Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup

Ktoś tu kręci: Terminator: Ocalenie

Esensja.pl
Esensja.pl
Konrad Wągrowski
Coraz głośniej robi się ostatnio o czwartej części „Terminatora”. Pokazywaliśmy śliczny animowany plakat, zwiastun, pisaliśmy o filmie na blogu. Czas więc podsumować wszystko, co wiemy o tej coraz bardziej interesująco zapowiadającej się produkcji, i przy okazji zainaugurować nowy cykl w „Esensji”.

Konrad Wągrowski

Ktoś tu kręci: Terminator: Ocalenie

Coraz głośniej robi się ostatnio o czwartej części „Terminatora”. Pokazywaliśmy śliczny animowany plakat, zwiastun, pisaliśmy o filmie na blogu. Czas więc podsumować wszystko, co wiemy o tej coraz bardziej interesująco zapowiadającej się produkcji, i przy okazji zainaugurować nowy cykl w „Esensji”.

W cyklu „Ktoś tu kręci” piszemy o gorących i budzących emocje produkcjach filmowych, które nie weszły jeszcze na ekrany kin. Kto, z kim, jak, gdzie i kiedy. Wszystko, co wiemy na dziś.

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
O tym, że „Terminator 4” powstanie, wiadomo było właściwie już w momencie premiery „Terminatora 3”. Producenci Andrew G. Vajna i Mario Kassar podpisali umowy z Nickiem Stahlem i Claire Danes na następną część, reżyserem miał być znów Jonathan Mostow. Zmiana firmy producenckiej na Halcyon zaowocowała jednak zmianą ekipy aktorskiej, reżysera, jak i podejścia do samego filmu.
Tak naprawdę film nie ma być kontynuacją „Terminatora 3: Buntu maszyn”, tylko początkiem nowego cyklu, zaplanowanego na razie na trzy filmy – stąd brak cyferki w tytule (mówienie więc o „Teminatorze 4” jest, według twórców, pewnym nadużyciem). Wojna nie będzie się toczyła „dzisiejszej nocy”, jak zapowiadał pierwszy „Terminator” Jamesa Camerona, tylko w naszej przyszłości. Nie oczekujmy więc kolejnego zamachu na młodego Johna Connora, Sarę Connor czy jakiegokolwiek innego Connora, z Connorem McLeodem na czele (choć sam temat podróży w czasie zapewne się pojawi). „Terminator: Ocalenie” rozpoczyna historię wojny między ludźmi i maszynami, która rozgorzała już po Dniu Sądu Ostatecznego – nuklearnej zagładzie, którą obejrzeliśmy w „Buncie maszyn”.
Jeden z wczesnych rysunków koncepcyjnych (kliknij, aby powiększyć)
Jeden z wczesnych rysunków koncepcyjnych (kliknij, aby powiększyć)
W ten sposób film jest jednocześnie… prequelem i sequelem cyklu. Wydarzenia w nim następujące dzieją się po „Terminatorze 3”, ale jednocześnie opowiada on o tym, jak doszło do wysłania w przeszłość Kyle’a Reese’a i Terminatora T-800 (czasem zwanego Modelem 101), czyli poprzedza wydarzenia pokazane w pierwszym „Terminatorze”. Taki już urok pętli czasowych.
Pierwszą wersję historii, na której miał być oparty film, spisali John D. Brancato i Michael Ferris. Ich wersję do pełnego scenariusza rozwinął sam Paul Haggis (Oscar za „Miasto gniewu”) i Shawn Ryan. Ciekawostką jest późniejszy udział w pracach nad scenariuszem Jonathana Nolana (brata Christophera i współtwórcy skryptu do „Mrocznego Rycerza”), który poprawiał tekst już w czasie prac nad filmem. Z jednej strony duża liczba scenarzystów często świadczy o filmie źle, z drugiej nazwiska zaangażowane w ten projekt budzą szacunek.
John Connor i Marcus Wright (kliknij, aby powiększyć)
John Connor i Marcus Wright (kliknij, aby powiększyć)
