Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 17 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Akan Satajew
‹Likwidator›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułLikwidator
Tytuł oryginalnyЛиквидатор
ReżyseriaAkan Satajew
ZdjęciaHasan Kydyralijew
Scenariusz
ObsadaBerik Ajtżanow, Aziz Bejszenalijew, Karłygasz Muhamedżanowa, Vinnie Jones, Michaił Tokariew, Toleubek Arałbaj, Timur Żaksyłykow, Anatolij Kreżenczukow, Siergiej Nikonienko, Wiktor Aszanin, Mendibaj Utepbergenow, Irina Łebsak, Siergiej Ufimcew, Gulnara Dusmatowa, Aleksandra Morozowa
Rok produkcji2011
Kraj produkcjiKazachstan
Czas trwania94 min
Gatuneksensacja
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

East Side Story: Na pohybel oligarchom!
[Akan Satajew „Likwidator” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Zemsta to jeden z najczęściej wykorzystywanych motywów w kinie akcji. Bohaterowie mszczą się najczęściej za nieszczęście, które – nieważne, sprawiedliwie czy też nie – dopada ich bliskich. Nie inaczej jest w przypadku „Likwidatora” – najnowszego obrazu Kazacha Akana Satajewa – w którym były komandos rozprawia się bezlitośnie z ludźmi odpowiedzialnymi za śmierć brata.

Sebastian Chosiński

East Side Story: Na pohybel oligarchom!
[Akan Satajew „Likwidator” - recenzja]

Zemsta to jeden z najczęściej wykorzystywanych motywów w kinie akcji. Bohaterowie mszczą się najczęściej za nieszczęście, które – nieważne, sprawiedliwie czy też nie – dopada ich bliskich. Nie inaczej jest w przypadku „Likwidatora” – najnowszego obrazu Kazacha Akana Satajewa – w którym były komandos rozprawia się bezlitośnie z ludźmi odpowiedzialnymi za śmierć brata.

