Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Jurij Grymow
‹Po omacku›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPo omacku
Tytuł oryginalnyНа ощупь
ReżyseriaJurij Grymow
Scenariusz
ObsadaAnton Szagin, Aleksander Bałujew, Walerij Barinow, Natalia Naumowa, Giennadij Burygin, Ludmiła Zajcewa, Jurij Nazarow, Ramil Sabitow, Witalij Chajew, Aleksander Skliar, Igor Sawoczkin, Anatolij Siemionow, Aliona Korniewa, Aleksander Sirin, Władimir Jagłycz, Tagir Rachimow, Olga Łapszyna, Nelli Niewiedina, Jurij Grymow
MuzykaFaustas Latenas, Andriej Fieofanow
Rok produkcji2010
Kraj produkcjiRosja, Ukraina
Czas trwania105 min
Gatunekdramat, komedia, sensacja
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

East Side Story: Prawie jak „el mariachi”… robi jednak dużą różnicę
[Jurij Grymow „Po omacku” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
1 2 »
Jurij Grymow wciąż jeszcze szuka swojego miejsca na mapie rosyjskiej kinematografii. Próbuje swych sił w różnych formach i gatunkach – od filmu kostiumowego, poprzez obyczajowy, thriller, aż po, omawiany dzisiaj, parodystyczny komediodramat, w którym chętnie cytuje dzieła twórców z Hollywood. „Po omacku” pozostawia jednak mieszane uczucia. Jakby autor otworzył kilka drzwi i nie za bardzo wiedział, przez które przejść, by osiągnąć sukces.

Sebastian Chosiński

East Side Story: Prawie jak „el mariachi”… robi jednak dużą różnicę
[Jurij Grymow „Po omacku” - recenzja]

Jurij Grymow wciąż jeszcze szuka swojego miejsca na mapie rosyjskiej kinematografii. Próbuje swych sił w różnych formach i gatunkach – od filmu kostiumowego, poprzez obyczajowy, thriller, aż po, omawiany dzisiaj, parodystyczny komediodramat, w którym chętnie cytuje dzieła twórców z Hollywood. „Po omacku” pozostawia jednak mieszane uczucia. Jakby autor otworzył kilka drzwi i nie za bardzo wiedział, przez które przejść, by osiągnąć sukces.

