Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Andres Puustusmaa
‹Czerwona rtęć›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułCzerwona rtęć
Tytuł oryginalnyPunane elavhõbe
ReżyseriaAndres Puustusmaa
ZdjęciaMait Mäekivi
Scenariusz
ObsadaJuhan Ulfsak, Märt Avandi, Inga Salurand, Aleksander Baszirow, Kirył Kiaro, Lembit Ulfsak, Natalia Murina-Puustusmaa, Anna Biegunowa
MuzykaArdo Ran Varres, Riho Sibul
Rok produkcji2010
Kraj produkcjiEstonia, Rosja
Czas trwania86 min
Gatunekdramat, sensacja
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

East Side Story: Depresja nadzwyczaj przystojnego gangstera
[Andres Puustusmaa „Czerwona rtęć” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Kinematografia krajów nadbałtyckich nie cieszy się w naszym kraju szczególną renomą. Mimo zorganizowanego jesienią ubiegłego roku w kilku większych miastach Przeglądu Kina Estońskiego, do świadomości Polaków przedarł się tylko jeden film – parokrotnie pokazywana już w TVP Kultura wstrząsająca młodzieżowa „Nasza klasa” Ilmara Raaga. Czy „Czerwona rtęć” Andresa Puustusmaa będzie miała większe szanse? Raczej mało prawdopodobne. Bo choć temat ciekawy, zawiodło wykonanie…

Sebastian Chosiński

East Side Story: Depresja nadzwyczaj przystojnego gangstera
[Andres Puustusmaa „Czerwona rtęć” - recenzja]

Kinematografia krajów nadbałtyckich nie cieszy się w naszym kraju szczególną renomą. Mimo zorganizowanego jesienią ubiegłego roku w kilku większych miastach Przeglądu Kina Estońskiego, do świadomości Polaków przedarł się tylko jeden film – parokrotnie pokazywana już w TVP Kultura wstrząsająca młodzieżowa „Nasza klasa” Ilmara Raaga. Czy „Czerwona rtęć” Andresa Puustusmaa będzie miała większe szanse? Raczej mało prawdopodobne. Bo choć temat ciekawy, zawiodło wykonanie…

