50 najlepszych filmów o miłościEsensja50 najlepszych filmów o miłościTakeshi Kitano uwielbia brylować przed kamerą, zwłaszcza we własnych filmach. Przykład „Lalek” pokazuje, że powinien jednak realizować potrzeby swojego ego gdziekolwiek indziej, byle nie w podpisywanych przez siebie projektach. Za kamerą odkrywa w sobie to, czego nie lubi odkrywać przed nią: wrażliwość romantyka. Jak na malarza przystało maluje na ekranie nastrojowe, pięknie skomponowane obrazy, ale chytrze ucieka od snucia długimi kadrami opowieści bez celu. Jak radośnie donoszą słodkie komedie, z miłością życia zderzymy się czołowo a dalej to czeka nas już tylko happy end i zielony trawnik, w „Lalkach” wszyscy bohaterowie podejmują pewien trud drogi do drugiego człowieka. Niewiele w filmie tym przewija się dialogów, jakby ze świadomości autora, że wszystko, co jesteśmy w stanie ubrać w słowa, trochę traci na wartości. I wbrew pozorom nie jest w tym myśleniu ani odosobniony, ani pretensjonalny. Ot, w „Bękartach wojny” jest krótka scena, w której Shossana chwilę po zastrzeleniu Zollera wpatruje się w jego ciało w zamyśleniu. Jej spojrzenie łagodnieje. Zdaje sobie sprawę, że konsekwentnie odrzucane zaloty nazistowskiego prymusa w niezauważalnym dla niej momencie, poruszyły jej serce. Nawet taki gaduła jak Quentin Tarantino doskonale wie, że miłość najlepiej wyraża się w ciszy. Urszula Lipińska – Jesteś tak piękna, że chciałbym zgnieść twoją twarz – mówi Barry do Leny w miłosnym wyznaniu. Przed mistrzowskim dotknięciem Paula Thomasa Andersona gdzie pieprz rośnie uciekają rzeczy typowe i konwencjonalne, więc nawet trywialne „kocham cię” nie przeszłoby jego bohaterom przez usta. Lenę i Barry’ego można uznać za paranoików i wariatów, ale z czasem okazuje się, że zwariowane jest wszystko dookoła, a ich uczucie niesie moc ocalenia z tego chaosu. Choćby maniakalnie zbierane przez Barry’ego mile lotnicze, wycinane z promocji na czekoladowym budyniu, koniec końców, staną się obietnicą wspólnej podróży. W najpiękniejszym akcie miłosnym główną rolę zagra kij bejsbolowy. Bo kiedy w celowo sprowokowanej stłuczce samochodowej, krzywda dotyka księżniczki, dzielny rycerz, jakkolwiek nie byłby tchórzliwy, bierze ukochaną w obronę. W końcu, na co wskazuje oryginalny tytuł filmu, ich uczucie okupione jest ciosami i jak z pięknych związków są zazwyczaj dzieci, z tego będą siniaki. Jeśli Paul Thomas Anderson nie przyniósł nam najbardziej oryginalnego filmu o miłości ostatniej dekady, to z pewnością dostarczył najwspanialszego obrazu o terapeutycznych możliwościach uczucia w ostatnim ćwierćwieczu. A w dobie, w której kino romantyczne poznaje się po obecności Reese Witherspoon na ekranie, „Lewy sercowy” to błyszcząca perełka. Urszula Lipińska
Wyszukaj / Kup Prawdziwie internacjonalistyczna produkcja! Dokonana za amerykańskie pieniądze i przez reżysera zza Oceanu (Philip Kaufman) adaptacja słynnej powieści czeskiego pisarza (Milan Kundera), w której główne role zagrali aktorzy rodem z Anglii (Daniel Day-Lewis), Francji (Juliette Binoche), Holandii (Derek de Lint), Szwecji (Lena Olin, Erland Josephon, Stellan Skarsgård) oraz Polski (Daniel Olbrychski, znany z roli Andrzeja Talara w serialu „Dom” Tomasz Borkowy vel Tomek Bork – od czasu ogłoszenia stanu wojennego mieszkający w szkockim Edynburgu). „Nieznośna lekkość bytu” to historia klasycznego trójkąta miłosnego, opowiedziana z ogromnym nerwem i typowo czeskim poczuciem humoru (tak! mimo że w produkcji praktycznie nie uczestniczyli Czesi, twórcom udało się przenieść na ekran dowcip charakteryzujący naszych południowych sąsiadów). Tomasz (Day-Lewis) jest niezwykle przystojnym chirurgiem, którego w życiu – poza pracą – interesują jedynie kobiety; zmienia je równie często jak bieliznę, z żadną nie potrafiąc stworzyć trwalszego związku. Wykorzystuje każdą okazję, by poszerzyć swoje miłosne podboje. Podczas jednego z wyjazdów służbowych podrywa prowincjonalną kelnerkę (Binoche), która jakiś czas później – ku wielkiemu zaskoczeniu lekarza – zjawia się w drzwiach jego praskiego mieszkania. Ognisty