Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 24 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Martin Scorsese
‹Gangi Nowego Jorku›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułGangi Nowego Jorku
Tytuł oryginalnyGangs of New York
Dystrybutor Best Film
Data premiery4 kwietnia 2003
ReżyseriaMartin Scorsese
ZdjęciaMichael Ballhaus
Scenariusz
ObsadaBrendan Gleeson, Leonardo DiCaprio, Jim Broadbent, Liam Neeson, Tim Pigott-Smith, Cameron Diaz, John C. Reilly, Daniel Day-Lewis, David Hemmings
MuzykaHoward Shore
Rok produkcji2002
Kraj produkcjiHolandia, Niemcy, USA, Wielka Brytania, Włochy
Czas trwania166 min
WWW
Gatunekdramat, historyczny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Rżną się gangi, rżnie się demokracja
[Martin Scorsese „Gangi Nowego Jorku” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Warto zobaczyć. "Gangi Nowego Jorku" to porządny antyamerykański kicz, spięty rzetelną klamrą w starym stylu.

Marta Bartnicka

Rżną się gangi, rżnie się demokracja
[Martin Scorsese „Gangi Nowego Jorku” - recenzja]

Warto zobaczyć. "Gangi Nowego Jorku" to porządny antyamerykański kicz, spięty rzetelną klamrą w starym stylu.

Martin Scorsese
‹Gangi Nowego Jorku›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułGangi Nowego Jorku
Tytuł oryginalnyGangs of New York
Dystrybutor Best Film
Data premiery4 kwietnia 2003
ReżyseriaMartin Scorsese
ZdjęciaMichael Ballhaus
Scenariusz
ObsadaBrendan Gleeson, Leonardo DiCaprio, Jim Broadbent, Liam Neeson, Tim Pigott-Smith, Cameron Diaz, John C. Reilly, Daniel Day-Lewis, David Hemmings
MuzykaHoward Shore
Rok produkcji2002
Kraj produkcjiHolandia, Niemcy, USA, Wielka Brytania, Włochy
Czas trwania166 min
WWW
Gatunekdramat, historyczny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Na początku filmu jatka a.d. 1846: dwa gangi biją się na noże, pałki, toporki po irlandzkich przodkach i inne tam brechy. Krew się leje, trup się ściele (sztuk, na oko, kilkanaście), a muzyka ładnie gra. Na końcu filmu mamy już całą przemysłową rzeźnię a.d. 1863: ci, których nie stać na wykupienie się od poboru (do wojsk Unii, żeby walczyć z Konfederacją), atakują komisje poborowe, zamożne domy, dzielnice murzyńskie i co popadnie, a wojsko do nich strzela. Gangi (te, co przedtem) chciałyby się konwencjonalnie pobić na noże i pałki (te, co przedtem), ale pod ostrzałem z dział nie bardzo im to idzie. Krwi po kostki, trupów po horyzont. I cóż - może Forrest Gump tego nie załapie, ale my, wyrobieni europejscy widzowie, mamy pokazane na talerzu: naparzające się gangi to betka; budowa demokracji amerykańskiej - oto prawdziwa rzeź!
Jeśli przyjąć, że Forrest Gump to widz wzorcowy, to łatwiej będzie zrozumieć zamysł Martina Scorsese; film jest adresowany najwyraźniej do Forresta właśnie, a to, że dostarcza mnóstwa radości odbiorcom o IQ powyżej 75, to po prostu miły efekt uboczny. Jeśli zgodzić się na to założenie, to przestaje razić prostactwo scenariusza, pompatyczność bohaterów i teatralność dekoracji. Dla Forresta XIX wiek to prehistoria, więc czemu by irlandzcy imigranci nie mieli mieszkać w jaskiniach i zachowywać się jak Flintstonowie?
A jeśli spojrzeć na film nieco bardziej serio, to ujęty jest w nim bardzo ciekawy moment historyczny. W Nowym Jorku, jak i w całej Ameryce, przybyłe grupy etniczne walczą o byt - każda chciałaby wyrwać dla siebie jak najwięcej i jak najlepiej. Murzyni stają się ludźmi wolnymi, Chińczycy cicho i pokornie pielęgnują swoją tożsamość, a z Irlandii po Wielkim Głodzie właśnie przypływa milion ludzi zdesperowanych i gotowych na wszystko, żeby przeżyć. Oto Ameryka z pierwszych rozdziałów "Akordeonowych zbrodni" E. Annie Proulx. Oto irlandzki los z tysięcy rzewnych, tragicznych albo po wisielczemu wesołych piosenek o głodowej emigracji. W "Gangach..." jest parę ślicznych scenek, które ten moment historyczny odrysowują: młody człowiek, schodzący ze statku, podpisuje dwa dokumenty; "jeden czyni go obywatelem, drugi - żołnierzem Unii" (żołnierze mają obiecane trzy pełne posiłki!). Komisja rekrutacyjna przychodzi do irlandzkiej enklawy w Five Points i natrafia na wściekle rudego facecika, który nie umie - lub nie chce - mówić w języku innym niż gaelic. Murzyn tańczy i stepuje do tradycyjnej irlandzkiej melodii (to półkomiczna scena żywcem z "Riverdance" - musicalu o emigracji i mieszaniu się kultur).
Co do aktorstwa, to "gumpowość" scenariusza i pompatyczne kwestie nie dają wykonawcom dużych szans.... ale trzeba przyznać, że zrobili, co mogli. A obsadę mamy tu świetną.
Przychylam się do ogólnych pochwał dla Daniela Day-Lewisa za rolę charyzmatyczno-sadystycznego Rzeźnika, wściekle protestancko-angielskiego, który chce się stać protestancko-amerykański, samemu tę "amerykańskość" definiując.
Chwalę też z całego serca Leonardo DiCaprio - jak na schematyczność roli, którą mu przydzielono, to radzi sobie świetnie. Niewesołe dzieciństwo bohatera w pełni uzasadnia emocjonalną powściągliwość, przez którą przebija raczej gniew niż miłość. Szkoda tylko, że nie znalazły się środki na wysłanie DiCaprio przed zdjęciami choć na parę tygodni do hrabstwa Cork w Irlandii (skąd pochodziła rodzina filmowych Vallonów) dla podszlifowania akcentu.
Braku wyspiarskiego smaczku nie można oczywiście zarzucić Szkotowi Garry′emu Lewisowi (bardzo dobra postać McGloina) czy Irlandczykowi Liamowi Neesonowi ("Ksiądz" Vallon - tak posągowy, że aktorsko nie do uratowania; szkoda!). John C. Reilly, etatowy tępak filmowy ostatnich lat, nieźle wypada w roli Happy Jacka - policjanta na usługach aktualnie rządzącego gangu. Ta postać plus krótka a tragiczna kariera "Mnicha" McGinna (gra go Brendan Gleeson) jako szeryfa Nowego Jorku - nie jest to aby mała kpinka ze stereotypu Irlandczyka - prawego nowojorskiego policjanta?
Jak wspomniałam na początku, film kończy się scenami walk ulicznych wywołanych przymusowym poborem. Potem jest jeszcze widok na Manhattan XIX wieku, płynnie przechodzący w Manhattan przełomu wieków... pojawiają się wieżowce z XX wieku... a potem wieże World Trade Center. Nie wiem, jak dla Państwa, ale dla mnie przesłanie jest jasne: tłukły się nowojorskie gangi, na bagnetach zbudowano amerykańską demokrację, a im dalej, tym gorzej. W chwili, gdy piszę te słowa, walka o taką, a nie inną demokrację toczy się po naszej stronie Atlantyku. Dobrze jest obejrzeć "Gangi..." właśnie teraz.
koniec
1 kwietnia 2003

