Od dwóch miesięcy mamy do czynienia z największym skandalem kinematograficznym w dziejach niepodległej – przynajmniej oficjalnie – Białorusi. Wszystkiemu winien jest dramat młodzieżowy Dmitrija Marinina i Andrieja Kuriejczika „Ponad niebem”, który, wbrew woli mińskich urzędników, wyciekł do sieci w wersji nieocenzurowanej. Sprawa, z dużym prawdopodobieństwem, zakończy się w sądzie, a pikanterii dodaje jej fakt, że stroną sporu będzie jedna z agend ONZ.
East Side Story: Największy skandal w dziejach kinematografii białoruskiej
[Dmitrij Marinin, Andriej Kuriejczik „Ponad niebem” - recenzja]
Od dwóch miesięcy mamy do czynienia z największym skandalem kinematograficznym w dziejach niepodległej – przynajmniej oficjalnie – Białorusi. Wszystkiemu winien jest dramat młodzieżowy Dmitrija Marinina i Andrieja Kuriejczika „Ponad niebem”, który, wbrew woli mińskich urzędników, wyciekł do sieci w wersji nieocenzurowanej. Sprawa, z dużym prawdopodobieństwem, zakończy się w sądzie, a pikanterii dodaje jej fakt, że stroną sporu będzie jedna z agend ONZ.
Dmitrij Marinin, Andriej Kuriejczik
‹Ponad niebem›
EKSTRAKT: | 70% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Ponad niebem |
Tytuł oryginalny | Вышэй за неба |
Reżyseria | Dmitrij Marinin, Andriej Kuriejczik |
Zdjęcia | Aleksiej Korniejew, Artiom Jakimow |
Scenariusz | Andriej Kuriejczik |
Obsada | Leonid Paszkowski, Olesia Gribok, Oksana Cziweliowa, Wiktor Rybczinski, Tatiana Bowkałowa, Paweł Iwanow, Siergiej Kowalczik, Iwan Trus, Ilja Finiewicz |
Muzyka | Dmitrij Friga |
Rok produkcji | 2012 |
Kraj produkcji | Białoruś |
Czas trwania | 134 min |
Gatunek | dramat, sensacja |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
A miało być tak pięknie. W 2011 roku białoruski oddział Programu Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju (w swoich obszarach działania mający między innymi upowszechnianie demokratycznych form rządzenia oraz dbałość o środowisko i trwały i zrównoważony wzrost) zamówił realizację ośmioodcinkowego serialu młodzieżowego, który podejmowałby temat zagrożenia wirusem HIV i chorobą AIDS. Do projektu podłączyły się jeszcze dwie szacowne instytucje: Globalny Fundusz Walki z AIDS, Gruźlicą i Malarią oraz mińskie Ministerstwo Ochrony Zdrowia. Pieniędzy więc, przynajmniej w teorii, nie brakowało. Scenariusz planowanego filmu napisał znany na Białorusi trzydziestodwuletni dramaturg Andriej Kuriejczik (wcześniej współpracujący również przy „
Julce”, „
Choinkach” i współczesnej wersji „
Romansu biurowego”), natomiast reżyserii podjął się Dmitrij Marinin, absolwent – sprzed osiemnastu lat – Państwowego Białoruskiego Instytutu Teatralno-Artystycznego (BGTChI), gdzie był uczniem zasłużonego artysty Walerija Rajewskiego. Po siedmiu latach pracy w mińskim teatrze imienia Janki Kupały Marinin wyemigrował do Rosji, gdzie brał udział w powstawaniu wielu programów telewizyjnych. Początkowo na konto innych, a dopiero po uzyskaniu odpowiednich zezwoleń pod własnym nazwiskiem. W ubiegłym roku na podstawie jego scenariusza Maria Machańko nakręciła komedię o tematyce futbolowej „Męska żeńska gra”; „Ponad niebem” jest zaś jego debiutem reżyserskim.