romans, pełen seksualnej ekwilibrystyki, zdaje się przynosić satysfakcję obojgu partnerów; ale tylko pozornie, Tomasz – skrupulatnie oddzielający sferę miłości od seksu – nie rezygnuje bowiem z bogatego życia erotycznego, w którym istotną rolę odgrywa demoniczna malarka Sabina (Olin). Wszystko to opowiedziane zostało na tle wydarzeń Praskiej Wiosny 1968 roku i zbrojnej interwencji państw Układu Warszawskiego, która zmusza bohaterów – jak niegdyś samego Milana Kunderę – do emigracji. Nie jest to film idealny, broni się jednak przede wszystkim dzięki świetnym kreacjom Day-Lewisa i Binoche, którzy później już chyba nigdy nie pozwolili sobie na tyle frywolności przed kamerą. Sebastian Chosiński Mike Nichols nakręcił jeden z najbardziej wstrząsających filmów o miłości z uwzględnieniem jej najpodlejszych, najbardziej egoistycznych i przygnębiających stron. W „Bliżej” nie ma bliskości duchowej między dwojgiem zakochanych ludzi, a tylko gra przyciągania i odpychania czysto fizycznego, tak jakby seks był w świecie bohaterów walutą, za którą kupią określone emocje: zemstę, chwilę spełnienia, poczucie władzy. Wchodząc jednak w podobny układ, czwórka protagonistów coraz bardziej oddala się od wymarzonej bliskości w wymiarze uczuciowym. Ze względu na teatralny rodowód, „Bliżej” to film dialogowy, ale brak dosłownego pokazania wielu sytuacji nie umniejsza siły, z jaką obraz oddziałuje na widza. Soczyste, mocne słowa, z których zbudowano historię potrafią uderzyć z obezwładniającą siłą, zajść za skórę i jeszcze długo po seansie powracać do głowy pod rozwagę. „Bliżej” ma w sobie coś brutalnego, dzikiego, przeszywającego…nie daje nadziei na szczerość i prawdziwe partnerstwo w związku, a sugeruje raczej konieczność posiadania. W rezultacie okazuje się, że to bardzo pesymistyczny i surowy, ale ciągle intrygujący film o miłości bez idealizowania czy słodzenia. Autentyczności „Bliżej” przydają rewelacyjni aktorzy: Natalie Portman, Clive Owen, Julia Roberts i Jude Law, z naciskiem na pierwszą dwójkę. To dzięki nim każde słowo ze scenariusza trafia w samo sedno. I boli. Ewa Drab Największym zaskoczeniem „Wiernego ogrodnika” było to, że szliśmy do kina na thriller według prozy le Carre′a, a oglądaliśmy piękny film o miłości. Ale to nie jedyne zaskoczenie – większość z nich trzymała w ręku wspaniała jak zwykle (i nagrodzona Oscarem) Rachel Weisz, której postać najpierw budzi wątpliwości co do prawdziwego odniesienia do własnego męża, by finalnie odkryć, że choć Sprawa była dla niej ważna, to miłość była szczera i głęboka. „Wierny ogrodnik” bowiem, przy całym swym społeczno-politycznym zaangażowaniu, przy całej istotności tematu i doskonałości formy, jest jedną z najpiękniejszych filmowych historii miłosnych. Opowieści, w której siła tego uczucia jest długo skrywana, opowieści w której przez większość filmu miłość wydaje się mało istotna, w której wydaje się czaić oszustwo i zdrada, opowieść, która zwodzi widza przez większość czasu. I może właśnie dlatego, gdy poznajemy wreszcie całą prawdę, gdy oglądamy piękną scenę, gdy Justin Quayle (Ralph Fiennes) przybywa do pustego domu i wspomina chwile spędzone tam z żoną, wzruszenie wówczas chwyta nas mocno za gardło. Konrad Wągrowski Czytaj też naszą recenzję. Nieśmiertelny wyciskacz łez, ale też produkcja bez wątpienia nobilitująca takie kino, bo wcale nie sztampowa i nie zarzucająca widza banałami i prostymi (prostackimi) chwytami. Z pewnością głównym atutem filmu jest udział Ali MacGraw w roli, która była wielkim odkryciem, ale która nie zaowocowała prawie żadną karierą. Jej Jennifer Cavalleri nie jest ideałem kochanki – nie jest piękna, ma raczej paskudny charakter, nie ukrywa, jak istotne są dla niej wartości materialne (wszak żal do Olivera o to, że, odcinając się od bogatej rodziny, jednocześnie zabrał możliwe luksusy swej żonie, jest tu wyraźnie zaakcentowany), ale ma w sobie tyle energii, przebojowości i charakteru, że nietrudno jest uwierzyć, że zakochuje się w niej przystojny spadkobierca bogatego rodu. A łzy? Cóż, ludzie zasadniczo dzielą się na tych, którzy płaczą, gdy