Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Aleksiej Fiedorczenko
‹Milczące dusze›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułMilczące dusze
Tytuł oryginalnyОвсянки
ReżyseriaAleksiej Fiedorczenko
ZdjęciaMichaił Kriczman
Scenariusz
ObsadaIgor Siergiejew, Jurij Curiło, Julia Aug, Wiktor Suchorukow, Wiaczesław Mielechow, Łarisa Damaskina, Julia Tuszyna, Lejsan Sitdikowa, Siergiej Jarmoliuk, Olga Gilewa, Artiom Chabibulin, Wiktor Gerrat, Olga Dobrina, Iwan Tuszyn
Rok produkcji2010
Kraj produkcjiRosja
Czas trwania74 min
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

East Side Story: Dopiero po śmierci stajemy się nieśmiertelni
[Aleksiej Fiedorczenko „Milczące dusze” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
1 2 »
Oryginalny tytuł dramatu psychologicznego Aleksieja Fiedorczenki brzmi w tłumaczeniu na język polski „Trznadle”. Komuś jednak na Zachodzie ten ornitologiczny trop wydał się mało przejrzysty i przechrzcił film na znacznie bardziej tajemnicze „Milczące dusze”. Pod taką nazwą poznali go widzowie ubiegłorocznego festiwalu w Wenecji, gdzie obraz zgarnął kilka nagród i nawet doczekał się nominacji do Złotego Lwa. W Rosji reklamowano go jako kino erotyczne, co jest oczywistą bzdurą i spłaszczeniem jego przesłania.

Sebastian Chosiński

East Side Story: Dopiero po śmierci stajemy się nieśmiertelni
[Aleksiej Fiedorczenko „Milczące dusze” - recenzja]

Oryginalny tytuł dramatu psychologicznego Aleksieja Fiedorczenki brzmi w tłumaczeniu na język polski „Trznadle”. Komuś jednak na Zachodzie ten ornitologiczny trop wydał się mało przejrzysty i przechrzcił film na znacznie bardziej tajemnicze „Milczące dusze”. Pod taką nazwą poznali go widzowie ubiegłorocznego festiwalu w Wenecji, gdzie obraz zgarnął kilka nagród i nawet doczekał się nominacji do Złotego Lwa. W Rosji reklamowano go jako kino erotyczne, co jest oczywistą bzdurą i spłaszczeniem jego przesłania.