Okres zdjęciowy rozpoczął się w Mińsku dziesiątego października 2011 roku. Początkowo nic nie zapowiadało kłopotów, które później miały stać się udziałem filmu i jego twórców. Jak w jednym z wywiadów wspominał Kuriejczik, warunki pracy nie były łatwe, ale wszyscy dawali z siebie wszystko, mając świadomość, że pracują nad szczególnym projektem. Niestety, mniej więcej po miesiącu na planie zaczęli pojawiać się urzędnicy PROON (tak brzmi białoruski skrót Programu Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju), którzy mieli coraz więcej uwag do pracy filmowców. Zarzucali im chociażby, że w obsadzie obrazu znalazły się osoby nielojalne wobec władz kraju, co w przyszłości może utrudnić uzyskanie akceptacji cenzury. Zdjęcia jednak dokończono. Zgodnie z harmonogramem, ostatni klaps padł w okolicach Nowego Roku. Po czym wszystkie materiały zostały zabrane przez wysłanników PROON-u. Marinin i Kuriejczik usłyszeli jedynie sakramentalne w takich przypadkach: „Skontaktujemy się z wami”. Tyle że nikt się już do nich więcej nie odezwał – nikt nie zadzwonił, nikt nie odpowiedział na oficjalne pisma; jedyną reakcją było przelanie na konta twórców zakontraktowanych honorariów. Co tak bardzo ubodło mińskich biurokratów? Scenarzysta nie ma wątpliwości: „Choć w filmie nie ma polityki, podejmuje on poważne, aktualne problemy społeczeństwa białoruskiego: od antyzachodniej retoryki niektórych funkcjonariuszy resortów siłowych, poprzez AIDS, alkoholizm, konflikt pokoleń, aż po bunt młodzieży przeciwko kołchozowej rzeczywistości”. Kuriejczik, nie bez powodu zresztą, wystraszył się, że władze zechcą teraz manipulować filmem i wypuszczą pod jego nazwiskiem serial, który będzie niezgodny z twórczym zamysłem. Na efekt nie trzeba było długo czekać. Ósmego czerwca 2012 roku w sieci pojawiła się… pełnometrażowa – w podtekście: kinowa – wersja „Ponad niebem”. I rozpętała się burza.
Część kręconego od października do grudnia ubiegłego roku materiału była na bieżąco montowana pod okiem reżysera, później jednak zabroniono mu zajmować się tym. Ktoś musiał jednak wejść w posiadanie kopii zgranych dotychczas zdjęć i umieścił ją – podkreślmy: w wersji roboczej – w Internecie. Reżyser i scenarzysta natychmiast odżegnali się od tego; oznajmili też, że nie mają pojęcia, kto mógł to zrobić, ale jednocześnie zapowiedzieli, że nie podejmą żadnych kroków prawnych przeciwko tej osobie. Słowem: nie uczynią nic, co mogłoby powstrzymać nielegalne rozpowszechnianie ich filmu. Uderzono w stół. Wkrótce też odezwały się nożyce. Głos zabrał szef białoruskiego PROON-u Farid Karachanow, który podczas konferencji prasowej oświadczył, że serial jest właśnie montowany, przy zachowaniu zgodności z oryginalnym scenariuszem Andrieja Kuriejczika, i jeszcze w tym roku zostanie wyemitowany w stacji „Biełaruś 1”. Odniósł się także do zarzutów autorów o usuwanie z obrazu „scen problemowych”. Obiecał, że pozostaną one w filmie, ale jednocześnie wyznał, że zostaną wycięte te fragmenty, które dodano w trakcie pracy na planie, a których wcześniej w tekście nie było (jak na przykład scena z trupem dziewczyny w melinie czy finałowy seks głównych bohaterów). Jednocześnie Karachanow wspomniał o wystosowaniu listów do twórców „Ponad niebem”, w których zarzucił im: Marininowi – złamanie ustaleń kontraktu, Kuriejczikowi natomiast – realizację nieuzgodnionych wcześniej scen, odstępstwa od zakontraktowanego scenariusza oraz nielegalne rozpowszechniane materiałów, które nie są jego własnością. Ostatecznie sprawa trafiła do centrali Programu Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju w Nowym Jorku i prawdopodobnie znajdzie swój finał w sądzie.
Na tej samej konferencji prasowej, podczas której szef PROON-u zapowiedział podjęcie kroków prawnych przeciwko Marininowi i Kuriejczikowi zaprezentowano również pierwszy odcinek zapowiadanego przez Karachanowa serialu. Obecni na pokazie dziennikarze, znający także „piracką”, pełnometrażową wersję „Ponad niebem”, stwierdzili, że materiał pokrywał się mniej więcej z początkiem filmu, który wyciekł do sieci (a który w miarę możliwości jest teraz usuwany z portali). Dorzucono doń jedynie przebitki z ulic Mińska; znacznie lepszy jest też dźwięk. Ale trudno się temu dziwić, skoro pracowano już nad nim w profesjonalnych warunkach. Pierwotnie zakładano, że serial trafi do emisji w marcu 2012 roku; konflikt z twórcami spowodował, że stanie się to na pewno kilka miesięcy później. Do tego czasu, kto wykaże się determinacją (na myśli mamy oczywiście zainteresowanych całą sprawą mieszkańców Białorusi), zdoła prawdopodobnie własnymi kanałami dotrzeć do mutacji rozpowszechnianej, zdaniem władz, nielegalnie i będzie mógł sam porównać, jak dalekie były ingerencje cenzury. Warto jednak wtedy pamiętać o ostrzeżeniu, które pojawia się na ekranie w wariancie sankcjonowanym – przynajmniej moralnie – przez twórców dzieła: „Oglądając niezatwierdzoną przez autorów wersję „Ponad niebem”, podtrzymujesz cenzurę polityczną w Republice Białorusi”.
