Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Jurij Bykow
‹Żyć›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułŻyć
Tytuł oryginalnyЖить
ReżyseriaJurij Bykow
ZdjęciaIwan Burłakow
Scenariusz
ObsadaDenis Szwedow, Władysław Tołdykow, Konstantin Strielnikow, Aleksiej Komaszko, Siergiej Żarkow, Siergiej Sosnowski, Siergiej Bieliajew
MuzykaJurij Bykow
Rok produkcji2010
Kraj produkcjiRosja
Czas trwania72 min
Gatunekdramat, sensacja
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

East Side Story: Antyczny dramat gangsterski
[Jurij Bykow „Żyć” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
1 2 »
Nie tak często znów zdarza się, aby przeciętny aktor, który nie ma na koncie żadnych szczególnych osiągnięć, nagle objawiał się jako wielce obiecujący reżyser. A tak właśnie stało się w przypadku Jurija Bykowa, autora niskobudżetowego dramatu sensacyjnego „Żyć”. Jeśli jego kariera reżyserska, bo przecież nie aktorska, będzie rozwijać się dalej bez zakłóceń, przysporzy on kinematografii rosyjskiej jeszcze wielu sukcesów, a widzom – emocji i wzruszeń.

Sebastian Chosiński

East Side Story: Antyczny dramat gangsterski
[Jurij Bykow „Żyć” - recenzja]

Nie tak często znów zdarza się, aby przeciętny aktor, który nie ma na koncie żadnych szczególnych osiągnięć, nagle objawiał się jako wielce obiecujący reżyser. A tak właśnie stało się w przypadku Jurija Bykowa, autora niskobudżetowego dramatu sensacyjnego „Żyć”. Jeśli jego kariera reżyserska, bo przecież nie aktorska, będzie rozwijać się dalej bez zakłóceń, przysporzy on kinematografii rosyjskiej jeszcze wielu sukcesów, a widzom – emocji i wzruszeń.

