Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Aleksander Kott
‹Twierdza brzeska›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTwierdza brzeska
Tytuł oryginalnyБрестская крепость
ReżyseriaAleksander Kott
ZdjęciaWładimir Baszta
Scenariusz
ObsadaAleksandr Korszunow, Paweł Dieriewjanko, Andriej Mierzlikin, Alosza Kopaszow, Jewgienij Cyganow, Jurij Anpiłogow, Kirył Bołtajew, Anatolij Kot, Benik Arakelian, Tatiana Kamina, Aleksander Sirin, Maksim Kostromykin, Anna Cukanowa, Jana Jesipowicz, Weronika Nikonowa, Michaił Pawlik, Aleksander Sapcow, Siergiej Cepow, Madlen Dżabraiłowa, Dmitrij Kuliczkow, Rinat Ibrahimow
MuzykaJurij Krasawin
Rok produkcji2010
Kraj produkcjiBiałoruś, Rosja
Czas trwania140 min
Gatunekwojenny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

East Side Story: Na prawdziwych bohaterów popyt nigdy nie minie!
[Aleksander Kott „Twierdza brzeska” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
1 2 3 »
Trzeba przyznać, że obrońcy twierdzy w Brześciu nad Bugiem mieli szczęście do filmowców, którzy już kilka razy oddawali im cześć i chwałę na kinowym ekranie. Z okazji 65. rocznicy zakończenia Wielkiej Wojny Ojczyźnianej po raz kolejny postanowił zrobić to Aleksandr Kott. Dla trzydziestosiedmioletniego reżysera było to największe wyzwanie w jego dotychczasowej karierze. Szczęśliwie zakończone sukcesem. „Twierdza brzeska” to jeden z najlepszych rosyjskich filmów wojennych ostatnich lat.

Sebastian Chosiński

East Side Story: Na prawdziwych bohaterów popyt nigdy nie minie!
[Aleksander Kott „Twierdza brzeska” - recenzja]

Trzeba przyznać, że obrońcy twierdzy w Brześciu nad Bugiem mieli szczęście do filmowców, którzy już kilka razy oddawali im cześć i chwałę na kinowym ekranie. Z okazji 65. rocznicy zakończenia Wielkiej Wojny Ojczyźnianej po raz kolejny postanowił zrobić to Aleksandr Kott. Dla trzydziestosiedmioletniego reżysera było to największe wyzwanie w jego dotychczasowej karierze. Szczęśliwie zakończone sukcesem. „Twierdza brzeska” to jeden z najlepszych rosyjskich filmów wojennych ostatnich lat.

