EKSTRAKT: | 50% |
---|---|
WASZ EKSTRAKT: | |
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | Kowboje i Obcy |
Tytuł oryginalny | Cowboys & Aliens |
Dystrybutor | UIP |
Data premiery | 26 sierpnia 2011 |
Reżyseria | Jon Favreau |
Zdjęcia | Matthew Libatique |
Scenariusz | Alex Kurtzman, Roberto Orci |
Obsada | Daniel Craig, Keith Carradine, Sam Rockwell, Olivia Wilde, Harrison Ford, Clancy Brown, Adam Beach, Paul Dano |
Muzyka | Harry Gregson-Williams |
Rok produkcji | 2011 |
Kraj produkcji | USA |
Gatunek | akcja, SF, western |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Kosmici, na koń! |
EKSTRAKT: | 50% |
---|---|
WASZ EKSTRAKT: | |
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | Kowboje i Obcy |
Tytuł oryginalny | Cowboys & Aliens |
Dystrybutor | UIP |
Data premiery | 26 sierpnia 2011 |
Reżyseria | Jon Favreau |
Zdjęcia | Matthew Libatique |
Scenariusz | Alex Kurtzman, Roberto Orci |
Obsada | Daniel Craig, Keith Carradine, Sam Rockwell, Olivia Wilde, Harrison Ford, Clancy Brown, Adam Beach, Paul Dano |
Muzyka | Harry Gregson-Williams |
Rok produkcji | 2011 |
Kraj produkcji | USA |
Gatunek | akcja, SF, western |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Pozwolę się nie zgodzić z szanowną recenzentką - wcale nie jest trudno wydać trzeźwy osąd tego (delikatnie mówiąc) żenująco głupiego filmu, bo jest tak zły, że mógłby być używany jako wzorzec kompletnego zmarnowania pomysłu, co najmniej niezłych aktorów i użytych do jego produkcji środków. Po co w ogóle powstał taki gniot? Oto jest pytanie... Na trzeźwo odpowiedzi chyba nie da się znaleźć ;)
ps. Przy czym zaznaczam, że głupota owego filmu nie jest spowodowana samym połączeniem westernu i s/f tylko sposobem w jaki to zrobiono i ogólną mizerią scenariusza. Zaś jeśli ktoś szuka naprawdę fajnego klimatu westernu w kosmosie polecam serial "Firefly" i dopełniający go film "Serenity" - to dowód, że oba te gatunki mogą do siebie znakomicie pasować tworząc niezapomniane widowisko. I nie trzeba do tego wcale aż tak "wspaniałych" efektów komputerowych ani wielkich nazwisk. Jak się chce (i umie) to można :)
Albo byliśmy z recenzentką na różnych filmach, albo jej oczekiwania ("chciałam iść na głupawą komedię o kosmitach i kowbojach, a wyszedł normalny film i nic, a nic z tego nie zrozumiałam, ojejku, nie było śmiesznie") całkowicie rozminęły się z rzeczywistością. I powyższy opis w 90% dotyczy tego niezrozumienia i szoku, że nie śmiali się w tle z siebie. Autorka nie zadała sobie nawet odrobiny trudu, aby film... zrozumieć. Nie śmiali się z siebie, to film był zły. I absurdalny. A ja myślałem, że czasy pisania czegoś "z tezą" przyjętą niezależnie od wszystkiego już dawno minęły.
Co więcej, ogromną wartością filmu jest WŁAŚNIE to, że on był zagrany od początku do końca na poważnie. Dzięki temu fabuła nie ma zgrzytów, do świata "Dzikiego Zachodu" bez problemów dopasowano kosmitów. Nie wiem, recenzentka spodziewała się, że bohaterowie zaatakowaniu przez obcych będą biegali w kółko, jak blondynki w komedyjkach dla 14-latek i krzyczeli? I dla niej fakt, że ludzie podjęli działania jest absurdalny?
Wydaje mi się, że tak samo musiała recenzentka cierpieć oglądając serial "Battlestar Galactica", w którym również, w przeciwieństwie do komedii ze śmiechem z offu, bohaterowie grają od początku do końca na poważnie. I nikt się nie śmieje, jak na przykład w "Red Dwarfie".
PS. Co ma film s-f z kowbojskimi atrybutami wspólnego z "Kosmitami i Obcymi" nie mam pojęcia. Porównanie jest absurdalne, widać innemu rozmówcy też się wszystko pomieszało. To trochę tak, jakby w odpowiedzi na serial "Zmiennicy" podać jako kontrapunkt "Piąty element". Bo bohater też jeździł taksówką. Ale rozumiem, że skupienie się na wybranym rekwizycie zasłoniło całość.
Coś mi się zdaje szanowny komentatorze/rko REMOV, że mamy zupełnie inaczej nastrojone aparaty do postrzegania rzeczywistości... Za nic się nie zgodzę, że ten film brany na poważnie wielce zyskuje a cały problem w błędnym oczekiwaniu przez widzów iż będzie komedią. Toż to nie jest w żadnym razie film poważny (to swoją drogą już spory zarzut, bo jego reklamy wszak wręcz epatowały słynnym "Indiana Jones spotyka Bonda" - jak powszechnie wiadomo obaj bohaterowie reprezentują kino poważne do bólu ;) ), a co najwyżej drętwy - a mówiąc dosadniej jest to czerstwa chała doprawiona efektami specjalnymi i znanymi nazwiskami mającymi sugerować porządną rozrywkę na poziomie nie czołgającym się brzuchem po piasku. Fabuła bez zgrzytów?! Wolne żarty :) Choć jest misterna jak budowa cepa i pełna utartych schematów to i tak wciąż coś się w niej sypie albo wyskakuje jak diabeł z pudełka. Nie będę się wdawał w szczegóły bo taki spoiler byłby nie fair wobec tych którzy mimo wszystko zechcą to "coś" obejrzeć - wspomnę tylko, że Twój przykład z zachowaniem biegających w kółko i krzyczących blondynek z komedyjek jest zadziwiająco trafny w odniesieniu do przebiegu "misternego planu pokonania wrażych alienów" ukazanego w tym filmie. Fakt podjęcia przez ludzi działań właśnie przez to staje się absurdalny.