Jurij Grymow
‹Po omacku›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPo omacku
Tytuł oryginalnyНа ощупь
ReżyseriaJurij Grymow
Scenariusz
ObsadaAnton Szagin, Aleksander Bałujew, Walerij Barinow, Natalia Naumowa, Giennadij Burygin, Ludmiła Zajcewa, Jurij Nazarow, Ramil Sabitow, Witalij Chajew, Aleksander Skliar, Igor Sawoczkin, Anatolij Siemionow, Aliona Korniewa, Aleksander Sirin, Władimir Jagłycz, Tagir Rachimow, Olga Łapszyna, Nelli Niewiedina, Jurij Grymow
MuzykaFaustas Latenas, Andriej Fieofanow
Rok produkcji2010
Kraj produkcjiRosja, Ukraina
Czas trwania105 min
Gatunekdramat, komedia, sensacja
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
We współczesnej kinematografii rosyjskiej można, w pewnym uproszczeniu, wyróżnić cztery główne nurty zainteresowań młodych, choć nie tylko, reżyserów. Przede wszystkim kino autorskie – oczywiście najmniej licznie reprezentowane (chociaż w porównaniu z innymi krajami naszego regionu Europy ten procent i tak jest znaczący wysoki), odnoszące jednak wielkie sukcesy za granicą, gdzie jest ono nie tylko podziwiane, ale i systematycznie nagradzane na festiwalach na całym świecie. Wciąż mocno trzyma się produkcja filmów historycznych (głównie opowiadających o czasach Wielkiej Wojny Ojczyźnianej), mimo że w tej dziedzinie trudno w zasadzie stworzyć coś nowego i odkrywczego. Ale i tak od czasu do czasu udaje się Rosjanom nakręcić dzieło, które – jak za starych radzieckich czasów – chwyta za serce i wyciska łzy. Publiczność najchętniej jednak ogląda obrazy o miłości – i to zarazem ckliwe obyczajowe melodramaty (od których dosłownie roi się w stacjach telewizyjnych), jak również trafiające na kinowe ekrany komedie romantyczne, poza swojskimi krajobrazami niewiele więcej oferujące od podobnej, masowej produkcji sprowadzanej ze Stanów Zjednoczonych i Europy Zachodniej. Coraz bardziej też nasi dawni wschodni sąsiedzi gustują w rodzimym kinie akcji (także tym o fantastycznonaukowej proweniencji). A to od czasu, kiedy przekonali się, że i w Rosji daje się wyczarować efekty specjalne w niczym nie ustępujące tym, które wymyślają spece z Hollywood. Czterdziestopięcioletni moskwianin Jurij Wiaczesławowicz Grymow próbował już swoich sił niemal w każdym z wymienionych gatunków i chyba wciąż jeszcze nie odnalazł swego miejsca. Więcej nawet – „Po omacku”, jego czwarty pełnometrażowy film, uznać można za przejaw swoistego zagubienia. Reżyser doszedł nim do rozstaju artystycznych dróg i niewiele wyjaśnia fakt, że kolejny realizowany przez niego obraz („God biełogo słona”, 2011) będzie… baśnią dla dzieci.
Droga Grymowa do reżyserii była, jeśli wierzyć spisanym w nieco żartobliwym tonie wspomnieniom artysty, wyjątkowo długa i kręta. W szkole podstawowej nic bowiem jeszcze nie zapowiadało, że Gosza (to zdrobnienie od Jurija) wyrośnie na przykładnego obywatela Kraju Rad. Sprawiał masę kłopotów, a jego rodzice byli częstymi gośćmi w gabinecie dyrektora. Pewnego dnia usłyszeli nawet z jego ust: „Państwa syn jest debilem. Trzeba coś z tym zrobić!”. Opamiętanie przyszło w czasie służby wojskowej, gdzie, szkoląc się na artylerzystę, młody Grymow zetknął się z ludźmi znacznie bardziej szalonymi od siebie. Po powrocie do cywila podjął naukę w technikum, z którego szybko go wyrzucono; wtedy ojciec zdecydował, że – skoro syn nie chce zostać inteligentem – pójdzie pracować do fabryki. Na boku dorabiał też jako model w moskiewskim Centrum Mody „Luks”. Pozytywne zmiany w życiu Jurija Wiaczesławowicza przyniosła Gorbaczowowska pierestrojka. Pod koniec lat 80. XX wieku w Związku Radzieckim zaczęły powstawać pierwsze firmy zajmujące się produkcją reklam; w jednej z nich znalazł zatrudnienie dwudziestotrzyletni Grymow. Tym samym odnalazł swoje życiowe powołanie. Produkował filmiki reklamowe (nagradzane na międzynarodowych festiwalach) oraz wideoklipy, w wolnym czasie parał się również fotografią artystyczną. Od 1996 roku prowadził wykłady w założonej przez siebie szkole reklamy. Wtedy też doszedł do wniosku, że należy zrobić kolejny krok – wyważyć drzwi do świata filmu. W założonym przez siebie studiu „JuG” (co jest grą słów, oznacza bowiem zarówno „południe”, jak i inicjały reżysera) wyprodukował własną obyczajową krótkometrażówkę „Mużskije otkrowienija” (1996), w której zagrał zresztą jedną z głównych ról. Dwa lata później zadebiutował w roli autora pełnego formatu, wybierając do ekranizacji wzruszające opowiadanie Iwana Turgieniewa „Mu-mu” (1852). W tej opowieści o przyjaźni starego głuchoniemego służącego i psa Grymow po raz pierwszy obsadził Aleksandra Bałujewa, do którego wróci dwanaście lat później, kręcąc „Po omacku”.