Aleksander Kott
‹Twierdza brzeska›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTwierdza brzeska
Tytuł oryginalnyБрестская крепость
ReżyseriaAleksander Kott
ZdjęciaWładimir Baszta
Scenariusz
ObsadaAleksandr Korszunow, Paweł Dieriewjanko, Andriej Mierzlikin, Alosza Kopaszow, Jewgienij Cyganow, Jurij Anpiłogow, Kirył Bołtajew, Anatolij Kot, Benik Arakelian, Tatiana Kamina, Aleksander Sirin, Maksim Kostromykin, Anna Cukanowa, Jana Jesipowicz, Weronika Nikonowa, Michaił Pawlik, Aleksander Sapcow, Siergiej Cepow, Madlen Dżabraiłowa, Dmitrij Kuliczkow, Rinat Ibrahimow
MuzykaJurij Krasawin
Rok produkcji2010
Kraj produkcjiBiałoruś, Rosja
Czas trwania140 min
Gatunekwojenny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Jak każde miasto położone na styku różnych kultur i wpływów – w tym wypadku ruskiej (a później rosyjskiej i białoruskiej), litewskiej oraz polskiej – Brześć miał niezwykle ciekawą historię. Nie dość, że na przestrzeni ostatniego millenium stosunkowo często zmieniała się jego przynależność państwowa, to na dodatek dane mu było odegrać bardzo ważną rolę w dziejach krajów, do których należał. Początki grodu leżącego u ujścia rzeki Muchawiec do Bugu sięgają prawdopodobnie X wieku. W historii Polski po raz pierwszy Brześć (wówczas nazywany jeszcze Litewskim) zapisał się wielkimi zgłoskami w 1596 roku, kiedy to – za panowania Zygmunta III Wazy – po kilku latach konsultacji synodowych (1590-1595) zawarto tak zwaną unią brzeską, czyli porozumienie pomiędzy Cerkwią a Kościołem katolickim, dzięki któremu większość wyznawców prawosławia na terenach Rzeczpospolitej Obojga Narodów uznała zwierzchność papieża i przyjęła dogmaty katolickie (w ten sposób narodzili się unici). Dwa wieki później, po trzecim rozbiorze Polski, miasto znalazło się w rękach rosyjskich. Nowe władze, korzystając ze znakomitego położenia geostrategicznego grodu, postanowiły wznieść w jego pobliżu twierdzę. Zadanie to wykonano na podstawie planów niemieckiego inżyniera generała w służbie carskiej Karla Oppermana 1), który zmarł w 1831 roku, a więc dwa lata przed rozpoczęciem prac budowlanych. Trwały one przez kolejnych sześć lat; ostatecznie twierdzę przekazano do użytku wojsku w 1842 roku. Znajdowały się tam koszary oraz Korpus Kadetów, w którym przez osiem lat (1845-1853) żołnierskiego fachu uczył się niedoszły przywódca powstania styczniowego i ostatni głównodowodzący wojsk Komuny Paryskiej generał Jarosław Dąbrowski. Gdy wybuchła pierwsza wojna światowa, w 1915 roku wycofująca się przed Niemcami w głąb kraju armia rosyjska oddała Brześć praktycznie bez walki; częściowo tylko wysadzono w powietrze umocnienia twierdzy. Trzy lata później nazwa miasta obiegła pierwsze strony gazet na całym świecie – w nim bowiem rządzona już przez bolszewików Rosja podpisała z Cesarstwem Niemieckim i Austro-Węgrami pokój (3 marca), który zakończył walki na froncie wschodnim.
W czasie walk polsko-bolszewickich (1919-1920) miasto przechodziło z rąk do rąk; ostatecznie na mocy traktatu ryskiego (18 marca 1921) znalazło się w granicach II Rzeczypospolitej. Dziewięć lat później stało się ponownie znane w całej Polsce, gdy w miejscowej twierdzy przygotowano więzienie dla aresztowanych posłów opozycji (za kratki trafili wówczas Wincenty Witos, Norbert Barlicki, Stanisław Dubois, Adam Ciołkosz i inni działacze Centrolewu). Swoje podstawowe zadanie warownia w Brześciu po raz pierwszy wypełniła dopiero podczas kampanii wrześniowej, kiedy to polski garnizon pod dowództwem generała Konstantego Plisowskiego przez trzy dni (między 14 a 17 września) bronił się przed wojskami hitlerowskimi, w skład których wchodził między innymi XIX Korpus Pancerny generała Heinza Guderiana. Polacy opuścili twierdzę i ewakuowali się w kierunku Terespola w dniu przekroczenia granic II Rzeczypospolitej przez Sowietów. Miasto, choć zdobyte przez Wehrmacht, oddano Armii Czerwonej; w końcu miesiąca odbyła się w nim przyjacielska defilada żołnierzy spod znaku swastyki oraz sierpa i młota. Ten stan rzeczy nie trwał jednak zbyt długo. Niespełna dwa lata później, 22 czerwca 1941 roku o świcie, naziści zaatakowali Związek Radziecki, a pierwszymi oddziałami sowieckimi, które musiały przyjąć na siebie uderzenia wroga były pułki stacjonujące w twierdzy brzeskiej. Po raz kolejny też obowiązek zdobycia warowni Adolf Hitler powierzył pancerniakom Guderiana. Bezpośrednie walki, zaplanowane na dwanaście godzin, trwały przez osiem dni, choć – jak po wojnie zeznawali świadkowie – jeszcze wiele tygodni później z ruin twierdzy dochodziły niekiedy strzały. Obrońcy, jeśli nie zginęli w czasie szturmu wrogich jednostek, trafili do niewoli niemieckiej, a co za tym idzie – uznani zostali przez Józefa Stalina za zdrajców komunistycznej ojczyzny. Dlatego też po 1945 roku ten epizod Wielkiej Wojny Ojczyźnianej oficjalnie wykreślono z dziejów Kraju Rad.
