East Side Story: Najlepszy saksofonista w mieście [Aleksander Kirienko „Solo na saksofonie” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl „Solo na saksofonie” Aleksandra Kirienki sprawdziłoby się dużo lepiej jako teatr telewizji aniżeli film, choćby i formatu telewizyjnego. Świetni aktorzy, tajemnica z przeszłości, która rzutuje na obecne życie bohaterów, wreszcie zagęszczająca się z biegiem czasu atmosfera – niestety, wszystko to zostało trochę rozwodnione poprzez próbę nieco szerszego spojrzenia na problem i wyprowadzenia akcji z jednego tylko miejsca.
East Side Story: Najlepszy saksofonista w mieście [Aleksander Kirienko „Solo na saksofonie” - recenzja]„Solo na saksofonie” Aleksandra Kirienki sprawdziłoby się dużo lepiej jako teatr telewizji aniżeli film, choćby i formatu telewizyjnego. Świetni aktorzy, tajemnica z przeszłości, która rzutuje na obecne życie bohaterów, wreszcie zagęszczająca się z biegiem czasu atmosfera – niestety, wszystko to zostało trochę rozwodnione poprzez próbę nieco szerszego spojrzenia na problem i wyprowadzenia akcji z jednego tylko miejsca.
Aleksander Kirienko ‹Solo na saksofonie›EKSTRAKT: | 60% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
| Tytuł | Solo na saksofonie | Tytuł oryginalny | Соло на саксофоне | Reżyseria | Aleksander Kirienko | Zdjęcia | Igor Klebanow | Scenariusz | Wadim Zobin, Maria Zwieriewa | Obsada | Aleksiej Sieriebriakow, Witalij Chajew, Jelena Liadowa, Jewgienija Brik, Konstantin Kriukow, Madlen Dżabraiłowa, Timofiej Tribuncew, Anton Eskin, Władimir Tierieszczenkow, Maksim Makarow, Jelizawieta Gamburg | Muzyka | Anton Szwarc, Dmitrij Czyżewski | Rok produkcji | 2012 | Kraj produkcji | Rosja | Czas trwania | 102 min | Gatunek | dramat, kryminał, psychologiczny | Zobacz w | Kulturowskazie | Wyszukaj w | Skąpiec.pl | Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
O pochodzącym z Ukrainy Aleksandrze (Saszy) Kirience wspominaliśmy już swego czasu parokrotnie, na bieżąco przyglądając się jego kolejnym produkcjom telewizyjnym i kinowym („ Wróg numer jeden”, „ Indi”, „ Swoje dzieci”, „ Iluzja strachu”, „ Przebaczenie”, „ Podrzutek”), by później na ponad dwa lata stracić go z pola widzenia. Nie dlatego jednak, że reżyser nagle postanowił zrobić sobie dłuższe wakacje, ale z powodu jego zaangażowania w realizację seriali, o których z zasady nie piszemy w „East Side Story”. W czasie naszego „milczenia” Kirienko nakręcił dziewięć (z dwudziestu) odcinków, opartej na licencji argentyńskiej, psychologiczno-kryminalnej „Ostatniej minuty” (2010) oraz dwa (czteroodcinkowe) miniseriale obyczajowe: „Miałeś kiedyś ukochaną…” oraz „Podrzutek 2” (oba z 2011 roku). Kilka miesięcy temu natomiast – na zamówienie publicznego Kanału 1 – przeniósł na ekran tekst zmarłego w październiku przed dwoma laty aktora i reżysera Wadima Zobina, który poprawiła jeszcze nieco Maria Zwieriewa (prywatnie żona Pawła Czuchraja). Swoją drogą ciekawe, czy Zobin, pisząc „Solo na saksofonie”, stworzył klasyczny scenariusz, czy też raczej – co jest chyba bardziej prawdopodobne – utwór sceniczny, który dla telewizji został jedynie przysposobiony przez Zwieriewą. Ale to już kwestia marginalna. Dzieło Kirienki miało swoją premierę przed tygodniem – w sobotę 25 sierpnia. Najważniejszą osobą, wokół