East Side Story: Ech, Afganie, mój Afganie! Znów przez ciebie mam przesrane [Andriej Szczerbinin „Sprawozdanie z życia” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl Kiedy przed kilkoma miesiącami zamykaliśmy blok prezentujący najnowsze dokonania Andrieja Szczerbinina, można było założyć, że rozbrat z tym artystą nie potrwa zbyt długo. I rzeczywiście, w ciągu ostatnich kilku tygodni reżyser ten doczekał się premiery trzech kolejnych podpisanych przez siebie filmów. Listę otworzyło „Sprawozdanie z życia” - niestety, jeden z najsłabszych obrazów w nadzwyczaj bogatym dorobku Rosjanina.
East Side Story: Ech, Afganie, mój Afganie! Znów przez ciebie mam przesrane [Andriej Szczerbinin „Sprawozdanie z życia” - recenzja]Kiedy przed kilkoma miesiącami zamykaliśmy blok prezentujący najnowsze dokonania Andrieja Szczerbinina, można było założyć, że rozbrat z tym artystą nie potrwa zbyt długo. I rzeczywiście, w ciągu ostatnich kilku tygodni reżyser ten doczekał się premiery trzech kolejnych podpisanych przez siebie filmów. Listę otworzyło „Sprawozdanie z życia” - niestety, jeden z najsłabszych obrazów w nadzwyczaj bogatym dorobku Rosjanina.
Andriej Szczerbinin ‹Sprawozdanie z życia›EKSTRAKT: | 20% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
| Tytuł | Sprawozdanie z życia | Tytuł oryginalny | Репортаж судьбы | Reżyseria | Andriej Szczerbinin | Zdjęcia | Aleksandr Ustinow | Scenariusz | Andriej Szczerbinin | Obsada | Igor Boczkin, Aleksiej Morozow, Natalia Szostak, Jekatierina Nowikowa, Wiktoria Głuchich, Artiom Biełozierow, Andriej Ławrientjew, Siergiej Triebiesow, Anna Szatrowa | Muzyka | Witalij Mukaniajew, Artur Mkrtczian | Rok produkcji | 2011 | Kraj produkcji | Rosja | Czas trwania | 93 min | Gatunek | dramat | Zobacz w | Kulturowskazie | Wyszukaj w | Skąpiec.pl | Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Jednego Andriejowi Szczerbininowi na pewno zarzucić się nie da – braku pracowitości. W ciągu ostatnich czterech lat nakręcił on kilka odcinków serialu kryminalnego „Litiejnyj, 4” (2007) oraz – uwaga! – dwanaście telewizyjnych pełnometrażowych filmów fabularnych (w tym między innymi, omawiane już na łamach „Esensji”, „ Uderzenie wściekłości”, „ W stanie spoczynku”, „ W stanie spoczynku 2: Swoich nie zostawiamy”, „ Snajpera”, „ Mistrza”, „ Służę Ojczyźnie!” oraz „ Moją ostatnią pierwszą miłość”). Do tego dorzucić należy jeszcze kilka scenariuszy, które na ekran przenieśli inni twórcy, chociażby Sasza Kirienko („ Przebaczenie”) czy Igor Moskwitin („ Odszukaj mnie”). Szczególnie pracowity okazał się być dla reżysera 2011 rok, kiedy to powstały cztery obrazy podpisane jego nazwiskiem. Trzy z nich premiery doczekały się w ciągu ostatnich dwóch miesięcy: „Sprawozdanie z życia” i „Miłość prosto z piekła” po raz pierwszy pokazano w grudniu ubiegłego, natomiast „Zaskocz mnie” – w styczniu bieżącego roku. „Sprawozdanie z życia” powstało tradycyjnie na zamówienie stacji NTW, a wyprodukowało je, mające swoją siedzibę w Petersburgu, studio „Triiks Media”. Bohaterem filmu, który po raz pierwszy pokazany został w telewizji rosyjskiej 23 grudnia 2011 roku, jest mniej więcej pięćdziesięcioletni prawnik Oleg Iwanowicz Baryszew. To człowiek starej daty, któremu trudno jest dogadać się z młodszymi kolegami – aroganckimi i prześmiewczymi, pewnie idącymi przez życie i nie wahającymi się w walce o kolejne szczeble kariery użyć łokci czy pięści. Gdy pewnego dnia w pracy jest świadkiem, jak młody kierownik