Ultimatum Bourne’a najlepszym filmem III kwartału 2007 w polskich kinach!Nie od dziś wiadomo, że okres letni to czas na kino rozrywkowe. W upalne dni jedynym sposobem na pozyskanie widza dla wielu dystrybutorów będą dzieła, którymi można dobrze się bawić bez konieczności zbytniego wysilania szarych komórek. Należy przyznać, że w tym roku produkcje rozrywkowe prezentowały dobry poziom i bardzo zdominowały naszą listę.
EsensjaUltimatum Bourne’a najlepszym filmem III kwartału 2007 w polskich kinach!Nie od dziś wiadomo, że okres letni to czas na kino rozrywkowe. W upalne dni jedynym sposobem na pozyskanie widza dla wielu dystrybutorów będą dzieła, którymi można dobrze się bawić bez konieczności zbytniego wysilania szarych komórek. Należy przyznać, że w tym roku produkcje rozrywkowe prezentowały dobry poziom i bardzo zdominowały naszą listę. Wśród dziesięciu najlepszych filmów III kwartału 2007 roku według redakcji „Esensji” i Stopklatki znalazły się 4 filmy akcji, 2 komedie, 1 musical i tylko trzy poważniejsze dzieła dramatyczne. Zwyciężyło bezapelacyjnie zwieńczenie trylogii o Jasonie Bournie. Co zaskakuje, „Ultimatum Bourne’a” łamie znaną zasadę „sequel not equal” i dość powszechnie jest już uznawane za najlepsze z całej serii, a nawet za film, który odświeża gatunek kina sensacyjno-szpiegowskiego. Bez wątpienia ogromna w tym zasługa Paula Greengrassa, który potrafił połączyć quasi-dokumentalny realizm z wciskającym w fotel kinem akcji, nie unikając też odwołań do sytuacji politycznej po 11 września 2001 r. Drugie miejsce na naszej liście zajmuje zawsze bardzo oczekiwany Quentin Tarantino. Z „Death Proof” mamy bardzo dziwną sprawę. Film praktycznie na całym świecie zbiera dobre i bardzo dobre recenzje, ale okazuje się kasowym rozczarowaniem. Czyżby widzowie nie zrozumieli intencji cudownego dziecka kina? Zapewne hołd dla niskobudżetowych produkcji sensacyjnych eksploatujących przemoc i seks nie mógł być w Polsce zrozumiały – bo takiego kina po prostu nie znaliśmy. Nie zmienia to jednak faktu, że „Death Proof” broni się znakomicie jako film akcji, bez szukania odwołań – ma barwne postacie, świetne dialogi i kilka bardzo mocnych, emocjonujących scen z finałowym pojedynkiem na czele. Miejsce trzecie to czwarta część kultowej (tym razem to słowo jest w pełni uzasadnione) „Szklanej pułapki”. John McClane jest już 20 lat starszy, bardziej zgorzkniały, ale nadal sarkastyczny i świetnie sobie radzący z eliminowaniem szumowin. Nie należy szukać w „Szklanej pułapce 4.0” sensu i logiki – to właśnie idealny przykład letniego kina, niezwykle ostrej jazdy bez trzymanki praktycznie od pierwszej sceny do samego końca filmu. A oto pełna dziesiątka III kwartału: ![]()
Wyszukaj / Kup 1. Ultimatum Bourne’a Najlepszy Bourne do tej pory. Może dlatego, że nawiązania do bieżących wydarzeń politycznych, zgrabnie wkomponowane w historię napisaną pawie dwadzieścia lat temu, zwracają uwagę na ponadczasowy sens trylogii Ludluma. Jego bohater, jakkolwiek nie do końca świadom, na czym polega wielki spisek, w którym wbrew sobie uczestniczy, ma w sobie dość zmysłu moralnego i instynktu samozachowawczego, by walczyć o siebie i o to, w co wierzy. Przez podsunięcie widzowi obrazów znanych z pierwszych stron gazet – zakapturzonych więźniów, przetrzymywanych Bóg wie gdzie i za co i Bóg wie jak długo – reżyser nagle każe widzowi poczuć się trochę jak Bourne, którego niewidzialna rządowa machina zmusza do akceptowania warunków nie do przyjęcia. No, a poza tym film to dwie godziny znakomitej, pełnej napięcia akcji, kapitalnie sfilmowanej i zmontowanej z użyciem typowych dla Greengrassa „dokumentalnych” chwytów. Damon jest w porządku, ale drugoplanowe postacie – bodaj najbardziej soczyste i najlepiej zagrane w całej trylogii – kradną mu każdą scenę. ![]()
