Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

10 filmów, których zapewne nigdy nie zobaczycie

Esensja.pl
Esensja.pl
Na świecie powstaje kilkanaście tysięcy filmów rocznie. Ładny wynik. Na próżno jednak szukać statystyk obrazów niedokończonych czy przerwanych w produkcji. A przecież wypadki na planie, różnice artystyczne czy pustki w kasie kładły już niejedną produkcję. Odstawiane na półkę, chowane do szuflad i przesuwane na później tworzą spory zbiór. Różni je wiele, ale łączy jedno – tych filmów pewnie nigdy nie zobaczycie.

Kamil Witek

10 filmów, których zapewne nigdy nie zobaczycie

Na świecie powstaje kilkanaście tysięcy filmów rocznie. Ładny wynik. Na próżno jednak szukać statystyk obrazów niedokończonych czy przerwanych w produkcji. A przecież wypadki na planie, różnice artystyczne czy pustki w kasie kładły już niejedną produkcję. Odstawiane na półkę, chowane do szuflad i przesuwane na później tworzą spory zbiór. Różni je wiele, ale łączy jedno – tych filmów pewnie nigdy nie zobaczycie.
1. „The Man Who Killed Don Quixote” (reż. Terry Gilliam)
Terry Gilliam to największy pechowiec w zestawieniu. „The Man Who Killed Don Quixote” nie jest jedynym jego projektem, który nigdy nie ujrzał światła dziennego. Film miał być jedną z najdroższych europejskich produkcji, niestety projekt zatrzymał poważny wypadek Jeana Rocheforta, odtwarzającego główną rolę Don Kiszota. Ekipa podjęła decyzję o kręceniu scen bez jego udziału, lecz gdy okazało się, że aktor zbyt szybko nie wróci na plan, zdjęcia całkowicie przerwano. Z powodu zbyt szybko rosnących kosztów produkcję finalnie odłożono na półkę, a prawa do filmu przejęły firmy ubezpieczeniowe wypłacające inwestorom odszkodowania za straty wynikłe z niedokończenia zdjęć. Jedyną pozostałością po produkcji jest dokument „Lost in La Mancha”, opowiadający o kulisach filmu, który nigdy nie powstał.
2. „Inglorious Bastards” (reż. Quentin Tarantino)
Film-legenda. Pierwszy wojenny film Tarantino miał opowiadać historię skazanych na śmierć żołnierzy, którzy dostają szansę na odkupienie swoich win w samobójczej misji. Podobno pomysł na scenariusz pojawił się jeszcze przed „Pulp Fiction”, a nad właściwym tekstem reżyser pracował między kręceniem „Jackie Brown” a „Kill Billem”. Powstał nawet 600﷓stronicowy scenariusz, ale produkcja nie ruszyła do dziś. Oficjalnie przesunięto ją na 2009 rok, a reżyser przy okazji promocji „Grindhouse’u” zapewniał, iż to będzie jego następny film, ale zważywszy na to, że niedawno pojawiła się informacja o planach remake’u „Faster Pussycat Kill! Kill!”, i tym razem Tarantino może się nie wyrobić.
3. „The Vega Brothers” (reż. Quentin Tarantino)
Historia amsterdamskich przygód Vincenta i Vica Vegów miał być pierwszym crossoverem w filmografii reżysera, w którym pojawiają się postacie z jego poprzednich filmów. Tarantino wielokrotnie wspominał o jego realizacji, jednak, jak sam przyznał, im jest później, tym szansa na to maleje. Powód? Starzejący się aktorzy nijak nie pasowaliby do prequelu.
4. „The Imaginarium of Doctor Parnassus” (reż. Terry Gilliam)
Najświeższy film w zestawieniu. Zdjęcia do niego przerwała niedawna, tragiczna śmierć Heatha Ledgera. Ekipę jak na razie wysłano do domów, a producenci mają twardy orzech do zgryzienia, czy odwołać zdjęcia, czy ostatecznie powrócić do filmu z innym aktorem. Pojawiły się nawet plotki, że w pozostawioną po Australijczyku rolę wejść miałby Johnny Depp, ale szybko im zaprzeczono.
5. „Pinkville” (reż. Oliver Stone)
Film Stone’a miał opowiadać o krwawej amerykańskiej masakrze ludności wietnamskiej w miejscowości My Lai. Szło całkiem nieźle, bo reżyser zebrał ekipę, a kontrakty na udział w obrazie podpisali Bruce Willis, Channing Tatum i Woody Harrelson. Jednak najpierw realizację filmu zatrzymał strajk scenarzystów, a ostatecznie weto postawili producenci, niewierzący w powodzenie przedłużającej się produkcji.
6. „Godspeed” (reż. James Cameron)
Akcja pierwszego od czasu „Titanica” pełnometrażowego filmu Camerona miała rozgrywać się na stacji kosmicznej, której grozi ogromne niebezpieczeństwo. Do głównej roli zaangażowano Harrisona Forda, w epizodach mieli pojawić się Sylvester Stallone i Arnold Schwarzenegger. Produkcję ostatecznie zarzucono, Cameron zaangażował się w masę innych projektów (między innymi „The Dive”, „Avatar”, „Battle Angel”), a Ford zajął się czwartą częścią przygód Indiany Jonesa.
