Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 18 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Pedro Almodóvar
‹Skóra, w której żyję›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSkóra, w której żyję
Tytuł oryginalnyLa piel que habito
Dystrybutor Gutek Film
Data premiery16 września 2011
ReżyseriaPedro Almodóvar
ZdjęciaJosé Luis Alcaine
Scenariusz
ObsadaAntonio Banderas, Elena Anaya, Blanca Suárez
MuzykaAlberto Iglesias
Rok produkcji2011
Kraj produkcjiHiszpania
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Skóra, w której chciałbym żyć
[Pedro Almodóvar „Skóra, w której żyję” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Przerwane objęcia” - przedostatni film Almodovara wzbudził we mnie konsternację. Tak typowy, a jednocześnie sztuczny miał w sobie coś złowieszczego. „Skóra, w której żyję” potwierdza wcześniejsze obawy. To było pożegnanie. Ciche, ukryte między kadrami, przesłane nam droga podprogową.

Łukasz Gręda

Skóra, w której chciałbym żyć
[Pedro Almodóvar „Skóra, w której żyję” - recenzja]

„Przerwane objęcia” - przedostatni film Almodovara wzbudził we mnie konsternację. Tak typowy, a jednocześnie sztuczny miał w sobie coś złowieszczego. „Skóra, w której żyję” potwierdza wcześniejsze obawy. To było pożegnanie. Ciche, ukryte między kadrami, przesłane nam droga podprogową.

Pedro Almodóvar
‹Skóra, w której żyję›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSkóra, w której żyję
Tytuł oryginalnyLa piel que habito
Dystrybutor Gutek Film
Data premiery16 września 2011
ReżyseriaPedro Almodóvar
ZdjęciaJosé Luis Alcaine
Scenariusz
ObsadaAntonio Banderas, Elena Anaya, Blanca Suárez
MuzykaAlberto Iglesias
Rok produkcji2011
Kraj produkcjiHiszpania
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Ideą, która przyświecała Almodovarowi przez całą drogę twórcza, było odczarowanie bolesnej przeszłości. Na przestrzeni lat jego kino ewoluowało, ale u podstaw pozostało niezmienne i podporządkowane jednemu celowi. Ostatecznie udało mu się go osiągnąć w „Volverze” – duch przeszłości pod postacią matki powraca do życia i odnajduje swoje miejsce w teraźniejszości. To był moment, w którym słoneczne kino Almodovara sięgnęło zenitu. Po nim szybko nadszedł zmierzch.
W „Przerwanych objęciach” Hiszpan wystąpił w kostiumie Pedra Almodovara, którego wszyscy znamy – rozkochanego w ciepłych barwach i wielkich namiętnościach, lekko tkliwego, paradującego na granicy kiczu. Film utrzymany był w estetyce jego wcześniejszych dzieł, ale była to tylko efektowna, własnoręcznie wykonana imitacja. Choć film zaludniały figury ze świata Almodovara to bliżej im było do manekinów niż żywych istot. Dużo większym uczuciem reżyser zdawał się darzyć samą materię filmową. Almodovar wziął tym samym rozbrat z dotychczasowym stylem świadom tego, że osiągnął w jego zakresie szczyt możliwości, przerobił na konfekcję i schował do szafy.
„Skóra, w której żyję” to kino zwolnione z konieczności szukania równowagi między przeszłością, a teraźniejszością. Almodovar daje temu symboliczny wyraz przenosząc akcję w niedaleką przyszłość. Przy okazji prezentuje swoje nowe wcielenie – chłodnego chirurga kina z maestrią operującego filmowym tworzywem – i znajduje godnego reprezentanta w postaci głównego bohatera.
Robert Ledgard (Antonio Banderas) jest chirurgiem plastycznym o schludnym sposobie bycia, pełnym elegancji i dostojności. Porusza się po świecie na wzór skalpela krążącego wokół skóry, starannie zacierając za sobą ślady. Świat wespół z naturą go nie interesują, żyje wszak z ich poprawiania. Ledgard jest nieodrodnym dzieckiem swojej epoki, w której rzeczywistość jest sukcesywnie zastępowana przez jej udoskonaloną wersję. W jednej z rozmów z diabelską logiką stwierdza, że skoro człowieka poprawia wszystko dookoła, dlaczego sam nie miałby ulec temu procesowi. Kiedy więc jego córka zostaje zgwałcona zamiast ukarać winnego postanawia go „poprawić”.
Ledgard imponuje opanowaniem i determinacją z jaką dąży do celu. Cierpliwie składa w swoim laboratorium udoskonaloną wersję grzesznego chłopca. Krok po kroku zdziera z jego twarzy męskie rysy, aż wreszcie na świat przychodzi Vera (Elena Anaya). Almodovar z fascynacją przygląda się zabiegom bohatera, bo i jego nie ominęła obsesja poprawiania. Tak jak Ledgard modeluje ciało Vincente (Jan Cornet), tak reżyser chciałby nadać nowy kształt swojemu kinu.
Aby tego dokonać Hiszpan z niespotykaną wcześniej konsekwencją dba o czystość gatunkowa. „Skóra, w której żyję” spełnia wszelkie kryteria gatunkowe thrillera, ale jednocześnie przebijają się w niej charakterystyczne dla reżysera motywy. Pomimo ich obecności o żadnym innym filmie reżysera nie można powiedzieć, że jest równie chłodny i obcy. Skąd ten dysonans? Film opiera się na fabule „Tarantuli” Jonqueta, ale to nie powieść jest materiałem polegającym na kaprysie adaptatora. Dla Almodovara to jedynie pretekst do snucia kryminalnej intrygi. Do tej pory naginał ramy gatunkowe dla własnych celów, tym razem postanowił zaadaptować samego siebie na potrzeby gatunku. Reżyser występuje więc w roli pacjenta i lekarza jednocześnie. To możliwe, bo od czasu „Przerwanych objęć” patrzy na swoje kino z zewnątrz. Mimo to nie potrafi zdobyć się jeszcze na dystans, konieczny do realizacji podobnego, co „Skóra…” zamysłu.
Rację więc mają ci, którzy nazywają ten film najgorszym w dorobku Hiszpana. To niezamierzona parodia w kostiumie thrillera, która niewiele wnosi do twórczości reżysera.
Pozostaje pytanie: Po co Almodovarowi było to wszystko? Dlaczego konsekwentnie demontuje swój styl? Sądzę, że z miłości. Bo tak szaloną rzecz można zrobić tylko z powodu miłości – w tym przypadku do kina. Chce zniknąć, rozpuścić się w materii filmowej wzorem kurczącego się kochanka z „Porozmawiaj z nią”. Już teraz ledwo go widać, a być może niedługo zniknie zupełnie.
koniec
27 września 2011

