew Zapasiewicz, Zbigniew Zamachowski, Wojciech Pszoniak), za kamerą operator Krzysztof Ptak. Jest to moralitet z wątkiem pseudokryminalnym. Młody chłopak, Franciszek (Rafał Fudalej), szantażuje właściciela galerii. Zarejestrował kamerą kradzież cennego obrazu z kościoła. Nie ma zamiaru iść na policję, chce zmusić złodzieja, by oddał obraz.
Opowiedziana w filmie historia jest nieprawdopodobna, niedopracowana w szczegółach. Zaburzono strukturę przyczynowo-skutkową, co trochę obraża widza. Gdy przyjrzymy się głównemu wątkowi, rodzi się mnóstwo pytań. Franciszek, złotowłosy cherubin, wygłasza bez emocji rozkazy i prawdy objawione, stawia się ponad innymi. Pojawiają się w filmie ulubione motywy scenarzysty Krzysztofa Piesiewicza, rozpoznawalne od razu (nawet gdyby pisał pod pseudonimem). Podczas konferencji prasowej doszło do dosyć nieprzyjemnej scysji między dziennikarzami a Stanisławem Muchą. Reżyser na pytania o niekonsekwencje w filmie i nieprawdopodobne wątki odpowiadał, że mu przykro, iż dziennikarzom filmu nie udało się zrozumieć. Za granicą publiczność rozumiała podobno wszystko. Czasem wydaje się, że moralitet, przypowieść filmowa to parawan, za którym można ukryć niedociągnięcia. Nie można.
„Braciszek” - opowieść o świętości zwyczajnej, aż naiwnej i przez tę swoją naiwność prawie nierealnej, trudnej do zrozumienia współcześnie. Andrzej Barański, piewca dnia powszedniego i prowincjonalnej poezji, w pastelowych barwach odmalowuje święty obrazek. Brat Alojzy wspomina na łożu śmierci - ofiarował swoje życie za uzdrowienie wiejskiego łobuziaka.
Obserwujemy wędrówki Alojzego jako kwestarza po wsiach, widzimy jak pochyla się nad biednymi, szuka okazji do spełniania dobrych uczynków i bez przerwy szepcząc modlitwy. Braciszek (tak nazywali go zakonnicy, bo używał nieustannie zdrobnień), żyje w religijnym transie, nie uznając żartów i odstępstw od reguły. Film prosty jak kawałek świeżego chleba. Nie wszystkim może smakować. Trzeba dodać, że od 1963 r. trwa proces beatyfikacyjny Piotra Kosiby, czyli brata Alojzego, wszczęty przez kardynała Karola Wojtyłę.

