Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Wasilij Sigariew
‹Żyć›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułŻyć
Tytuł oryginalnyЖить
ReżyseriaWasilij Sigariew
ZdjęciaAliszer Chamidchodżajew
Scenariusz
ObsadaOlga Łapszyna, Jana Trojanowa, Aleksiej Filimonow, Jewgienij Sytyj, Anna Ukołowa, Dmitrij Kuliczkow, Jana Sekste, Aldona Łaptiewa, Marina Gawriłowa
MuzykaPaweł Dodonow
Rok produkcji2012
Kraj produkcjiRosja
Czas trwania119 min
Gatunekdramat, psychologiczny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

East Side Story: Daj mi jeszcze jedną szansę! A potem zabierz wszystko
[Wasilij Sigariew „Żyć” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Dramaturg Wasilij Sigariew na dobre zagustował w filmie. W trzy lata po kinowym debiucie – znakomitym „Bączku” – nakręcił nie mniej intrygujący dramat psychologiczno-obyczajowy „Żyć”. Film spotkał się ze znakomitym przyjęciem nie tylko w ojczyźnie autora, ale także w Polsce – podczas zakończonej przed tygodniem szóstej edycji festiwalu „Sputnik nad Polską” otrzymał bowiem drugą nagrodę, ustępując jedynie „Córce” Aleksandra Kasatkina i Natalii Nazarowej.

Sebastian Chosiński

East Side Story: Daj mi jeszcze jedną szansę! A potem zabierz wszystko
[Wasilij Sigariew „Żyć” - recenzja]

Dramaturg Wasilij Sigariew na dobre zagustował w filmie. W trzy lata po kinowym debiucie – znakomitym „Bączku” – nakręcił nie mniej intrygujący dramat psychologiczno-obyczajowy „Żyć”. Film spotkał się ze znakomitym przyjęciem nie tylko w ojczyźnie autora, ale także w Polsce – podczas zakończonej przed tygodniem szóstej edycji festiwalu „Sputnik nad Polską” otrzymał bowiem drugą nagrodę, ustępując jedynie „Córce” Aleksandra Kasatkina i Natalii Nazarowej.