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Klasyka kina radzieckiego: Odcięta głowa Jima Clarka
Sebastian Chosiński

17 IV 2024

Niby powinny cieszyć nas wielkie sukcesy odnoszone przez polskich artystów poza granicami kraju. A powieść Brunona Jasieńskiego „Człowiek zmienia skórę” bez wątpienia taki sukces odniosła. Tyle że to sukces bardzo gorzki: po pierwsze – książka była typowym przejawem literatury socrealistycznej, po drugie – nie uchroniła autora przed rozstrzelaniem przez NKWD. Cztery dekady po jego śmierci na jej podstawie powstał w sowieckim Tadżykistanie telewizyjny serial.

więcej »

Co nam w kinie gra: Perfect Days
Kamil Witek

16 IV 2024

„Proza życia według klozetowego dziada” może nie brzmi za zbyt chwytliwy filmowy tagline, ale Wimowi Wendersowi chyba coraz mniej zależy, aby jego filmy cechowały się przede wszystkim potencjałem na komercyjny sukces. Zresztą przepełnione nostalgią „Perfect Days” koresponduje całkiem nieźle z powoli podsumowującym swoją twórczość Niemcem, który jak wielu starych mistrzów, powoli zaczyna odchodzić do filmowego lamusa. Nie znaczy to jednak, że zasłużony reżyser żegna się z kinem. Tym bardziej że (...)

więcej »

Fallout: Odc. 1. Odkrywanie realiów zniszczonego świata
Marcin Mroziuk

15 IV 2024

Po obejrzeniu pierwszego odcinka z jednej strony możemy poczuć się zafascynowani wizją postapokaliptycznego świata, w którym funkcjonują bardzo zróżnicowane, mocno od siebie odizolowane społeczności, z drugiej strony trudno nie ulec lekkiej dezorientacji, gdyż na razie brakuje jeszcze połączenia pomiędzy poszczególnymi wątkami.

więcej »

Polecamy

Bo biblioteka była zamknięta

Z filmu wyjęte:

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Taśmowa robota
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

Dwubiegunowość seksualna
— Ewa Drab

Co nam w kinie gra: Skóra, w której żyję, W imieniu diabła
— Urszula Lipińska, Kamil Witek, Zuzanna Witulska

Filmy Nowych Horyzontów 2011 (3/3)
— Ewa Drab, Karol Kućmierz, Urszula Lipińska, Patrycja Rojek, Konrad Wągrowski, Kamil Witek, Zuzanna Witulska

Tegoż twórcy

Dotknąć obrazu
— Ewa Drab

Złe Wy...Konanie
— Bartosz Sztybor

Po prostu porozmawiać
— Kamila Sławińska

Tegoż autora

Pozamiatane
— Łukasz Gręda

Ręce opadły
— Łukasz Gręda

Lost
— Łukasz Gręda

Dni jak ścięte wąsy
— Łukasz Gręda

Strzelają się
— Łukasz Gręda

Gumowe kule
— Łukasz Gręda

W ciemność
— Łukasz Gręda

Zaczęło się
— Łukasz Gręda

Słowiańska pełnia
— Łukasz Gręda

Pod wulkanem, czyli potworne kino Wesa Andersona
— Łukasz Gręda

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.