Ps. Co do uwag bezpośrednio do mojego komentarza - czytaj proszę ze zrozumieniem. Nie porównywałem bezpośrednio "Kowbojów i obcych" do "Firefly" - pozwoliłem sobie tylko wyklarować dla ścisłości, że moim zdaniem westernowe klimaty łączone z s/f nie powodują automatycznie iskrzenia na łączach i nie o sam fakt zastosowania takiej mieszanki mi chodziło gdy pisałem me niepochlebne słowa o "Kowbojach i obcych". Po czym zasugerowałem pragnącym ewentualnie zapoznać się z fajną kosmiczno westernową mieszanką serial "Firefly". Nie wiem czy widziałeś/aś serial albo film "Serenity" - zapewniam, że nie ma tam śmiechu z off'u a jednak jest w nim to coś, co sprawia że oglądając go czuje się rosnące zaciekawienie tym co się jeszcze wydarzy i jak się całość skończy w odróżnieniu od "Kowbojów i obcych" gdzie w miarę narastania śnieżnej kuli absurdów i ogólnej drętwoty czuje się raczej coraz większe rozczarowanie i zmęczenie. Myślę, że nie bardzo jest sens ciągnąć dalej te rozważania - po prostu moim zdaniem król jest nagi a Twoim wystrojony przecudnie...
REMOV, mam wrażenie, że bardziej od filmu interesuje Cię to, czego ja rzekomo nie zrozumiałam. "Kowboje i obcy" nie jest filmem do rozumienia; to powinien być blockbuster z przymrużeniem oka, a wyszło kuriozum gatunkowe bez dystansu. Mnie jednak film sprawił swoją absurdalnością i ewidentną inklinacją w kierunku "gniota" sporo frajdy, dlatego podtrzymuję wszystko, co napisałam w recenzji. I tak - działania ludzi, jeszcze tak nieudolne, przeciwko obcym uważam za idiotyczne. Pozdrawiam.
Z jednej strony trudno nam zachować powagę, gdy obserwujemy, jak bardzo zachowanie Lucy nie pasuje do zwyczajów i warunków panujących na powierzchni. Z drugiej strony w miarę rozwoju wydarzeń wygląda na to, że właśnie ta młoda kobieta ma szansę wykonać z powodzeniem misję, która na pierwszy rzut oka jest ponad jej siły.
więcej »Niby powinny cieszyć nas wielkie sukcesy odnoszone przez polskich artystów poza granicami kraju. A powieść Brunona Jasieńskiego „Człowiek zmienia skórę” bez wątpienia taki sukces odniosła. Tyle że to sukces bardzo gorzki: po pierwsze – książka była typowym przejawem literatury socrealistycznej, po drugie – nie uchroniła autora przed rozstrzelaniem przez NKWD. Cztery dekady po jego śmierci na jej podstawie powstał w sowieckim Tadżykistanie telewizyjny serial.
więcej »„Proza życia według klozetowego dziada” może nie brzmi za zbyt chwytliwy filmowy tagline, ale Wimowi Wendersowi chyba coraz mniej zależy, aby jego filmy cechowały się przede wszystkim potencjałem na komercyjny sukces. Zresztą przepełnione nostalgią „Perfect Days” koresponduje całkiem nieźle z powoli podsumowującym swoją twórczość Niemcem, który jak wielu starych mistrzów, powoli zaczyna odchodzić do filmowego lamusa. Nie znaczy to jednak, że zasłużony reżyser żegna się z kinem. Tym bardziej że (...)
więcej »Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz
Zemsty szpon
— Jarosław Loretz
Taśmowa robota
— Jarosław Loretz
Ale co z tą papugą?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Esensja ogląda: Maj (2)
— Jarosław Robak, Agnieszka ‘Achika’ Szady
I ty możesz zostać elfem
— Jarosław Loretz
SPF – Subiektywny Przegląd Filmów (15)
— Jakub Gałka
W żelaznym uścisku
— Ewa Drab
IRONiczny MANifest
— Piotr Dobry
Szybciej. Głośniej. Więcej zębów
— Ewa Drab
Samochody (nie) latają
— Ewa Drab
Kreacja automatyczna
— Ewa Drab
PR rządzi światem
— Ewa Drab
(I)grać i (wy)grać z czasem
— Ewa Drab
Llewyn Davis jest palantem
— Piotr Dobry, Ewa Drab, Grzegorz Fortuna
Wszyscy jesteśmy oszustami
— Ewa Drab
Rzut kośćmi i sekrety Freuda
— Ewa Drab
Kto się boi Vina Diesla?
— Ewa Drab
Duch z piwnicy
— Ewa Drab
nie ma czegoś takiego jak najmniejsza linia oporu :)
jest za to linia najmniejszego oporu