beszta doświadczoną pracownicę za to, że ta podpisała niekorzystną umowę, nie wytrzymuje – idzie za młokosem do toalety i mało delikatnie daje mu do zrozumienia, że jego postępowanie jest niewłaściwe. W efekcie kierownik, co prawda, przeprasza publicznie Ludmiłę Aleksiejewną, ale jednocześnie Baryszew musi pożegnać się ze stanowiskiem. W domu czeka na mężczyznę kolejna niespodzianka – z wizytą pojawiła się bowiem starsza córka, której towarzyszy bardzo nielubiany przez Olega Iwanowicza mąż Mariny Stas (Stanisław). Sympatyczna atmosfera pryska podczas kolacji. Baryszewowi trudno jest bowiem zaakceptować poglądy młodego biznesmena; nie od dzisiaj uważa on zięcia za cyniczną kanalię, która wykorzystuje swoich podwładnych, tym samym nie może zrozumieć, dlaczego córka wybrała sobie właśnie takiego partnera. Młodzian reaguje wówczas paskudną uszczypliwością: „To prawda, nie biegałem z automatem po lasach i górach, nie byłem w wojsku”, w efekcie czego teść zarzuca Stasowi brak patriotyzmu. A to w Rosji, także tej współczesnej, uznać można za cios poniżej pasa. Stas, uderzając w Olega Iwanowicza, „pije” do jego przeszłości, gdy Baryszew jako dwudziestoparoletni żołnierz Armii Radzieckiej brał udział w wojnie afgańskiej. A przecież dla pokolenia dzisiejszych pięćdziesięciolatków Afgan to świętość, jak dla ich dziadków Wielka Wojna Ojczyźniana. Trudno się więc dziwić, że spokojna rodzinna kolacja kończy się awanturą, która nie pozwala później Olegowi Iwanowiczowi spokojnie zasnąć. Idzie więc do kuchni, by w spokoju zapalić papierosa, i włącza telewizor, tam zaś podczas relacji z aktualnej sytuacji w Afganistanie jego uwagę przyciąga zdjęcie, na którym w typowym stroju mieszkańca tego środkowoazjatyckiego kraju rozpoznaje swego przyjaciela z czasów służby wojskowej. Szok jest tym większy, że przez ostatnie trzy dekady Baryszew żył w przekonaniu, iż Aleksander zginął z rąk mudżahedinów. Nie zastanawiając się zbyt długo, Oleg Iwanowicz organizuje spotkanie swoich przyjaciół-weteranów, dawnych komandosów z jednostki powietrzno-desantowej, i oznajmia im, że zamierza udać się do Afganistanu, by odnaleźć Saszę. Ma nadzieję, że będzie mógł liczyć na ich pomoc, tyle że oni zajęci są własnymi sprawami – mają rodziny, interesy, słowem: zbyt dużo do stracenia. Najbliżsi Baryszewa też zresztą nie są zachwyceni jego pomysłem. Ma on już przecież pięć kresek na karku i na dodatek kłopoty z sercem. Ale gdy żadna perswazja nie pomaga, Olga z córkami wpada na pewien szaleńczy pomysł. Zgadzają się na eskapadę męża i tatusia, ale pod jednym warunkiem – że będzie mu w niej towarzyszył Stas. Pomysł to, zaiste, dziwaczny i naprawdę scenarzysta musiał nieźle „pogłówkować”, aby nań wpaść. Owszem, gdyby chodziło o wyprawę krajoznawczą w góry Kaukazu czy niedostępne lasy Karelii, można by było zrozumieć taki koncept. Ale wysyłać do wciąż niespokojnego, ogarniętego wojną Afganistanu chorującego na serce kombatanta i – w roli jego anioła stróża – zadufanego w sobie japiszona, który z dziesięciu metrów nie trafiłby z karabinu maszynowego do celu wielkości człowieka – to już zakrawa na farsę, a nie film aspirujący do bycia dramatem. Obrazy Szczerbinina nigdy nie miały dużego budżetu; „Sprawozdanie z życia” nie jest zatem wyjątkiem. O ile jednak w innych dziełach Rosjanina aż tak bardzo to nie raziło, w tym przypadku dosłownie woła o pomstę do nieba. Dlaczego? Z bardzo prostego powodu. Kręcąc chociażby „ W stanie spoczynku”, „ Snajpera” czy „ Mistrza”, reżyser i scenarzysta w jednym dbał mimo wszystko o jakieś prawdopodobieństwo fabuły, dzięki czemu widz mógł wybaczyć autorowi niedostatki wynikające z braku rubli przeznaczanych zazwyczaj na zatrudnienie wartościowych aktorów, przygotowanie efektów specjalnych czy chociażby – rzecz prozaiczna – wyszukanie odpowiednich plenerów. Teraz zabrakło wszystkiego – i pieniędzy, i logiki, i chyba nawet, co już niewybaczalne, przekonania, że da się z podjętego tematu wycisnąć coś wartościowego. W efekcie powstał najsłabszy z dotychczasowych obrazów Szczerbinina – film, którego twórca ewidentnie powinien się wstydzić. Jedynym, co może jednak uratować reżysera przed umieszczeniem go na dłuższy czas w kotle piekielnym, jest zakończenie tej niedorzecznej opowieści – proste i wzruszające. Główną rolę, byłego desantowca Olega Baryszewa, zagrał pięćdziesięcioczteroletni Igor Boczkin, który współpracował już ze Szczerbininem przy „ Mojej ostatniej pierwszej miłości”. W jego zięcia, Stanisława, wcielił się natomiast, młodszy o dwadzieścia dwa lata, Aleksiej Morozow – aktor, który po ukończeniu w 2001 roku Państwowej Sankt-Petersburskiej Akademii Sztuk Teatralnych (SPbGATI) postanowił zostać specjalistą od… public relations. Po kilku latach wróciła mu jednak ochota na występy sceniczne i przed kamerą i zaliczył powtórny debiut w cenionym dramacie psychologiczno-politycznym Nikołaja Drejdena „Nawa Anioła” (2008), który opowiadał o przygotowywanym przez bolszewików zamachu na życie fińskiego generała (a później marszałka) Carla Gustafa Mannerheima. Żona Olega, Olga, obdarzona została fizjonomią Natalii Sobczak – aktorki petersburskiego Teatru Komedii, znanej chociażby z wojennego „ Lejtnanta Suworowa” (2009) Aleksieja Kozłowa. Starszą córkę Baryszewów, Marinę (żonę Stasa), zagrała, urodzona w niemieckim Weimarze, Jewgienija Nowikowa („ Kamienna głowa”, „ Taras Bulba”), młodszą zaś – piętnastoletnia Wiktoria Głuchich, która mimo młodego wieku, ma już na koncie kilkanaście ról filmowych. Niebawem będzie można zobaczyć ją w roli Anastazji Romanowej w rosyjsko-francuskim dramacie historycznym „Rasputin” (2012) w reżyserii Josée Dayana (obok takich tuzów europejskiego kina, jak Gerard Depardieu i Władimir Maszkow). Warto wspomnieć jeszcze o Siergieju Triebiesowie, który użyczył swoją twarz Saszy, dawnemu przyjacielowi Olega z wojska. W czasach Związku Radzieckiego był on pięcioboistą nowoczesnym, brał udział w zawodach międzynarodowych, choć szczególnych osiągnięć sportowych nie zaliczył. W kinie zadebiutował – jako kaskader – w „Czyśćcu” (1997), głośnym dramacie Aleksandra Niewzorowa o wojnie w Czeczenii; pojawił się także w sensacyjnym easternie Tigrana Keosajana „ Miraż” (2008). Scenariusz „Sprawozdania z życia” wyszedł spod pióra samego reżysera, z kolei autorami zdjęć i ścieżki dźwiękowej byli jego dwaj starzy kompanii – Aleksandr Ustinow i Witalij Mukaniajew („ Moja ostatnia pierwsza miłość”). Poza tym Szczerbinin wykorzystał także kompozycje, urodzonego w 1975 roku w Erywaniu, Ormianina Artura Mkrtcziana – aktora i muzyka, który fachu uczył się w stołecznym armeńskim Instytucie Sztuki Teatralnej (został specjalistą od komedii muzycznej). Dla wielbicieli muzyki rockowej ciekawostką może być natomiast fakt, że w jednej ze scen wykorzystana została piosenka zespołu Kukryniksy „Ad dla gierojew”, otwierająca ostatni, jak dotychczas, album tej petersburskiej kapeli „Wsadniki Swieta” (sprzed dwóch lat).
|