Wasilij Sigariew
‹Żyć›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułŻyć
Tytuł oryginalnyЖить
ReżyseriaWasilij Sigariew
ZdjęciaAliszer Chamidchodżajew
Scenariusz
ObsadaOlga Łapszyna, Jana Trojanowa, Aleksiej Filimonow, Jewgienij Sytyj, Anna Ukołowa, Dmitrij Kuliczkow, Jana Sekste, Aldona Łaptiewa, Marina Gawriłowa
MuzykaPaweł Dodonow
Rok produkcji2012
Kraj produkcjiRosja
Czas trwania119 min
Gatunekdramat, psychologiczny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Biorąc pod uwagę poziom filmów zgłoszonych do konkursu, można stwierdzić bez najmniejszego wahania, że tegoroczna edycja odbywającego się w listopadzie „Sputnika nad Polską” stała na bardzo wysokim poziomie. Wystarczy wymienić chociażby recenzowane w poprzednich tygodniach na łamach „Esensji” „Też chcę” Aleksieja Bałabanowa, „Konwój” Aleksieja Mizgiriowa czy –ocenioną przez jury najwyżej – „Córkę” Aleksandra Kasatkina i Natalii Nazarowej, aby zdać sobie sprawę z jakości najnowszych produkcji rosyjskich. Owszem, to jedynie wierzchołek góry lodowej, ale każdej kinematografii (również polskiej) należałoby życzyć takiego właśnie wierzchołka. Tym bardziej że świetnych dzieł było w konkursie jeszcze więcej; do powyższego grona należałoby dorzucić bowiem także opisywane przez nas już przed kilkoma miesiącami dramaty historyczne „Żyła sobie baba” Andrieja Smirnowa oraz „Boris Godunow” Władimira Mirzojewa. A i to nie wszystko. Lista byłaby niepełna bez „Żyć” – drugiego w karierze obrazu fabularnego nakręconego przez niezwykle cenionego w Rosji dramatopisarza rodem z Uralu Wasilija Sigariewa.
Ów uczeń Nikołaja Kolady, absolwent Instytutu Teatralnego w Jekaterynburgu (dawnym Swierdłowsku), jako reżyser filmowy zadebiutował przed trzema laty, kręcąc wyśmienitego – notabene opartego na własnym scenariuszu – „Bączka”, w którym jedną z głównych ról zagrała żona autora Jana Trojanowa. Nie inaczej stało się w przypadku „Żyć” – na ekranie ponownie możemy podziwiać Trojanową, a scenariusz po raz kolejny wyszedł spod pióra wziętego dramaturga. Zdjęcia do filmu kręcono jesienią (i częściowo zimą) ubiegłego roku w prowincjonalnym, liczącym niespełna dwadzieścia tysięcy mieszkańców, Suworowie w obwodzie tulskim (na zachodzie europejskiej części Rosji). Pierwsi, bo już w końcu stycznia 2012 roku, mieli zaszczyt obejrzeć „Żyć” widzowie Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Rotterdamie, później (w kwietniu) obraz pokazano na Festiwalu Kina Wschodnioeuropejskiego w niemieckim Wiesbaden (skąd wrócił z Nagrodą FIPRESCI), wreszcie (w czerwcu) – na „Kinotawrze” w Soczi, gdzie – oprócz przyznanej dziełu Sigariewa nagrody krytyków filmowych – laury zgarnęli także sam reżyser oraz operator. Na premierę kinową w ojczyźnie autora trzeba było jednak poczekać jeszcze ponad dwa miesiące – do końca sierpnia. W listopadzie natomiast „Żyć” pojechało na festiwale do Salonik oraz do Warszawy – na szóstą edycję „Sputnika nad Polską” – gdzie jurorzy uhonorowali film drugą nagrodą (pierwszą rezerwując dla „Córki” Kasatkina i Nazarowej).
Wbrew tytułowi, najnowszy film Wasilija Sigariewa nie jest apoteozą radości życia, nic go nie łączy z klasycznym „Grekiem Zorbą”; jest dokładnie na odwrót – to bardzo drażniące w odbiorze i wywołujące ból dzieło o oswajaniu śmierci, która zakrada się podstępnie i w najmniej oczekiwanym momencie zabiera to, co dla nas najcenniejsze. Która doświadcza nas bezlitośnie, wystawiając tym samym na najcięższą próbę. Otwarte pozostaje pytanie, co lub kto za nią stoi? Bóg, fatum, a może zwyczajny przypadek, pech? Odpowiedzi może być tyle, ile światopoglądów. „Żyć” to trzy równolegle prowadzone przez autora historie, trzy opowieści o tragicznym losie, który mógł potoczyć się zupełnie inaczej. Sekwencja otwarcia wprowadza nas w życie trzyosobowej rodziny, żyjącej w niewielkim, ale też nie ciasnym, mieszkaniu w bloku. Kilkuletni Artiom całymi godzinami wystaje w oknie, za co zbiera bury od matki. Dopiero z upływem czasu dowiadujemy się, że wypatruje ojca – życiowego nieudacznika, którego żona już jakiś czas temu wypędziła z domu, sprowadzając sobie na jego miejsce nowego mężczyznę, znacznie bardziej zaradnego Igora. Teraz jest z nim w ciąży i najchętniej wymazałaby ze swojej pamięci tamto małżeństwo. Problem w tym, że Artiom nie może zapomnieć; w nocy śnią mu się koszmary, bywa, że ucieka z domu, mając nadzieję, że gdzieś na osiedlu natknie się na rodziciela. Przecież widział go już niejeden raz kręcącego się pod blokiem. Rozstanie z synem, który jest dla niego jedynym sensem życia, boleśnie przeżywa także ojciec chłopaka. Załamawszy się psychicznie, mężczyzna decyduje się na krok ostateczny.