Pamięć o obrońcach Brześcia przywrócił dopiero, już jednak po śmierci satrapy z Kaukazu, partyjny pisarz Siergiej Smirnow, który najpierw stworzył dramat „Twierdza nad Bugiem” (1955), a następnie powieść „Twierdza brzeska” (1957). Mimo oczywistego wydźwięku propagandowego tych dzieł, spełniły one swoją rolę – miliony obywateli Związku Radzieckiego poznały dramatyczną historię obrony dziewiętnastowiecznej warowni. Tworzeniu nowego mitu przysłużył się także, zrealizowany na podstawie scenariusza Konstantina Simonowa, znakomity film „Nieśmiertelny garnizon” Zachara Agranienki i Eduarda Tissego, który miał swoją premierę 21 czerwca 1956 roku, a więc w przeddzień 15. rocznicy niemieckiego ataku. W takiej sytuacji głos postanowiły zabrać również władze Kraju Rad; w 1957 roku Prezydium Rady Najwyższej ZSRR przyznało – w większości przypadków pośmiertnie – tytuły Bohatera Związku Radzieckiego oraz Ordery Lenina heroicznym obrońcom twierdzy (otrzymali je wówczas pokazani w obrazie Aleksandra Kotta komisarz polityczny Jefim Moisiejewicz Fomin oraz wciąż jeszcze wtedy żyjący major Piotr Michajłowicz Gawriłow). Osiem lat później, już po przejęciu władzy przez Leonida Breżniewa i odzyskaniu części wpływów politycznych przez marszałka Gieorgija Żukowa, posypał się kolejny grad odznaczeń – uhonorowano między innymi enkawudzistę Andrieja Mitrofanowicza Kiżewatowa (kolejnego bohatera filmu), samej twierdzy natomiast nadano tytuł „bohatera”. Kinematografia rosyjska wróciła do tematu dwie dekady później. W połowie lat 80. XX wieku do kin trafiła monumentalna – innych praktycznie nie kręcił – produkcja Jurija Ozierowa „Bitwa o Moskwę”; w jej pierwszej części, zatytułowanej „Agresja”, reżyser, który zasłynął jako wielki apologeta Breżniewa, przedstawił także obronę Brześcia (komisarza Fomina zagrał urodzony w azerbejdżańskim Baku Żyd z Odessy Emmanuil Witorgan, zaś majora Gawriłowa Łotysz Romualds Ancāns). Po następnych dziesięciu latach, zatem już w wolnej Rosji, Andriej Maliukow sięgnął z kolei po, wydaną jeszcze w 1974 roku, powieść Borisa Wasiljewa „W ewidencji nie figuruje”, którą przeniósł na ekran pod tytułem „Ja – żołnierz rosyjski”. Tym samym powstał kolejny wstrząsający obraz o pierwszych godzinach i dniach Wielkiej Wojny Ojczyźnianej.
Kiedy więc Aleksandr Kott (rocznik 1973) postanowił w 2007 roku powrócić do tematu walk o Brześć, miał się z kim mierzyć. Wcześniej ten były uczeń Andrzeja Wajdy oraz absolwent moskiewskiego Wszechrosyjskiego Państwowego Instytutu Kinematografii (WGIK), gdzie kształcił się pod okiem Władimira Chotinienki, dał się poznać dzięki całkiem niezłemu serialowi wojennemu „Konwój PQ-17” (2004), stylowej ekranizacji „Bohatera naszych czasów” (2006) według powieści Michaiła Lermontowa oraz przyzwoitemu dramatowi sensacyjnemu „Pokażę ci Moskwę” (2009). Zdjęcia do „Twierdzy brzeskiej” rozpoczęły się, po dwóch latach preprodukcji, w lipcu 2009 roku i trwały przez cztery miesiące. Realizowano je na terenie historycznej warowni, gdzie wzniesiono monumentalne dekoracje, będące dokładnym odzwierciedleniem Bramy Terespolskiej, Bramy Chełmskiej, mostu na Bugu, koszar oraz klubu, który otwarto w dawnej cerkwi Świętego Mikołaja. Jako statystów zaproszono setki mieszkańców białoruskiego miasta. Producenci i reżyser postanowili przyłożyć się do dbałości o szczegóły i prawdę historyczną (co, jak okaże się później, nie do końca im się jednak udało). Stąd wyposażenie żołnierzy niemieckich w karabiny maszynowe, a nie – jak w większości radzieckich i rosyjskich filmów wojennych – w pistolety MP-38; stąd też wykorzystanie makiet autentycznych hitlerowskich czołgów PzKpfW III (Panzerkampfwagen III). Sięgnięto też oczywiście po grafikę komputerową (vide sceny lotnicze) oraz efekty specjalne (bombardowania twierdzy). Nakłady na film były więc olbrzymie; budżet sięgnął astronomicznej dla Rosjan kwoty 225 milionów rubli. Po raz pierwszy publicznie „Twierdzę brzeską” pokazano 22 czerwca 2010 roku w – inaczej być nie mogło – Brześciu. Do szerokiej dystrybucji w Rosji film trafił jednak dopiero kilka miesięcy później – 4 listopada, w Dzień Jedności Narodowej. W pierwszych dniach projekcji, gdy do kin w całym kraju rozesłano ponad pięćset czterdzieści kopii obrazu Kotta, obejrzało go około 360 tysięcy widzów, co było trzecim wynikiem weekendu. Do 21 listopada w sumie wybrało się nań ponad 700 tysięcy, co przyniosło około 130 milionów rubli dochodu. I choć pierwsza fala zainteresowania zaczęła już powoli słabnąć, można podejrzewać, że koszty produkcji zwrócą się mniej więcej w ciągu roku. Niebawem dojdą przecież jeszcze wpływy z wydań DVD i Blue-Ray oraz z wyświetlania w innych krajach rosyjskojęzycznych, a może i na Zachodzie.
1 2 3 »

