Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 18 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Achim von Borries
‹4 dni maja›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Tytuł4 dni maja
Tytuł oryginalny4 дня в мае
ReżyseriaAchim von Borries
ZdjęciaBernd Fischer
Scenariusz
ObsadaAleksiej Guskow, Pavel Wenzel, Grigorij Dobrygin, Andriej Mierzlikin, Angelina Häntsch, Gerald Alexander Held, Martin Brambach, Merab Ninidze, Iwan Szwedow, Jewgienij Sitchin, Maksim Kowalewski, Siergiej Liegostajew, Władimir Swirski, Gertrud Roll, Petra Kelling, Veit Stübner, Sylke Langenbeck
MuzykaThomas Feiner
Rok produkcji2011
Kraj produkcjiNiemcy, Rosja, Ukraina
Czas trwania97 min
Gatunekdramat, wojenny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

East Side Story: Maj to dla Sowietów niebezpieczna pora
[Achim von Borries „4 dni maja” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Chociaż od zakończenia drugiej wojny światowej minęło już prawie siedemdziesiąt lat, temat ten wciąż jest obficie eksploatowany przez kinematografię – przede wszystkim za naszą wschodnią granicą, na Białorusi, Ukrainie i w Rosji. I nawet jeśli pod „4 dniami maja” podpisał się rodowity Niemiec, czyli Achim von Borries, to jednak główne role grają w tym filmie aktorzy rosyjskojęzyczni.

Sebastian Chosiński

East Side Story: Maj to dla Sowietów niebezpieczna pora
[Achim von Borries „4 dni maja” - recenzja]

Chociaż od zakończenia drugiej wojny światowej minęło już prawie siedemdziesiąt lat, temat ten wciąż jest obficie eksploatowany przez kinematografię – przede wszystkim za naszą wschodnią granicą, na Białorusi, Ukrainie i w Rosji. I nawet jeśli pod „4 dniami maja” podpisał się rodowity Niemiec, czyli Achim von Borries, to jednak główne role grają w tym filmie aktorzy rosyjskojęzyczni.