Bohaterami drugiej opowieści są Ola Griszyna i Anton – para po trzydziestce, do tej pory żyjąca ze sobą na kocią łapę. W pewnym momencie taki związek zaczyna ich jednak uwierać, postanawiają więc wziąć ślub w cerkwi. Gdy wracają do domu kolejką podmiejską, dosiada się do nich nieznajomy; proponuje wino za niewielką opłatą, a kiedy przekonuje się, że Anton ma przy sobie większą gotówkę, zwabia go w pułapkę i wraz ze swoimi kumplami maltretuje i okrada. Ola błaga o pomoc innych pasażerów, ale ci pozostają obojętni – nikt nie podrywa się z miejsca, nikt nie chce zaryzykować własnym zdrowiem czy życiem, aby przyjść w sukurs bitemu. W efekcie napastnicy uciekają, a świeżo upieczony małżonek Griszynej umiera w szpitalu. Kobieta – rozdarta pomiędzy wiarą a rozpaczą – przyparta przez Los do muru, gotowa jest w każdej chwili podążyć śladem ukochanego. Trzecią historię autor poświęcił Galinie Kapustinej, starzejącej się kobiecie, która przepiła swoje szczęście. Z powodu alkoholizmu odebrano jej córki-bliźniaczki; dziewczynki znalazły się w domu dziecka. To tragiczne zdarzenie otrzeźwiło jednak – w przenośni i dosłownie – Galę; postanowiła przestać pić i udowodnić władzom, że może być dobrą matką. W końcu nadchodzi ten długo oczekiwany dzieł. Funkcjonariuszka milicji dokonuje ostatniej i decydującej inspekcji w mieszkaniu Kapustinej; stwierdziwszy, że wszystko jest w najlepszym porządku, wydaje pozwolenie na powrót dzieci. Niestety, w drodze do rodzinnego domu samochód, którym jadą dziewczynki ulega wypadkowi – małe giną na miejscu. Galina nie może pogodzić się z tak jaskrawą niesprawiedliwością Losu, a przeżyty szok sprawia, że pogrąża się w szaleństwie.
Ojciec Artioma (nieznany z imienia), Ola i Galina żyją obok siebie, ale praktycznie się nie znają. Owszem, pewnie niejeden raz mijali się na ulicy, widzieli się z okna domu lub przejeżdżającego autobusu, ale nic o sobie nie wiedzą. Nie mają pojęcia, co ich trapi; tym samym nie mają żadnej szansy, aby sobie wzajemnie pomóc. Pozostawieni sami, podejmują oni decyzje, od których odwrotu już nie ma (przynajmniej w dwóch przypadkach). Ale Sigariew nie skupia się jedynie na kontemplowaniu tragedii, robi krok dalej – wnika w umysły ludzi, którzy doszli do krawędzi, dokonuje swoistej wiwisekcji ich wnętrza. Jakby chciał zwrócić się do widzów z apelem: „Patrzcie! Wokół was też są takie osoby. Rozejrzyjcie się uważnie, a może zapobiegniecie kolejnemu nieszczęściu”. Robi to bez nadmiernej emfazy, w sposób wyważony, nie epatując przemocą. Stara się zrozumieć swoich bohaterów, odnosi się do nich z szacunkiem – dlatego choć na ekranie widzimy ludzi zdeptanych i przetrąconych, nie są oni agresywnymi, niebezpiecznymi dla otoczenia psychopatami. Nawet Galina – ewidentnie oszalała – postępuje zaskakująco racjonalnie. Otwarta pozostaje natomiast kwestia światopoglądowa (moralna, etyczna, religijna) i związane z nią pytania, które chyba każdy musi zadać sobie po seansie: Dlaczego Los tak okrutnie zakpił z bohaterów Sigariewa? Czym zawinili? Czy nie odkupili swoich win w wystarczającym stopniu? A jeśli nawet nie, dlaczego karani muszą być również ich najbliżsi (chociażby wypatrujący ojca Artiom czy córki Kapustinej)? „Żyć” nie jest filmem, którego „lektura” dostarcza wrażeń estetycznych; zamiast wysmakowanych, skrzących się wyrazistymi barwami kadrów, Sigariew – wzorem debiutanckiego „Bączka” – pokazuje świat ponury, nieprzyjazny, odpychający, pozbawiony nadziei, typowy dla „czornuchy” (vide filmy Bałabanowa, Mizgiriowa, Siergieja Łoznicy). Z drugiej jednak strony ucieka od przyziemności i skrajnego naturalizmu, nasycając swój obraz wątkami metafizycznymi; po części wadzi się także ze Stwórcą, którego wciąga do ostatecznej rozgrywki, gdy każe Oli i Antonowi wziąć ślub cerkiewny.
W roli Griszynej reżyser obsadził swoją małżonkę Janę Trojanową, która tym samym zaliczyła swój trzeci – po „Bączku” (2009) i „Kokoko” (2012) Awdotji Smirnowej – występ przed kamerą. Swoją drogą, to właśnie za rolę w melodramacie Smirnowej Trojanowa otrzymała na tegorocznym „Kinotawrze” nagrodę za najlepszą rolę żeńską. W jej ukochanego, potem także męża Antona wcielił się Aleksiej Filimonow, znany chociażby z „Ja” (2009) Igora Wołoszyna oraz mało udanego eksperymentalnego „Tlenu” (2010) Iwana Wyrypajewa. Ciężko doświadczoną przez los Galinę Kapustinę zagrała, najbardziej chyba znana z całego grona aktorskiego, Olga Łapszyna („Doktor Ragin”, „Wszyscy umrą, lecz nie ja”, „Cud”), natomiast jej krewną Tomkę – będąca dopiero u progu kariery trzydziestodwuletnia Łotyszka Jana Sekste (obecnie w trupie teatralnej Olega Tabakowa). Z kolei przeżywający załamanie nerwowe ojciec kilkuletniego Artioma ma twarz Jewgienija Sytego („Zwariowana pomoc”), zaś matka chłopca – Anny Ukołowej („Prostytutki”, „Na końcu świata”); warto wspomnieć jeszcze o Dmitriju Kuliczkowie, któremu Sigariew powierzył rolę kochanka kobiety, a który do tej pory dał się poznać głównie jako jeden z ulubionych aktorów Aleksieja Mizgiriowa („Słowo jak głaz”, „Bęben, bębenek”, „Konwój”).
Charakterystyczna ścieżka dźwiękowa „Żyć” złożona została z kompozycji – w zdecydowanej większości o proweniencji czysto rockowej – urodzonego w 1979 roku w Uljanowsku (czyli tam, gdzie na świat przyszedł Włodzimierz Iljicz Lenin) multiinstrumentalisty – gitarzysty, basisty i klawiszowca – Pawła Dodonowa, na co dzień akompaniującego ukrywającemu się pod pseudonimem Delfin Andriejowi Łysikowowi. Dodonow ma też na koncie trzy płyty solowe (w tym jedną EP-kę), które udostępnia za darmo na swojej stronie internetowej. Za zdjęcia do filmu Sigariewa odpowiadał natomiast pochodzący z Taszkientu czterdziestotrzyletni już dzisiaj Aliszer Chamidchodżajew („Pietia w drodze do Królestwa Niebieskiego”, „Bajka o mroku”, „Cztery pory miłości”, „Inne niebo”, „Noc dłuższa niż życie”), który tym samym powrócił na plan filmowy po prawie dwuletnim – dodajmy jednak: jak najbardziej zasłużonym – odpoczynku.
koniec
2 grudnia 2012