Aleksiej Fiedorczenko
‹Milczące dusze›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułMilczące dusze
Tytuł oryginalnyОвсянки
ReżyseriaAleksiej Fiedorczenko
ZdjęciaMichaił Kriczman
Scenariusz
ObsadaIgor Siergiejew, Jurij Curiło, Julia Aug, Wiktor Suchorukow, Wiaczesław Mielechow, Łarisa Damaskina, Julia Tuszyna, Lejsan Sitdikowa, Siergiej Jarmoliuk, Olga Gilewa, Artiom Chabibulin, Wiktor Gerrat, Olga Dobrina, Iwan Tuszyn
Rok produkcji2010
Kraj produkcjiRosja
Czas trwania74 min
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Federacja Rosyjska to dzisiaj nie tylko największe terytorialnie państwo na świecie, ale chyba również najbardziej zróżnicowane etnicznie (w Związku Radzieckim to zróżnicowanie było zresztą, z racji znacznie rozleglejszego obszaru, jeszcze większe). Dość powiedzieć, że w jej skład wchodzi dwadzieścia jeden republik, dziewięć krajów, jeden obwód autonomiczny (żydowski) oraz cztery okręgi autonomiczne (chanty-mansyjski, czukocki, jamalsko-nieniecki i nieniecki). Jedną z republik jest położona nad środkową Wołgą, niemal w samym centrum europejskiej części Rosji, Mari El (czyli Republika Maryjska), w której poza Rosjanami, najliczniejszą grupę ludności stanowią Maryjczycy. Mieszka ich tam, według spisu z 2002 roku, około 312 tysięcy (choć inne źródła podają cyfrę nieco wyższą, około 325 tysięcy), co stanowi mniej więcej połowę tego ludu; pozostała część żyje w rozproszeniu na terenach byłego ZSRR. Współcześni Maryjczycy są potomkami ugrofińskiego ludu Meria, który zamieszkiwały obszar Powołża już w pierwszym tysiącleciu naszej ery, a więc jeszcze przed przybyciem Słowian. Pierwsza wzmianka pisana na ich temat pochodzi z połowy VI wieku z dzieła gockiego historyka Jordanesa („O pochodzeniu i czynach Gotów”). Wspomina o nich również mnich kijowski Nestor, domniemany autor „Powieści minionych lat” (z początku XII wieku). Maryjczycy stworzyli własną kulturę i obyczaje, język (dzisiaj już martwy) i religię (politeistyczną i animistyczną). Niestety, w średniowieczu rozpłynęli się w masie plemion słowiańskich, które zalały obszary na zachód od Uralu. Porzucili też wierzenia przodków, przyjmując w późniejszych latach jako swoją wiarę prawosławie bądź islam. Dzisiaj stanowią głównie obiekt badań historyków, archeologów, etnografów i filologów. Jednym z nich jest Denis Osokin.
Osokin urodził się w 1977 roku w Kazaniu. Jako siedemnastolatek, tuż po maturze, wybrał się do Warszawy, gdzie przez dwa lata studiował psychologię. Studiów nie ukończył, postanowił bowiem wrócić do rodzinnego miasta – tam na miejscowym uniwersytecie zajął się filologią. Szczególnie zainteresował go jednak folklor ludów Powołża i właśnie jego badaniu postanowił poświęcić się zawodowo. Został szefem Rosyjskiego Centrum Folkloru; we współpracy z telewizją kazańską przygotował cykl filmów dokumentalnych pod wspólną nazwą „Sołnceworot”, które przybliżały laikom kulturę, religię i obyczaje niekiedy dawno już zapomnianych ludów. Osokin ma też na koncie wiele publikacji w czasopismach popularnonaukowych; jako beletrysta zadebiutował natomiast w 2003 roku książką „Baryszni topolia”. Cztery lata później powstał z kolei pierwszy oparty na jego scenariuszu film – nakręcony na terenie Tatarstanu dramat obyczajowy Władimira Siwkowa „Inziejen’-malina”. Obraz nie przeszedł bez echa, nie powinno zatem dziwić, że kolejnym tekstem pisarza zainteresował się znacznie bardziej doświadczony i utytułowany Aleksiej Stanisławowicz Fiedorczenko. Przyszedł on na świat w 1966 roku, a jako miejsce urodzenia ma wpisaną miejscowość Sol-Ileck w obwodzie orenburskim, nieopodal dzisiejszej granicy rosyjsko-kazachstańskiej. Wkrótce jednak rodzina przeniosła się do Swierdłowska (dzisiejszego Jekaterynburga) i dalsze swoje losy Fiedorczenko związał właśnie z tym miastem. Tam studiował na Politechnice Uralskiej, tam pracował jako inżynier-ekonomista w fabryce, tam w końcu związał się z wytwórnią filmową, gdzie kolejno pełnił funkcje specjalisty do spraw ekonomicznych, zastępcy dyrektora ekonomicznego, wreszcie (od 2000 roku) – szefa wydziału producenckiego. W latach 1998-2000 studiował także zaocznie na wydziale scenariuszowym moskiewskiego Wszechrosyjskiego Państwowego Instytutu Kinematografii (WGIK), co z kolei otworzyło mu drogę do bezpośredniej pracy nad filmami.