Jenny prosi męża by ją przytulił, na tych, którzy płaczą, gdy umiera w jego ramionach oraz na tych najtwardszych – którzy łzę ronią dopiero w momencie, gdy Oliver patrzy na puste lodowisko i uświadamiają sobie jego przejmującą samotność, która nie opuści go już do końca życia. Konrad Wągrowski Spontaniczna, przegadana historia dwójki młodych ludzi, Amerykana i Francuzki, którzy spędzają wspólny dzień w Wiedniu w ramach przerwy w podróży, ma ciekawych bohaterów, naturalne dialogi i – co najważniejsze – aurę autentyczności. Przez cały film Richard Linklater porusza cały worek problemów niepokojących ludzi po dwudziestce, a dotyczących każdej sfery życia. Miłość, przemijanie, ulotność rzeczy, łapczywe chwytanie wrażeń, doświadczanie życia, rozumienie otaczających ich absurdów – to wszystko absorbuje dwójkę uroczych bohaterów granych przez Julie Delpy i Ethana Hawke′a. Ich wątpliwości i refleksje znajdują ujście w szczerej, niekończącej się rozmowie, która z kolei staje się dowodem zupełnie nagle znalezionej więzi i powoli rodzącego się uczucia. Pragnienie bohaterów czerpania z życia jak najwięcej pozwala zobaczyć w ich niespodziewanym zauroczeniu głębsze pokłady poważnych poszukiwań pokrewnej duszy. Kontynuacja rozgrywająca się 9 lat później w Paryżu czyli „Przed zachodem słońca” dodatkowo pokazuje geniusz swojego poprzednika: każdy z tych filmów świetnie wstrzelił się w refleksje danej grupy wiekowej. W „Przed wschodem słońca” mowa o dwudziestolatkach, którzy mają jeszcze złudzenia i nadzieje, a Linklater ze swoimi aktorami opowiada o tym z werwą i szczerością, tworząc jeden z najmądrzejszych filmów o miłości. Także o miłości do życia. Ewa Drab Druga już filmowa adaptacja wydanego na początku lat 20. ubiegłego wieku opowiadania Borysa Ławrieniowa to obraz opowiadający o dwóch rodzajach miłości – do ideologii i do drugiego człowieka. Akcja rozgrywa się w czasie rosyjskiej wojny domowej w Azji Środkowej. Rozbity przez białogwardzistów oddział komisarza Arsienija Jewsjukowa maszeruje przez piaski Kara-kum od Morza Kaspijskiego ku Morzu Aralskiemu. Przy życiu pozostało ich jedynie dwudziestu czterech, w tym jedna kobieta – młodziutka Maria Basowa, którą wszyscy nazywają Mariutką (przeurocza Izolda Izwicka). Dziewczyna, choć wygląda niepozornie, potrafi być dla wrogów śmiertelnym zagrożeniem – jest bowiem najlepszym snajperem w oddziale. Do tej pory udało jej się zabić trzydziestu ośmiu „białych” żołnierzy, co uwiecznia kolejnymi nacięciami na kolbie swojego karabinu. W czasie następnej potyczki jej zdobycz powiększa się o kolejne dwie głowy. Jednocześnie „czerwoni” biorą do niewoli młodego i przystojnego porucznika gwardii Wadima Goworuchę-Otroka (jasnowłosy Oleg Striżenow), który jest specjalnym wysłannikiem admirała Aleksandra Kołczaka do zakaspijskiego rządu generała Antona Denikina i posiada informacje, mogące zdecydować o losach całego frontu. Jewsjukow powierza Mariutce zadanie dostarczenia jeńca do dowództwa bolszewików w Kazalinsku. W czasie morskiej podróży nagle załamuje się pogoda, w czasie sztormu dwóch konwojentów ląduje w toni, a Wadim i jego strażniczka cudem dopływają do brzegów bezludnej wysepki. Gdy w nocy morze wraz z odpływem zabiera niezabezpieczoną łódź, zostają całkowicie odcięci od świata. Od tej pory skazani są już tylko na siebie. Szybko przełamują barierę niechęci, są przecież młodzi, piękni i oboje marzą o spokojnym życiu, gdy już skończy się wojna. Mariutka, prosta dziewczyna, zadurza się po uszy w czarującym światowcu, który rozsnuwa przed nią wizje swego przedwojennego wielkopańskiego życia. Na drodze ich cielesno-duchowego spełnienia staje jednak zupełnie inne uczucie – do komunizmu. Gdy trzeba będzie wybrać między wiernością mężczyźnie a wiernością idei, dziewczyna się nie zawaha. „Czterdziesty pierwszy” to jedno z pierwszych wielkich dzieł epoki Chruszczowowskiej „odwilży” i jednocześnie – choć zakamuflowana – opowieść o spustoszeniu, jakie w umysłach i sercach „ludzi radzieckich” poczyniła zbrodnicza ideologia. Sebastian Chosiński Czytaj też naszą recenzję.
