East Side Story: Szukasz miłości – znajdziesz cierpienie!
[Aleksiej Mizgiriow „Bęben, bębenek” - recenzja]
Pewnego dnia w bibliotece pojawia się niemłody już mężczyzna w marynarskim mundurze. Kilkadziesiąt minut wcześniej wysiadł na dworcu w miasteczku. Postanowił właśnie tutaj rozpocząć nowe życie, poszukać pracy. Jak sam twierdzi, jest wdowcem, zakończył służbę na statku i tak naprawdę nie ma dokąd wracać. Stając przed Jekatieriną Artiomowną, trzyma w ręku książkę z pieczątką biblioteki – twierdzi, że musiała zostać skradziona, że kupił ją w pociągu od… jakiejś staruszki. Katia, zmieszana, dziękuje mu. Gdy nieznajomy zaprasza ją wieczorem na kolację do jedynej w osadzie restauracji, nie jest przekonana, czy powinna zaproszenie to przyjąć. Wtedy on zostawia swoje dokumenty i odchodzi; kobieta nie ma więc wyjścia, musi pójść na spotkanie. Bibliotekarka od samego początku znajomości zafascynowana jest marynarzem; dla niej jest on gościem z zupełnie innego świata, dającym nadzieję na odmianę jej bezbarwnego losu. Od tej pory gotowa jest zrobić wszystko, aby go przy sobie zatrzymać – skłócić się z bratem i jego rodziną, żądając od ojca, żeby to właśnie jej zapisał w spadku mieszkanie; obrazić zadurzonego w niej Igora; ukraść i sprzedać kolejne książki, by zdobyć pieniądze na kupno nowej marynarki dla nieznajomego mężczyzny. Nie zdaje sobie jednak sprawy, że tą drogą – pełną rozpaczy i desperacji – do szczęścia nie dojdzie. Kiedy bowiem marynarz odkrywa przypadkiem, że staruszką sprzedającą w pociągu książki jest właśnie Jekatierina Artiomowna, całkowicie rozczarowany, porzuca ją bez chwili wahania. Nie odchodzi jednak daleko – do sąsiedniego pokoju w dawnym hotelu, który zamieszkuje koleżanki Katii z pracy. Od tej pory kobieta kombinuje, jak zemścić się na wiarołomnym kochanku i niewdzięcznej przyjaciółce. Jest w stanie poświęcić naprawdę dużo, byle tylko zaspokoić swój gniew.
Aleksiej Mizgiriow w „Bęben, bębenek” przedstawił – czy też raczej, jeśli w pełni wierzyć autorom, jedynie odtworzył (nieco nawet upiększając) – niezwykle ponury i klaustrofobiczny świat współczesnej rosyjskiej prowincji. To świat w stanie kompletnego rozkładu – zarówno fizycznego, jak i moralnego. Niszczejący domy, sypiące się elewacje budynków, krzywe chodniki, straszące na odległość zabudowania fabryczne – wszystko to tworzy całkowicie odhumanizowany, postindustrialny krajobraz, do którego w pełni dopasowują się mieszkańcy. Nie inaczej bowiem jest z ich umysłami. Katia z równym zaangażowaniem recytuje wzniosłą poezję na szkolnych akademiach i planuje okrutną zemstę na kochanku; mający strzec porządku milicjant pobiera haracz od klepiącej biedę bibliotekarki; sąsiad w czasie kłótni zabija sąsiada i odrąbuje mu głowę. Na tle tej powszechnej moralnej zgnilizny wyróżnia się tylko przybysz znikąd, tajemniczy marynarz, który co rusz narzeka i powtarza: „Teraz wszyscy kradną, a nikogo nie boli”. Albo: „Wszystko dokoła zniszczyli, dranie, łajdacy”. Ale czy sam jest bez winy? Końcowe fragmenty filmu stawiają jego kryształową czystość pod wielkim znakiem zapytania… Postać Jekatieriny Artiomownej można postrzegać w kontekście symbolu współczesnej Rosji, w której mające swe źródło w dziewiętnastowiecznej literaturze ideały (vide Puszkin, Hercen, Tołstoj) rozbijają się o brutalne prawa konkurencji, wyścigu szczurów. W której, samemu szukając szczęścia, można bez żadnych moralnych oporów wpędzić w nieszczęście nawet najbliższych sobie ludzi. Katia nie chce przecież czynić zła; ona tylko walczy o swoje prawa. Kiedy zda sobie sprawę z własnej niegodziwości, będzie już jednak zbyt późno.