Achim von Borries
‹4 dni maja›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Tytuł4 dni maja
Tytuł oryginalny4 дня в мае
ReżyseriaAchim von Borries
ZdjęciaBernd Fischer
Scenariusz
ObsadaAleksiej Guskow, Pavel Wenzel, Grigorij Dobrygin, Andriej Mierzlikin, Angelina Häntsch, Gerald Alexander Held, Martin Brambach, Merab Ninidze, Iwan Szwedow, Jewgienij Sitchin, Maksim Kowalewski, Siergiej Liegostajew, Władimir Swirski, Gertrud Roll, Petra Kelling, Veit Stübner, Sylke Langenbeck
MuzykaThomas Feiner
Rok produkcji2011
Kraj produkcjiNiemcy, Rosja, Ukraina
Czas trwania97 min
Gatunekdramat, wojenny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Jeżeli ktoś uważa, że na temat drugiej wojny światowej w kinie i telewizji pokazano i powiedziano już wszystko – jest w błędzie. Prawda jest bowiem taka, że pewien aspekt tego konfliktu wciąż podejmowany jest przez filmowców niezwykle rzadko i bardzo ostrożnie. Przede wszystkim dlatego, iż można go uznać za drażliwy dla obu głównych antagonistów tamtych czasów – Niemiec i Rosji. Chodzi o wydarzenia z wiosny 1945 roku, czyli początek radzieckiej okupacji wschodniej obszarów III Rzeszy, czyli późniejszej Niemieckiej Republiki Demokratycznej. Jako pierwszy milczenie na ten temat przerwał pochodzący z Monachium Max Färberböck, który przed czterema laty we współpracy z kinematografią polską nakręcił wstrząsający dramat „Kobieta w Berlinie”. Przedstawiał on między innymi masowe gwałty popełniane przez krasnoarmiejców na mieszkankach zdobytego przez Armię Czerwoną Berlina. Trzy lata później na realizację utrzymanego w podobnym klimacie, choć nie tak drastycznego w warstwie wizualnej, obrazu zdecydował się inny niemiecki reżyser rodem ze stolicy Bawarii – Achim von Borries. Urodził się on w 1968 roku, jest więc młodszy od swego mistrza Färberböcka o osiemnaście lat. Początkowo studiował nauki humanistyczne (historię, politologię i filozofię) na Wolnym Uniwersytecie Berlina, by następnie, mając dwadzieścia cztery lata, uzyskać dyplom, działającej w tym samym mieście, Niemieckiej Akademii Telewizyjnej i Filmowej. Pomiędzy 1995 a 1998 rokiem nakręcił cztery filmy krótkometrażowe; w pełnym metrażu zadebiutował przed dwunastoma laty, kręcąc – wspólnie z Rosjanami – dramat psychologiczny „England!” (co ciekawe, zagrało w nim kilku pochodzących z Rosji aktorów, którzy pojawili się również na planie „4 dni maja”).
W 2004 roku von Borries zrealizował melodramat „Miłość w myślach”, w którym przedstawił losy niecodziennego trójkąta miłosnego na tle libertyńskiej i dekadenckiej epoki Republiki Weimarskiej. Później wchłonęła go telewizja, dla której pracował nad pojedynczymi odcinkami kilku popularnych w kraju naszych zachodnich sąsiadów seriali sensacyjnych i kryminalnych – „Der Elefant” (2006), „Blond: Eva Blond!” (2006), „Unter Verdacht” (2007-2009) oraz „Tatort” (2010). Uporawszy się z tym ostatnim, zabrał się do pracy nad swoim trzecim obrazem kinowym – „4 dniami maja”. Podobnie jak w przypadku debiutu, pozyskał pomoc finansową od producentów rosyjskich i ukraińskich. Czemu zresztą trudno się dziwić, skoro scenariusz – napisany przez von Borriesa do spółki z pochodzącym z Kaliningradu pięćdziesięciojednoletnim Eduardem Rieznikiem oraz doskonale znanym wielbicielom kina radzieckiego Walentinem Czernychem (vide „Moskwa nie wierzy łzom”) – poświęcony był postaci niezwykle szlachetnego oficera i jednocześnie dowódcy oddziału sowieckiego zwiadu. Zdjęcia kręcono na północy Niemiec, nad Bałtykiem, czyli tam, gdzie umiejscowiono akcję filmu. Światowa premiera dzieła odbyła się w sierpniu ubiegłego roku na festiwalu w szwajcarskim Locarno (gdzie zresztą żadnych laurów nie zdobył); w Rosji „4 dni maja” trafiły do szerokiej dystrybucji dopiero siedemnastego lutego tego roku, chwilę później obraz von Borriesa zadebiutował w Kazachstanie i na Ukrainie.