Wyszukaj / Kup Francuski film z 2001 r. spopularyzował wśród ówczesnych świeżo upieczonych rodziców imię Amelia – bo tak sympatycznej, a przy tym niebanalnej romantycznej bohaterki dawno już w kinie nie widziano. Amelia – jak Austenowska Emma – stara się naprawić życie innych, w tym także pełniąc rolę swatki – jednak jej własne życie uczuciowe pozostawia wiele do życzenia. Zetknięcie z równie niebanalnym, nieśmiałym Nino wywołuje szereg zabawnych perypetii i wyrafinowanych intryg. Ale „Le fabuleux destin d′Amélie Poulain” to nie tylko urocza Audrey Tautou, pięć nominacji do Oscara i cztery Cezary, to także bajkowy, magiczny Montmartre, cyfrowo przejaskrawiony, nasycony żółcią, czerwienią i zielenią. To również wspaniałe drugoplanowe role Jamela Debbouze′a, Dominique′a Pinon czy sześcioletniej Flory Guiet, odgrywającej małoletnią Amelię, a także ogrodowego krasnala-turysty. Zarówno sposób narracji (wszechwiedzący narrator z offu, komentujący ekranowe sytuacje z wykorzystaniem absurdalnych danych i precyzyjnego datowania), jak i zastosowana w filmie paleta kolorystyczna zostały skopiowane przez twórców amerykańskiego serialu „Pushing Daisies”, w celu osiągnięcia tego nieuchwytnego wrażenia lekkiej nierealności, czy może surrealizmu, charakteryzującego „Amelię” – niecodzienną komedię romantyczną. Michał Kubalski Na przełomie lat 80. i 90. zaczął się trwający właściwie do dziś boom na komedie romantyczne, które w większości okazywały się bliźniaczo do siebie podobne. „Notting Hill” choć fabularnie nie zaskakuje niczym nowym, ma przynajmniej kilka atutów: Julię Roberts (a nie Meg Ryan), wyraźnie wyczuwalną angielskość tak scenerii jak i stylu (a jednak na Wyspach – i o Wyspach – kręciło się mniej filmów tego typu niż za oceanem, więc wciąż zachowywały jako taką świeżość), jest autentycznie śmieszny (Rhys Ifans jako współlokator Hugh Granta!) i przede wszystkim wzruszający. To wystarczyło by zwrócić się ponad 9-krotnie i otrzymać British Comedy Award dla najlepszego filmu pełnometrażowego oraz trzy nominacje do Złotych Globów (dla filmu i pary głównych aktorów). Przede wszystkim jednak film Rogera Michella zdobył nagrodę BAFTA od publiczności, a także trzy nagrody magazynu Empire (w tym dla najlepszego filmu), również przyznawane w plebiscycie widzów-czytelników. Bowiem „Notting Hill” – choć wysoko oceniany również przez krytyków – musiał zostać pokochany przede wszystkim przez widzów: za udane uwspółcześnienie prostej bajki o męskim Kopciuszku i celebrytce-Księżniczce, która w końcu okazuje się kobietą o zwykłych potrzebach, doskonale czującą się wśród przeciętnych (choć czasem dziwacznych) przyjaciół bohatera. Gdyż jak sama mówi w finale, jest „tylko dziewczyną stojącą przed chłopcem i proszącą o miłość”. Jakub Gałka |
Szukam filmu, nie do końca pamiętam całego filmu ale może chodź trochę uda mi się wam przybliżyć o co mi chodzi. Pewna para zakochuję się w sobie, układa się między nimi lecz po jakimś czasie ona znika beż śladu. On próbuje ją odnaleźć lecz mu się nie udaję. Po jakimś czasie wychodzi na jaw że powodem zniknięcia kobiety była intryga innej kobiety która była ich znajomą,
Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.