W 2002 roku Fiedorczenko zaliczył podwójny debiut – jako scenarzysta i reżyser. Igor Wołoszyn przeniósł na ekran powieść japońskiego klasyka Kenjiego Maruyamy, której adaptacji dokonał właśnie Aleksiej Stanisławowicz („Ochota na zajcew”). Poza tym nakręcił on również swój pierwszy dokument, zatytułowany „Dawid”, przedstawiający koleje tragicznego losu rosyjskiego Żyda, który dwadzieścia trzy lata życia spędził w obozach koncentracyjnych – najpierw niemieckich, a następnie sowieckich. Dwa lata później powstał eksperymentalny obraz „Pierwyje na Łunie”, opowiadający w paradokumentalnej formie o radzieckich przygotowaniach do wyprawy na Księżyc, która miała mieć miejsce w… 1938 roku. Przed czterema laty natomiast Fiedorczenko nakręcił obyczajową tragikomedię „Żelieznaja doroga”. Przedstawił w niej historię dwóch przyjaciół, którzy porywają wagon węgla i stary zabytkowy parowóz, po czym ruszają w Rosję, aby sprzedać towar. W 2009 roku z kolei rozpoczęły się zdjęcia do „Milczących dusz”. Realizowano je w północnych regionach kraju – w Republice Komi, na Uralu Północnym, częściowo w Niżnym Nowogrodzie. Rosyjska premiera miała się odbyć w czerwcu 2010 roku podczas festiwalu „Kinotawr” w Soczi; jednocześnie jednak producenci zgłosili obraz do programu głównego Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Wenecji, gdzie został przyjęty, ale pod jednym warunkiem – że nigdzie indziej nie zostanie pokazany wcześniej. Aleksiej Stanisławowicz musiał podjąć niełatwą decyzję: Gdzie powalczyć o laury – w Soczi czy Wenecji? Ostatecznie zdecydował się na cieszący się znacznie większą renomą w Europie i na świecie przegląd w Italii. I opłaciło się! Bo choć „Milczące dusze” nie zdobyły Złotego Lwa (skończyło się jedynie na nominacji), to jednak zgarnęły trzy inne nagrody: FIPRESCI, Jury Ekumenicznego oraz „Ozella” – przyznawaną najlepszemu operatorowi. Weneckie laury spowodowały, że dziełem Fiedorczenki zainteresowali się między innymi dystrybutorzy w Anglii i we Francji (gdzie pokazywano go pod tytułem „Ostatnia podróż Tani”); w Polsce z kolei mogli zobaczyć je uczestnicy ubiegłorocznego listopadowego „Sputnika”.
Oryginalny tytuł filmu, czyli „Owsianki” (w liczbie mnogiej), oznacza trznadle (ptaki pospolite, choć w Polsce znajdujące się pod ścisłą ochroną) i bezpośrednio nawiązuje do fabuły oraz postaci jednej z bohaterek. Dlaczego, prezentując obraz w Wenecji, postanowiono go zmienić? Zapewne z przyczyn czysto pragmatycznych i komercyjnych zarazem, dla widza poza Rosją mógłby on bowiem być całkowicie nieczytelny. „Milczące dusze” nie oddają, co prawda, idealnie treści obrazu, ale za to brzmią niezwykle tajemniczo i intrygująco. Akcja dzieła rozpoczyna się w prowincjonalnym miasteczku Nieja, które leży w obwodzie kostromskim nad noszącą taką samą nazwę rzeką. Od dzieciństwa mieszka tam Aist Wsiewołodowicz Siergiejew, z pochodzenia Maryjczyk, jak zresztą spora część mieszkańców Nieji. Jego ojciec, potocznie nazywany Wiesą (od imienia Wsiewołod), był miejscowym dziwakiem – poetą-samoukiem, który poszukiwał tego, co dawno już odeszło w niebyt. Syn odziedziczył po nim zainteresowania literackie. Ma czterdzieści lat, jest samotny, a cały wolny czas, którego mu nie brakuje, poświęca na badanie przeszłości swojego ludu. Spisuje obyczaje, tradycje, zachowane w przekazach ustnych fragmenty pieśni, chcąc w ten sposób ocalić od zapomnienia niekiedy dość odległą przeszłość. Na co dzień pracuje natomiast jako fotograf w wielkim Kombinacie Celulozowo-Papierniczym (co ciekawe, władze obwodowe Kostromy rzeczywiście zaplanowały jego budowę jeszcze w końcu lat 90. ubiegłego wieku, ale do dzisiaj nie powstał), którego dyrektorem jest zaprzyjaźniony z nim Miron Aleksiejewicz Zajcew.
Pewnego dnia Zajcew wzywa Aista do swego biura; chcąc porozmawiać na osobności, prowadzi go na dach biurowca. Tam informuje go o śmierci swojej żony Tatiany. Jednocześnie wspomina, że chciałby pożegnać ją zgodnie z maryjskim rytuałem pogrzebowym, a o pomoc w tym prosi Siergiejewa. Obaj panowie udają się więc do domu dyrektora, by przygotować ciało kobiety do ostatniej drogi. Po obowiązkowych ablucjach zawijają je w koc i umieszczają na tylnych siedzeniach samochodu. We trójkę wyruszają w niecodzienną podróż do nadwołżańskiego Gorbatowa (w języku maryjskim zwanego Mieszczorską Poroslą), aby tam ofiarować Tani nieśmiertelność. Wspólna podróż staje się okazją do wspomnień, jak również zaprezentowania – tych rzeczywistych, jak i zmyślonych przez autora książki i scenariusza – obyczajów Maryjczyków. W drodze towarzyszy im parka trznadli, które Aist, kierując się sentymentem z lat dzieciństwa, kupił dzień wcześniej na targu. Nie chcąc zostawiać ptaszków samych w domu, zabiera je ze sobą. Ich przywiązanie do siebie, swoista beztroska – przywodzą mężczyznom na myśl Tanię. Także dlatego, że przed ślubem nosiła ona nazwisko Owsiankina (co można by przetłumaczyć na polski jako Trznadlowa). Miron Aleksiejewicz, któremu trudno pogodzić się z odejściem znacznie od niego młodszej żony, przez całą podróż nie ustaje w opowieściach o tym, co ich łączyło. Mówi bez skrępowania o rzeczach najbardziej intymnych, ich codziennych seksualnych rytuałach, ciągłym pożądaniu i niespełnieniu. Aist nie czuje się tym specjalnie zawstydzony; relacje łączące dyrektora z małżonką były bowiem tajemnicą poliszynela, plotkowało o tym całe miasto.
1 2 »