Komentarze

08 XII 2010   17:05:33

niedawno obejrzałem ten film. Muszę przyznać, że od bardzo dawna nie widziałem tak dobrego filmu wojenno. Gratulację dla twórców. BARDZO DOBRY FILM!

08 XII 2010   21:37:13

Cieszy mnie, że inni mają podobne odczucia.

09 XII 2010   11:25:35

Mam trochę mieszane uczucia po obejrzeniu „Twierdzy Brzeskiej”. Zgoda, że jako film wojenny jest to nadzwyczaj udane i prawdziwie emocjonujące widowisko. Ale brakuje mi szerszego planu, tła wydarzeń które doprowadziły do desperackiej i beznadziejnej walki bohaterów filmu. Może na początku filmu przydała by się zamiast iście sielankowej atmosfery „twierdzy spokojnej, twierdzy wesołej” sekwencja wspólnej niemiecko radzieckiej defilady w Brześciu z 1939 roku? Bo ma się wrażenie, że miłujący pokój sowieci zostali ot tak znienacka zaatakowani przez wrażych faszystów, bez jednego zająknięcia o tym, że wszak owi faszyści byli przez lata ich sojusznikami. Oglądając film zauważyłem zresztą tylko jeden akcent wskazujący na to, że nad twierdzą nie zawsze łopotał czerwony sztandar – gdy Sasza wjeżdża na pace ciężarówki do twierdzy nad bramą widać wykutego w kamieniu białego orła...