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Klasyka kina radzieckiego: Odcięta głowa Jima Clarka
Sebastian Chosiński

17 IV 2024

Niby powinny cieszyć nas wielkie sukcesy odnoszone przez polskich artystów poza granicami kraju. A powieść Brunona Jasieńskiego „Człowiek zmienia skórę” bez wątpienia taki sukces odniosła. Tyle że to sukces bardzo gorzki: po pierwsze – książka była typowym przejawem literatury socrealistycznej, po drugie – nie uchroniła autora przed rozstrzelaniem przez NKWD. Cztery dekady po jego śmierci na jej podstawie powstał w sowieckim Tadżykistanie telewizyjny serial.

więcej »

Co nam w kinie gra: Perfect Days
Kamil Witek

16 IV 2024

„Proza życia według klozetowego dziada” może nie brzmi za zbyt chwytliwy filmowy tagline, ale Wimowi Wendersowi chyba coraz mniej zależy, aby jego filmy cechowały się przede wszystkim potencjałem na komercyjny sukces. Zresztą przepełnione nostalgią „Perfect Days” koresponduje całkiem nieźle z powoli podsumowującym swoją twórczość Niemcem, który jak wielu starych mistrzów, powoli zaczyna odchodzić do filmowego lamusa. Nie znaczy to jednak, że zasłużony reżyser żegna się z kinem. Tym bardziej że (...)

więcej »

Fallout: Odc. 1. Odkrywanie realiów zniszczonego świata
Marcin Mroziuk

15 IV 2024

Po obejrzeniu pierwszego odcinka z jednej strony możemy poczuć się zafascynowani wizją postapokaliptycznego świata, w którym funkcjonują bardzo zróżnicowane, mocno od siebie odizolowane społeczności, z drugiej strony trudno nie ulec lekkiej dezorientacji, gdyż na razie brakuje jeszcze połączenia pomiędzy poszczególnymi wątkami.

więcej »

Polecamy

Bo biblioteka była zamknięta

Z filmu wyjęte:

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Taśmowa robota
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.