Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup

10 filmów, które w końcu macie szansę zobaczyć

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2

Jakub Gałka

10 filmów, które w końcu macie szansę zobaczyć

Artemis Fowl (2001 – 2008)
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Plany ekranizacji tego bestsellera fantasy pojawiły się już po publikacji pierwszego tomu cyklu w roku 2001. Zgodę na ekranizację autor potwierdził dosłownie chwilę później, zdradzając jednocześnie, że reżyserem zostanie nieopierzony wtedy jeszcze Lawrence Guterman (obecnie jest niewiele lepiej, bo zrealizowanie koszmarnego „Son of the Mask” ciężko uznać za referencje), którego zaletą było… popieranie Eoina Colfera w poszukiwaniach do roli tytułowej irlandzkiego aktora. Praca nad scenariuszem szła dość opornie, tym bardziej, że Colfer spłodził w międzyczasie cztery kontynuacje „Artemisa”.
Ślamazarność powodowała, że odrzucano kolejne kandydatury aktorskie, gdyż przesłuchiwani chłopcy po prostu wyrastali z roli. Ostatecznie w roku 2007 wprowadzono film w proces przedprodukcji – opóźniony ze względu na strajk scenarzystów – a Colfera, po pięciu latach starań o scenarzystę, poproszono o własnoręczne przerobienie książek na filmy. Pisarz ujawnił, że jego scenariusz opiera się na dwóch pierwszych tomach cyklu, uzupełnionych o „kilka filmowych one-linerów” i „ekscytujące zakończenie”. Natomiast nie wiadomo jeszcze, kiedy dokładnie wejdzie do kin.
Z Archiwum X: Chcę wierzyć (1998 – 25 lipca 2008)
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Kultowy serial i mniej kultowy, słabszy, ale wciąż przyzwoicie zarabiający film kinowy. Dlaczego więc bez kontynuacji? Plany filmu pojawiły się już w 2001 roku, gdy miał on być konkluzją dziewiątego sezonu serii i pojawić się na ekranach dwa lata później. Już wtedy rzucono pomysł odrębnego filmu, nieopartego na głównym nurcie fabularnym serialu, choć oczywiście z nim powiązanego. Pojawiły się jednak problemy ze scenariuszem i kwestia zebrania całej ekipy w jednym czasie. Bodaj jeszcze ważniejsze, opóźniające film o ponad trzy lata, były kwestie prawne pomiędzy twórcą serialu Chrisem Carterem a 20th Century Fox.
W połowie 2007 roku scenariusz został ukończony i projekt dostał zielone światło. W grudniu zeszłego roku film mający być bardziej horroro-thrillerem niż SF wszedł w proces produkcji. Oczywiście na ekranie pojawią się David Duchowny i Gillian Anderson, a nad całością czuwa z wysokości reżyserskiego stołka sam Carter. Kilka miesięcy temu w sieci pojawiły się zdjęcia pocałunku Muldera i Scully, ale Duchovny zdementował to jako żart, a w oficjalnych trailerach nic takiego nie było widać. Szczegóły fabuły są jednak utrzymywane w tajemnicy, np. aż do zakończenia zdjęć w marcu bieżącego roku projekt funkcjonował jako „Done One” w reżyserii Richa Tracersa (anagram nazwiska Chrisa Cartera). Premiera w czasie wakacji.
Tintin (1983 – 2009)
Lubiany, doceniany i dobrze zarabiający komiks Herge’a, ukazujący się od lat 30. ubiegłego wieku, aż się prosił o ekranizację. Próby były: w 1947 roku dwóch belgijskich twórców nakręciło film kukiełkowy, a w 1961 roku pojawiła się ekranizacja aktorska. Ta ostatnia wersja była całkiem dobrze przyjęta i zaowocowała po trzech latach sequelem, jednak nie były to jakieś wielkie hity i w zaledwie niewielkim stopniu oddawały popularność komiksu. W latach 70. na ekrany weszły filmy animowane, jednak zarzucano im, że odbiegają od stylu i klimatu opowieści Herge’a. Kolejna dekada przyniosła wielką zmianę – Tintinem zainteresowało się Hollywood w osobie samego Stevena Spielberga, który w roku 1983 wykupił prawa do ekranizacji. Reżyser szybko jednak sam odłożył projekt na półkę, dochodząc do wniosku, że współczesna technika nie pozwala mu wiernie przenieść komiksu na ekran. Spielberg bowiem, czerpiąc z doświadczeń poprzedników, zrezygnował zarówno z filmu aktorskiego, jak i z animacji – celował w technikę komputerową, wówczas będącą jeszcze w powijakach. Projekt zniknął z pierwszych stron gazet na blisko dwie dekady.