Jurij Bykow
‹Żyć›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułŻyć
Tytuł oryginalnyЖить
ReżyseriaJurij Bykow
ZdjęciaIwan Burłakow
Scenariusz
ObsadaDenis Szwedow, Władysław Tołdykow, Konstantin Strielnikow, Aleksiej Komaszko, Siergiej Żarkow, Siergiej Sosnowski, Siergiej Bieliajew
MuzykaJurij Bykow
Rok produkcji2010
Kraj produkcjiRosja
Czas trwania72 min
Gatunekdramat, sensacja
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Nie każdy, kto osiąga sukces, rodzi się od razu geniuszem, podobnie jak nie każdemu cudownemu dziecku dane jest w dorosłym życiu kontynuować dobrą passę z lat młodości. Przykład Wolfganga Amadeusza Mozarta wciąż – chciałoby się dodać: na szczęście – pozostaje wyjątkiem, nie zaś regułą. Urodzonego w 1981 roku w prowincjonalnej miejscowości Nowomiczurinsk w obwodzie riazańskim, Jurija Anatolijewicza Bykowa na pewno trudno byłoby zaliczyć do geniuszy, tym bardziej że jeszcze do niedawna jego artystyczna kariera przebiegała nad wyraz bezpłciowo. Po ukończeniu przed pięcioma laty wydziału aktorskiego moskiewskiego Wszechrosyjskiego Państwowego Instytutu Kinematografii (WGIK), gdzie uczył się pod okiem Władimira Grammatikowa, „zaliczył” kilka teatrów – między innymi prywatny Teatr Łuny, Moskiewski Akademicki Teatr Artystyczny (MChAT) imienia Maksima Gorkiego oraz Teatr Akademicki Armii Rosyjskiej. Na ekranie – na razie jeszcze małym – zadebiutował w 2006 roku, grając w wieloodcinkowej komedii obyczajowej „Wsie smieszałos’ w domie”. Później przyszły trzecio- i drugoplanowe role w telenoweli „Liubow kak liubow” (2006), czyli rosyjskiej wersji naszego „M jak miłość”, oraz w serialu „Morskaja dusza” (2007). W filmie kinowym, choć też jedynie w epizodzie, po raz pierwszy – i, jak na razie, jedyny – zatrudnił Bykowa Wadim Szmieliew, realizując thriller „S.S.D.” (2008). Niewiele to pomogło aktorowi, który nadal skazany był na mało znaczące występy w telewizji – w telenoweli „Ranietki” (2008-2010) oraz w drugim sezonie serialu „Dwie siostry” (2009) Olega Massarygina. Obecnie oglądać go można w stacji RenTV w szesnastej części (sic!) cieszących się w Rosji wielką popularnością „Sołdatów” (2009).
Nie dość, że dotychczas Jurij Anatolijewicz nie dostał szansy na zaistnienie w świadomości swoich rodaków jako dobry aktor, to na dodatek reżyserzy zdążyli już wepchnąć go do szufladki z napisem „czarny charakter”. Był już bowiem na ekranie zawodowym zabójcą („S.S.D.”), handlarzem narkotyków („Ranietki”), a nawet bandytą-psychopatą („Morskaja dusza”). By zerwać z przylepioną mu „mordą” i zagrać wreszcie wymarzoną – i w końcu pozytywną – rolę, postanowił sam stanąć za kamerą. W ubiegłym roku, korzystając z usług wytwórni „Mnogotoczije”, nie tylko wyreżyserował, ale również napisał scenariusz, wyprodukował i zagrał główną rolę w dwudziestominutowym dramacie sensacyjnym „Szef” („Naczialnik”). Historia kapitana Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), który wraz z rodziną zostaje podczas odpoczynku na daczy napadnięty przez złodziei, a potem bezpardonowo się z nimi rozprawia, zyskała uznanie jurorów Otwartego Rosyjskiego Festiwalu Filmowego „Kinotawr” w Soczi (w kategorii obrazów krótkometrażowych) i zdobyła główną nagrodę. Gdy od swoich współpracowników usłyszał o tym nieobecny na imprezie reżyser i producent, szef studia filmowego „Rok”, Aleksiej Uczitiel („Zakładnik”, „Na kraju świata”), wyraził ogromne zdziwienie. W jednym z wywiadów skomentował ten fakt następująco: „Bykow przynosił mi bardzo głupie i niezrozumiałe scenariusze. Czyżby teraz wydoroślał?”. I jednocześnie poradził młodszemu koledze po fachu: „Niech przyniesie coś, jeśli ma ochotę”. Jurij Anatolijewicz, który miał już w zanadrzu kilka następnych tekstów, podniesiony na duchu sukcesem w Soczi, postanowił z rady tej skorzystać. W lipcu 2009 roku, a więc niemal od razu po „Kinotawrze” spotkał się w Moskwie z Uczitielem i przedstawił mu scenariusz niskobudżetowego filmu „Żyć”. Decyzja zapadła niemal od ręki – kręcimy!
Zdjęcia powstały wczesną jesienią 2009 roku w okolicach Riazania, a więc blisko miejsca, w którym Bykow przyszedł na świat. Po raz pierwszy film zaprezentowano na tegorocznym „Kinotawrze” i choć tym razem Jurij Anatolijewicz wrócił z czarnomorskiego kurortu bez nagrody, to jednak wkrótce obraz doceniono na innych przeglądach. W Błagowieszczeńsku, gdzie odbywa się festiwal „Amurska Jesień”, reżyser zgarnął dwie nagrody – specjalną za reżyserię oraz ufundowaną przez generalnego producenta imprezy Antona Kałużnego. W Smoleńsku natomiast – na festiwalu „Złoty Feniks” – „Żyć” uhonorowano za najlepszy debiut (pod względem ważności, to druga nagroda pokazu, pierwsza przypadła „Domowi Słońca” Garika Sukaczowa). Polscy wielbiciele kinematografii rosyjskiej