W 2001 roku do kin trafił kolejny obraz Jurija Wiaczesławowicza – psychologiczny dramat (z elementami mistyki) „Kolekcjoner”; później natomiast zaczął on pracę nad serialową adaptacją znakomitej, znanej także w naszym kraju, epickiej powieści Ludmiły Ulickiej „Przypadek doktora Kukockiego”. Grymow przedstawił w nim losy genialnego lekarza-położnika, któremu przychodzi mierzyć się z absurdami życia w Związku Radzieckim epoki Józefa Stalina. A potem reżyser postanowił wykonać kolejną artystyczną woltę i nakręcił typowy film akcji. „Obcy” (2008) – nie mylić z serią o potworach z kosmosu! – nakręceni zostali w Egipcie za pieniądze rosyjskie i amerykańskie; opowiadają zaś o konflikcie politycznym w jednym z krajów Wschodu (który zresztą do samego końca pozostaje anonimowy). Kilka miesięcy później, w marcu 2009 roku, Jurij Wiaczesławowicz rozpoczął zdjęcia do „Po omacku” – powstawały one w pawilonach „Mosfilmu” oraz przede wszystkim na Krymie, w Jałcie i okolicach kurortu. Co ciekawe, gdy reżyser przystępował do pracy, postanowił, że spośród całej grupy realizatorskiej jednej tylko osobie, grającemu Gleba Antonowi Szaginowi, przedstawi pełną wersję scenariusza. Pozostali aktorzy znali jedynie swoje kwestie. W czasie pobytu na Krymie do ekipy dotarła smutna wiadomość o śmierci Michaela Jacksona (25 czerwca 2009) i zrobiła tak wielkie wrażenie, że choć scenariusz wcześniej tego nie przewidywał, Grymow postanowił dorzucić dodatkową scenę, która byłaby hołdem dla amerykańskiego króla popu. Budżet obrazu wyniósł 7 milionów dolarów. Jego premierę zaplanowano pierwotnie na koniec stycznia 2010 roku, prace przedłużyły się jednak i ostatecznie film wszedł na rosyjskie ekrany dopiero 2 września.
Gleb urodził się ślepy. Nie był to jednak koniec jego nieszczęść. Jakby tego bowiem było mało, na dodatek wcześnie został osierocony. Matka zmarła, a ojciec, jak wyraził się opiekujący się chłopcem dziadek, „podróżował po Syberii”, co oznaczało tyle, że był przestępcą i trafił do któregoś z syberyjskich łagrów. W dziadku miał więc Gleb jedynego opiekuna i przyjaciela. Staruszek uczył malucha posługiwania się alfabetem Braille’a, chodził z nim na wystawy do muzeum i do kina, aby opowiadać o tym, co dzieje się na ekranie, jak również – raz w tygodniu w niedzielę – odwiedzał miejscową strzelnicę, gdzie chłopiec, mimo kalectwa, uczył się strzelać z karabinu. Wszystko to skończyło się pewnego zimowego dnia, kiedy do dziadka – wziętego w okolicy, choć chyba nie najlepszego, stomatologa – przyjechali lokalni mafiosi i zażądali pieniędzy. Serce starca wówczas nie wytrzymało. I właśnie w tym dramatycznym momencie życia Gleba objawia się jego ojciec, który przyjeżdża znikąd luksusowym samochodem i zabiera go ze sobą nad Morze Czarne. Młodzian nie ma pojęcia, czym kiedyś zajmował się i zresztą zajmuje nadal jego tatuś. Kiedy wybierają się w daleką drogę do Chin, chłopak jest przekonany, że to zwykła wycieczka; tymczasem w rzeczywistości mężczyzna ma do zrobienia kilka interesów z tamtejszymi gangsterami. A że jego „kontrahenci” nie zawsze mają to samo zdanie co on, dochodzi między nimi niekiedy do ostrych wymian zdań i ciosów. Gleb, niczego nie widząc, żyje zaś w błogiej nieświadomości, przekonany, że jego ojciec to najzwyczajniejszy na świecie szanowany biznesmen.
Po powrocie na Krym ojciec Gleba podejmuje decyzję o zerwaniu z kryminalną przeszłością, postanawia teraz zostać… politykiem i angażuje się w przeróżne działania, które mają przynieść mu autorytet i szacunek. Gdy syn kończy dwadzieścia dwa lata, postanawia uczynić go mężczyzną. Jako że chłopiec od dziecka marzył o wyprawie do Ameryki, mężczyzna zabiera go do Nowego Jorku – tyle że nie jest to miasto za Oceanem, a jedynie nocny klub gdzieś nad Morzem Czarnym. Tam chłopak, a w zasadzie już młody mężczyzna, poznaje striptizerkę Olę, z którą rozmawia o miłości. Dziewczyna jest gotowa posunąć się dalej, ale Gleb stwierdza, że kocha inną – jego miłością jest Nastia, towarzyszka dziecięcych zabaw, której, jeszcze gdy mieszkał z dziadkiem, obiecał, że się z nią ożeni. Przyglądający się tej scenie z drugiego pomieszczenia ojciec złości się, że Ola rozmawia z jego synem po rosyjsku. Przecież w ten sposób wyda się, że nie są w Stanach Zjednoczonych! Zabiera więc chłopaka i wychodzą z klubu – tam zaś czekają na nich w dwóch czarnych limuzynach bandyci, którzy najpierw unieszkodliwiają, a następnie porywają ojca Gleba. On sam zaś, ciężko przez nich pobity, uderzając głową w ziemię – cudownie odzyskuje wzrok. Przez chwilę, zanim pakują go do bagażnika samochodu, widzi twarz przywódcy bandy. Ta wiedza, przynajmniej w teorii, na nic ma mu się nie przydać, ponieważ zbiry mają zamiar wywieźć go gdzieś za miasto na step i zabić. Los jednak sprzyja młodzianowi – po drodze, zasnąwszy za kierownicą, bandzior rozbija samochód i ginie w wypadku, Glebowi natomiast udaje się wydostać z bagażnika. Nie dość, że żyje, to na dodatek jeszcze widzi. Niebawem też poznaje przypadkiem dziewczynę o imieniu Nastia, która staje się jego przewodnikiem w obcym mu przecież całkowicie świecie. I choć jest mu z nią bardzo dobrze, przez cały czas dręczą go wyrzuty sumienia – chce bowiem odnaleźć porwanego ojca, ale nie wie, jak to zrobić.
1 2 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Klasyka kina radzieckiego: Said – kochanek i zdrajca
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