Wyszukaj / Kup 2. Grindhouse vol. 1. Death Proof Sukces Tarantino polega na tym, że nie nakręcił w pierwszej kolejności hołdu dla kina B z lat 70., tylko nakręcił po prostu film. „Death Proof” ma wszystkie mocne strony jego kina: solidne postacie, kilka mocnych sytuacji i dobre prowadzenie aktorów. Ma też to, czego od dobrego filmu domagał się Howard Hawks, czyli trzy świetne sceny (plus żadnej złej). Te świetne to pierwszy wypadek, końcowy pościg i przede wszystkim rewelacyjnie podana konwersacja na ganku (zaraz przed lapdance’em). Zauważył ktoś, że dialog podany jest tu w rytmie i rymie niczym z tego, no, Szekspira? Nieźle złapał też Tarantino fakt, że kino B z lat 70. jest często zupełnie niepotrzebnie i bezsensownie przegadane. Dlaczego? Bo talk is cheap i gadki łatwo się kręci, wypełniając konieczny czas seansu. Sukces tego filmu polega na tym, że można by go puścić 30 lat temu w kinie grindhouse. O to chyba chodziło? ![]()
Wyszukaj / Kup 3. Szklana pułapka 4.0 Największe pozytywne zaskoczenie sezonu. Spodziewaliśmy się porażki, a dostaliśmy tęsknie wyczekiwanego actionera w staroszkolnym stylu. Miłośnicy serii nie powinni być zawiedzeni – jeśli McClane używa tu laptopa, to tylko po to, by przywalić nim komuś w łeb. A robi to równie często, co sypie swoimi firmowymi odzywkami („Kiedy ostatnim razem widziałem twoją dziewczynę, leżała na dnie szybu windy z SUV-em w dupie”), więc zabawa jest przednia. W drugiej połowie twórcy co prawda trochę za bardzo się zapędzili w totalnie ekstremalną rozwałkę, ale to i tak pierwszy od dawien dawna film akcji, w którym komputerowe efekty nie dominują nad genialną robotą kaskaderów. Świetnie się też spisała cała obsada, jednak co tu dużo ukrywać – czwarta odsłona „Die Hard” to przede wszystkim kapitalny „one man show” Willisa – klasycznego i autoironicznego zarazem. ![]()
Wyszukaj / Kup 4. Lakier do włosów Najbardziej pozytywny film roku! Piosenki, scenografia, kostiumy, fryzury, obsada, cameo Watersa – wszystko tutaj sprawia, że chce się tańczyć, śpiewać, tupać i cieszyć jak głupi do sera! Znaczy, mogę sobie chwalić, a jeśli jesteś Polakiem, to pewnie i tak ci się nie spodoba, ale wiedz, że to właśnie dla takich filmów – a nie dla „Karolów” czy innych „Katyniów” – powstało kino. Tego nie obejrzysz w rocznicowym albumie z archiwalnymi zdjęciami, o tym nie przeczytasz w bezpłatnym dodatku do „Pani Domu” – to musisz poczuć z dużego ekranu i mocnych głośników, z całą siłą bitu! ![]()
Wyszukaj / Kup 5. Katyń „Katyń”, pozbawiony epickiego rozmachu, pozostaje obrazem w dużej części kameralnym, skupiającym się głównie na ofiarach i to nie tylko tych fizycznych. Mówi on o ich bólu, lęku, w końcu dręczącej bezsilności i chłodnym odebraniu wszelkiej nadziei. Za pomocą kilku wybranych postaci i ich przeżyć, Wajda przedstawia dramat narodu. ![]()
Wyszukaj / Kup 6. Simpsonowie – wersja kinowa Cechą charakterystyczną „Simpsonów” jest jednak pewna ich stałość – dlatego od 20 lat Maggie chodzi ze smoczkiem w buzi, Bart i Lisa są młodszymi nastolatkami, a Homer wciąż popełnia te same błędy. Dlatego słusznie raczej twórcy nie robią rewolucji, tylko dają to, do czego przywykliśmy, choć w zdecydowanie większej skali. Z dokładnością oczywiście do uwspółcześnionych aluzji politycznych – tym razem rząd podsłuchuje, a prezydentem jest oczywiście Arnold. Graficznie nic nowego (choć nieco wycyzelowane), fabularnie nic nowego, ale wszystko to, co dobre w serialu, zostaje zachowane i przecież o to chodzi. Przede wszystkim humor, który jest przewyborny. Ulubione postacie drugoplanowe też mają swoje wejścia (a Flanders nawet mocno rozbudowaną rolę), otrzymujemy szereg dowcipnych nawiązań i doskonały występ gościnny Toma Hanksa. W ten sposób oglądamy jedną z lepszych komedii sezonu – i w sumie o to chodzi. ![]()