Jerzy Stuhr
‹Korowód›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKorowód
Dystrybutor Fundacja Film Polski
Data premiery9 listopada 2007
ReżyseriaJerzy Stuhr
ZdjęciaBartosz Prokopowicz
Scenariusz
ObsadaKamil Maćkowiak, Karolina Gorczyca, Katarzyna Maciąg, Aleksandra Konieczna, Jan Frycz, Maciej Stuhr, Zbigniew Ruciński, Matylda Baczyńska, Jerzy Stuhr, Ela Wieciech, Marcin Kalisz, Łukasz Chojęta, Aleksandra Kwaśniewska
MuzykaPaweł Szymański
Rok produkcji2007
Kraj produkcjiPolska
Czas trwania112 min
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
„Hania” Janusza Kamińskiego (wybitnego operatora, laureata dwóch Oscarów) to bardzo ładny, amerykański film. Hollywoodzka opowieść wigilijna, która rozgrywa się w Warszawie, ale równie dobrze mogłaby się wydarzyć w innym mieście. Może się podobać. Wymuskane, dopracowane zdjęcia (robił je sam Kamiński). Opowiada o młodym małżeństwie. Bogaci, ustawieni. Wojtek (Łukasz Simlat), zapracowany grafik komputerowy, wieczny chłopiec i Ola (Agnieszka Grochowska), o wiele od niego dojrzalsza, choć młodsza. Ona chce od życia czegoś więcej, marzy o dziecku. Szczęśliwy zbieg okoliczności sprawia, że Ola spotyka dawnego kolegę, wychowawcę w domu dziecka. Janek proponuje jej, by odwiedziła go pracy. Tam Ola spotyka małego Kacpra i zaprasza go na święta. Jak się nietrudno domyślić, wizyta chłopca odmieni życie Oli i Wojtka. Wojtek nauczy się empatii, odblokuje się. Koniec jest wzruszający, melodramatyczny i metafizyczny. Siły nadprzyrodzone zaznaczyły mocno swoją obecność, a żeby widzowie nie przeoczyli ich działania, pokazano wszystko bardzo dokładnie. Do łzy ostatniej, choć z happy endem i pretensjonalnie.
„Ogród Luizy” Macieja Wojtyszko to baśniowa opowieść o miłości między gangsterem Fabio (Marcin Dorociński) i młodziutką schizofreniczką Luizą (Patrycja Soliman). Uczucie rodzi się wbrew wszystkiemu, w realnym świecie nie byłoby możliwe. Ale w filmie Wojtyszki można w nie uwierzyć - w dobre intencje gangstera wobec dziewczyny, w duchową przemianę przystojnego bandziora i w to, że Luiza wyzdrowieje. Aktorzy uwiarygodnili postacie, które grają. Happy end pasuje do konwencji. Maciej Wojtyszko mówił na konferencji prasowej, że bał się realizacji tego filmu, bo na ekranie trzeba było ukazać „wrażliwości i nadwrażliwość” i przeprowadzić aktorów przez „pewne naiwności w fabule”. I udało się.
W „Korowodzie” Jerzy Stuhr – reżyser i scenarzysta w jednej osobie – opowiada o tym, jak zło i relatywizm moralny krążą po świecie, odradzając się w coraz to nowej postaci, jak w tytułowym korowodzie. Pierwszy raz w naszym kinie mówi się o lustracji. Stuhr pokazał zrujnowane życie byłego donosiciela, który żył sobie wygodnie czerpiąc profity ze współpracy aż do chwili, gdy zaczęto ujawniać „teczki”. Profesor (Jan Frycz) ucieka bez słowa wyjaśnienia, bo nie potrafi spojrzeć rodzinie w oczy i przyznać się do tego, co kiedyś robił. Lustracja wpływa też na losy mężczyzny, na którego kiedyś profesor donosił, a który próbuje zacząć w Polsce życie na nowo.
I tak to się kręci. Jedynym, którego lustracja nie zrani jest rektor karierowicz, były członek partii, a „partyjnych nie werbowali”. A z drugiej strony jest pokolenie 20-latków, dla których lustracja jest pustym słowem. Też brną w kłamstwo i oszustwo, tak jak Bartek, nałogowy kłamczuch, dorabiający sobie jako paparazzi i piszący za pieniądze prace magisterskie. Bartek mówi to, co inni chcą usłyszeć, oszukuje siebie i swoją dziewczynę. Losy bohaterów w filmie splatają się. Bartek staje na drodze profesora, jego dziewczyna Kasia poznaj żonę byłego donosiciela. Jedne sytuacje się wyjaśniają, inne gmatwają. Kilka spraw pozostaje otwartych. Pod koniec film zdecydowanie zmienia ton i dramat ustępuje miejsca bajce, komedii romantycznej. Bartek i Kasia rozstają się podczas wycieczki na Majorce. Tego samego dnia ona poznaje kogoś bardzo sympatycznego, a Bartek pędzi do nowej miłości. Hm, mylący zwód. Jerzy Stuhr twierdzi, że bardzo mu zależało na takim zakończeniu. Mnie w tym filmie zabrakło jego ironii i dystansu, obecnego w poprzednich filmach. Razi nieco trochę szkolna gra młodych aktorów. Film poprawny i potrzebny.
koniec
20 września 2007

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Knajpa na szybciutko
Jarosław Loretz

22 IV 2024

Tak to jest, jak w najbliższej okolicy planu zdjęciowego nie ma najmarniejszej nawet knajpki.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: J-23 na tropie A-4
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.