Komentarze

15 II 2011   22:54:16

"choć inne źródła podają cyfrę nieco wyższą"- na brodę Proroka, LICZBĘ!!!

14 VIII 2021   18:55:50

Jedna uwaga - w wersji polskiej filmu rzeczywiście jest mowa o Maryjczykach, realnie istniejącej narodowości ugrofińskiej, mającej też własną republikę autonomiczną (Mari El). Ale w oryginale jest o Merii - a nawet jeśli plemię Meria i współcześni Maryjczycy (Czeremisi) byli tym samym etnosem, to mieszkali na większym obszarze niż obecna republika Mari El. Meria sięgała od Moskwy daleko za Kostromę. W filmie widać, iż nie dzieje się on w republice maryjskiej, choćby dlatego, że oni tam nie utracili języka - gdy w filmie o jego utracie mówi jeden z bohaterów. Natomiast Meria znikła - choć teraz są wysiłki nad jej odrodzeniem, do czego nawiązuje film. Proszę spojrzeć na tę stronę: http://www.merjamaa.ru/ to Rosjanie pochodzenia (zapewne) meriańskiego odtwarzający język i wierzenia Merii, nie zaś współcześni Maryjczcy. Tak jak w filmie.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Klasyka kina radzieckiego: Said – kochanek i zdrajca
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

W trzeciej części tadżyckiego miniserialu „Człowiek zmienia skórę” Bension Kimiagarow na krótko rezygnuje z socrealistycznej formuły opowieści i przywołuje dobre wzorce środkowoazjatyckich easternów. Na ekranie pojawiają się bowiem basmacze, których celem jest zakłócenie budowy kanału. Ten wątek służy również scenarzystom do tego, by ściągnąć kłopoty na głowę głównego inżyniera Saida Urtabajewa.

więcej »

Fallout: Odc. 3. Oko w oko z potworem
Marcin Mroziuk

22 IV 2024

Nie da się ukryć, że pozbawione głowy ciało Wilziga nie prezentuje się najlepiej, jednak ważne okazuje się to, że wciąż można zidentyfikować poszukiwanego zbiega z Enklawy. Obserwując rozwój wydarzeń, możemy zaś dojść do wniosku, że przynajmniej chwilowo szczęście opuszcza Lucy, natomiast Maximus ląduje raz na wozie, raz pod wozem.

więcej »

East Side Story: Czy można mieć nadzieję w Piekle?
Sebastian Chosiński

21 IV 2024

Mariupol to prawdopodobnie najboleśniej doświadczone przez los ukraińskie miasto w toczonej od ponad dwóch lat wojnie. Oblężone przez wojska rosyjskie, przez wiele tygodni sukcesywnie niszczone ostrzałami z lądu, powietrza i morza. Miasto zamordowane po to, by złamać opór jego mieszkańców i ukarać ich za odrzucenie „ruskiego miru”. O tym opowiada dokument Maksyma Litwinowa „Mariupol. Niestracona nadzieja”.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.