Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Wiera Głagoliewa
‹Ta sama wojna›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTa sama wojna
Tytuł oryginalnyОдна война
ReżyseriaWiera Głagoliewa
ZdjęciaRusłan Gierasimienkow
Scenariusz
ObsadaAleksander Bałujew, Michaił Chmurow, Natalia Surkowa, Ksenia Surkowa, Julia Mielnikowa, Natalia Kudriaszowa, Anna Nachapietowa, Fiodor Koposow, Igor Szczerbakow, Wiktoria Malicka, Piotr Manin, Maria Pimienowa, Andriej Łukin, Iwan Kodnratjew
MuzykaSiergiej Baniewicz
Rok produkcji2009
Kraj produkcjiRosja
Czas trwania88 min
Gatunekdramat, wojenny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

East Side Story: Czekista też człowiek, kobieta – nie zawsze
[Wiera Głagoliewa „Ta sama wojna” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
1 2 »
Jeszcze do niedawna mogło się wydawać, że wojna w kinie to wybitnie męska domena. Oscar dla Kathryn Bigelow za „The Hurt Locker” zburzył to przekonanie. Ale tylko wśród Amerykanów. W Rosji zdarzało się już bowiem wcześniej, że intrygujące dzieła na ten temat realizowały kobiety. Dramat Wiery Głagoliewej „Ta sama wojna” nie jest więc wcale wyjątkiem, a raczej – potwierdzeniem reguły.

Sebastian Chosiński

East Side Story: Czekista też człowiek, kobieta – nie zawsze
[Wiera Głagoliewa „Ta sama wojna” - recenzja]

Jeszcze do niedawna mogło się wydawać, że wojna w kinie to wybitnie męska domena. Oscar dla Kathryn Bigelow za „The Hurt Locker” zburzył to przekonanie. Ale tylko wśród Amerykanów. W Rosji zdarzało się już bowiem wcześniej, że intrygujące dzieła na ten temat realizowały kobiety. Dramat Wiery Głagoliewej „Ta sama wojna” nie jest więc wcale wyjątkiem, a raczej – potwierdzeniem reguły.