Przypomniano sobie o nim w roku 2002, gdy prawa do filmu kupiło Dreamworks, wciąż jednak wykazując zainteresowanie współpracą ze Spielbergem. W ogóle zainteresowanie rosło – ponoć bardzo intensywnie o rolę w filmie ubiegał się… (osoby ze słabym sercem proszone o przeskoczenie do następnej linijki)… Jean Claude van Damme! Oczywiście gwiazdor kina kopanego, nawet mimo odpowiedniej narodowości, został delikatnie odprawiony z kwitkiem. Wszystko to świadczyło jednak o rosnącym zainteresowaniu „Tintinem”. Zaskoczeniom jednak nie było końca – pojawiły się doniesienia o… trylogii! Była to bardzo popularna forma w owym czasie (2004 rok), kojarzona nie tylko z Peterem Jacksonem i kręceniem symultanicznym. To ostatnie zjawisko nie pojawia się przypadkowo – gdy okazało się, że premiera w roku 2006 nie jest osiągalna, pojawiły się kolejne pomysły (np. odejście od animacji komputerowej na rzecz żywych aktorów): między innymi współpraca z twórcą „Władcy Pierścieni”.
W 2007 roku Spielberg ogłaszał, że współpraca z Jacksonem idzie znakomicie, panowie podzielili się reżyserią (projekt wciąż funkcjonuje jako trylogia – do trzeciej części mieli zatrudnić kolejnego reżysera lub reżyserować wspólnie) i ostatecznie zdecydowano się na technikę motion capture. Odpowiadać za nią ma Weta Workshop, a Jackson pozyskał też Andy’ego Serkisa do roli… psa Tintina. Zdjęcia do pierwszego z trzech filmów, zlepionych z 23 komiksowych albumów powstałych w latach 1929-1976, rozpocząć się mają we wrześniu tego roku, choć możliwe, że projekt jest opóźniony ze względu na niedawny strajk scenarzystów. Premierę wstępnie zaplanowano na przyszły rok.
Conan 3 (1984 – 2009)
„Conan Barbarzyńca” zwrócił się producentom i zarobił jeszcze dwa razy tyle, równie dobrze wypadł „Conan Niszczyciel” (mimo że poziom filmu spadł o kilka klas). Gdzie więc kontynuacja? Ależ była – producent Dino de Laurentiis i reżyser Richard Fleischer raz jeszcze obsadzili Arnolda Schwarzeneggera w roli mocarnego wojownika w „Czerwonej Soni”. Niestety tym razem twórcom powinęła się noga i film zarobił w USA zaledwie połowę tego, ile kosztował, przy okazji zbierając druzgocące recenzje większości widzów (co nie przeszkadzało mu równocześnie być uznanym za kultowy przez innych). Wystarczyło, by zapomnieć o Conanie na ponad dekadę.
XXI wiek przyniósł modę na odgrzewanie starych kotletów i zaczęły pojawiać się pierwsze plotki o nowym filmie z barbarzyńcą w roli głównej. W roku 2003 Schwarzenegger zarzekał się, że musi mieć coś wspólnego z tym projektem, bo Conan to jedna z jego ulubionych postaci. Pojawiały się nazwiska modnych ówcześnie braci Wachowskich jako producentów i Natalie Portman w jednej z głównych ról. Całość – pod nazwą „King Conan: Crown of Iron” – miała być oparta o scenariusz Johna Miliusa i być przez niego reżyserowana. W główną, choć niekoniecznie tytułową rolę (mówiło się o zaginionym synu Conana) wcielić się miał Dwayne „The Rock” Johnson. Projekt zwolnił jednak po wyborze Schwarzeneggera na gubernatora stanu Kalifornia, bo oczywiście ani Governator nie mógł się poświęcić w pełni aktorstwu, ani sam film nie był gotowy, by całkowicie obejść się bez lokomotywy znanego nazwiska. Tym bardziej, że między Miliusem a Wachowskimi pojawiały się coraz istotniejsze różnice dotyczące tego, co właściwie chcą nakręcić: przygodową sieczkę, klimatyczne fantasy, czy mroczną baśń. Przez chwilę błysnęło jeszcze mało znane nazwisko Briana Thomasa jako kandydata do roli Cymmeryjczyka, a w roku 2005 Milius mówił o „głębokim zamrożeniu” projektu.