Akan Satajew
‹Likwidator›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułLikwidator
Tytuł oryginalnyЛиквидатор
ReżyseriaAkan Satajew
ZdjęciaHasan Kydyralijew
Scenariusz
ObsadaBerik Ajtżanow, Aziz Bejszenalijew, Karłygasz Muhamedżanowa, Vinnie Jones, Michaił Tokariew, Toleubek Arałbaj, Timur Żaksyłykow, Anatolij Kreżenczukow, Siergiej Nikonienko, Wiktor Aszanin, Mendibaj Utepbergenow, Irina Łebsak, Siergiej Ufimcew, Gulnara Dusmatowa, Aleksandra Morozowa
Rok produkcji2011
Kraj produkcjiKazachstan
Czas trwania94 min
Gatuneksensacja
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Jeśli przyjrzeć się bliżej tej części produkcji filmowej Kazachstanu, która dociera do krajów rosyjskojęzycznych (i trafia na ekrany kinowe bądź wydawana jest na płytach DVD), można odnieść wrażenie, że zdecydowana jej większość to klasyczne kino akcji. I tak właśnie jest. Filmy sensacyjne zawsze bowiem cieszyły się w tej byłej sowieckiej republice sporym powodzeniem; także w czasach Związku Radzieckiego tam realizowano sporo fabuł utrzymanych w takiej konwencji. Czytelnicy „Esensji” mieli już okazję zapoznać się z paroma kazachstańskimi „bojewikami” wyprodukowanymi w ostatnich dwóch, trzech latach (między innymi „Druga strona” Kuata Isajewa, „Lavé” Anuara Rajbajewa, „Wilczy ślad” Huata Ahmetowa, „Zagubiony” Akana Satajewa oraz „Skok delfina” Eldora Urazbajewa). Przyznajmy, są to obrazy o bardzo różnej jakości. Jednego im jednak nie można było zarzucić na pewno – nieprofesjonalnej realizacji. Kazachstańscy reżyserzy, wzorujący się tyleż na dziełach autorów amerykańskich i europejskich, co azjatyckich (z Japonii, Korei Południowej czy Hongkongu), potrafią stanąć na wysokości zadania. Efekty specjalne, tempo akcji, montaż – wszystko jest na najwyższym, światowym poziomie. Jeżeli coś szwankuje, to najczęściej scenariusz i aktorstwo. Choć z tym drugim problemem producenci starają się radzić, zatrudniając znanych i popularnych aktorów z Rosji (vide Andriej Mierzlikin, Dmitrij Diużew, Daria Moroz, Konstantin Strielnikow, Aleksandr Fieklistow czy Gosza Kucenko, który pojawił się we wcześniej niewymienionym „Zerwaniu” Kanagata Mustafina). Omawiany dzisiaj „Likwidator”, którego premiera kinowa w Kazachstanie miała miejsce w kwietniu ubiegłego roku, idealnie wpisuje się w ogólną tendencję. Słowem: ani nie zawyża, ani nie zaniża oceny produkcji kinematograficznej z tego środkowoazjatyckiego kraju.
Reżyser „Likwidatora”, czterdziestojednoletni Akan Satajew, rodem z Karagandy, dał się już poznać jako twórca trzech filmowych hitów: zrealizowanych dla kin „Rekietera” (2007) i „Zagubionego” (2009) oraz telewizyjnego, złożonego z sześciu odcinków, miniserialu „Bracia” (2009). Zabierając się do pracy nad nowym obrazem, Satajew zebrał na planie dokładnie tę samą ekipę realizacyjną, która towarzyszyła mu poprzednim razem; znaleźli się w niej operator Hasanbek Kydyralijew, kompozytor Renat Gajsin oraz scenarzysta Timur Żaksyłykow. Nowi, choć nie zawsze, byli za to aktorzy… Głównym – czy wręcz tytułowym – bohaterem obrazu jest Arsen Erdenow, przed laty agent wywiadu wojskowego i żołnierz kazachstańskich służb specjalnych, świetnie wyszkolony komandos, który teraz dorabia do emerytury jako ochroniarz bogatego biznesmena. Pewnego dnia dociera do niego wieść o śmierci starszego brata Marata, który pracował w jednej z gazet w Ałmatach jako dziennikarz śledczy i został w przejściu podziemnym zakatowany przez nieznanych sprawców. Ta wiadomość wytrąca Arsena z równowagi psychicznej, w efekcie czego szef wysyła go na urlop; to samo notabene radzi mu pani psycholog. Niebawem kontaktuje się z nim Żanna, koleżanka Marata z pracy, która najpierw składa kondolencje, a następnie proponuje spotkanie. Erdenow nie zastanawia się długo, wsiada do samochodu i jeszcze tego samego dnia wieczorem dociera z Astany do Ałmatów, gdzie nie brakuje mu znajomych z dawnych czasów. U jednego z nich znajduje nocleg, natomiast u drugiego, niedługo potem – załatwia sobie nierejestrowaną broń. Jak się bowiem okazuje, będzie mu ona niezbędna do wyrównania rachunków z osobami odpowiedzialnymi za śmierć brata.