której kręci się intryga „Sola na saksofonie”, jest mniej więcej pięćdziesięcioletni biznesmen Władisław Siergiejewicz Ławrow – człowiek ustosunkowany zarówno w kręgach gospodarczych, jak i politycznych. Lubi się otaczać się luksusem – ma wielką, ściśle chronioną posiadłość pod Moskwą oraz „maleńki domek na Florydzie”, w którym wypoczywa, gdy w Rosji robi się dlań za gorąco. Nie brakuje też wokół niego pięknych kobiet; urodą zniewala i druga, znacznie od niego młodsza, żona Wiktoria (popularna piosenkarka), i córka Jekatierina (pracująca w telewizji przy produkcji reality-show). Ławrow dba o wizerunek, chce być postrzegany jako dobroczyńca, który dba nie tylko o zapełnienie własnej kiesy, ale także o dobro i przyjemność obywateli – dlatego też decyduje się na budowę aquaparku. Prawą ręką Władisława jest Eduard Malkow, czyli Edik, trochę sekretarz, trochę doradca, generalnie – człowiek od specjalnych poruczeń. A w rzeczywistości karierowicz, który nie cofnie się przed niczym, aby tylko uszczknąć coś z majątku swego pryncypała. Dlatego romansuje zarówno z jego żoną, jak i córką – z tą jednak różnicą, że żenić się chce jedynie z tą drugą. Ławrow, jak to często bywa, nic o tym nie wie, że małżonka od dłuższego już czasu przyprawia mu rogi; Edika traktuje więc nie jak konkurenta, lecz pieska, którego trzyma na postronku i który jest na każde jego zawołanie. Gdy jednak spojrzeć na rodzinę biznesmena z boku, mogłoby się wydawać, że mamy do czynienia z prawdziwą sielanką. Taki przynajmniej obraz prezentują media. Aż nadchodzi dzień, gdy cała ta misterna budowla wali się w gruzy… Ławrow opuszcza właśnie swój biurowiec w centrum miasta; na ulicy czeka na niego ekipa z telewizji, przystaje więc na moment, aby odpowiedzieć na zadane przez młodą dziennikarkę pytanie. I w tym właśnie momencie rozlega się strzał, pocisk trafia biznesmena w prawą nogę, nieco poniżej kolana. Władisław zostaje natychmiast przewieziony do szpitala. Jego życiu nie zagraża jednak żadne niebezpieczeństwo, lekarze decydują się jedynie na założenie gipsu. Kiedy Ławrow wraca do domu, wścieka się na swoich ochroniarzy, nie bez powodu nazywa ich darmozjadami, którzy nie potrafią zapracować na swoją pensję. Uspokaja się dopiero, gdy w rezydencji pojawia się śledczy – niepozorny i safandułowaty, ciekawy, komu mogło zależeć na postrzeleniu znanego przedsiębiorcy – wrogom osobistym czy konkurentom w interesach? Władisław zbywa go, tym energiczniej, że pojawiają się zatroskane kobiety jego życia – Wiktoria i Katia. Ale to jeszcze nie koniec niespodziewanych wizyt tego dnia. Ochroniarze przy bramie informują bowiem Ławrowa, że chce się z nim spotkać nader licho prezentujący się mężczyzna, który przedstawia się jako Sasza Saksofon. Biznesmen, ku zaskoczeniu swego goryla, każe mu wpuścić niezapowiedzianego gościa, by później, już przy rodzinie i Ediku, powitać go jak najdroższego przyjaciela. Jest to tym dziwniejsze, że Frołow – bo tak brzmi nazwisko nieznajomego – dopiero co opuścił, po dwudziestu jeden latach, więzienie o zaostrzonym rygorze. Co mogło tak zatwardziałego kryminalistę łączyć przed laty z Władisławem? Od chwili pojawienia się Saszy w rezydencji dawnego przyjaciela rozpoczyna się pomiędzy nim a Ławrowem gra psychologiczna. Z jednej strony obaj