W trzeciej części tadżyckiego miniserialu „Człowiek zmienia skórę” Bension Kimiagarow na krótko rezygnuje z socrealistycznej formuły opowieści i przywołuje dobre wzorce środkowoazjatyckich easternów. Na ekranie pojawiają się bowiem basmacze, których celem jest zakłócenie budowy kanału. Ten wątek służy również scenarzystom do tego, by ściągnąć kłopoty na głowę głównego inżyniera Saida Urtabajewa.

więcej »

Fallout: Odc. 3. Oko w oko z potworem
Marcin Mroziuk

22 IV 2024

Nie da się ukryć, że pozbawione głowy ciało Wilziga nie prezentuje się najlepiej, jednak ważne okazuje się to, że wciąż można zidentyfikować poszukiwanego zbiega z Enklawy. Obserwując rozwój wydarzeń, możemy zaś dojść do wniosku, że przynajmniej chwilowo szczęście opuszcza Lucy, natomiast Maximus ląduje raz na wozie, raz pod wozem.

więcej »

East Side Story: Czy można mieć nadzieję w Piekle?
Sebastian Chosiński

21 IV 2024

Mariupol to prawdopodobnie najboleśniej doświadczone przez los ukraińskie miasto w toczonej od ponad dwóch lat wojnie. Oblężone przez wojska rosyjskie, przez wiele tygodni sukcesywnie niszczone ostrzałami z lądu, powietrza i morza. Miasto zamordowane po to, by złamać opór jego mieszkańców i ukarać ich za odrzucenie „ruskiego miru”. O tym opowiada dokument Maksyma Litwinowa „Mariupol. Niestracona nadzieja”.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.