Przystępując do „lektury” obrazu Marinina i Kuriejczika musimy przez cały czas pamiętać, że mamy do czynienia z dziełem niekompletnym, które nie prezentuje się tak, jak wymarzyli to sobie jego twórcy. Jest ono swoistym kompromisem pomiędzy wymogami zawodowego profesjonalizmu a chęcią oddania nieskażonej przez ingerencje urzędników państwowych prawdy o białoruskiej młodzieży. Dlatego trzeba przymknąć oko na pewne niedostatki, na wpadki techniczne i nie zawsze linearnie poprowadzoną fabułę. Jest to o tyle istotne, że w wersji pełnometrażowej zabrakło, obecnego chociażby w pierwszym odcinku serialu, wątku podróży głównego bohatera na Krym. A przecież od tego zaczynają się wszystkie jego kłopoty. Pojawia się on jedynie w retrospekcjach, kiedy Nikita wspomina wyprawę nad Morze Czarne, podczas której za towarzysza – zarówno dziennych, jak i nocnych zabaw – miał piękną, długo- i ciemnowłosą Julię. Ale wróćmy do punktu wyjścia. Nikita Siergiejewicz Mickiewicz (sic!) ma mniej więcej dwadzieścia lat. Pochodzi z porządnej inteligenckiej rodziny – matka jest nauczycielką, ojciec wysoko postawionym funkcjonariuszem mińskiej milicji (w stopniu podpułkownika). Studiuje, a w czasie wolnym od nauki gra na gitarze w zespole rockowym Perfekt. Marzy o wielkiej karierze muzycznej, wątpiąc jednocześnie, czy uda mu się ją zrobić w ojczystym kraju. W realizacji marzeń wspiera go ukochana. Ich romans, choć ognisty, ma raczej niewielkie szanse na happy end. Ojcem Jany, na co dzień uczącej się śpiewu operowego, jest bowiem dyplomata i jednocześnie rektor uczelni, w której studiuje Mickiewicz. Nie takiego męża jak Nikita pragnie dla swojej najdroższej córeczki. Bo jaką przyszłość może jej zapewnić syn zwykłego milicjanta, na dodatek – niedorobiony muzyk?! Mimo to Jana nie ma najmniejszego zamiaru zrywać z chłopakiem. Kocha go – i tyle.
Tymczasem Nikita podczas rutynowych badań lekarskich dowiaduje się, że jest zarażony wirusem HIV, a w szpitalu umiera na AIDS jego była dziewczyna Julia – ta sama, z którą jakiś czas temu bawił na Krymie. Jest załamany, najchętniej nikomu by o tym nie mówił, ale pech chce, że gubi kartkę z informacją o chorobie i wpada ona w ręce jego krewnej, pracującej w klinice ciotki Ziny. Ta, zaniepokojona, informuje o wszystkim rodziców bratanka. Młody Mickiewicz przeżywa najgorsze chwile w swoim życiu – odtrąca Janę, nie mając odwagi powiedzieć jej, co się stało. Wieść o chorobie szybko się jednak rozchodzi. W efekcie Nikita traci po kolei wszystko, co do tej pory było dla niego najcenniejsze – zaufanie ojca i matki, miejsce w zespole (usuwa go z niego ambitny wokalista Stas, który pragnie przekształcić Perfekt w grupę dostarczającą przebojów lekkich, łatwych i przyjemnych), sympatię kolegów ze studiów. Zaszczuty, kradnie rodzicom dolary i ucieka z domu; tymczasowy azyl znajduje w nocnym klubie, który okazuje się meliną handlarzy narkotyków. Będąc pod wpływem środków odurzających, zostaje sfotografowany z trupem młodej dziewczyny. Przestępcy zdobywają w ten sposób materiały, które mogą skompromitować ojca chłopaka, podpułkownika Mickiewicza, a im zapewnić bezkarność w prowadzeniu nielegalnego procederu. Następnego dnia rano Nikita budzi się w parku w centrum miasta, obok niego siedzi zaś Ola – dziewczyna, której nie kojarzy, ale która zna go z uczelni. Mówiąc wprost: darzy go platonicznym, przynajmniej dotychczas, uczuciem. Pomocna dłoń wyciągnięta przez Olę odmienia los młodzieńca. Mając wsparcie bliskiej osoby, Mickiewicz junior stara się teraz wyprostować wszystkie swoje życiowe zakręty. Co, jak można się domyślać, nie będzie łatwe.