Wiera Głagoliewa
‹Ta sama wojna›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTa sama wojna
Tytuł oryginalnyОдна война
ReżyseriaWiera Głagoliewa
ZdjęciaRusłan Gierasimienkow
Scenariusz
ObsadaAleksander Bałujew, Michaił Chmurow, Natalia Surkowa, Ksenia Surkowa, Julia Mielnikowa, Natalia Kudriaszowa, Anna Nachapietowa, Fiodor Koposow, Igor Szczerbakow, Wiktoria Malicka, Piotr Manin, Maria Pimienowa, Andriej Łukin, Iwan Kodnratjew
MuzykaSiergiej Baniewicz
Rok produkcji2009
Kraj produkcjiRosja
Czas trwania88 min
Gatunekdramat, wojenny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Dziewiątego maja 2010 roku Rosja obchodziła 65. rocznicę zwycięskiego zakończenia Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Takiej okazji nie mogli zmarnować filmowcy, dlatego też rosyjskie – ale nie tylko, bo ukraińskie i białoruskie również – kina i telewizje zalane zostały produkcjami stricte wojennymi bądź w jakimś stopniu do konfliktu z nazistami się odwołującymi. Nie zabrakło wśród nich typowych jeszcze dla czasów sowieckich patetycznych obrazów prezentujących z jednej strony tragedię narodu, z drugiej zaś bezprzykładne bohaterstwo krasnoarmiejców, jak chociażby telewizyjne „Bunkier” oraz „Dwoje” (2010) Anatolija Matieszki. Pojawiły się też jednak pierwsze rosyjskie superprodukcje wojenne – vide kompletnie nieudani „Spaleni słońcem 2” (2009) Nikity Michałkowa czy też pokazana, jak do tej pory, jedynie na Białorusi „Twierdza Brześć” (2010) Aleksandra Kotta (premiera rosyjska zapowiedziana została dopiero na 4 listopada, czyli z okazji Dnia Jedności Narodowej). Co ciekawe, w niektórych z filmów starano się wykorzenić wśród bohaterów wiarę w komunizm, zastępując ją wiarą w Boga i prawosławną Cerkiew. Tak zrobił na przykład Michałkow, ale też Władimir Chotinienko w „Popie” oraz Grigorij Lubomirow w miniserialu „Rosyjski krzyż” (oba z ubiegłego roku). Na tle wspomnianych filmów intrygującym eksperymentem może się wydawać „Mgła” (2010) Iwana Szurchowieckiego i Artioma Aksionienki, opowiadająca o oddziale współczesnych rosyjskich żołnierzy, którzy dostawszy się w tytułową mgłę, zostali przeniesieni w czasy drugiej wojny światowej, zyskując tym samym niepowtarzalną okazję, by zemścić się na nazistach za krzywdy przodków. Swoje trzy grosze postanowiła dorzucić też Wiera Witaljewna Głagoliewa, kręcąc „Tę samą wojnę”. Jak na kobietę przystało, spojrzała na konflikt sprzed siedmiu dekad z zupełnie innej perspektywy. Czy ciekawszej? Zależy, co kto lubi…
Głagoliewa urodziła się w stolicy Związku Radzieckiego w 1956 roku. Początkowo wcale nie planowała związać się z kinematografią, w młodości czas poświęcała przede wszystkim trenowaniu łucznictwa. Była w tym na tyle dobra, że trafiła nawet do reprezentacji Moskwy w tej dyscyplinie. Po ukończeniu szkoły średniej jednak, pchana ciekawością, wybrała się w odwiedziny do „Mosfilmu” – tam zaś wypatrzył ją jeden z realizatorów dramatu obyczajowego „Na kraj swieta”. Uroda osiemnastolatki zrobiła na nim tak wielkie wrażenie, że zaprosił dziewczynę na plan; zauroczony amatorką był również reżyser rodem z Ukrainy Rodion Nachapietow, który powierzył jej główną rolę. Był to strzał w dziesiątkę. Film zdobył wielką popularność w ojczyźnie, nagrodzono go również na festiwalu w słoweńskiej Lublanie, a znajomość Wiery i Rodiona przerodziła się w ognisty romans i szybko zakończyła ślubem. Od tej pory, mimo że nie posiadała wykształcenia aktorskiego, Głagoliewa bez problemów dostawała kolejne propozycje. Anatolij Efros powierzył jej główną rolę w melodramacie „W czetwierg i bolsze nikogda” (1977), w którym wystąpiła u boku samego Innokientija Smoktunowskiego. Później reżyser, kierujący wówczas również teatrem na Małej Bronnej, zaoferował dziewczynie etat w swojej placówce; ta jednak tak bardzo bała się występów na scenie, że odmówiła. Po latach przyznała szczerze, że był to wielki błąd. Kolejne sukcesy przyniosły jej kreacje w dziełach męża: opartych na powieści Maksima Gorkiego „Wrogach” (1977), telewizyjnej ekranizacji prozy Borisa Wasiljewa „Nie strzelajcie do białych łabędzi” (1980) oraz dramacie „O tobie” (1981). Kolejny wielki sukces przyszedł wraz z komedią romantyczną Witalija Mielnikowa „Wyjti zamuż za kapitana” (1985). To właśnie za udział w niej Głagoliewa została uznana w 1986 roku przez pismo „Sowietskij Ekran” za najlepszą radziecką aktorkę.