Akcja obrazu, o czym informuje nas już sam tytuł, rozgrywa się w ciągu czterech majowych dni 1945 roku. Tak się składa, że są to zarazem cztery ostatnie dni wojny, tuż przed podpisaniem przez hitlerowców bezwarunkowej kapitulacji, co nastąpiło ósmego maja. W niewielkiej miejscowości nad Bałtykiem znajduje się sierociniec prowadzony przez rosyjską baronessę, która uciekła wraz z rodziną z ojczyzny krótko po rewolucji październikowej. Personel stanowią same kobiety; także wśród podopiecznych zdecydowanie przeważają dziewczynki; jedynym chłopcem w grupie jest trzynastoletni rudzielec Peter, bratanek bądź siostrzeniec arystokratki z Petersburga. Jak każdy mężczyzna, marzy o tym, aby zostać żołnierzem; ogromnie cierpi z tego powodu, że jest zbyt młody, by zostać wcielonym do armii i bronić Niemiec przed nadchodzącymi od wschodu hordami bolszewickich barbarzyńców. Często urywa się swoim opiekunkom, by towarzyszyć stacjonującym nieopodal żołnierzom, którzy a to pozwolą mu założyć na głowę hełm, a to dadzą do ręki prawdziwy karabin. W pierwszych dniach maja zostaje zarządzona morska ewakuacja okolicznych mieszkańców. Odpływają wszyscy oprócz mieszkających w pałacu sierot. Peter przygląda się temu przedsięwzięciu z zainteresowaniem; znajomi wojacy przekonują go nawet, by wsiadł na łódź – to w końcu jedyne wyjście, by zachować życie – ale on odmawia, nie może przecież zostawić „swoich” kobiet bez opieki. Pewnego dnia, spacerując przez las chłopiec zauważa Rosjan; chce ostrzec Niemców, ale nie udaje mu się to i chwilę później jest świadkiem potyczki między wrogimi oddziałami. Po strzelaninie idzie na plażę; jednemu z zabitych żołnierzy zabiera broń, ściąga też z niego wojskową bluzę. Dlatego też gdy wkrótce zauważają go patrolujący okolicę krasnoarmiejcy, biorą go za dojrzałego mężczyznę i podejmują pościg; tym sposobem trafiają do pałacu, który zajmują na swoją siedzibę.
Dowódcą oddziału sowieckich zwiadowców jest kapitan Kałmykow – prawdziwy człowiek po przejściach. Przed wojną mieszkał w Leningradzie; w czasie blokady miasta stracił żonę i syna. Na froncie też wiodło mu się różnie; w niektórych okresach służby trafiał nawet do karnych batalionów. Teraz otrzymał od swego przełożonego, majora o azjatyckich rysach twarzy, rozkaz wyłapywania i brania do niewoli grasujących po okolicy niedobitków z Wehrmachtu. Jednocześnie musi on też ułożyć sobie relacje z pozostającymi w pałacu dziećmi i nieliczną obsługą. By nie narażać sowieckich sołdatów na niepotrzebne pokusy, zostają ewakuowane z ośrodka wszystkie młode opiekunki. Problem w tym, że jedna z nich, piękna Anna, obawiając się radzieckiej niewoli, ukrywa się w jednym z budynków gospodarskich, dokąd Peter przynosi jej jedzenie. Kałmykow odnajduje dziewczynę, przekonany jednak przez baronessę pozwala jej zostać. Co zresztą bardzo szybko prowadzi do konfliktu pomiędzy podległymi mu zwiadowcami – poczciwy Fiediunin, muzyk z wykształcenia, zakochuje się w Annie, podczas gdy prymitywny Siedych czeka tylko na stosowny moment, aby dobrać się do uroczej Niemki w zupełnie inny sposób. Podobnie zresztą jak major, który pewnego dnia wizytuje oddział Kałmykowa…
Tych czterech majowych dni kapitan nie zapomni zresztą nigdy. Wszystko bowiem jakby sprzysięgło się przeciw niemu. Nie dość, że trudno mu dojść do ładu z własnymi żołnierzami, to na dodatek w okolicznym lasku pojawia się dość liczny oddział niemieckich maruderów, których prowadzą pułkownik Wald i oberleutnant Wendt. Wald zapewnia Kałmykowa, że nie ma zamiaru walczyć, ale też nie zamierza poddawać się Rosjanom. Chce tylko jednego – by pozwolono jego ludziom pomaszerować na zachód; krasnoarmiejec od razu domyśla się, o co chodzi – pułkownik, co jest jak najbardziej zrozumiałe, woli zostać jeńcem amerykańskim niż sowieckim. Zgoda na przemarsz Niemców będzie jednak równoznaczna z niewykonaniem rozkazu majora, a to z kolei może doprowadzić Kałmykowa przed pluton egzekucyjny (nie zapominajmy bowiem, że już wcześniej musiał mieć zabagniony życiorys, skoro trafił do sztrafbatu). Z tej sytuacji nie ma tak naprawdę dobrego wyjścia. Kapitan musi położyć na szali własny los i los kilkudziesięciu jeszcze nie tak dawno śmiertelnych wrogów, którzy – tego mógł być pewien – gdy tylko trafią w ręce enkawudzistów, zostaną wywiezieni na „białe niedźwiedzie”. Zakończenie filmu absolutnie zaskakuje, przewracając do góry nogami wcześniej wykreowaną czarno-białą wizję świata. To wielki plus, choć jednocześnie nie sposób pozbyć się wrażenia, że von Borries mógł ów dramatyczny finał rozegrać znacznie lepiej od strony realizatorskiej, przede wszystkim z większym pietyzmem i rozmachem.