W czasie wizyty w redakcji gazety, dla której pracował Marat, Arsen otrzymuje od Żanny kopertę, a w niej znajduje pendrive’a z masą artykułów, dokumentów i plików filmowych. Słowem: materiałów, które starszy z Erdenowów, wraz ze swoim kolegą Siergiejem, zebrał na temat przestępczej działalności znanego oligarchy Wiktora Burkowa oraz stojącego za nim, jeszcze potężniejszego, Ałdijara Bekenowa. Marat sugerował, co prawda, by w przypadku jego śmierci oddać wszystko policji, ale Arsen postanawia załatwić tę sprawę na własną rękę, w miarę możliwości nie mieszając w to organów sprawiedliwości. Co oznacza tyle, że chce wymierzyć ją sam! Wkrótce też zaczynają się kręcić wokół niego agenci najróżniejszych służb specjalnych (między innymi tajemniczy Berik Askarow) oraz idący jego tropem, sprowadzony z zagranicy, bezwzględny płatny zabójca. Trup ściele się gęsto, a atmosfera się niebezpiecznie zagęszcza. Na dodatek odzywają się traumy z przeszłości i nadchodzi nawet moment krytyczny, w którym Erdenow nie może do końca ufać własnym zmysłom… „Likwidator” to bardzo sprawnie nakręcony thriller, którego motywem przewodnim jest zemsta. Owszem, można obrazowi Satajewa zarzucić pewną schematyczność – na poziomie fabularnym film bowiem nie wnosi nic nowego do tematu, który już wielokrotnie został przerobiony przez producentów na całym świecie (a zwłaszcza w Hollywood). Mimo to warto podkreślić, że scenarzyście udało się uniknąć jeszcze większych mielizn, ponieważ zrezygnował z klasycznego podziału na białe i czarne, Dobro i Zło. Dlatego też Marat okazuje się być wcale nie takim znów kryształowo czystym dziennikarzem, a Burkow nie taką znów kanalią, jak można by się spodziewać. Nawet samemu Arsenowi, któremu niewątpliwie kibicować będą widzowie, da się co nieco zarzucić. Dzięki temu do samego końca pozostajemy w niepewności, jakie rozwiązanie byłoby najwłaściwsze.
W głównej roli, mściciela Arsena Erdenowa, reżyser obsadził liczącego już sobie trzydzieści trzy wiosny Berika Ajtżanowa – absolwenta Kazachstańskiej Narodowej Akademii Sztuki imienia Temirbeka Żurgenowa w Ałmatach, obecnie aktora Państwowego Akademickiego Teatru Dramatycznego imienia Muchtara Arezowa. O wyborze przezeń drogi zawodowej zdecydował w dużej mierze przypadek. Po zdaniu matury chciał odbyć służbę wojskową, ale nie wzięto go do armii z powodu… zbyt niskiego wzrostu. W efekcie został barmanem. I właśnie w klubie nocnym wypatrzyła go pracownica agencji reklamowej, która zaproponowała Ajtżanowowi udział w castingu na modela. Niebawem wpadł w oko ludziom z największej w kraju wytwórni „Kazakfilm” i choć ostatecznie nie otrzymał wówczas zaproszenia na zdjęcia próbne, łyknął bakcyla i zdecydował się wstąpić do szkoły teatralnej. Przed kamerą zadebiutował w 2005 roku; pierwszą główną rolę zagrał natomiast w dramacie biograficznym Sułambeka Taukela „Machambet” (2008), w którym wcielił się w tytułową postać dziewiętnastowiecznego kazachskiego poety i przywódcy antyrosyjskiego powstania z lat 1836-1837 Machambeta Utemisowa. Później były jeszcze udane kreacje w historycznym „Mustafie Szokaju” (2008) Satybałdy Narymbetowa, „Braciach” (2009) Satajewa oraz świeżutkim jeszcze obrazie Jegora Konczałowskiego o wojnie w Afganistanie, którego tytuł można przetłumaczyć na język polski jako „Powrót do A” (2011). Agenta służb specjalnych Berika Askarowa zagrał, znany z „Paragrafu 78” (2007) i „Skoku delfina” (2009), Aziz Bejszenalijew; z kolei rolę milczącego płatnego zabójcy powierzono Brytyjczykowi Vinniemu Jonesonowi (rocznik 1965), który ma już na koncie współpracę z takimi reżyserami, jak Guy Ritchie („Porachunki”, 1998; „Przekręt”, 2000), Dominic Sena („60 sekund”, 2000; „Kod dostępu”, 2001), Brett Ratner („X-Men: Ostatni bastion”, 2006) oraz Harold Ramis („Year Zero”, 2009).
Honoru płci pięknej broni dwudziestodziewięcioletnia brunetka Karłygasz Muchamedżanowa, którą mogliśmy już oglądać w „Lavé” (2009) Rajbajewa i „Zerwaniu” (2010) Mustafina. W najczarniejszy charakter filmu, czyli oligarchę Ałdijara Bekenowa, wcielił się zaś doświadczony Mendibaj (Mentaj) Utepbergenow. Ten urodzony w 1946 roku aktor najpierw ukończył technikum w rodzinnym Semipałatyńsku, aby następnie udać się do Moskwy na studia w szkole cyrkowej, po których wstąpił jeszcze na wydział aktorski Wszechzwiązkowego Państwowego Instytutu Kinematografii (WGIK). Zadebiutował w połowie lat 70. ubiegłego wieku główną rolą w kazachstańskim melodramacie Sapara Sulejmenowa „Liubimaja” („Ukochana”), w którym zagrał w dużej mierze siebie samego, to jest studenta, wracającego po latach nauki w stolicy do rodzinnego aułu. Dekadę później zaliczył udane epizody w „bojewiku” Stiepana Pucziniana „Tajemnice madame Wong” (1986) oraz dramacie obyczajowym Piotra Todorowskiego „Dewizówka” (1989), w którym – z uwagi na skośne oczy – powierzono mu rolę… Japończyka. Niebawem będziemy mieli możliwość zobaczyć Utepbergenowa także na ekranach polskich kin – zagrał on bowiem jedną z drugoplanowych ról w czekającej właśnie na premierę „Syberiadzie polskiej” Janusza Zaorskiego, opowieści o polskich zesłańcach w ZSRR w czasie drugiej wojny światowej, która nakręcona została na podstawie wspomnień byłego prokuratora wojskowego z czasów stalinowskich, majora Zbigniewa Domino.
koniec
22 stycznia 2012