Cztery lata później, ku zaskoczeniu wielu, Wiera Witaljewna postanowiła zająć się także reżyserią. Początkowo szczęście jej nie sprzyjało. Debiutancki dramat „Słomannyj swiet” (1990), opowiadający o niełatwym losie artystów w epoce pierestrojki, nigdy nie wszedł na ekrany. Wielki kryzys radzieckiej kinematografii, który rozpoczął się na początku lat 90. ubiegłego wieku, doprowadził bowiem do bankructwa i upadku firmy, która obraz wyprodukowała. W efekcie zachowała się tylko jedna kopia tego dzieła, która dzisiaj przechowywana jest w Gosfilmofondzie, czyli Państwowym Archiwum Filmowym. Na kolejną reżyserską szansę Głagoliewa musiała czekać długich piętnaście lat, kiedy to zrealizowała dramat psychologiczny „Zakaz” (2005), w którym w głównej roli obsadziła Aleksandra Bałujewa (poznali się kilka lat wcześniej na planie serialu kryminalnego „Marosiejka, 12”). Rok później powstał z kolei melodramat „Diabelski młyn” („Cziortowo kolieso”); po nim zaś Wiera Witaljewna zabrała się za „Tę samą wojnę”. Zdjęcia kręcono nieopodal karelskiego miasteczka Pitkiaranta nad jeziorem Ładoga w maju 2008 roku. Światowa premiera filmu odbyła się 22 czerwca 2009, a więc w 68. rocznicę hitlerowskiej agresji na Związek Radziecki, do kin w Rosji trafił on jednak dopiero przed niespełna trzema miesiącami – 8 maja 2010 roku, czyli w przeddzień Dnia Zwycięstwa. Wcześniej już pokazano go na wielu krajowych festiwalach (między innymi w Twerze, Wyborgu, Smoleńsku, Kazaniu, Błagowieszczeńsku w Kraju Amurskim), z których nigdy nie wrócił bez jakiejś nagrody lub wyróżnienia.
Akcja filmu, częściowo opartego na faktach, rozgrywa się w ciągu kilku majowych dni 1945 roku. Wojna powoli zbliża się do zwycięskiego końca, choć nie dla wszystkich moment ten oznaczać będzie uwolnienie od trosk i nieszczęść. Major NKWD Maksim Prochorow zostaje wysłany przez swoich przełożonych na położoną na dalekiej północy kraju wysepkę, gdzie mieści się niewielki obóz dla kobiet, których grzechem śmiertelnym było to, że w czasie gdy zachodnie ziemie Związku Radzieckiego były zajęte przez armię III Rzeszy, wdały się z okupantami w romanse, których efektem okazały się narodziny nieślubnych dzieci. Nie tylko zhańbiły w ten sposób naród, ale przede wszystkim zdradziły ideologię komunistyczną. Na wyspie, na której poza nimi i dziećmi, owocami ich grzechu, mieszka jedynie nadzorujący je – zdemobilizowany z powodu odniesionej na froncie groźnej rany – kapitan Karp Niczyporuk, zajmują się obróbką ryb, wysyłanych później walczącym z nazistami czerwonoarmistom. Niczyporuk nie jest enkawudzistą, nie ma więc mentalności strażnika obozowego. Z więźniarkami żyje w zgodzie; jedna z nich, urodziwa Ninka Kowalowa, jest nawet jego kochanką. Pojawienie się Prochorowa, dostarczonego na wyspę łodzią przez starego Michałycza, stanowiącego w zasadzie jedyną więź mieszkańców ostrowu ze światem zewnętrznym, narusza jednak ustalony porządek. Nie wróży niczego dobrego. I tak jest w rzeczywistości. Major NKWD przybył bowiem z zadaniem likwidacji obozu. Co to oznacza? Że dzieci mają zostać odesłane do domów dziecka, a kobiety – jako „wrogowie ludu” – do łagrów, co można praktycznie uznać za wydany na nie wyrok śmierci. Na tej i okolicznych wyspach ma zaś zostać utworzony w najbliższej przyszłości ściśle tajny obóz szkoleniowy dla żołnierzy piechoty morskiej Floty Północnej. Ostatniej informacji Prochorow nie zdradza nawet Niczyporukowi, choć ten z biegiem czasu domyśla się, że nad mieszkańcami ostrowu zawisły właśnie najczarniejsze z chmur. Nie zadaje jednak pytań, wierny zasadzie głoszonej przez Michałycza (i miliony innych obywateli Kraju Rad): „Mniej wiesz, lepiej śpisz”.
Autorka filmu skupia się na codziennym życiu więźniarek, tworzy ich skomplikowane portrety psychologiczne, próbując wytłumaczyć, co kierowało kobietami, że zdecydowały się na kontakty seksualne z wrogami, zapewne doskonale – przynajmniej w większości przypadków – zdając sobie sprawę z tego, że narażają się tym samym na niebagatelne oskarżenie o zdradę. Jak się okazuje, miały ku temu ważkie powody. Jedna zrobiła to, by zapewnić jedzenie dla swoich dzieci; inna zwyczajnie zakochała się w niemieckim żołnierzu; narzeczony kolejnej okazał się zdrajcą, ponieważ zamiast trafić do sowieckiej partyzantki, przystał do oddziału faszystowskich kolaborantów. Zgodnie z wykładnią Stalina, nie miało to jednak najmniejszego znaczenia; nie było dla nich żadnych okoliczności łagodzących. Na takim samym stanowisku stoi również major Prochorow – z tą różnicą, że pod wpływem bezpośredniego kontaktu z więźniarkami i kapitanem Niczyporukiem jego poglądy zaczynają ewoluować. Nie bez wpływu na to pozostają również nieszczęśliwe wydarzenia z przeszłości, głęboko zresztą przez Maksima skrywane. Ostatecznie enkawudzista staje przed nierozwiązywalnym w sowieckiej rzeczywistości dylematem moralnym – wziąć na swoje barki odpowiedzialność za przyszłe nie do pozazdroszczenia losy uwięzionych na wyspie kobiet i ich dzieci, czy też, kierując się sumieniem, narazić się swoim przełożonym? Fabuła prostą drogą zmierza do tragicznego finału i nie widać żadnych przesłanek nadziei.
1 2 »