mieli okazję zobaczyć dzieło Bykowa na początku listopada, ponieważ dołączono je do listy konkursowej – tradycyjnie odbywającego się w Warszawie (a później także w innych miastach kraju) – 4. Festiwalu Filmów Rosyjskich „Sputnik nad Polską”. Tym razem obyło się wprawdzie bez nagród, ale chyba tylko dlatego, że poziom pozostałych dzieł, a zwłaszcza tych wyróżnionych przez jurorów („Półtora pokoju, czyli Sentymentalna podróż do ojczyzny” Andrieja Chrżanowskiego) i widzów („Pochowajcie mnie pod podłogą” Siergieja Snieżkina), był w tym roku wyjątkowo wysoki. W Rosji „Żyć” weszło do dystrybucji stosunkowo niedawno, bo dopiero 9 grudnia. Czy odniesie sukces i w jaki sposób wpłynie na dalszą karierę – aktorską i reżyserską – Jurija Anatolijewicza, trudno jeszcze ocenić.
Pisząc scenariusz filmu, Bykow – wzorem antycznych tragedii – postanowił zachować jedność miejsca, czasu i akcji. Areną, na której rozgrywa się dramat, jest pustkowie za miastem, na którym trzech bandytów ściga czwartego (i przy okazji przypadkowo wplątanego w to mężczyznę w średnim wieku); całość rozgrywa się zaś w ciągu zaledwie kilku godzin. Ale po kolei… Jest początek jesieni. Pogoda może już nie rozpieszcza, ale chłód nie daje się jeszcze we znaki tak bardzo, jak w końcu października czy listopadzie. Michaił ma około pięćdziesiątki; żona urodziła mu już dwóch chłopców, a teraz jest w ciąży z trzecim. Chcąc nieco odpocząć od domowego zgiełku, zabiera ze sobą psa Łajdę, karabin myśliwski i jedzie na pola za miastem, aby – tak jak od wielu już lat najpierw ze swoim ojcem, a potem sam – polować na zające i kaczki. Zna tu każdy kamień i każdy krzew; czuje się niemal jak u siebie w domu. Ten dzień nie jest jednak dla niego najbardziej fartownym w życiu. I to wcale nie z tego powodu, że nie udaje mu się trafić do przelatującego nieopodal ptaka; spotyka bowiem Michaiła coś znacznie gorszego. Kiedy wraca do samochodu, aby przejechać w inne, być może szczęśliwsze miejsce, z pobliskiego lasku dochodzi go odgłos strzałów z broni palnej, a potem pojawia się mężczyzna, który z dala krzyczy, aby zapalił silnik. Myśliwy działa instynktownie; odpala wóz i z nietypowym pasażerem na tylnym siedzeniu rusza polną drogą przez pustkowie. Dosięgają ich, co prawda, kule, ale na szczęście rozbijają jedynie szyby w samochodzie; mężczyznom nie dzieje się nic złego. Andriej, którego imię poznajemy jednak dopiero pod koniec filmu, prosi, aby Michaił zawiózł go jak najprędzej do miasta. Tyle że okazuje się to niemożliwe, ponieważ auto grzęźnie w błocie. Od tej pory, chcąc ratować życie, muszą uciekać na własnych nogach.
Michaił, przypadkowo wplątany w gangsterskie porachunki, jest przerażony rozwojem sytuacji. Przez jakiś czas ma wprawdzie nadzieję, że jeśli odłączy się od Andrieja, nic mu się nie stanie, ale nieznajomy szybko wyprowadza go z błędu – jako świadek strzelaniny i pogoni nie ma co liczyć na łaskawość bandytów. Chcąc nie chcąc, są więc na siebie skazani; przewrotny los związał ich bowiem ze sobą na dobre i na złe. Z biegiem czasu otwarta wrogość między mężczyznami zamienia się w zrozumienie, a nawet swoistą intymną bliskość. Co jednak nie chroni ich od tragicznego finału. Bykow za swoich mistrzów uznaje Davida Finchera i Michaela Manna; z rosyjskiego podwórka należałoby dorzucić do tego grona jeszcze przynajmniej dwóch reżyserów – Aleksieja Bałabanowa i Piotra Busłowa. Bo nawet jeśli Jurij Anatolijewicz nie inspirował się bezpośrednio ich dokonaniami, to mimo wszystko w „Żyć” widoczne są echa zarówno obu części „Brata”, jak i „Bumera”. Andriej to typowy nowobogacki Rosjanin, który zbudował swoją pozycję i majątek na nielegalnych interesach; gdy powinęła mu się noga, dotychczasowi przyjaciele natychmiast zamienili się we wrogów i aby ratować własną skórę, wydali na niego wyrok. Dla Michaiła świat Andrieja jest całkowicie niezrozumiały; wychowany jeszcze w czasach sowieckich, zadowala się skromną, ale i spokojną egzystencją. Okazuje się jednak, że łączy ich znacznie więcej, niż początkowo sami by przewidywali – troska o najbliższych. Lecz gdy zostają zapędzeni w pułapkę, ten jedyny most wzniesiony pomiędzy nimi okazuje się całkowicie bez znaczenia. Bykow przedstawił w swoim filmie nie nową i nie odkrywczą, ale wciąż aktualną i godną podkreślania na każdym kroku, prawdę – że w zależności od okoliczności nawet najłagodniejszy człowiek może stać się mordercą, bandyta zaś – przeistoczyć się w ofiarę. Reżyserowi udało się wprost pokazać moment, w którym przekracza się tę często niedostrzegalną granicę. Co widz może potraktować jako zachętę do głębszej wewnętrznej refleksji…
1 2 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Klasyka kina radzieckiego: Odcięta głowa Jima Clarka
Sebastian Chosiński