Sama bohaterska obrona twierdzy tak widowiskowo i przejmująco ukazana w filmie pozostawia również sporo pytań. Bo bohaterstwo bohaterstwem, ale przecież wyraźnie widać, że żadnej centralnej obrony nie było, że od samego początku nie tyle broniła się twierdza co odizolowane w jej przypadkowych punktach grupy ad hoc zebranych żołnierzy pod dowództwem oficerów niezbyt wysokiej rangi. Stąd straszliwe kłopoty z wodą, z zaopatrzeniem, z amunicją... Zresztą obrona bardzo szybko przerodziła się w rozpaczliwe próby przedarcia się z twierdzy, czemu zapobiegli bez większego trudu Niemcy.

Swego czasu czytałem książki Wiktora Suworowa „Cień zwycięstwa” i „Dzień M”, które nie tylko rzucają ciekawe światło na wydarzenia w twierdzy brzeskiej, ale na całą sytuację w czerwcu 1941 roku na granicy dwóch szykujących się do rzucenia się sobie do gardeł totalitaryzmów. Można się z tezami Suworowa nie zgadzać, ale jakoś dziwnie sensownie układają się one w przerażający obraz gotowego do podboju osłabionej wojną Europy Sowieckiego Imperium, któremu dosłownie na kilka dni przed ruszeniem w „wyzwolicielski” bój, po którym czerwony sztandar załopotałby chyba i nad Irlandią, pokrzyżował szyki Niemiecki atak. Atak, który w dalszej perspektywie nie miał szans na powodzenie, ale chwilowo wytrącił gotową do walki broń z ręki Stalinowi i przez to ZSRR zajęło po II wojnie „zaledwie” pół Europy a nie całą.

A jeśli chodzi o patos, to końcowe sceny ukazujące sędziwego dziadka z wnuczkiem (chyba wojskowym kadetem, sądząc po ubraniu) obok monumentalnego pomnika obrońców twierdzy brzeskiej biją moim zdaniem na głowę te z „Szeregowca Rayana” na wojskowego cmentarzu w Normandii.

30 XII 2010   15:49:47

Mialam przyjemosc pracowac nad filmem Twierdza Brzeska, jako montazysta i ciesze sie bardzo, z film trafil do polskich widzow (poprzez internet... :)). Ciesza mnie pozytywne odzewy i Wasze recenzja tez. Cala ekipa filmowa oddala serce i dusze temu projektu i mamy nadzije ze to widac.
Jedna rzecz z ktora ja osobiscie sie nie zgadzam to uwagi polskich widzow, ze nie ma w nim polskich akcentow. Film jest przedewszystkim obrazem zolnierzy ktorzy pozostawieni samym sobie poswiecaja zycie w obonie swoich rodzin, swoich bliskich, swojej ojaczyzny. To ze jest to ZSRR nie jest glowna sprawa. Tym bardziej wpominanie histori twierdzy, szerszego planu jest nieuzasadnione. Bohaterowie sa pokazani w tym momencie - momenci napasci i to jest trzon filmu.
Jeszcz raz dziekuje za wszystkie glosy i pozdrawiam

BTW: To Alexander Kott przyslal mi link do tej strony, abym mu przetlumaczyla :)

31 XII 2010   13:23:33

Mam nadzieję, że któryś z polskich dystrybutorów zainteresuje się tym obrazem i w miarę szybko trafi on do Polski - jeśli nie do kin, to przynajmniej na rynek płyt DVD. Oby tylko cena żądana przez rosyjskiego producenta za prawa do rozpowszechniana nie okazała się zaporowa, jak swego czasu w przypadku "Bikiniarzy", którzy stracili tym samym szansę, aby stać się hitem polskich kin.