Kałmykow to postać tragiczna, z zakusami na heroiczną. Człowiek z przeszłością, o której niewiele się jednak dowiadujemy, a jeśli już, to tylko między wierszami. Szkoda, bo przecież znając jego wojenne doświadczenia, moglibyśmy lepiej zrozumieć intencje kapitana i to, czym kieruje się, podejmując decyzje. Petera, co akurat nie dziwi, zaczyna traktować z biegiem czasu jak własnego syna, którego tak niedawno stracił. Ale czy naprawdę byłby w stanie zastąpić chłopcu ojca? To zresztą znacznie szersza kwestia; pytanie można by sformułować jeszcze inaczej, na przykład: Czy możliwe jest powojenne pojednanie między dotychczasowymi wrogami? Parę lat temu, korzystając z nieco innego kostiumu, podobne rozważania snuł Nikita Michałkow w nominowanym do Oscara dramacie sądowym „12” (2007). I choć postawił pewne zastrzeżenia, odpowiedział twierdząco; Achim von Borries ma znacznie więcej wątpliwości. Pewnie dlatego, że nie jest Rosjaninem, że na niektóre zaszłości historyczne patrzy z innego punktu widzenia, przez pryzmat tego, o czym Max Färberböck opowiedział w „Kobiecie w Berlinie”. Mimo to „4 dni maja” można odebrać jako rękę wyciągniętą na zgodę, zachętę do wybaczenia krzywd. Autor filmu przekonuje widzów, że ostateczne pojednanie jest możliwe, a płaszczyzną porozumienia mogą – względnie powinny – stać się wartości ogólnoludzkie, niezależne od wyznawanej religii czy ideologii. Takie jak szacunek dla bliźniego, dobro i sprawiedliwość. Von Borries wierzy w potęgę umysłu i moralność, których nie są w stanie wyrugować żadne totalitaryzmy. Czy jednak nie posuwa się w swej ufności za daleko? Nie da się bowiem ukryć, że jego dzieło zachęca do myślenia ahistorycznego, każąc wyciągać daleko idące wnioski na podstawie wydarzenia, które nigdy nie miało miejsca. Które zrodziło się jedynie w wyobraźni scenarzystów.
Główną rolę kapitana Kałmykowa von Borries powierzył doświadczonemu pięćdziesięciotrzyletniemu Aleksiejowi Guskowowi („Ragin”, „18/14”, „Ojciec”, „Ten, który gasi światło”, „Kryj się!”, „Heroina”); w podległych mu żołnierzy wcielili się zaś, sprowadzeni z Rosji, Grigorij Dobrygin („Czarna Błyskawica”, „Jak spędziłem koniec lata”), który zagrał zakochującego się w pięknej Niemce dobrego krasnoarmiejca, oraz Andriej Mierzlikin („Franz+Polina”, „Rosyjska gra”, „Huśtawka”, „Przenicowany świat”, „Rosja 88”, „Przeprawa”, „Ich dwóch”, „Twierdza brzeska”, „Boris Godunow”), tym razem wcielający się w skórę wyjątkowej kanalii. Pozostałych zwiadowców zagrali rosyjscy emigranci: Iwan Szwedow („Wróg u bram”, „Krucjata Bourne’a”, „Mission Impossible: Ghost Protocol”), Jewgienij Sitochin i Maksim Kowalewski; także w występnego majora wcielił się od dwudziestu lat mieszkający poza ojczyzną – w Anglii i Austrii – Gruzin Merab Ninidze („Pokuta”, „Nigdzie w Afryce”, „Papierowy żołnierz”).
Honoru aktorów niemieckich bronili natomiast między innymi monachijczyk Gerald Alexander Held („Lista Schindlera”, „Upadek”, „Sophie Scholl”, „Baader-Meinhof”), który obdarzył swoją fizjonomią pułkownika Walda, drezdeńczyk Martin Brambach („Good Bye, Lenin!”, „Życie na podsłuchu”, „Fałszerze”, „Lektor”), czyli filmowy oberleutnant Wendt, oraz, jako piękna – oczywiście jak na Niemkę – Anna, dwudziestopięcioletnia Angelina Häntsch (do tej pory pojawiająca się jedynie w niezbyt ambitnych produkcjach telewizyjnych, w których zresztą wypatrzył ją reżyser). Warto jeszcze wspomnieć o wiekowej Gertrudzie Roll z Heidelbergu, którą von Borries obsadził w roli kierującej domem dziecka rosyjskiej emigrantki-arystokratki, albowiem przed laty mogliśmy oglądać ją w polsko-niemieckim młodzieżowo-fantastycznym serialu Jerzego Łukaszewicza „Tajemnica Sagali” (1997)… Kompletując zespół realizatorski, reżyser skorzystał z usług swoich rodaków. Za kamerą w roli operatora postawił Bernda Fischera, który zdobył ogromne doświadczenie, pracując od dwóch dekad najpierw przy filmach dokumentalnych, a następnie przy fabułach (zarówno kinowych, jak i telewizyjnych); z kolei stworzenie ścieżki dźwiękowej von Borries powierzył dobrze już sobie znanemu Thomasowi Feinerowi, z którym bliższą znajomość zawarli na planie „Miłości w myślach”. „4 dni maja” nie spotkały się co prawda z uznaniem jurorów festiwalu w Locarno, ale za to zgarnęły kilka laurów na przeglądach krajowych, jak chociażby „Złoty Miecz”, czyli Grand Prix IX Międzynarodowego Festiwalu Kina Wojennego imienia Jurija Ozierowa w Riazaniu, oraz specjalną nagrodę jury organizowanego corocznie w Wyborgu festiwalu „Okno na Europę”.
koniec
4 marca 2012