O zasadniczej fabule wiemy mało. Akcja filmu rozgrywa się w roku 2018. John Connor (Christian Bale) jest przywódcą ruchu oporu przeciw maszynom. Ramię w ramię z nim walczy jego żona Kate (w tej roli znana z filmów M. Night Shyamalana Bryce Dallas Howard – w „Terminatorze 3” postać tę odtwarzała Claire Danes). W tym świecie pojawia się tajemniczy Marcus Wright (Sam Worthington), stając po stronie armii Connora. Kim jest? Człowiekiem czy terminatorem? Przybyszem z przeszłości czy przyszłości? Wiemy też z pewnością, że tematem filmu będzie stworzenie Terminatora T-800, czyli pierwszego modelu, w którym mechaniczny korpus pokryty jest ludzkim ciałem. Jak wspominał w „Terminatorze” Kyle Reese – pojawienie się tych maszyn było wielkim ciosem dla sił ludzkich. Nawiasem mówiąc, Reese’a zobaczymy też w „Ocaleniu”. Ojca Johna Connora grać będzie Anton Yelchin, kilkanaście lat młodszy od swojego syna. Taki już urok pętli czasowych.
Zdychaj, gadzie! (kliknij, aby powiększyć)
Zdychaj, gadzie! (kliknij, aby powiększyć)
Ciekawostką będzie jeden z niewykorzystanych pomysłów na film – według wcześniejszej wersji scenariusza John Connor miał zginąć, a – aby podtrzymać morale rozpaczliwie walczących ludzi i uratować legendę – w jego postać miał się wcielić właśnie Marcus Wright, który na mechaniczny szkielet miał „założyć” ciało Connora… Ostatecznie jednak z tego oryginalnego i – przyznajmy – niebanalnego pomysłu zrezygnowano.
Akcja „Terminatora: Ocalenie” rozgrywa się jeszcze przed tym, jak Skynet wysłał w czasie Arnolda… to jest model T-800. Stąd też obejrzymy tu roboty w wersji retro – najstarsze modele T-600 (pamiętacie wspomnienie Reese’a z pierwszego „Terminatora” w scenie, w której zniszczone zostaje zdjęcie Sarah Connor?). Na żadne zmiennokształtne, płynne formy czy też krągłe kobiece pośladki tym razem liczyć nie możemy. Warto wspomnieć, że T-600 był ostatnim projektem Stana Winstona, legendarnego twórcy efektów do poprzednich części. Stan Winston zmarł w czerwcu 2008 roku.
Moon Bloodgood, czyli jeden z żołnierzy Johna Connora w pełnym umundurowaniu.
Moon Bloodgood, czyli jeden z żołnierzy Johna Connora w pełnym umundurowaniu.
Niemniej jednak T-800 powróci! Ma pojawić się w gościnnym występie, ale nie liczmy na rolę Governatora (który jest bardzo zajęty gubernatorowaniem, no i trochę już chyba za stary…). Podobno jednak twarz Arnolda Schwarzeneggera zostanie nałożona komputerowo na ciało dublera, którym ma być Roland Kickinger. Ciekawostka – rolę owego umięśnionego ciała podobno chciano powierzyć Mariuszowi Pudzianowskiemu, ale w końcu nic z tego nie wyszło.
Obsadę uzupełnia śliczna Moon Bloodgood (Blair Williams – pilot, członkini ruchu oporu), raper Common (Barnes – żołnierz, prawa ręka Johna Connora), kultowy w pewnych kręgach etatowy czarny charakter (choć tu – chyba – w pozytywnej roli), Michael Ironside (generał Ashdown) i sama Helena Bonham Carter, o której wiadomo, że jej postać (Serena Kogen) ma być kimś naprawdę paskudnym (wcześniej do tej roli rozważano etatową odtwórczynię negatywnych postaci kobiecych, Tildę Swinton).
Panikę wśród fanów wywołało ogłoszenie, że reżyserem filmu będzie człowiek bez imienia, czyli McG. Jego „Aniołki Charliego: Zawrotna szybkość” Michał Chaciński określił w Zgryźliwych Tetrykach jako „Gorsze niż kiła i rzeżączka razem wzięte. Gdyby filmy były politykami, AC2 byłby Osamą z wąsem Saddama”. Od realizacji tego filmu McG regularnie trafia na listy najgorszych reżyserów świata.