Andres Puustusmaa
‹Czerwona rtęć›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułCzerwona rtęć
Tytuł oryginalnyPunane elavhõbe
ReżyseriaAndres Puustusmaa
ZdjęciaMait Mäekivi
Scenariusz
ObsadaJuhan Ulfsak, Märt Avandi, Inga Salurand, Aleksander Baszirow, Kirył Kiaro, Lembit Ulfsak, Natalia Murina-Puustusmaa, Anna Biegunowa
MuzykaArdo Ran Varres, Riho Sibul
Rok produkcji2010
Kraj produkcjiEstonia, Rosja
Czas trwania86 min
Gatunekdramat, sensacja
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Sytuacja kinematografii estońskiej wcale nie jest godna pozazdroszczenia. W tym liczącym zaledwie nieco ponad 1,3 miliona mieszkańców kraju istnieje w zasadzie jedna licząca się szkoła aktorska – Estońska Akademia Muzyki i Teatru, która w latach 90. ubiegłego wieku wyewoluowała z, pamiętającego jeszcze czasy Związku Radzieckiego, wydziału aktorskiego Państwowego Konserwatorium w Tallinnie. Rocznie kręci się w tym kraju jeszcze mniej filmów kinowych niż w Polsce. Aktorzy i reżyserzy radzą więc sobie, jak tylko potrafią i mogą – odskocznią dla podreperowania domowych budżetów są najczęściej występy na deskach teatralnych bądź w filmach kręconych przez wielkiego sąsiada ze wschodu. Potwierdzeniem tej prawidłowości jest również przebieg kariery, urodzonego w 1970 roku w estońskiej stolicy, aktora i reżysera Andresa Puustusmaa. Jako dwudziestoczterolatek ukończył on stołeczne konserwatorium, po czym na dalszą naukę wybrał się do Moskwy, gdzie pod okiem Władimira Naumowa nabierał szlifów reżyserskich na Wyższych Kursach Scenariuszopisarstwa i Reżyserii (WKSR). Miał już wtedy za sobą debiut filmowy; pojawił się w epizodycznej rólce w kręconym w Estonii amerykańskim telewizyjnym dramacie polityczno-obyczajowym „Candles in the Dark” (1993) Maximiliana Schella. Cztery lata później zagrał w międzynarodowej historyczno-szpiegowskiej opowieści Hardiego Volmera „Wsie moi Lieniny”, a po dwóch kolejnych – w melodramacie Walentina Kujka „Lurjus” („Nieszczęśnik”, 1999), który był adaptacją „Sprawy honoru”, jednego z wczesnych opowiadań Władimira Nabokowa. Jako reżyser zadebiutował w 2005 roku, kręcąc dla rosyjskiego Kanału 1 trzy odcinki szóstej części serialu sensacyjnego „Ubojnaja siła”; pierwszym jego filmem kinowym był natomiast historyczny kryminał „18/14” (2007), którego jednym z kilku głównych bohaterów był… piętnastoletni Aleksander Puszkin. Rok później Estończyk podpisał swoim nazwiskiem dwa obrazy – rosyjsko-ukraiński melodramat „Krasnyj żemczug liubwi” oraz rosyjską komedię romantyczną „Wolszebnik”.
Po kilku latach spędzonych przede wszystkim w Rosji reżyser wrócił do ojczyzny. Tam najpierw wystąpił w fińsko-szwedzko-estońskim mistycznym dramacie „Kuszenie świętego Antoniego” (2009) Veika Õunpuu, a następnie zabrał się za własny (czwarty w karierze) pełnometrażowy film – „Czerwoną rtęć”. Napisanie scenariusza zlecił, dzisiaj już czterdziestojednoletniemu, Andresowi Anveltowi, autorowi noszącej ten sam tytuł powieści sensacyjnej wydanej w Tallinnie przed trzema laty. W ciągu zaledwie kilku dni stała się ona bestsellerem, co zresztą dziwić nie powinno, skoro napisał ją jeden z największych w Estonii specjalistów od przestępczości zorganizowanej. Anvelt przez wiele lat służył w milicji (jeszcze w czasach radzieckich), a następnie w policji; jest nawet absolwentem renomowanej Akademii FBI (rocznik 1999). W ostatnim czasie zaangażował się także w politykę, zostając aktywnym członkiem partii socjaldemokratycznej. Tytuł jego książki oraz w konsekwencji również nakręconego na jej podstawie filmu nawiązuje do hipotetycznej substancji, mającej rzekomo służyć do produkcji broni jądrowej. Hipotetycznej, ponieważ do tej pory nikt oficjalnie nie potwierdził jej istnienia. Niektórzy specjaliści uważają, że pod nazwą „czerwonej rtęci” rozprowadzane mogły być wysokiej jakości uran bądź pluton. Ile w tym prawdy, być może kiedyś się dowiemy – w każdym razie jeszcze nie teraz i nie z filmu Puustusmaa.
Akcja „Czerwonej rtęci” rozgrywa się w niezwykle ważnym dla Estonii 1992 roku. Zaledwie kilkanaście miesięcy wcześniej kraj ten, po raz drugi w swojej długiej historii, proklamował niepodległość, a następnie, aby na trwałe zerwać z radzieckim dziedzictwem, przyjął nową demokratyczną konstytucję oraz, w miejsce rubla, wprowadził własną walutę – koronę. W tym także roku Estonia stała się europejskim liderem w – nie zawsze legalnej – sprzedaży (czy też raczej wyprzedaży) metali kolorowych. Wielu szefów rodzących się właśnie wtedy grup przestępczych na terenie byłego Związku Radzieckiego zwietrzyło w tym świetny interes i starało się przejąć nad nim kontrolę; chętnie handlowano również materiałami radioaktywnymi. Walka o wpływy była bezpardonowa, nie było praktycznie dnia, aby policja nie notowała zabójstw na tym tle. Andres Anvelt, wówczas już od kilku lat stróż prawa, poznał ten temat od podszewki. A skoro tak, to trochę może dziwić fakt, że obszedł się z nim – i jako powieściopisarz, i jako scenarzysta – z taką dezynwolturą. Mając materiał na znakomity dramat psychologiczno-sensacyjny, potraktował go zdecydowanie nazbyt pobieżnie, zadowalając się spostrzeżeniami poziomem niewiele wyrastającymi ponad mało przecież udaną polską produkcję autorstwa świętej pamięci Jacka Skalskiego „Miasto prywatne” (1994).