Komentarze

01 VIII 2010   15:53:37

Ach, te obłędne recenzje niszowych ruskich produkcji. Filmów nikt nie ogląda, a recenzji nikt nie czyta. Pozdrawiam Don Kichota wkręconego w rosyjską kinematografię.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fallout: Odc. 2. Elementy układanki zaczynają do siebie pasować
Marcin Mroziuk

19 IV 2024

Z jednej strony trudno nam zachować powagę, gdy obserwujemy, jak bardzo zachowanie Lucy nie pasuje do zwyczajów i warunków panujących na powierzchni. Z drugiej strony w miarę rozwoju wydarzeń wygląda na to, że właśnie ta młoda kobieta ma szansę wykonać z powodzeniem misję, która na pierwszy rzut oka jest ponad jej siły.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: Odcięta głowa Jima Clarka
Sebastian Chosiński

17 IV 2024

Niby powinny cieszyć nas wielkie sukcesy odnoszone przez polskich artystów poza granicami kraju. A powieść Brunona Jasieńskiego „Człowiek zmienia skórę” bez wątpienia taki sukces odniosła. Tyle że to sukces bardzo gorzki: po pierwsze – książka była typowym przejawem literatury socrealistycznej, po drugie – nie uchroniła autora przed rozstrzelaniem przez NKWD. Cztery dekady po jego śmierci na jej podstawie powstał w sowieckim Tadżykistanie telewizyjny serial.

więcej »

Co nam w kinie gra: Perfect Days
Kamil Witek

16 IV 2024

„Proza życia według klozetowego dziada” może nie brzmi za zbyt chwytliwy filmowy tagline, ale Wimowi Wendersowi chyba coraz mniej zależy, aby jego filmy cechowały się przede wszystkim potencjałem na komercyjny sukces. Zresztą przepełnione nostalgią „Perfect Days” koresponduje całkiem nieźle z powoli podsumowującym swoją twórczość Niemcem, który jak wielu starych mistrzów, powoli zaczyna odchodzić do filmowego lamusa. Nie znaczy to jednak, że zasłużony reżyser żegna się z kinem. Tym bardziej że (...)

więcej »

Polecamy

Bo biblioteka była zamknięta

Z filmu wyjęte:

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Taśmowa robota
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.