więcej »Co zrobić, gdy słyszało się o egipskich hieroglifach, ale właśnie wyłączyli prąd i Internetu nie ma, a z książek jest tylko poradnik o zarabianiu pieniędzy na kręceniu filmów, i nie za bardzo wiadomo, co to te hieroglify? No cóż – właśnie to, co widać na obrazku.
więcej »Barbara Borys-Damięcka pracowała w sumie przy jedenastu teatralnych przedstawieniach „Stawki większej niż życie”, ale wyreżyserować było jej dane tylko jedno, za to z tych najciekawszych. Akcja „Człowieka, który stracił pamięć” rozgrywa się latem 1945 roku na Opolszczyźnie i kręci się wokół polowania polskiego wywiadu na podszywającego się pod Polaka nazistowskiego dywersanta.
więcej »Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz
Zemsty szpon
— Jarosław Loretz
Taśmowa robota
— Jarosław Loretz
Do sedna: Darren Aronofsky. Źródło
— Marcin Knyszyński
Klasyka kina radzieckiego: Miłość silniejsza od wojny
— Sebastian Chosiński
Klasyka kina radzieckiego: Miłość i płacz, bez zgrzytania zębów
— Sebastian Chosiński
20 najlepszych filmów animowanych XXI wieku
— Esensja
10 najlepszych westernów XXI wieku
— Esensja
10 najlepszych filmów science fiction XXI wieku
— Esensja
100 najlepszych filmów XXI wieku
— Esensja
Do kina marsz: Luty 2017
— Esensja
100 najlepszych filmów XXI wieku. Trzecia setka
— Esensja
100 najlepszych filmów XXI wieku. Druga setka
— Esensja
100 najlepszych filmów XXI wieku
— Esensja
100 najlepszych filmów animowanych wszech czasów
— Esensja
50 najlepszych polskich filmów wszech czasów
— Esensja
50 najlepszych polskich powieści fantastycznych
— Esensja
50 płyt na 50-lecie polskiego rocka
— Esensja
100 najlepszych filmów grozy wszech czasów
— Esensja
10 najlepszych polskich zbiorów opowiadań fantastycznych
— Jakub Gałka, Agnieszka Szady, Konrad Wągrowski
Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski
Peryferal: Odc. 8. Każda akcja wywołuje reakcję
— Marcin Mroziuk
Peryferal: Odc. 7. Czas próby
— Marcin Mroziuk
Peryferal: Odc. 6. Na straży porządku i sprawiedliwości
— Marcin Mroziuk
Ultimate Goth
— Miłosz Cybowski
Peryferal: Odc. 5. Porozmawiajmy o zabijaniu
— Marcin Mroziuk
Peryferal: Odc. 4. Apokalipsa na wyciągnięcie ręki
— Marcin Mroziuk
Peryferal: Odc. 3. Małomiasteczkowe porządki
— Marcin Mroziuk
Peryferal: Odc. 2. Trudne do uwierzenia
— Marcin Mroziuk
Peryferal: Odc. 1. Ukryte reguły gry
— Marcin Mroziuk
Zmarł Leonard Pietraszak
— Esensja
Do kina marsz: Marzec 2020
— Esensja
Do kina marsz: Luty 2020
— Esensja
50 najlepszych filmów 2019 roku
— Esensja
Do kina marsz: Styczeń 2020
— Esensja
Do kina marsz: Grudzień 2019
— Esensja
Do kina marsz: Listopad 2019
— Esensja
Do kina marsz: Październik 2019
— Esensja
Do kina marsz: Wrzesień 2019
— Esensja
Do kina marsz: Sierpień 2019
— Esensja
Zna ktoś może tytuł filmu o dwojga kochanków którzy się rozstają bo on wyjeżdża na studia czy coś ale obiecuje wrócić, potem ona dowiaduje się że jest w ciąży i zaczyna go szukać ale nie znajduje go, potem przy porodzie umiera i prosi żeby ją pochować przy drodze żeby tam mogła czekać na powrót ukochanego, film w klimacie reto.Bardzo proszę tytuł,pozdrawiam.