Mylicie się. To NIE jest Kevin Costner (kliknij, aby powiększyć)
Mylicie się. To NIE jest Kevin Costner (kliknij, aby powiększyć)
Niemniej jednak wszystko wskazuje na to, że McG projekt „Terminatora” traktuje niezwykle poważnie. Już na etapie kompletowania obsady widać, że miał swój pomysł na bohaterów i chciał do nich zaangażować najlepszych aktorów (Christian Bale jako John Connor wydaje się być strzałem w dziesiątkę – módlmy się jedynie, by się za bardzo nie odchudził). Rozmawiał również z Robertem Patrickiem (znanym jako model T-1000), Joshem Brolinem i Charlotte Gainsbourg, którzy jednak nie dołączyli ostatecznie do obsady filmu. W swoich pracach konsultował się z naukowcami na temat możliwego wyglądu świata po nuklearnej zagładzie, a jako wizualne inspiracje dla filmu wymienia „Mad Maxa 2”, stare „Gwiezdne wojny”, „Ludzkie dzieci” i książkową „Drogę” Cormacka McCarthy’ego. Jego ekipa miała natomiast obowiązek czytać „Czy androidy śnią o elektrycznych owcach?” Dicka. Przyznajmy, że jest to całkiem zacna lista odniesień.
Fabryka terminatorów (kliknij, aby powiększyć)
Fabryka terminatorów (kliknij, aby powiększyć)
Co prawda informacje o tym, że James Cameron oficjalnie dał produkcji swoje błogosławieństwo, nie potwierdziły się (ten sam przypadek, co z rzekomymi słowami papieża „Tak było” po seansie „Pasji”), to nie można powiedzieć, by McG działał całkowicie w oderwaniu od „Króla Świata”. Podkreśla on, że ma szacunek do produkcji Camerona, spotykał się z nim i z Arnoldem Schwarzeneggerem, by przedyskutować swoje pomysły i deklaruje, że jego film ma zrobić to, co „Aliens” z innym cyklem – eskalować konflikt i wnieść go na wyższy poziom.
Pierwsze plotki głosiły, że film ma być w swej przemocy stonowany, by uzyskać kategorię PG-13 (od 13 lat, pod opieką rodziców). McG zaprzecza, twierdząc, że film będzie brutalny i krwawy jak trzeba. Zobaczymy.
Amerykańska premiera filmu ma odbyć się 22 maja 2009 roku. W Polsce zobaczymy go 5 czerwca.
Zobacz też:
Natomiast TUTAJ możecie obejrzeć galerię szkiców koncepcyjnych maszyn.
koniec
18 grudnia 2008

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Knajpa na szybciutko
Jarosław Loretz

22 IV 2024

Tak to jest, jak w najbliższej okolicy planu zdjęciowego nie ma najmarniejszej nawet knajpki.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: J-23 na tropie A-4
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż twórcy

Niania średnio tania
— Jarosław Loretz

Krótko o filmach: Houston, mamy kłopot
— Jarosław Loretz

A więc standard
— Jakub Gałka

Ptaki tak wysoko nie dolatują... Ale Aniołki tak!
— Marcin Herman

Tegoż autora

Kosmiczny redaktor
— Konrad Wągrowski

Po komiks marsz: Maj 2023
— Sebastian Chosiński, Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski

Statek szalony
— Konrad Wągrowski

Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski

Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski

Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski

Migające światła
— Konrad Wągrowski

Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski

Miliony sześć stóp pod ziemią
— Konrad Wągrowski

Tak bardzo chciałbym (po)zostać kumplem twym
— Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.