deklarują – przynajmniej na zewnątrz – wzajemną sympatię i szacunek; Frołow docenia fakt, że kompanowi sprzed lat udało się dorobić majątku, Władisław natomiast przedstawia gościa rodzinie (i Edikowi) jako niegdyś „najlepszego saksofonistę w Moskwie”. Ale z drugiej – z biegiem czasu zaczyna między nimi dochodzić do coraz ostrzejszych zatargów, które dają świadkom tej rozgrywki sporo do myślenia. Jedynie Niura, niema służąca Ławrowów, zna prawdę, lecz albo nie ma śmiałości, albo odwagi wyjawić ją publicznie. Widz oczywiście dowiaduje się w końcu, w dramatycznym finale, co dawno temu łączyło Saszę i Władisława oraz jak doszło do tego, że niezwykle zdolny muzyk trafił za kratki. Tylko czy jest mu z tym lepiej? Kirience bardzo zależało na zarysowaniu we wstępie wyrazistych kontrastów (bogaty i szczęśliwy Ławrow vs. pozbawiony wszystkiego i zdesperowany Frołow) po to tylko, by następnie zburzyć wszystkie wyobrażenia o ekranowej rzeczywistości. To się udało, choć wypadłoby jeszcze lepiej, gdyby reżyser zrezygnował z kilku zagrywek typowo melodramatycznych. Najbardziej irytującą i chyba nie do końca przemyślaną jest postać Wiktorii – kreowana z jednej strony na pozbawioną głębszej refleksji żonę biznesmena, co nijak nie pasuje do jej artystycznego usposobienia. Dziwić też może trochę serdeczność, z jaką początkowo Władisław przyjmuje Saszę, bo trudno sobie wyobrazić, by to, co ich dawno temu poróżniło, dało się tak łatwo wymazać z pamięci. Czego zatem zabrakło w obrazie Kirienki? Przede wszystkim pogłębienia rysów psychologicznych najważniejszych postaci. Autor dostał do ręki bardzo przyzwoity materiał, szyty na miarę klasycznego dziewiętnastowiecznego dramatu (w stylu Augusta Strindberga i Henrika Ibsena), ale się weń nie wkopał, prześlizgnął się jedynie po powierzchni, dopasowując poziom do wymagań telewizyjnego „oglądadła”. A szkoda, bo można było ze scenariusza Zobina wycisnąć znacznie więcej. Dobrze jednak chociaż, że reżyser zadbał o klasową obsadę. Najważniejsze role powierzył aktorom, z którymi miał już okazję pracować wcześniej: w biznesmena Władisława Ławrowa wcielił się Walentin Chajew („ Wróg numer jeden”, „ Córka yakuzy”, „ Dolina róż”), a w Saszę Frołowa – Aleksiej Sieriebriakow („ Ładunek 200”, „ PiraMMMida”, „ Żyła sobie baba”). Żonę Włada zagrała Jelena Liadowa („ Bęben, bębenek”, „ Elena”), zaś jego córkę Jekatierinę – Jewgienija Brik (piękna komsomołka Katia z „ Bikiniarzy”). Cwanemu Edikowi „oddał” swą twarz Konstantin Kriukow („ Generation ,P’”, „ Rówieśnicy”), służącej Niurze – Madlen Dżabraiłowa („ Twierdza brzeska”, „ Dziadek Mróz zawsze dzwoni trzy razy”), a śledczemu, który próbuje odpowiedzieć na pytanie, kto strzelał do Ławrowa – prawdziwy weteran „drugiego planu”, Timofiej Tribuncew („ Cud”, „ Gromozeka”, „ Szczęście ty moje”). Za ścieżkę dźwiękową odpowiada dwóch telewizyjnych wyjadaczy: Anton Szwarc i Dmitrij Czyżewski, którzy postarali się między innymi o to, aby z ekranu popłynęły do widzów utwory zespołów Damki, Vova oraz Aleksa Nebo (czyli Aleksieja Ponomariowa). Za kamerą w roli operatora stanął natomiast Igor Kliebanow (rocznik 1946), który ma w swoim curriculum vitae chociażby pracę na planie „ Kierowcy dla Wiery” (2004), „ Parku Epoki Radzieckiej” (2006) oraz „ Mirażu” (2008).
|