02 I 2011   11:45:54

Rowniez mam taka nadzieje. Mysle, ze film zasluguje na to by znalezc sie w polskich kinach. A jesli nie trafii, napewno bedzie mozna go bedzie obejrzec chociaz na "Sputniku". Pozdrawiam

02 I 2011   14:46:45

Myślę jednak, że reżyser powinien być przygotowany również i na to, że polscy krytycy i historycy będą mu zarzucać całkowite pominięcie kwestii polskiej. Nie da się bowiem ukryć, że jeszcze zaledwie dwa lata przed wydarzeniami opisanymi w obrazie Aleksandra Kotta Brześć znajdował się w polskich rękach, a w końcu września 1939 roku na ulicach miasta odbyła się defilada zwycięstwa, w której uczestniczyły obie armie - hitlerowska i sowiecka. Wielu Polaków ma więc na obronę twierdzy w czerwcu-lipcu 1941 trochę inne spojrzenie - widzą w tym swoisty chichot historii, rozpatrują w kategoriach zemsty na zdradzieckiej Armii Czerwonej, która dokonana została rękoma jej niedawnych jeszcze sojuszników. A to z kolei może prowadzić do zupełnie odmiennego odczytania przesłania filmu.
Pokazom "Twierdzy brzeskiej" w naszym kraju powinny towarzyszyć wykłady, konferencje - zarówno historyków polskich, jak i rosyjskich - które tłumaczyłyby tak odmienne przecież punkty widzenia.

25 I 2013   19:35:09

Film ten był w listopadzie 2012 roku wyświetlany na festiwalu filmowym Sputnik nad Polską w Warszawie . Oglądałem to wspaniałe dzieło z wielkim wzruszeniem - film zrobił na licznie zgromadzonej publiczności ogromne wrażenie !

27 VI 2013   01:34:59

Film robi wrażenie. Byłem w Brześciu. O twierdzy słyszałem. Pomimo że moja rodzina pochodzi z Baranowicz (babcia i mama),a dziadek z Wilna i bardziej wycierpiała z rąk NKWD niż hitlerowskich - Chwała Bohaterom !

27 VI 2013   01:49:08

p.s. Sebastian ma dużo racji ,a wybaczenie to najtrudniejsza ze sztuk - uczyłem się jej bardzo długo.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Klasyka kina radzieckiego: Said – kochanek i zdrajca
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

W trzeciej części tadżyckiego miniserialu „Człowiek zmienia skórę” Bension Kimiagarow na krótko rezygnuje z socrealistycznej formuły opowieści i przywołuje dobre wzorce środkowoazjatyckich easternów. Na ekranie pojawiają się bowiem basmacze, których celem jest zakłócenie budowy kanału. Ten wątek służy również scenarzystom do tego, by ściągnąć kłopoty na głowę głównego inżyniera Saida Urtabajewa.

więcej »

Fallout: Odc. 3. Oko w oko z potworem
Marcin Mroziuk

22 IV 2024

Nie da się ukryć, że pozbawione głowy ciało Wilziga nie prezentuje się najlepiej, jednak ważne okazuje się to, że wciąż można zidentyfikować poszukiwanego zbiega z Enklawy. Obserwując rozwój wydarzeń, możemy zaś dojść do wniosku, że przynajmniej chwilowo szczęście opuszcza Lucy, natomiast Maximus ląduje raz na wozie, raz pod wozem.

więcej »

East Side Story: Czy można mieć nadzieję w Piekle?
Sebastian Chosiński

21 IV 2024

Mariupol to prawdopodobnie najboleśniej doświadczone przez los ukraińskie miasto w toczonej od ponad dwóch lat wojnie. Oblężone przez wojska rosyjskie, przez wiele tygodni sukcesywnie niszczone ostrzałami z lądu, powietrza i morza. Miasto zamordowane po to, by złamać opór jego mieszkańców i ukarać ich za odrzucenie „ruskiego miru”. O tym opowiada dokument Maksyma Litwinowa „Mariupol. Niestracona nadzieja”.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.