Nie przeszkodziło to oczywiście pojawianiu się nowych pomysłów przeciekających do prasy: w razie udziału Schwarzeneggera film miałby się nazywać „King Conan” ale opierać się na zupełnie nowym scenariuszu; natomiast w przypadku braku czasu gubernatora powstałby zupełnie nowy film niejako restartujący serię. W obu wariantach reżyserem miał być… Roberto Rodriguez! Koncepcja szybko upadła, Rodriguez zaczął robić „Grindhouse”, a namaszczony na nowego reżysera i scenarzystę w jednym został niejaki Boaz Yakin, który obiecał wierność howardowskiemu oryginałowi. Obecnie film znajduje się na etapie pisania scenariusza, bez wyznaczonego oficjalnie reżysera (mówi się, o zgrozo! o Neilu Marshallu, który poza „Dog Soldiers” popełnił też „Zejście” i ostatnio „Doomsday” – i tak wygląda to lepiej niż… Rob Zombie, który również był brany pod uwagę). Nie brzmi to wszystko zbyt zachęcająco, ale jeśli w jakimś stopniu za film odpowiadałby John Milius, twórca znakomitego „Conana Barbarzyńcy” to nadzieja pozostaje. W sieci pojawiły się plakaty informujące, że Conan powróci w roku 2009.
Avatar (1995 – 18 grudnia 2009)
Pierwszy skrypt do „Avatara” powstał w 1995 roku – Cameron opowiadał, że jego podstawą stała się „dosłownie każda książka science fiction, którą przeczytał w dzieciństwie” (choć szczegóły fabuły do dziś są właściwie nieznane). Rok później ogłosił, że po zakończeniu „Titanica” weźmie się za projekt, roboczo wyceniony na 100 milionów dolarów, w którym kilku aktorów grających główne role „nie będzie istniało w rzeczywistości” – Cameron chciał zrobić film oparty na technice komputerowej. Zatrudniono firmę odpowiedzialną za efekty specjalne i… słuch o „Avatarze” zaginął.
Dopiero w 2005 roku reżyser ogłosił, że pracuje nad „Projektem 880” wyznaczonym na 2009. Później data premiery kilkakrotnie się zmieniała, a w międzyczasie Cameron przyznał, że pod enigmatyczną nazwą kryje się przerobiona wersja „Avatara”, o którym od dawna marzył, a który – dzięki postępowi techniki widocznemu w takich postaciach jak Gollum czy King Kong – w końcu ma szansę powodzenia. W 2006 roku Cameron stwierdził, że jeśli film odniesie sukces, ma nadzieję nakręcić dwa sequele. Wtedy też wyjawił, że opóźnienia wynikały z braku technologii, ale teraz, mogąc stosować zaawansowany motion capturing (nad którym pracował przez ostatnie kilkanaście miesięcy – efektem był autorski projekt Reality Camera System), gotów jest zmierzyć się ze swoim marzeniem. Rozpoczęło się pisanie scenariusza, wybieranie studia odpowiedzialnego za efekty (Weta Digital) i zatrudnianie specjalistów różnej maści (m.in. od lingwistyki) odpowiedzialnych za stworzenie od podstaw kultury występujących w filmie kosmitów.
Wszystko zdawało się być na jak najlepszej drodze, gdy w paradę weszły… pieniądze. W styczniu 2007 roku inne studio ogłosiło produkcję filmu „Avatar: The Last Airbender” w reżyserii M. Night Shyamalana i rozpoczęła się przepychanka o prawa do tytułu. Na szczęście sprawę wyjaśniono i wiosną rozpoczęły się zdjęcia. Według Camerona film w 60% ma składać się ze scen komputerowych (czy też elementów komputerowych, np. postaci, umieszczonych w naturalnej scenerii). Premierę ustawiono początkowo na maj, ale później przesunięto na grudzień 2009 roku, po to, by więcej kin zaopatrzyło się w sprzęt do odtwarzania filmów 3D.
• • •
A dla równowagi już niedługo przedstawimy listę 10 filmów które w końcu wchodzą do kin… ale niekoniecznie jest się z czego cieszyć.
koniec
« 1 2
26 maja 2008