7. „Prawdziwa historia Janosika i Uhocika” (reż. Agnieszka Holland, Katarzyna Adamik)
Polski, a właściwie polsko-słowacko-czeski rodzynek w zestawieniu. „Prawdziwa historia…” miała szeroko polemizować z serialowym wizerunkiem Janosika, ukazując go jako bohatera, który nie tylko zabierał bogatym i rozdawał biednym, ale też okrutnie napadał, palił i rabował. Pierwszy klaps do filmu padł już w 2002 roku, ale po nakręceniu około 40 proc. materiału okazało się, że na resztę zabrakło pieniędzy. Do projektu starano się wrócić kilkakrotnie, ale zdjęć już nigdy nie wznowiono.
8. „Jinx” (reż. Stephen Frears)
Postać amerykańskiej agentki Jinx (Halle Berry), występująca u boku 007 w „Śmierć nadejdzie jutro”, tak bardzo spodobała się spadkobiercom praw do postaci Bonda – Barbarze Broccoli i Michaelowi Wilsonowi – że postanowiono wymyślić dla niej osobną fabułę. „Jinx” miał być pierwszym oficjalnym spin-offem w bondowskiej serii, a film miał pojawić się w przerwie między kolejnymi częściami przygód super agenta. Powstał nawet scenariusz autorstwa Neala Purvisa i Roberta Wade’a, do reżyserii zatrudniono Stephena Frearsa, ale z planów nic nie wyszło. Oficjalnie zdecydowano się skasować produkcję na rzecz zintensyfikowania prac nad kolejnymi przygodami 007. Nieoficjalnie producenci z MGM nie podzielali optymizmu Wilsona i Broccoli co do powodzenia projektu. Podobno fani też odetchnęli z ulgą.
9. „Halo” (reż. Ridley Scott/Guillermo del Toro/Neil Blomkamp)
Przeniesienie na duży ekran kultowej gry komputerowej „Halo” miało być tylko kwestią czasu. W produkcję aktywnie zaangażował się Peter Jackson, a aby udźwignąć potrzeby finansowe, bliską współpracę nawiązały Fox i Universal. Realizacją zainteresowali się Ridley Scott i Guillermo del Toro, lecz ostatecznie reżyserski ster „Halo” trafił do nieznanego Neila Blomkampa. Mezalians Foksa i Universala nie potrwał długo. Budżet, zaplanowany wstępnie na 125 milionów dolarów, znacznie przekroczono, a studia niezainteresowane dłużej finansowaniem stojącego w miejscu projektu wycofały się z jego realizacji. Prace nad filmem wstrzymano, a w czasie gdy Jackson bezskutecznie poszukiwał finansowego zastępstwa, Blomkamp ostatecznie zrezygnował z udziału w produkcji. Słynący z determinacji Nowozelandczyk zaprzecza, jakoby „Halo” oficjalnie skasowano, ale ugoda w sprawie „Hobbita” i brak postępów w znalezieniu inwestora nie wróży raczej rychłego wznowienia produkcji.
10. Kolejna część „Gwiezdnych wojen” (reż. George Lucas)
Po sukcesie „Gwiezdnych wojen” Lucas miał nadzieję zrealizować nie sześć, a dziewięć czy nawet dwanaście części w ramach sagi. Podobno były już nawet gotowe historie, na podstawie których mogły powstać scenariusze. Chronologicznie filmy miały dziać się po akcji z „Powrotu Jedi” i opowiadać o odrodzeniu Zakonu i Republiki. Planów jednak nigdy nie zrealizowano. Wraz z rozpoczęciem pracy nad prequelami reżyser nigdy więcej nie podniósł tematu większej liczby epizodów, zarzekając się, że „Zemsta Sithów” będzie na pewno tym ostatnim. Zważywszy na to, iż temat ucichł nawet wśród najzagorzalszych fanów, a Lucas zajął się między innymi przygotowaniami do stuodcinkowego serialu aktorskiego, trudno przypuszczać, aby zmienił zdanie.
koniec
31 stycznia 2008

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: J-23 na tropie A-4
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.

więcej »

Z filmu wyjęte: Bo biblioteka była zamknięta
Jarosław Loretz

15 IV 2024

Co zrobić, gdy słyszało się o egipskich hieroglifach, ale właśnie wyłączyli prąd i Internetu nie ma, a z książek jest tylko poradnik o zarabianiu pieniędzy na kręceniu filmów, i nie za bardzo wiadomo, co to te hieroglify? No cóż – właśnie to, co widać na obrazku.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Gdzie są naziści z tamtych lat?
Sebastian Chosiński

9 IV 2024

Barbara Borys-Damięcka pracowała w sumie przy jedenastu teatralnych przedstawieniach „Stawki większej niż życie”, ale wyreżyserować było jej dane tylko jedno, za to z tych najciekawszych. Akcja „Człowieka, który stracił pamięć” rozgrywa się latem 1945 roku na Opolszczyźnie i kręci się wokół polowania polskiego wywiadu na podszywającego się pod Polaka nazistowskiego dywersanta.

więcej »

Polecamy

Bo biblioteka była zamknięta

Z filmu wyjęte:

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Taśmowa robota
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.