Komentarze

06 III 2012   21:28:07

OK - jest streszczenie, a gdzie znajdę recenzję?

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Klasyka kina radzieckiego: Odcięta głowa Jima Clarka
Sebastian Chosiński

17 IV 2024

Niby powinny cieszyć nas wielkie sukcesy odnoszone przez polskich artystów poza granicami kraju. A powieść Brunona Jasieńskiego „Człowiek zmienia skórę” bez wątpienia taki sukces odniosła. Tyle że to sukces bardzo gorzki: po pierwsze – książka była typowym przejawem literatury socrealistycznej, po drugie – nie uchroniła autora przed rozstrzelaniem przez NKWD. Cztery dekady po jego śmierci na jej podstawie powstał w sowieckim Tadżykistanie telewizyjny serial.

więcej »

Co nam w kinie gra: Perfect Days
Kamil Witek

16 IV 2024

„Proza życia według klozetowego dziada” może nie brzmi za zbyt chwytliwy filmowy tagline, ale Wimowi Wendersowi chyba coraz mniej zależy, aby jego filmy cechowały się przede wszystkim potencjałem na komercyjny sukces. Zresztą przepełnione nostalgią „Perfect Days” koresponduje całkiem nieźle z powoli podsumowującym swoją twórczość Niemcem, który jak wielu starych mistrzów, powoli zaczyna odchodzić do filmowego lamusa. Nie znaczy to jednak, że zasłużony reżyser żegna się z kinem. Tym bardziej że (...)

więcej »

Fallout: Odc. 1. Odkrywanie realiów zniszczonego świata
Marcin Mroziuk

15 IV 2024

Po obejrzeniu pierwszego odcinka z jednej strony możemy poczuć się zafascynowani wizją postapokaliptycznego świata, w którym funkcjonują bardzo zróżnicowane, mocno od siebie odizolowane społeczności, z drugiej strony trudno nie ulec lekkiej dezorientacji, gdyż na razie brakuje jeszcze połączenia pomiędzy poszczególnymi wątkami.

więcej »

Polecamy

Bo biblioteka była zamknięta

Z filmu wyjęte:

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Taśmowa robota
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.