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Knajpa na szybciutko
Jarosław Loretz

22 IV 2024

Tak to jest, jak w najbliższej okolicy planu zdjęciowego nie ma najmarniejszej nawet knajpki.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: J-23 na tropie A-4
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż twórcy

Kroniki młodego Stevena Spielberga
— Konrad Wągrowski

Krótko o serialach: Z archiwum X (sezon 11)
— Konrad Wągrowski

Esensja ogląda: Marzec 2018 (1)
— Piotr Dobry, Marcin Mroziuk, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Dwupak tematyczny: Bez trzymanki
— Wojciech Gołąbowski

Esensja ogląda: Styczeń 2016 (1)
— Jarosław Loretz, Marcin Mroziuk, Jarosław Robak, Konrad Wągrowski

Najlepszego sortu Amerykanin
— Jarosław Robak

Zaprogramowany chłopiec
— Agata Rugor

Skoki czasowe i puszczanie bąków
— Konrad Wągrowski

Esensja czyta: Lipiec 2013
— Miłosz Cybowski, Joanna Kapica-Curzytek, Jarosław Loretz, Daniel Markiewicz, Paweł Micnas, Beatrycze Nowicka, Agnieszka Szady, Konrad Wągrowski

Esensja ogląda: Czerwiec 2013 (1)
— Sebastian Chosiński, Ewa Drab, Gabriel Krawczyk, Jarosław Loretz

Tegoż autora

Więcej wszystkiego co błyszczy, buczy i wybucha?
— Miłosz Cybowski, Jakub Gałka, Wojciech Gołąbowski, Adam Kordaś, Michał Kubalski, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski

Nieprawdziwi detektywi
— Jakub Gałka

O tych, co z kosmosu
— Paweł Ciołkiewicz, Jakub Gałka, Jacek Jaciubek, Adam Kordaś, Michał Kubalski, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski

Wszyscy za jednego
— Jakub Gałka

Pacjent zmarł, po czym wstał jako zombie
— Adam Kordaś, Michał Kubalski, Jakub Gałka, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Jarosław Robak, Beatrycze Nowicka, Łukasz Bodurka

Przygody drugoplanowe
— Jakub Gałka

Ranking, który spadł na Ziemię
— Sebastian Chosiński, Artur Chruściel, Jakub Gałka, Jacek Jaciubek, Michał Kubalski, Jarosław Loretz, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Ludzie jak krewetki
— Jakub Gałka

Katana zamiast pazurów
— Jakub Gałka

Trzy siostry Thorgala
— Jakub Gałka

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.