Wyszukaj / Kup 7. Fałszerze Niezwykłe i niepowtarzalne to kino. Momentami niemal w kronikarski sposób przedstawiające bieg wydarzeń. Zawarta została w nim zarówno groza, jak i lżejsze akcenty, pozostawiające jakiś okruch nadziei, podkreślające motyw przetrwania w rozgrywającym się na jawie koszmarze. ![]()
Wyszukaj / Kup 8. Inland Empire Kto pokochał Lyncha po „Zagubionej autostradzie”, rozkocha się w nim na nowo i jeszcze namiętniej – kto zaś pogubił się w umowności otwartych fabuł i wieloznaczności postaci, nie znajdzie w nowym filmie odpowiedzi na pytanie, jak rozgryźć tego chimerycznego twórcę. „Inland Empire” nie ma nic wspólnego z tym, co kiedykolwiek wcześniej zdarzyło nam się oglądać na kinowym ekranie: to trochę tak, jakby wpaść w środek czyjegoś snu i zostać, dać się ponieść wydarzeniom i nastrojom, ulec hipnozie albo czarowi, który na nas rzucono. Rzeczywistość w tym filmie rządzi się własnymi, dziwacznymi prawami, postacie okazują się kim innym, niż się z początku wydawało, koniec mógłby równie dobrze być początkiem… A jednak trzygodzinny seans się nie dłuży: jest logika w tym szaleństwie, jest wyczuwalna dyscyplina i jest morał, który – choć dwuznaczny i umykający słowom – zapadnie w serce i w pamięć. Konia z rzędem temu, kto zdoła to niezwykłe, wielopoziomowe wydarzenie streścić lub choćby sprowadzić do jednego, wielopoziomowo rozwijanego motywu, choćby tak pojemnego jak medytacja nad naturą i funkcją kina jako sztuki. Jedno jest pewne: niezrównana Laura Dern jako umierająca aktorka, przepiękne cyfrowe zdjęcia i króliki z pewnością powrócą w snach wszystkich, którzy zetknęli się z tym niezwykłym, dziwnym, hipnotycznym filmem. ![]()
Wyszukaj / Kup 9. Miłość i inne nieszczęścia Oglądając „Miłość i inne nieszczęścia” trudno nie pokusić się o skojarzenia z „Seksem w wielkim mieście” (seks i moda), „Notting Hill” i „Czterema weselami i pogrzebem” (ten specyficzny, niemożliwy do podrobienia klimat brytyjskich komedii romantycznych), serialem „Przyjaciele” i „Dziennikiem Bridget Jones”. W większości tych produkcji, ze szczególnym naciskiem na dwie ostatnie i „Seks”, bohaterowie niestrudzenie, mimo, że los ustawia stosy przeszkód na ich drodze ku szczęściu, szukają miłości, i we wszystkich pojawia się wątek zgranej ekipy niesamowicie zżytych ze sobą przyjaciół, którzy regularnie, o najróżniejszych porach dnia, przesiadują w knajpach, dzieląc się przemyśleniami, jeśli wymagają tego okoliczności, pocieszając nawzajem, i bez końca pytlując o swoich, zmienianych jak rękawiczki, podbojach sercowo-łóżkowych. ![]()
Wyszukaj / Kup 10. Transformers W kinie Michaela Baya tylko pozornie aktorzy się nie liczą – trzeba nie lada charyzmy, by przebić się do świadomości widzów przez tę całą rozpierduchę, jaką Bay każdorazowo nam funduje. Nieprzypadkowo jego najlepsze filmy to „Bad Boys” (Will Smith) i „Twierdza” (Sean Connery, Ed Harris), a najgorszy to „Pearl Harbor” (Ben Affleck, Josh Hartnett). „Transformersom” bliżej poziomem do tych dwóch pierwszych – również dlatego, że Shia LaBeouf pod maską zwyczajności skrywa niemałe pokłady charyzmy, a do tego posiada doskonałe wyczucie ironii. Dołóżmy jeszcze one-linery Turturro i Anthony’ego Andersona, urodę Megan Fox i Rachael Taylor, no i oczywiście fantastyczną galerię robotów, i mamy pierwszorzędną rozrywkę dla małych i dużych chłopców. ![]() 8 października 2007 |
W poprzednim odcinku przedstawiłem odwróconą do góry nogami głowę. No to teraz coś z innej – choć w sumie podobnej – beczki…
więcej »W ostatnich latach nasila się przeświadczenie, że w kinie grozy było już wszystko. Niektórzy twórcy wyłażą więc ze skóry, żeby pokazać, iż jest to opinia pozbawiona podstaw. Efekty tego są niekiedy dyskusyjne.