Główną rolę samotnej bibliotekarki Jekatieriny Artiomowny reżyser powierzył legendzie kina radzieckiego Natalii Niegodzie. Aktorka ta urodziła się w Moskwie w 1964 roku w rodzinie reżyserki Tamary Pawliuczenko. Szlify zawodowe zdobyła w szkole teatralnej przy Moskiewskim Akademickim Teatrze Artystycznym (MChAT), gdzie fachu uczył ją Oleg Jefremow. W latach 1986-1988 była na etacie w stołecznym Teatrze Młodego Widza (TJuZ). W kinie zadebiutowała drugoplanową rolą w powstałym na motywach powieści Borisa Wasiljewa wojennym Jurija Kary „Zawtra była wojna” (1987). Później przyszły główne role w kręconym na Ukrainie melodramacie Wiaczesława Krisztofowicza „Awtoportriet nieizwiestnogo” oraz obyczajowej „Małej Wierze” Wasilija Piczula (oba z 1988 roku). Drugi z tych obrazów uczynił Niegodę nie tylko gwiazdą filmową, ale przede wszystkim seks-bombą epoki pierestrojki. Film podbił serca widzów, publiczność z jednej strony była zaskoczona bijącą z ekranu prawdą, z drugiej natomiast – zauroczona piękną młodą aktorką, która nie wstydziła się pokazać przed kamerą swoich niezaprzeczalnych wdzięków. Rok później Piczul skorzystał ponownie z usług Natalii, kręcąc dramat „W gorodie Soczi tiomnyje noczi”. I to by było na tyle… Kiedy sława „Małej Wiery” dotarła za Ocean, Niegoda otrzymała propozycję sesji zdjęciowej do amerykańskiego „Playboya”, z której zresztą skwapliwie skorzystała. Na początku lat 90. opuściła ojczyznę, aby szukać szczęścia w Stanach Zjednoczonych. Najpierw wyszła za mąż za rosyjskiego emigranta (ekonomistę z zawodu), a później popróbowała swych sił w Hollywood. Pojawiła się między innymi w sensacyjnym „Powrocie do ZSRR” (1992) Derana Sarafiana (kręconym notabene w Moskwie), telewizyjnej komedii sportowej „The Comrades od Summer” (1992) Tommy’ego Lee Wallace’a, jednym z odcinków serialu kryminalnego „Prawo i porządek” (1993) oraz w dramacie obyczajowym „Every Minute is Goodbye” (1996) Ullego Lommela. A potem na długie lata zamilkła. W 2009 roku aktorka na stałe wróciła do Rosji i zamieszkała w swoim rodzinnym mieście. Pomysł obsadzenia jej w roli Katii podrzuciła żona Mizgiriowa, która jest krytykiem filmowym. Reżyser namierzył Niegodę, co wcale nie było takie łatwe, ponieważ unika ona kontaktów z mediami, i wysłał jej scenariusz; wkrótce potem pojawiła się na próbach. Powrót do kina rosyjskiego zakończył się pełnym sukcesem – w styczniu 2010 roku za swoją rolę aktorka otrzymała prestiżową nagrodę „Złotego Orła”.
Młodą bibliotekarkę i przyjaciółkę Katii zagrała Jelena Liadowa (rocznik 1980) z Morszanska w obwodzie tambowskim, na co dzień aktorka moskiewskiego TJuZ-u, w którym ponad dwadzieścia lat temu pracowała Niegoda. Zadebiutowała epizodem w dramacie Aleksieja Uczitiela „Kosmos kak priedczuwstwije” (2005), by jeszcze w tym samym roku zagrać swoją pierwszą główną rolę – w melodramacie Jekatieriny Szagałowej „Pies Pawłowa”. Szczególnie udany był dla Liadowej rok 2009, w którym – oprócz obrazu Mizgiriowa – pojawiła się również między innymi w serialowej adaptacji „Braci Karamazow” Fiodora Dostojewskiego autorstwa Jurija Moroza (jako Gruszeńka), wojennym miniserialu „Isczeznuwszyje” Wadima Ostrowskiego oraz melodramacie Stanisław Mitina „Lubka” (na podstawie powieści Diny Rubinej). W ubiegłym roku natomiast z jej usług skorzystały Julia Krasnowa, kręcąc miłosną opowieść „Kogda zacwietiot bagulnik”, oraz Aliona Zwancowa, realizując melodramat „Krysa”. W nieszczęśliwie zakochanego w Katii dentystę Igora wcielił się z kolei, pochodzący z południowego Uralu, trzydziestojednoletni Siergiej Nieudaczin. Po ukończeniu Państwowego Instytutu Teatralnego w Swierdłowsku (dzisiejszym Jekaterynburgu) przeniósł się on do Moskwy i po dziś dzień pojawia się na stołecznych scenach (ostatnio w Teatrze Armena Dżigarchaniana). Zagrał ogonki w „
Swołoczach” (2006) Aleksandra Atanesiana oraz „
Spalonych słońcem 2” (2010) Nikity Michałkowa; jest także cenionym w Rosji bardem i poetą. Poza tym na planie pojawili się także Dmitrij Kuliczkow („
Twierdza brzeska”) w roli marynarza, Oleg Bilik jako milicjant i Oleg Wasilkow jako brat Katii (obaj „
Słowo jak głaz” i „
Spaleni słońcem 2”); Sławę zagrał Aleksandr Obłasow („
Zwariowana pomoc”), natomiast ojca bibliotekarki – Siergiej Sosnowski („
Dzień w Juriewie”, „
Żyć”).
Za kamerą Mizgiriow postawił Wadima Diejewa, z którym współpracował już przy swoim poprzednim obrazie. Zrezygnował za to z umieszczenia w filmie klasycznej ścieżki dźwiękowej, co – jak można sądzić – było zabiegiem mającym jeszcze bardziej podkreślić naturalistyczną formę. Autorem scenariusza był sam reżyser. Rodzimi krytycy dopatrywali się w „Bęben, bębenek” rosyjskiej odpowiedzi na „Pianistkę” (2001) Michaela Hanekego, choć jeśli ktoś będzie oczekiwał po dziele artysty rodem z Syberii perwersyjnej erotyki – może się szczerze zawieść. Z adaptacją powieści Elfriede Jelinek historię samotnej prowincjonalnej bibliotekarki łączy chyba tyle, co z „Kobietą samotną” (1981) Agnieszki Holland – wszystkie te obrazy przedstawiają portret dojrzałej kobiety, która chwyta się najbardziej desperackich kroków, by znaleźć szczęście. Bez powodzenia.