Reps jest mężczyzną po trzydziestce; mimo młodego wieku, ma już zabagnioną kartotekę. Wychodzi właśnie na wolność po kilkuletniej odsiadce, a przed więzienną bramą czeka na niego matka, na co dzień ciężko pracująca w zajezdni tramwajowej. Jak każda matka kochająca swego syna, ma ona nadzieję, że nauczka, jaką dostał od życia, wpłynie na zmianę jego światopoglądu, a przede wszystkim, że weźmie się on do uczciwej pracy. Ma przecież dziewczynę, która nie wyrzekła się go, gdy powędrował za kratki; choćby dla niej warto się więc zmienić. Reps nie ma jednak wcale zamiaru ciężko zarabiać na życie; wręcz przeciwnie, w pace wpadł na pomysł – a może mu go podpowiedziano – zrobienia świetnego interesu. Tyle że potrzebuje do tego pomocników. Kontaktuje się zatem ze starymi kumplami, psychopatycznym skino-dresiarzem Korbą oraz sprawiającym wrażenie inteligenta Holtsem. Razem jadą do Moskwy, gdzie czeka już na nich Sämm, krajan z Estonii, który nie tylko, że nie przepuści żadnej kobiecie (a że całkiem niezłą gadkę, nie narzeka na brak zainteresowania ze strony płci przeciwnej), ale na dodatek ma znajomości w rosyjskich środowiskach przestępczych. Zdobywszy pieniądze – to oczywiste, że nie w sposób legalny – wyruszają do Petersburga, by skontaktować się z miejscowym mafiosem Wiaczesławem Eduardowiczem; on bowiem jest w posiadaniu towaru, za który, jeśli uda im się go przemycić na Zachód, mogą zgarnąć sporą fortunę. Od tej chwili jednak sytuacja zaczyna im się wymykać spod kontroli.
Równolegle z historią Repsa reżyser prowadzi wątek poświęcony policjantowi Sanderowi, który go ściga. Jak wielu stróżów prawa, oddających się bez reszty swojej profesji, Sander płaci za swoje poświęcenie bardzo wysoką cenę – jest nią powolny rozpad małżeństwa. Na to nakłada się jeszcze zauroczenie dziewczyną gangstera, czyli piękną i wrażliwą Marju. To najciekawsze fragmenty filmu, szkoda tylko, że nie do końca wygrane od strony psychologicznej. Widz, początkowo zadający sobie natrętnie pytanie, jakie są rzeczywiste intencje gliniarza, dość szybko może rozwiązać tę zagadkę. I nie zmienia tego nawet finałowa scena, nieźle, co prawda, pomyślana, ale zainscenizowana bez polotu, dynamiki i wewnętrznego żaru. Słowem: kompletnie położona, choć dramaturgicznie mogła stać się mocną pointą całej historii. Puustusmaa, nie wiedzieć czemu (zapewne z powodu nacisków producentów), przykroił film do modelowych dziewięćdziesięciu minut. Niepotrzebnie, ponieważ kilka wątków aż się prosiło o rozwinięcie. Dzięki temu obraz zyskałby na głębi psychologicznej, a główne postacie – na wiarygodności. Tymczasem reżyser wolał w niektórych momentach iść na skróty, jakby zabrakło mu konsekwencji. A może czasu… Lub pieniędzy… „Czerwona rtęć”, której światowa premiera odbyła się w Tallinnie 9 kwietnia 2010 roku, kosztowała ponad 12,6 miliona koron estońskich, co w przeliczeniu na dolary daje około 1,1 miliona zielonych papierków. Nie jest to, oczywiście jak na warunki hollywoodzkie kwota zawrotna, ale w krajach postradzieckich, może poza samą Rosją, taki budżet robiłby już spore wrażenie.
Główną rolę męską, czyli Repsa, kryminalisty o romantycznym sercu, reżyser powierzył, urodzonemu w 1973 roku w Tallinnie, Juhanowi Ulfsakowi, synowi słynnego estońskiego aktora Lembita Ulfsaka („Wiedźma” Olega Fiesienki), który zresztą również w epizodzie – jako ojciec Korby – pojawił się w tym filmie. Juhan zadebiutował u boku ojca, jeszcze w czasach sowieckich, w wyreżyserowanej przez Mikka Mikivera adaptacji dramatu Henrika Ibsena „Wróg ludu” (1988). Później pojawił się między innymi w czarnej komedii Raina Tolka i Andresa Maimika „186 kilometrów” (2007) oraz dramacie polityczno-historycznym Asko Kasego „Grudniowa gorączka” (2008). W jego ukochaną Marju wcieliła się, młodsza o dekadę, Inga Salurand, absolwentka – jak wielu innych jej rodaków aktorów – Estońskiej Akademii Muzyki i Teatru (rocznik 2006). Na dużym ekranie zadebiutowała przed czterema laty w dramacie Vilii Niholma-Palma „Helena”; największym jej osiągnięciem była jednak główna rola w biograficznym obrazie Aina Mäeotsa „Taarka” (2008), którego bohaterką była otoczona w Estonii legendą, żyjąca na przełomie XIX i XX stulecia, ludowa śpiewaczka Hilana Taarka. Smalącego do Marju cholewki gliniarza Sandera zagrał natomiast, urodzony w Rapli, dwudziestodziewięcioletni Märt Avandi, mogący poszczycić się rolami w komedii psychologicznej „Meeletu” („Wariat”, 2006) Elmo Nuiganena oraz dramacie sensacyjnym „Mina olin siin. Esimene arest” („Byłem tutaj. Pierwsze aresztowanie”, 2008) Rene Vilbrego. Jego szef, potocznie nazywany przez pracowników Buldożerem, ma zaś twarz bardzo popularnego w Estonii komika i pieśniarza Peetera Oji, kojarzonego przede wszystkim z thrillera politycznego „Tappes Tartut” („Morderstwo w Tartu”, 1998) Ilmara Raaga. Najzabawniejszą w „Czerwonej rtęci” postać, niepoprawnego przestępcę kobieciarza Sämma, zagrał Kirill Käro (Kirył Kiaro), czytelnikom „Esensji” znany już z „18/14” Puustusmaa, „Zwariowanej pomocy” Borisa Chlebnikowa oraz „Jesteśmy z przyszłości 2” (2010) Aleksandra Samochwałowa i Borisa Rostowa.
Jako że akcja filmu częściowo rozgrywa się także w Moskwie i Petersburgu, reżyser sięgnął również po aktorów rodem z Rosji. W Kirsta, uciekiniera z więzienia, wcielił się nie wymagający szerszego przedstawiania Aleksandr Baszirow („Ładunek 200”, „Ojciec”, „18/14”, „Spadkobiercy cara”, „Prezent dla Stalina”, „Na końcu świata”); uroczą Swietę zagrała Anna Biegunowa, pamiętna Wika z „Okrucieństwa” (2007) Mariny Lubakowej, a w petersburskiego mafiosa Wiaczesława Eduardowicza – Siergiej Barkowski, na koncie mający między innymi występy w „Półtora pokoju, czyli sentymentalna podróż do ojczyzny” (2008) Andrieja Chrżanowskiego oraz „Przenicowanym świecie” (2009) Fiodora Bondarczuka. Za kamerą Puustusmaa postawił swego rodaka Maita Mäekiviego, który w roli operatora zadebiutował przed prawie dwudziestu laty wojennym dramatem Juriego Sillarta „Dzieci słońca” (1991). Za ścieżkę dźwiękową odpowiedzialni są zaś Ardo Ran Varres, autor głośnego musicalu „Arabella i Taaniel” (2003), oraz legenda estońskiego rocka – gitarzysta i wokalista – Riho Sibul, lider działającej nieprzerwanie od prawie ćwierćwiecza kapeli Ultima Thule (i przy okazji jeszcze kilku innych).
koniec
10 października 2010