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Co nam w kinie gra: Perfect Days
Kamil Witek

16 IV 2024

„Proza życia według klozetowego dziada” może nie brzmi za zbyt chwytliwy filmowy tagline, ale Wimowi Wendersowi chyba coraz mniej zależy, aby jego filmy cechowały się przede wszystkim potencjałem na komercyjny sukces. Zresztą przepełnione nostalgią „Perfect Days” koresponduje całkiem nieźle z powoli podsumowującym swoją twórczość Niemcem, który jak wielu starych mistrzów, powoli zaczyna odchodzić do filmowego lamusa. Nie znaczy to jednak, że zasłużony reżyser żegna się z kinem. Tym bardziej że (...)

więcej »

Fallout: Odc. 1. Odkrywanie realiów zniszczonego świata
Marcin Mroziuk

15 IV 2024

Po obejrzeniu pierwszego odcinka z jednej strony możemy poczuć się zafascynowani wizją postapokaliptycznego świata, w którym funkcjonują bardzo zróżnicowane, mocno od siebie odizolowane społeczności, z drugiej strony trudno nie ulec lekkiej dezorientacji, gdyż na razie brakuje jeszcze połączenia pomiędzy poszczególnymi wątkami.

więcej »

East Side Story: Wielkie bohaterstwo małych ludzi
Sebastian Chosiński

14 IV 2024

Nie trzeba być żołnierzem w mundurze generalskim, aby dokonywać czynów wielkich. Nie trzeba mieć w ręku karabinu czy sterów czołgu. Niekiedy wystarczy prawdziwa, a nie jedynie deklarowana miłość bliźniego, względnie – zwykła ludzka przyzwoitość. W to właśnie byli „uzbrojeni” mieszkańcy gruzińskiej wsi Shindisi, którzy w sierpniu 2008 roku ratowali swoich rannych żołnierzy przed zemstą Rosjan. O tym opowiada dramat wojenny Dita Cincadzego.

więcej »

Polecamy

Bo biblioteka była zamknięta

Z filmu wyjęte:

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Taśmowa robota
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.