więcej »Niekiedy już na pierwszy rzut oka widać, z jakim gatunkiem filmowym ma się do czynienia.
więcej »Kevin Smith. Sprzedawcy 2
— Marcin Knyszyński
Kevin Smith. Jay i Cichy Bob kontratakują
— Marcin Knyszyński
Kevin Smith. Dogma
— Marcin Knyszyński
Kevin Smith. W pogoni za Amy
— Marcin Knyszyński
Kevin Smith. Szczury z supermarketu
— Marcin Knyszyński
Kevin Smith. Sprzedawcy
— Marcin Knyszyński
Richard Kelly. Pułapka
— Marcin Knyszyński
Richard Kelly. Koniec świata
— Marcin Knyszyński
Richard Kelly. Donnie Darko
— Marcin Knyszyński
Alejandro González Iñárritu. Zjawa
— Marcin Knyszyński
10 slasherów oddających hołd klasykom
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
100 najlepszych filmów XXI wieku. Druga setka
— Esensja
Do kina marsz: Maj 2017
— Esensja
100 najlepszych filmów animowanych wszech czasów
— Esensja
Filmowe dziedzictwo Jasona Bourne’a
— Esensja
Oscary 2015: Ranking polskich nominacji Oscarowych
— Esensja
100 najlepszych komedii wszech czasów
— Esensja
100 najlepszych filmów dekady
— Esensja
Nowe Horyzonty już po raz dziewiąty
— Ewa Drab, Urszula Lipińska, Konrad Wągrowski, Kamil Witek
Weekendowa Bezsensja: Wszystko, czego nigdy nie chcielibyście wiedzieć o filmach (7)
— Jakub Gałka
Szalone lata 60.
— Piotr Nyga
By nie pozostał po nim nawet powidok…
— Sebastian Chosiński
Esensja ogląda: Listopad 2017 (2)
— Jarosław Loretz, Marcin Mroziuk
Esensja ogląda: Czerwiec 2017 (5)
— Sebastian Chosiński, Kamil Witek
CamerImage 2016: Ostatnie dzieło mistrza
— Konrad Wągrowski
Bourne przechodzony
— Jarosław Robak
Jedyna taka mitologia
— Piotr Dobry
Esensja ogląda: Wrzesień 2014 (1)
— Piotr Dobry, Jarosław Robak, Kamil Witek
Esensja ogląda: Czerwiec 2014 (3)
— Sebastian Chosiński, Jarosław Loretz, Konrad Wągrowski, Piotr Dobry
Esensja ogląda: Luty 2014
— Sebastian Chosiński, Karolina Ćwiek-Rogalska, Piotr Dobry, Grzegorz Fortuna, Jarosław Loretz
50 najlepszych filmów 2019 roku
— Esensja
50 najlepszych filmów 2018 roku
— Esensja
20 najlepszych filmów animowanych XXI wieku
— Esensja
15 najlepszych filmów dokumentalnych XXI wieku
— Esensja
20 najlepszych polskich filmów XXI wieku
— Esensja
15 najlepszych filmów superbohaterskich XXI wieku
— Esensja
10 najlepszych filmów wojennych XXI wieku
— Esensja
10 najlepszych westernów XXI wieku
— Esensja
15 najlepszych horrorów XXI wieku
— Esensja