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fallout: Odc. 3. Oko w oko z potworem
Marcin Mroziuk

22 IV 2024

Nie da się ukryć, że pozbawione głowy ciało Wilziga nie prezentuje się najlepiej, jednak ważne okazuje się to, że wciąż można zidentyfikować poszukiwanego zbiega z Enklawy. Obserwując rozwój wydarzeń, możemy zaś dojść do wniosku, że przynajmniej chwilowo szczęście opuszcza Lucy, natomiast Maximus ląduje raz na wozie, raz pod wozem.

więcej »

East Side Story: Czy można mieć nadzieję w Piekle?
Sebastian Chosiński

21 IV 2024

Mariupol to prawdopodobnie najboleśniej doświadczone przez los ukraińskie miasto w toczonej od ponad dwóch lat wojnie. Oblężone przez wojska rosyjskie, przez wiele tygodni sukcesywnie niszczone ostrzałami z lądu, powietrza i morza. Miasto zamordowane po to, by złamać opór jego mieszkańców i ukarać ich za odrzucenie „ruskiego miru”. O tym opowiada dokument Maksyma Litwinowa „Mariupol. Niestracona nadzieja”.

więcej »

Fallout: Odc. 2. Elementy układanki zaczynają do siebie pasować
Marcin Mroziuk

19 IV 2024

Z jednej strony trudno nam zachować powagę, gdy obserwujemy, jak bardzo zachowanie Lucy nie pasuje do zwyczajów i warunków panujących na powierzchni. Z drugiej strony w miarę rozwoju wydarzeń wygląda na to, że właśnie ta młoda kobieta ma szansę wykonać z powodzeniem misję, która na pierwszy rzut oka jest ponad jej siły.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż twórcy

Wielkopostne podpłomyki
— Wojciech Lewandowski

O pustej Golgocie
— Przemysław Ciura

Esensja ogląda: Kwiecień 2017 (1)
— Sebastian Chosiński, Piotr Dobry, Gabriel Krawczyk, Marcin Mroziuk, Konrad Wągrowski

Esensja ogląda: Styczeń 2014 (1)
— Gabriel Krawczyk, Daniel Markiewicz, Konrad Wągrowski

Nosił wilk razy kilka i trochę go poniosło
— Karolina Ćwiek-Rogalska

Martin Scorsese składa hołd
— Marta Chojnacka

Szczypta magii od Martina Scorsese
— Tomasz Markiewka

Wyspa śniących
— Tomasz Rachwald

Dobry i zły glina
— Kamil Witek

Upadek Ikara
— Ewa Drab

Tegoż autora

If I were P. Jackson
— Marta Bartnicka

Otwórz oczy
— Marta Bartnicka

Kill Bill - czwórgłos
— Marta Bartnicka, Michał Chaciński, Anna Draniewicz, Konrad Wągrowski

Idź i weź ze sobą dzieci
— Marta Bartnicka, Konrad Wągrowski

Chała z Karaibów
— Marta Bartnicka

Wszystko o Adamie
— Marta Bartnicka

Miłość, klapsy i czerwone pisaki
— Marta Bartnicka

Nie takie złe
— Marta Bartnicka

Wolność spawacza
— Marta Bartnicka

Neo Potter
— Marta Bartnicka

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.