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Klasyka kina radzieckiego: Odcięta głowa Jima Clarka
Sebastian Chosiński

17 IV 2024

Niby powinny cieszyć nas wielkie sukcesy odnoszone przez polskich artystów poza granicami kraju. A powieść Brunona Jasieńskiego „Człowiek zmienia skórę” bez wątpienia taki sukces odniosła. Tyle że to sukces bardzo gorzki: po pierwsze – książka była typowym przejawem literatury socrealistycznej, po drugie – nie uchroniła autora przed rozstrzelaniem przez NKWD. Cztery dekady po jego śmierci na jej podstawie powstał w sowieckim Tadżykistanie telewizyjny serial.

więcej »

Co nam w kinie gra: Perfect Days
Kamil Witek

16 IV 2024

„Proza życia według klozetowego dziada” może nie brzmi za zbyt chwytliwy filmowy tagline, ale Wimowi Wendersowi chyba coraz mniej zależy, aby jego filmy cechowały się przede wszystkim potencjałem na komercyjny sukces. Zresztą przepełnione nostalgią „Perfect Days” koresponduje całkiem nieźle z powoli podsumowującym swoją twórczość Niemcem, który jak wielu starych mistrzów, powoli zaczyna odchodzić do filmowego lamusa. Nie znaczy to jednak, że zasłużony reżyser żegna się z kinem. Tym bardziej że (...)

więcej »

Fallout: Odc. 1. Odkrywanie realiów zniszczonego świata
Marcin Mroziuk

15 IV 2024

Po obejrzeniu pierwszego odcinka z jednej strony możemy poczuć się zafascynowani wizją postapokaliptycznego świata, w którym funkcjonują bardzo zróżnicowane, mocno od siebie odizolowane społeczności, z drugiej strony trudno nie ulec lekkiej dezorientacji, gdyż na razie brakuje jeszcze połączenia pomiędzy poszczególnymi wątkami.

więcej »

Polecamy

Bo biblioteka była zamknięta

Z filmu wyjęte:

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Taśmowa robota
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.