17 IV 2024

Niby powinny cieszyć nas wielkie sukcesy odnoszone przez polskich artystów poza granicami kraju. A powieść Brunona Jasieńskiego „Człowiek zmienia skórę” bez wątpienia taki sukces odniosła. Tyle że to sukces bardzo gorzki: po pierwsze – książka była typowym przejawem literatury socrealistycznej, po drugie – nie uchroniła autora przed rozstrzelaniem przez NKWD. Cztery dekady po jego śmierci na jej podstawie powstał w sowieckim Tadżykistanie telewizyjny serial.

więcej »

Co nam w kinie gra: Perfect Days
Kamil Witek

16 IV 2024

„Proza życia według klozetowego dziada” może nie brzmi za zbyt chwytliwy filmowy tagline, ale Wimowi Wendersowi chyba coraz mniej zależy, aby jego filmy cechowały się przede wszystkim potencjałem na komercyjny sukces. Zresztą przepełnione nostalgią „Perfect Days” koresponduje całkiem nieźle z powoli podsumowującym swoją twórczość Niemcem, który jak wielu starych mistrzów, powoli zaczyna odchodzić do filmowego lamusa. Nie znaczy to jednak, że zasłużony reżyser żegna się z kinem. Tym bardziej że (...)

więcej »

Fallout: Odc. 1. Odkrywanie realiów zniszczonego świata
Marcin Mroziuk

15 IV 2024

Po obejrzeniu pierwszego odcinka z jednej strony możemy poczuć się zafascynowani wizją postapokaliptycznego świata, w którym funkcjonują bardzo zróżnicowane, mocno od siebie odizolowane społeczności, z drugiej strony trudno nie ulec lekkiej dezorientacji, gdyż na razie brakuje jeszcze połączenia pomiędzy poszczególnymi wątkami.

więcej »

Polecamy

Bo biblioteka była zamknięta

Z filmu wyjęte:

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Taśmowa robota
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.