Stwierdzi ktoś: fabuła nie poraża oryginalnością, a i temat jest już nieco zgrany. Owszem! Ale nie zapominajmy, że „Ponad niebem” powstało na konkretne zamówienie, miało upowszechnić wśród białoruskiej młodzieży profilaktykę AIDS. Autorzy powinni więc zostać rozliczeni przede wszystkim za to, w jaki sposób ujęli zagadnienie, czy mają szansę trafić do młodych ludzi, przekonać ich do swoich idei. Z tego zadania natomiast Marinin i Kuriejczik wyszli zwycięsko (choć może nie jednogłośnie). Mocną stroną filmu na pewno jest jego klimat, bliski popularnej w kinematografii radzieckiej w czasach pierestrojki, a i w tej chwili przeżywającej swój renesans w filmie rosyjskim „czornusze”. Mimo że twórcy starają się nie epatować naturalizmem, obraz jest w wielu momentach wyjątkowo ponury i pesymistyczny. Z dwóch powodów. Po pierwsze: wiele scen rozgrywa się na ulicach Mińska po zmroku, co udanie buduje nastrój narastającego koszmaru, po drugie: realizatorzy zdecydowali się maksymalnie wniknąć w psychikę głównego bohatera, który zostaje przecież doprowadzony do skraju duchowej przepaści. Scenariusz nie został też przeładowany dialogami; widocznie Kuriejczik uznał, że znacznie bardziej wymowne od słów będą obrazy. Dzięki temu „Ponad niebem” nabrało charakteru paradokumentu, który ma naturalną możliwość znacznie głębiej wniknąć w rzeczywistość (inna sprawa, że nie zawsze to się udaje, tym razem jednak zabieg zakończył się powodzeniem). Czego zatem dowiadujemy się z dzieła Marinina o młodych mieszkańcach białoruskiej stolicy? Że tak naprawdę niczym nie różnią się od swoich rówieśników z Warszawy, Berlina czy Paryża. Tak samo jak tamci, kochają się, buntują, szukają przeróżnych źródeł ujścia swojej frustracji, sięgają wtedy po narkotyki, uprawiają seks bez zabezpieczenia. A nade wszystko – marzą o wolności i twórczej swobodzie. Która nie jest im w stu procentach dana. Ale też trudno byłoby po seansie dojść do wniosku, że akcja filmu rozgrywa się w kraju rządzonym przez ograniczonego intelektualnie dyktatora (choć w kilku scenach w biurach widać na ścianach portretu Alaksandra Łukaszenki). Czy można to uznać za przekłamanie? Skądże. Raczej zachętę do czytania „między wierszami”.
Obraz Marinina i Kuriejczika stał się znakomitą okazją do wypromowania kilku nieznanych dotychczas artystów, których udział w tym projekcie może jednak postawić w bardzo niezręcznej sytuacji – czy to wobec władz Białorusi, czy też wobec swoich kolegów po fachu. Do grona debiutantów zaliczyć należy przede wszystkim obu operatorów (Aleksieja Korniejewa i Artioma Jakimowa), kompozytora ścieżki dźwiękowej (Dmitrija Frigę) oraz kilku aktorów, o których będzie jeszcze mowa. W główną postać dramatu, Nikitę Siergiejewicza, wcielił się dwudziestopięcioletni Leonid Paszkowski. Nie jest zawodowcem; po ukończeniu Państwowego Białoruskiego Uniwersytetu Ekonomicznego zajął się działalnością plastyczną. Przed „Ponad niebem” pojawił się tylko gościnnie w jednym odcinku pierwszej części serialu sensacyjnego „Diabły morskie” (2005). Doświadczenia aktorskiego nie miała również, wcielająca się w Olę, o pięć lat młodsza od Paszkowskiego, Oksana Cziweliowa. Dla filmowej Jany natomiast, czyli pięknej Olesii Gribok (rówieśnicy Leonida), studentki BGTChI, było to pierwsze tak poważne wyzwanie, bo dotychczas zaliczała jedynie niewiele znaczące epizody. Honoru starszego pokolenia bronią Wiktor Rybczinski („
Franz + Polina”, „
Riorita”), jako ojciec Nikity, i Tatiana Bowkałowa (specjalizująca się głównie w filmach i serialach telewizyjnych) w roli matki chłopaka; w ciotkę Zinę wcieliła się Tamara Mironowa („
Rok 1612”), z kolei w milicjanta Bondarienkę – Maksim Kreczetow („
Twierdza brzeska”).